ISSN 2657-9596

Do czego jest użyteczny Jarosław Gowin

Ewa Charkiewicz
23/11/2011

Od lat 80. trwa w Polsce realizowany małymi krokami proces neoliberalizacji prawa. Wiąże się on z systematycznym odbieraniem praw za pomocą prawa (tak dzieje się np. z prawami reprodukcyjnymi, pracowniczymi czy lokatorskimi). Prawo jest niezbędnym narzędziem neoliberalizacji i zarazem samo jej ulega. Niedawno bez żadnego zainteresowania mediów dokonano zasadniczej zmiany w prawnej tożsamości szpitali i zakładów opieki zdrowotnej. Działalność lecznicza nie należy już do kategorii usług publicznych. W nowej ustawie została zdefiniowana jako rodzaj działalności gospodarczej. Niesie to za sobą zmiany w podmiotowości i uprawnieniach, obywatele z uprawnieniami przeobrażani są w klientów, a ochrona zdrowia w rynek usług medycznych, gdzie główna logika to maksymalizacja zysków.

Neoliberalizacja prawa w Polsce

Platforma Obywatelska, zgodnie z tym, co zapowiadała w dokumentach programowych (programy na wybory prezydenckie i parlamentarne czy strategia rządowa „Polska 2030”) konsoliduje ten proces przez objęcie „racjonalnością ekonomiczną” zarówno zarządzania sądownictwem czy tzw. aparatem sprawiedliwości, jak i procesu stanowienia prawa. Prawo i sądy mają kierować się kryterium ekonomicznej efektywności, a nie sprawiedliwości.

O polskim systemie sądownictwa i systemie penitencjarnym – podobnie jak wcześniej o publicznej ochronie zdrowia – mówi się, że są nieefektywne, nieprzejrzyste, dysfunkcjonalne, pisał Michał Boni i współautorzy raportu „Polska 2030”. Za tą diagnozą idzie wezwanie do zmian opartych na algorytmie prostego autoreferencyjnego odwrócenia znaków. Proponuje się więc nowy system prawa, który będzie doskonały – bo przejrzysty, funkcjonalny i efektywny, czyli urynkowiony. Oferta skonstruowana tak, aby jej nie odrzucić. Sądy mają wydawać jak najszybciej jak najwięcej wyroków i przynosić dochody z kar i opłat. Miarą pracy sędziów ma być efektywność w wydawaniu wyroków w korelacji z czasem pracy. Takie zmiany zapowiadano w dokumencie „Polska 2030”.

Po drodze gubi się jednak pewien szczegół. Chodzi o prawa człowieka: prawa polityczne, społeczne, ekonomiczne, kulturalne oraz tzw. prawa 3. generacji: prawa kobiet, migrantów, prawa seksualne, prawa przyrody. Według autorów i autorek „Polski 2030” podstawową normą we wszelkich działaniach publicznych powinna być efektywność ekonomiczna. Platforma proponuje, aby sądami kierowali dyrektorzy wybrani spośród specjalistów z zakresu zarządzania instytucjami publicznymi, finansów publicznych, prowadzenia inwestycji i gospodarowania mieniem Skarbu Państwa. Prezesi sądów utraciliby zwierzchność nad dyrektorami administracyjnymi, mieliby się koncentrować na kierowaniu działalnością orzeczniczą i pracą z sędziami. Identyczny podział pracy już wprowadzono w systemie opieki zdrowotnej.

To właśnie w imię ekonomicznej efektywności proponuje się likwidację sądów rodzinnych.

W Polsce brakuje niestety refleksji nad trwającą neoliberalizacją prawa – dyskutuje się tylko o tym, czy prawo jest złe czy dobre. Hasło „neoliberalizacja prawa” w polskim google nie przynosi żadnych wyników.

Prawo i szkoła chigacowska w ekonomii

Bardzo ciekawą analizę neoliberalizacji prawa podjął Foucault w „Narodzinach biopolityki”. Odniósł się tam m.in. do nowej dziedziny w prawoznawstwie, zwanej „ekonomia i prawo”, która rozwijała się na Uniwersytecie Chicagowskim. Jednym z rzeczników neoliberalnych reform prawa był Ryszard Posner, bliski współpracownik Gary’ego Beckera. Zanim zajmiemy się Posnerem, warto przedstawić Beckera, laureata nagrody Nobla i przedstawiciela chicagowskiej szkoły ekonomii. Obaj panowie prowadzili wspólny blog upowszechniając neoliberalne prawdy. Neoliberalnego projektu, który po kolei pozbawia ludzi ich praw, nie da się wprowadzić bez kontroli wyobraźni. Toteż W USA Friedman, Becker czy Posner, a u nas Balcerowicz czy Boni inwestują dużo czasu w promocję takich rozwiązań.

Becker jest m.in. autorem ekonomicznej teorii zachowań ludzkich, współautorem teorii dyskryminacji i twórcą tzw. nowej ekonomii gospodarstwa domowego. We wszystkich tych obszarach głównym modelem poznania i opisu zjawisk społecznych jest stylizowany model rynku z ekonomii neoklasycznej. Aktorzy na rynku dokonują racjonalnych wyborów, dążąc do maksymalizacji własnych korzyści. W zaproponowanej przez Beckera nowej ekonomii gospodarstwa domowego rodzina to jednostka ekonomiczna, która ma wspólny interes. Pracującemu mężczyźnie Becker przypisuje postawę altruisty, dobrowolnie dzielącego się dochodem z dziećmi i żoną. Żona, po dokonaniu porównania swoich i męża zarobków i analizy kosztów i korzyści podejmuje racjonalny wybór wykonywania niewynagradzanej pracy domowej. Służy mężowi i dzieciom w imię realizacji założenia o wspólnym interesie rodziny. W nagrodę ma emocjonalne gratyfikacje. To samo podejście patriarchalno-ekonomiczne wprowadzał do prawa Ryszard Posner, sędzia i współtwórca Chicagowskiej szkoły ekonomii i prawa.

Posner jest autorem książki „Ekonomiczna analiza prawa”. Analizował w niej m.in. rynki wychowania dzieci: kwestie popytu i podaży dzieci, ich sprzedaży, kosztów transakcyjnych itp. Zaobserwował np., iż ubodzy rodzice mają niskie koszty produkcji dzieci, a bezdzietni bogaci mogą za nie zapłacić. W tej optyce dziecko jest towarem. Posner napisał również artykuł postulujący zmianę wyroków za gwałty. Potraktował gwałcicieli jako racjonalnych ekonomicznych aktorów, którzy potrzebują zaspokoić swoje potrzeby seksualne – tak jak kupują jakiekolwiek towary. „Cenę” za gwałt należy ustanowić na takim poziomie, aby gwałciciel, porównując dostępne seksualne oferty, sam skalkulował, co mu się opłaca, ocenił koszty w porównaniu do przyjemności z tej czy innej formy zaspokojenia potrzeb seksualnych. W optyce hedonicznej kalkulacji ta sama miara jest stosowana dla porównania przyjemności sprawcy i integralności ciała ofiary. Podmiotowość i cierpienie ofiary nie są uwzględniane w rachunku, podobnie jak zapobieganie przemocy czy reedukacja sprawców.

Taką neoliberalną optykę kalkulacji kosztów i korzyści zastosowano w amerykańskim prawodawstwie w przypadku posiadania narkotyków. Dlatego za minimalną ilość zasądza się bezwzględne kary więzienia. Przykłady te pokazują, dokąd prowadzi neoliberalizacja prawa, która na dodatek nie jest u nas poddawana żadnej dyskusji.

Misja Gowina

Gowin jest użyteczny do wdrożenia tego typu reform. Brak edukacji prawnej nie ma tu znaczenia. A może to właśnie atut. Podobnie jak w przypadku bankiera inwestycyjnego specjalisty od handlu instrumentami dłużnymi Jakuba Szulca, który kilka lat temu został mianowany na wiceministra zdrowia nie po to, by chronić nasze prawa do opieki zdrowotnej, ale by przerabiać służbę zdrowia w rynek usług medycznych. Podobnie Gowin ma wykonać takie właśnie zadania w odniesieniu do prawa i tzw. aparatu sprawiedliwości.

Tak zresztą kandydaturę Gowina uzasadniał Donald Tusk na konferencji prasowej. Premier podkreślał machismo, to jest twardy charakter i nieustępliwość Jarosława Gowina. „Taki człowiek jest nam potrzebny”, mówił. „Gowin będzie użyteczny w deregulacji, w ustawach wolnościowych”. Tu naiwnie zrobiłam sobie nadzieję, iż Tusk nagle doznał iluminacji i będzie mówił o prawach człowieka… Ale natychmiast zostałam przywołana do rzeczywistości. Chodziło mu wyłącznie o wolności gospodarcze.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.