ISSN 2657-9596

Brak działań na granicy jest nieludzki – list jazydzkiego aktywisty do Polek i Polaków

Ismael Murad
14/10/2021

Gdy piszę ten list do Was, Polek i Polaków, moje serce przepełnia strach o to, co mogło się stać z grupą uchodźców, którzy od ponad dwóch tygodni są porzuceni na granicy, w dziczy, w temperaturach poniżej zera. Grupa, w której znajdują się dzieci, kobiety i osoby starsze, wysłała mi w sobotę, 9 października, błaganie o pomoc poprzez media społecznościowe. Tego samego dnia młody Jazyda, który prosił o pomoc, wysłał mi wideo tej grupy. Znajdowały się w niej osoby z mniejszości jazydzkiej i Kurdowie z Iraku oraz Arabowie syryjscy. Niektórzy z Jazydów w grupie spędzili wcześniej siedem lat w obozach w Iraku.

Zarówno ja, jak i wiele osób, które zobaczyły to świadectwo i obrazy przerażonych małych dzieci i starszych osób, byliśmy zdruzgotani. Para starszych Jazydów w wideo nie miała kontaktu z rodziną w Iraku od niemal dwóch tygodni. Po zamieszczeniu filmu zadzwoniła do mnie ich przerażona córka, płacząc do telefonu. Chciała tylko wiedzieć, czy jej rodzice nadal żyją. Zadzwonił też krewny osób z grupy, mieszkający w Niemczech Jazyd, również płacząc. Następnie udał się z dziećmi i żoną na posterunek policji, prosząc państwo niemieckie o interwencję.

Z rozmów z licznymi dziennikarzami i aktywistami na rzecz praw człowieka w Polsce zrozumiałem, że toczy się dialog publiczny na temat tego filmu, szczególnie w kontekście widocznych na nim dzieci. Mogę Was zapewnić, że dzieci i dorośli byli sfilmowani tu, na granicy polsko-białoruskiej, w zeszłą sobotę, 9 października. Polscy i białoruscy strażnicy graniczni wielokrotnie odmówili im prawa do opuszczenia terenu leśnego na granicy, i ta odmowa dotyczyła też przyjęcia dzieci, osób starszych i tych, których życie było zagrożone.

W dniu 13 października otrzymałem od grupy kolejne wideo, ukazujące ją w tym samym miejscu. Dyskusja na temat migracji jest złożona i upolityczniona, a intencją tego artykułu nie jest przyczynienie się do dalszych kontrowersji. Wierzę jednak, że niewyciągnięcie przez Polskę pomocnej dłoni do tkwiących na granicy uchodźców, którzy uciekli przed ludobójstwem i wojną, nie tylko jest moralnie złe, ale stanowi też pogwałcenie podstawowych praw człowieka. Pozwolenie na to, aby dzieci, osoby starsze i ludzie uciekający przed ludobójstwem umarli na Waszej granicy, nie jest zapewne czymś, czego Polki i Polacy oczekują od swojego rządu. Wierzę także, że w czasach kryzysu i trudności w nas, jako istotach ludzkich, powinno przeważyć dobro i że katastrofy takie jak ta w pewien sposób nas definiują i stwarzają możliwość, aby traktować innych w sposób miłosierny i humanitarny.

Na koniec, w imieniu wszystkich Jazydów, proszę Was o wywieranie nacisku na polski rząd, aby zmienił swoje nielegalne praktyki na granicy, pozwalając również działaczom organizacji humanitarnych i dziennikarzom na dotarcie do rejonu przygranicznego i natychmiastowe zapewnienie tak bardzo potrzebnego jedzenia, schronienia i lekarstw. Apeluję też, abyście otworzyli serca na ludzi pochodzących z niestabilnych rejonów świata. To jest również Wasza możliwość, aby okazać dobroć w kryzysie humanitarnym.

Tłumaczenie listu: Zosia Krasnowolska

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.