ISSN 2657-9596

Wpływ pandemii Covid-19 na środowisko

Iwona Napierała
09/11/2021

Pierwsze miesiące pandemii, wiosną 2020 roku, sprawiły, że świat się nagle zatrzymał. Wiele się wtedy mówiło o pozytywnym wpływie tych wymuszonych zmian na planetę, środowisko i spowolnienie ocieplenia klimatu. Ale czy tak jest naprawdę?

W początkowych tygodniach i miesiącach szerzenia się choroby, cały świat zamknął się i zwolnił. Zdecydowanie spadła ilość emitowanych gazów cieplarnianych, bo uśpiony został transport (przede wszystkim ten samolotowy), czy też wstrzymana produkcja w wielkich firmach. Ludzie zostali w domu. Spadła również konsumpcja, a większość sklepów i galerii handlowych była zamknięta. Efekt zatrzymania codziennego życia można było już po kilku tygodniach obserwować na mapach satelitarnych, które pokazywały zdecydowany spadek ilości zanieczyszczeń atmosfery, w tym przede wszystkim dwutlenku węgla. Jakość powietrza poprawiła się na wielu obszarach, w niektórych krajach ludzie zobaczyli dawno niewidziane szczyty gór, a na terenie dynamicznie rozwijających się Chin spadek ten sięgał nawet 25%.

Osoby, których codzienność zmieniła się diametralnie sporo mówiły o tym, że to pozwala im inaczej spojrzeć na świat. Bardziej docenić kontakt z przyrodą, to co mamy, a w wyniku kryzysu klimatycznego możemy stracić. Ankietowani w różnych badaniach deklarowali rezygnację z konsumpcjonizmu, zwiększenie świadomości ekologicznej i chęć wdrażania zmian. Koronawirus nastraszył wielu, bo jest przecież takim preludium, do tego, co może nas czekać w kontekście szybkiego ocieplania się klimatu, ale o tym za chwilę.

Efekty spowolnienia gospodarki można było również zauważyć w zmianie daty tak zwanego Dnia Długu Ekologicznego (jest to dzień z kalendarza, w którym danego roku zużyliśmy już wszystkie zasoby Ziemi dla nas przewidziane i do końca grudnia żyjemy na kredyt). Obliczono go na 22.08.2020 czyli prawie miesiąc poźniej niż w 2019, kiedy to „obchodzony” był 29.07 2019. To kilkutygodniowe opóźnienie było bezpośrednio związane z mniejszym zużyciem drewna oraz paliw kopalnych w czasie lockdownu.

I niestety na tym kończą się pozytywne zmiany, ponieważ w momencie luzowania obostrzeń i wznowienia funkcjonowania gospodarki optymistyczny obraz powrotu do korzeni, przejścia na stronę ekologii i szansy na zatrzymanie globalnego ocieplenia oraz dalszej degradacji planety legł w gruzach. W pierwszej kolejności można było zauważyć znaczący spadek zainteresowania rządów i globalnych koncernów inwestowaniem w ekologię, Zdecydowanym priorytetem było ratowanie gospodarki, a więc dotacje i projekty, które miały nas zbliżyć choć kilka kroków do zero-emisyjności zostały zamrożone. Co więcej przeniesienie pracy do domów zwiększyło zużycie prądu przez gospodarstwa, a po otwarciu rynku wiele firm próbowało nadgonić straty zwiększając moce produkcyjne. Niestety wygląda na to, że szybko odrabiamy zaoszczędzone atmosferze zanieczyszczenia. W tym roku Dzień Długu Ekologicznego znów wypadł w drugiej połowie lipca. Takie trendy zapowiadały również nasze doświadczenia m.in. z kryzysu gospodarczego w 2010 roku. Zaobserwowano wtedy, że ludzkość odrabia ilość wyprodukowanego CO2 z nawiązką (wtedy emisja po kryzysie wzrosła jego ilość wzrosła o 5,4%, co było 1,5% więcej niż spadek podczas zatrzymania świata).

Kolejnym olbrzymim problemem ekologicznym, który związany jest z pandemią jest ogromna produkcja dodatkowych odpadków w postaci opakowań po środkach dezynfekujących oraz jednorazowego sprzętu ochrony osobistej. W samym Wuhan, w czasie szczytu zachorowań, takich odpadów medycznych wyprodukowano ponad 200 ton. Ich problematyczność związana jest nie tylko z ilością, ale również z faktem, że nie nadają się do recyclingu, więc ostatecznie lądują w odpadach zmieszanych i na wysypiskach śmieci lub wprost na ulicy. A te, które miały kontakt z osobą o potwierdzonym pozytywnym wyniku COVID-19 są traktowane, jako odpady niebezpieczne, zakaźne i muszą być spalane w specjalnych spalarniach odpadów medycznych. Część z nas, z uwagi na swoje bezpieczeństwo powróciło również do produktów kupowanych w jednorazowych plastikowych opakowaniach, np. żywności na wynos. Zintensyfikowana dbałość o higienę wpłynęła też na zwiększone zużycie zasobów wodnych i wprowadzanie do nich substancji potencjalnie szkodliwych – pochodzących mi.in z płynów do dezynfekcji. Zmieniły się też nasze priorytety. Wiele osób mocno odczuło lock down w kontekście bezpieczeństwa finansowego, w związku z tym, gdy martwimy się o nasze jutro, nie myślimy o tym, co czeka planetę za kilka/kilkanaście lat.

Całość obrazu maluje się niestety pesymistycznie. Koronawirus nie tylko nie zredukował naszych nieekologicznych zachować, ale niektóre z nich zintensyfikował. Oddalił też wizję wdrożenia międzynarodowych programów mających na celu zminimalizować wpływ całych państw i wielkich koncernów na zmiany klimatu.

Ale nie smućmy się. Badania socjologiczne pokazują, że ten kryzys nie pozostał w naszej świadomości bez echa. Wielu Polaków deklaruje, że światowa pandemia otworzyła ich oczy na to, że już nie jesteśmy bezpieczni i że coraz łatwiej choroby wcześniej egzotyczne będą przychodzić również do innych stref klimatyczne. Może to być związane na przykład z uchodźstwem klimatycznym. Nikt tez nie wie, jakie patogeny ukryte są w topniejących lodowcach.

Dlatego ponad 1/3 ankietowanych deklaruje, że pandemia wpłynęła na ich zwiększenie świadomości ekologicznej. Najbardziej wyraża się to w wzroście poprawnej segregacji w gospodarstwach domowych i deklaracji mniej konsumpcyjnego życia. Cały czas wierzę, że wiele się jeszcze zmieni. Mam też nadzieję, że potrzebę zmian odkryjemy w końcu sami i nie będą nas do tego popychać światowe kryzysy.

Artykuł powstał w ramach projektu „Europe in Solidarity” finansowanego ze środków Parlamentu Europejskiego.

Polski Klub Ekologiczny w Krakowie Koło Miejskie Gliwice dziękuje za wsparcie finansowe Unii Europejskiej. Wyłączna odpowiedzialność za treść materiału spoczywa na Polskim Klubie Ekologicznym w Krakowie Koło Miejskie Gliwice. Niniejszy materiał nie odzwierciedla opinii Unii Europejskiej. Parlament Europejski nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek wykorzystanie informacji zawartych w materiale.

Fot. Adam Nieścioruk


 

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.