ISSN 2657-9596

Refleksje po szczycie klimatycznym

Marcin Pliszczyński
03/12/2013

W listopadzie w Warszawie odbył się kolejny, dziewiętnasty już szczyt klimatyczny Narodów Zjednoczonych COP19. W dwutygodniowych rozmowach wzięli udział przedstawiciele wszystkich państw członkowskich ONZ, a także wielu organizacji pozarządowych.

W czasie, gdy przedstawiciele społeczności międzynarodowej obradowali na Stadionie Narodowym w Warszawie, ludność Filipin próbowała powrócić do normalnego funkcjonowania po tragicznej katastrofie, która pochłonęła wiele ludzkich istnień i spowodowana była zmianami klimatycznymi. Organizacje humanitarne podejmowały wysiłki zbierania środków finansowych aby pomóc poszkodowanym. Polska Akcja Humanitarna poinformowała o zebraniu miliona złotych na pomoc ofiarom cyklonu i wysłała w to miejsce misję humanitarną. Dla porównania: koszty zorganizowania szczytu wyniosły ok. 100 mln zł.

Zamiary i osiągnięcia

Jak mówił wiceminister środowiska, Janusz Zaleski, celem tegorocznej konferencji było przeprowadzenie konkretnych negocjacji, które doprowadzić mają do przyjęcia rozwiązania akceptowanego i stosowanego przez wszystkie państwa w Paryżu w 2015 r. Według ministra konieczne jest przede wszystkim utworzenie swoistego globalnego „zielonego funduszu” do walki ze zmianami klimatu, należy też sfinalizować porozumienia z Durbanu, Doha czy Cancún. Czy jest szansa na to, że w Paryżu rzeczywiście dokona się przełom? Obserwacja dotychczasowych szczytów nie napawa optymizmem.

Zadaniem Polski – według wiceministra Zaleskiego – było doprowadzenie do kompromisu między krajami bogatymi a rozwijającymi się, skłonienie jednych i drugich do przeznaczenia środków finansowych na ochronę klimatu. Wiceminister podjął się również zadania pokazania krajom rozwijającym się, że mogą liczyć na wsparcie bogatszych państw.

Równie ambitnym założeniem było przekonanie państw rozwijających się do konieczności ponoszenia finansowych nakładów na zapobieganie niszczeniu klimatu. Warto tu wspomnieć zarzut gospodarek rozwijających się, że przecież obecne potęgi ekonomiczne spowodowały wcześniej jeszcze większą emisję dwutlenku węgla do atmosfery niż te rozwijające się obecnie. Państwa rozwinięte powinny zatem ponieść koszty zniszczeń dokonanych w przeszłości.

Po obradach trwających wiele dni, zapadły ustalenia, ocenione niezwykle pozytywnie przez Marcina Korolca, przewodniczącego szczytu klimatycznego.

Przyjrzyjmy się zatem wynikom szczytu. Przede wszystkim postanowiono przeznaczyć kwotę 10 mld dol. rocznie ze źródeł publicznych na zapobieganie skutkom zmian klimatu. Do r. 2020 – za sprawą funduszy prywatnych – ma ona wzrosnąć do 100 mld dol. Dystrybucją środków zajmować się będzie Zielony Fundusz Klimatyczny, a pierwsze poważne kwoty mają wpłynąć od krajów wysoko rozwiniętych już w przyszłym roku.

Pozytywnym aspektem spotkania stało się stworzenie mechanizmu „loss and damage” – ma on ułatwiać pomoc ubogim państwom poszkodowanym wskutek już zaistniałych zmian klimatycznych i klęsk żywiołowych. Wadą tego instrumentu będzie z pewnością brak jego instytucjonalizacji.

Nie można także zapomnieć o najważniejszym mankamencie całego porozumienia. Pod naciskiem m.in. Indii i Chin i wbrew wcześniejszym deklaracjom nie zobowiązano uczestników do ustalenia celów redukcji CO2. Co więcej, doszło do zmian w stosowanej terminologii i słowo „zobowiązania” zastąpiono „kontrybucją”.

Z punktu widzenia ekologów

Przedstawiciele i przedstawicielki organizacji ekologicznych uczestniczących w szczycie ocenili efekt obrad jednoznacznie. 21 listopada kilkadziesiąt organizacji pozarządowych i związków zawodowych obserwujących obrady szczytu opuściło Stadion Narodowy w bezprecedensowym geście protestu.

Organizacja WWF Polska zbojkotowała ostatni dzień obrad, ponieważ „szczyt COP19 możemy uznać w pewnym sensie za zakończony wobec braku postępu w międzynarodowych negocjacjach klimatycznych” – jak stwierdza Dorota Zawadzka-Stępniak z WWF Polska. Dodaje ona również, że „zawinili politycy, którzy nawet wobec tak katastrofalnych zdarzeń, jak tajfun na Filipinach oraz w związku z publikacją I części nowego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, potwierdzającego wpływ człowieka na globalne ocieplenie, nie przyspieszyli procesu, zbliżającego nas do porozumienia. Co więcej w czasie szczytu niektóre kraje, zdecydowały o obniżeniu celów redukcyjnych”.

Podobnie wypowiadają się przedstawiciele Greenpeace. Na swojej stronie internetowej akcentują oni, że liczyli na to, że szczyt wprowadzi gospodarkę na drogę, odnawialnych źródeł energii i rzeczywistej redukcji gazów cieplarnianych. Tymczasem „konferencja, która trwa w Warszawie, przedłożyła interes przemysłu węglowego i paliw kopalnych nad interes obywateli. Dodatkowo organizacja Szczytu Węglowego w trakcie trwania negocjacji klimatycznych, współfinansowanie COP19 przez firmy odpowiedzialne za emisje ogromnych ilości emisji gazów cieplarnianych i w końcu polski rząd przewodniczący negocjacjom klimatycznym, jednocześnie wspierający energetykę opartą na spalaniu paliw kopalnych i wydobyciu gazu łupkowego. Negocjacje utknęły w martwym punkcie, kiedy Japonia, Kanada i Australia zapowiedziały wycofanie się z wcześniejszych zobowiązań”.

Kraje uprzemysłowione – o czym przypomina Greenpeace – nie chciały się zobowiązać do poniesienia kosztów zniszczenia klimatu ani do konkretnego realizowania ścieżki przejścia na odnawialne źródła energii. Od Polski oczekiwano zgody na zmniejszenia redukcji emisji CO2 do atmosfery przez Unię Europejską o 30 proc. do 2020 r. Polskie władze podtrzymują swoją zgodę jedynie na redukcje rzędu 20%.

Zieloni na COP

Warto na zakończenie wspomnieć o działaniach Partii Zieloni, należącej do Europejskiej Partii Zielonych, w trakcie szczytu klimatycznego.

Polscy Zieloni we współpracy z organizacjami społecznymi zorganizowali szereg przedsięwzięć, godnych krótkiego zaprezentowania: dwie konferencje „Transformacja energetyczna – konieczność czy szansa? Trzy przykłady: Niemcy, Francja, Polska” oraz „Energia Obywatelska dla dobrego klimatu” z udziałem aktywistek i aktywistów oraz polityków i polityczek z całej Europy. Odbył się także Okrągły Stół Zielonych i Związków Zawodowych, będący okazją do rozmowy o projekcie „sprawiedliwej transformacji”. Zieloni byli również filarem organizacyjnym licznego i barwnego Marszu Dla Klimatu i Sprawiedliwości Społecznej.

Stanowisko Zielonych na COP jest jasne: „Naszą przyszłość definiuje nie tylko historia, ale także decyzje, które podejmujemy teraz. Jesteśmy oburzeni antyspołeczną i antyklimatyczną polityką rządu, która sprawia, że rząd znalazł się w kuriozalnym sojuszu programowym z narodowcami. Postanowiliśmy pokazać, że jest dla niej prawdziwa alternatywa”.

W sprawie klimatu i zasobów naturalnych ludzkość przypomina człowieka uzależnionego, który wie, że ma coraz mniej, ale szybko pozbywa się wszystkiego, co ma jeszcze wartość, licząc że „jakoś to będzie”. Niestety – nie ma już takiej możliwości. Jak mówi przysłowie, „przyroda nie zna nagrody ani kary, zna tylko konsekwencje”. Zdaniem wielu ekspertów zmiany klimatu i tragiczne ich konsekwencje mogą już być nieodwracalne. Potrzeba nam szybkich i zdecydowanych działań, a czasu jest coraz mniej. Co odpowiemy naszym dzieciom i wnukom, gdy zapytają nas kiedyś, czemu nic nie zrobiliśmy?

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.