Święto radości
Zacznę od tego, że kompletnie nie interesuję się sportem. Nie trenuję żadnej dyscypliny, nie oglądam żadnych zawodów sportowych, meczów na stadionach ani w halach sportowych. Jeżeli zdarzy mi się obejrzeć mecz piłki nożnej w TV – to tylko w towarzystwie innych kibiców (odbierają dostęp do telewizora), z udziałem polskiej reprezentacji i o wysoką stawkę, na ważnych wydarzeniach sportowych. Nie ma tego dużo.
Jest jednak jedna impreza sportowa, której kibicowałem już na początku lat dziewięćdziesiątych, od czasu kiedy ten ruch rodził się w Polsce. Olimpiady Specjalne czyli zawody dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Te trzydzieści lat temu pracowałem z dziećmi w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym i przynosiło mi dużo satysfakcji obserwowanie jak rodzą się sportowe talenty.
W dniach 17 – 25czerwca 2023 odbyła się w Berlinie kolejna Olimpiada. Byłem w tym czasie w Berlinie choć niestety nie mogłem kibicować wszystkim. Mój dość ograniczony czas wolny i bardzo rozbudowany program igrzysk w żaden sposób ze sobą nie współgrały. Zresztą nawet mając cały tydzień wolnego nie mógłbym zobaczyć wszystkiego. Ogrom przedsięwzięcia pokazują poniższe liczby.
W zawodach wzięły udział reprezentacje ze 190 państw, które łącznie wystawiły 5.000 zawodników. Zawodnikom towarzyszyło 1.000 partnerów oraz 2.300 trenerów. 3.500 sędziów czuwało nad prawidłowym przebiegiem zawodów. Właściwy przebieg całej imprezy zapewniło 20.000 wolontariuszy*. Imprezy sportowe odbywały się w 17 lokalizacjach. Większość z zawodów odbywało się w Parku Olimpijskim, ale na przykład zawody kolarskie przeprowadzono w innej dzielnicy, na jednej z głównych ulic miasta.
Polskę reprezentowało 72 zawodników, którzy współzawodniczyli w 18 z 26 rozgrywanych dyscyplin.
Polscy reprezentanci zdobyli 58 medali w tym 15 złotych, 26 srebrnych i 17 brązowych.
Ale pomińmy statystyki, wyniki, rankingi.
Od samego powstania idei Olimpiad Specjalnych nie najważniejsza była walka o klasyfikacje medalową, ale walka zawodnika z własną słabością. Bo przecież wszystkie zawodniczki i zawodnicy, którzy przyjechali do Berlina i weszli na boisko, stanęli na bieżni, wskoczyli do basenu – wygrali. Zgodnie z treścią ślubowania olimpijczyków specjalnych: „Pragnę zwyciężyć, a jeśli nie będę mógł zwyciężyć, niech będę dzielny w swym wysiłku” dają z siebie wszystko, ale najwięcej radości sprawia sam start w Olimpiadzie. Owszem zdarzały się chwile słabości, płacz na bieżni, rzucenie rakietą tenisową, ale przede wszystkim Olimpiady Specjalne to czas na ulubiony sport. Jak na każdych zawodach sportowych mamy do czynienia z rywalizacją, walką o miejsce na podium i medale, ale ta rywalizacja schodzi na dalszy plan, bo ważniejsze jest pokonanie własnych słabościami. Z tego powodu jest to prawdziwe święto sportu. Łagodnego, dającego pełnię satysfakcji udziału w sportowych rozgrywkach. Wszyscy zawodnicy są zadowoleni. I ten ze złotym medalem i ten, który dobiegł ostatni. Każdy z nich wygrywa, bo każdy pokonał siebie, swój życiowy rekord, a jak poszło gorzej – trudno, następnym razem na pewno się uda. Wszak sport to rozrywka, zabawa, walka z własnymi ograniczeniami, a przy tym skumulowana radość.
W zawodach organizowanych przez Olimpiady Specjalne nigdy nie było afer dopingowych, bo jak wspomniałem wcześniej nie ma presji wygrania, zawodnicy poza medalami nie dostają żadnych nagród, wysokich premii pieniężnych. Ich wygraną jest wyjazd, uczestnictwo i radość jaka towarzyszy im podczas trwania tego jedynego w swoim rodzaju święta radości.
* Źródło: https://www.olimpiadyspecjalne.pl/swiatowe-letnie-igrzyska-olimpiad-specjalnych-2023-berlin-niemcy
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.