TTIP: czy rolnicy mają powody do obaw?
O tym, dlaczego rolnicy i konsumenci żywności powinni bacznie przyglądać się negocjacjom handlowym między Unią Europejską a USA.
Negocjacje nad porozumieniem TTIP są dziś gorącym tematem w menu handlowym Komisji Europejskiej. Ale co się tam pichci? Jak bardzo powinniśmy obawiać się wpływu ewentualnej umowy o wolnym handlu na żywność i rolnictwo?
Od rozpoczęcia rozmów TTIP w lipcu 2013 negocjacje te były ostro krytykowane za brak przejrzystości i niedostatek publicznych informacji. Mandat do negocjacji z rządem USA ma wyłącznie Komisja Europejska, podczas gdy Parlament Europejski i społeczeństwo obywatelskie nie mają pełnoprawnego udziału w dyskusji i trzymane są z dala od kluczowych dokumentów negocjacyjnych. Jednocześnie zaś interesy największych światowych firm agrobiznesowych są uwzględniane i reprezentowane przy stole negocjacyjnym.
W tym kontekście ginie głos konsumentów, rolników i drobnych producentów żywności.
Największe obawy budzi w nich hasło przewodnie TTIP: „spójność regulacyjna”. „Wyrównywanie” regulacji obowiązujących w obu częściach świata grozi obniżeniem standardów bezpieczeństwa żywności i ochrony środowiska tak w Unii Europejskiej, jak i w USA. Porozumienie może np. zagrozić ograniczeniom w imporcie do Europy chlorowanych kurczaków, szprycowanej hormonami wołowiny czy żywności zawierającej GMO.
Obrońcy dobrej żywności i rolnictwa byli częścią ogólnoeuropejskich protestów w październiku 2014 r. Dziesiątki tysięcy obywatelek i obywateli wyszły na ulice w całej Unii Europejskiej. Aktywiści i aktywistki mobilizują ludzi do sprzeciwu wobec niektórych spośród głównych punktów planowanego porozumienia, zwłaszcza mechanizmu arbitrażu inwestycyjnego (ISDS), a także prób osłabienia unijnej zasady przezorności i regulacji dotyczących zamówień publicznych. Nie sposób przecenić wpływu TTIP na miejsca pracy, suwerenność żywnościową, drobnych rolników czy prawa konsumentek i konsumentów.
Możliwość wyboru tego, co jemy, wiedza o tym, co jemy, a także możliwość prześledzenia źródeł naszej żywności nie leży w interesie sektora rolno-spożywczego. Lobbyści tej branży nie ukrywają swoich intencji. Próbują podważyć wszystko: od wymogów odnośnie do etykiet przez regulacje procesu produkcji żywności po ograniczenia dotyczące hodowli i uboju zwierząt. TTIP jest zaś ich nowym narzędziem.
Klauzula ISDS przyznałaby korporacjom prawo do wnoszenia pozwów przeciwko państwom przed prywatnymi trybunałami arbitrażowymi. Mechanizm ten umożliwia firmom podważanie progresywnego ustawodawstwa w dziedzinie żywności i standardów zdrowia publicznego, jeśli uznają, że nowe prawo ma negatywny wpływ na ich zyski. Ten mechanizm może obrócić wniwecz demokratyczne decyzje wypracowywane przez dekady.
Zasada przezorności, kamień węgielny europejskiej polityki w kwestiach bezpieczeństwa żywności i innych obszarach dotyczących zdrowia publicznego, pozostaje na antypodach regulacji obowiązujących w USA. W Unii Europejskiej reguła jest taka, że jeśli istnieje ryzyko, którego nauka nie potrafi jeszcze z dostateczną pewnością określić, można wówczas zastosować zasadę przezorności i powstrzymać dopuszczenie danego produktu na rynek. Natomiast w Stanach Zjednoczonych autorzy regulacji muszą wpierw dowieść, że produkt jest niebezpieczny, aby można było wprowadzić jakiekolwiek ograniczenia.
Ta odmienność w podejściu powoduje, że Amerykanie błędnie zarzucają zasadzie przezorności „nienaukowość”. Amerykański biznes agrochemiczny przywołuje wręcz unijny zakaz stosowania neonikotynoidów, mający na celu ochronę pszczół i innych zapylaczy, jako przykład nadużywania zasady przezorności. Wskutek nasilonego lobbingu tej branży Komisja Europejska opóźnia prace nad rozwinięciem unijnej strategii wobec substancji zaburzających gospodarkę hormonalną które występują w pestycydach, a więc i w żywności, odpowiadając za wiele współczesnych problemów zdrowotnych.
W Stanach Zjednoczonych w stołówkach szkolnych i programach żywieniowych finansowanych ze środków publicznych obowiązują reguły zamówień publicznych faworyzujące żywność ekologiczną i z upraw lokalnych. Podobne kroki podejmują niektóre państwa europejskie. Nowe reguły zamówień publicznych negocjowane w ramach TTIP mogą wystawić na szwank te inicjatywy.
Sprawozdawca Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Prawa do Zdrowia Anand Grover przywołuje dodatkowe argumenty za tym, że zła dieta i umowy handlowe są ze sobą powiązane: „Badania wykazują, że w krajach prowadzących politykę deregulacji rynku obserwuje się szybszy wzrost konsumpcji niezdrowej żywności i przeciętnej masy ciała, co jest wskaźnikiem otyłości”.
10 grudnia 2014 r. Zieloni w Parlamencie Europejskim we współpracy z organizacjami społeczeństwa obywatelskiego i związkami rolników z obu stron Atlantyku zorganizowali konferencję poświęconą wpływowi potencjalnej umowy handlowej między UE i USA na żywność i rolnictwo. Była to pierwsza publiczna debata tego rodzaju.
Zważywszy na liczne obawy towarzyszące TTIP, związane ze standardami bezpieczeństwa żywności, praw konsumenckich, dobrostanu zwierząt i ogólnie wpływu na obszary wiejskie, konieczna jest otwarta i szczera debata z udziałem przedstawicieli branży spożywczej i rolnej, społeczeństwa obywatelskiego i reprezentantów Komisji Europejskiej.
Musimy bacznie przyglądać się negocjacjom, pilnując, czy przypadkiem nie zagrażają one obniżeniem standardów dotyczących żywności i rolnictwa po obu stronach Atlantyku.
Adaptacja artykułu ze strony ttip2014.eu. Obywatelski protest przeciwko porozumieniom TTIP i CETA można podpisać na stronie Stop TTIP.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.