ISSN 2657-9596

TTIP – ku ponownej deregulacji sektora finansowego

Philippe Lamberts
03/09/2014

Europejski sektor finansowy naciska na włączenie usług finansowych do porozumienia TTIP, ze szkodą dla stabilności rynków i dla bezpieczeństwa naszych obywateli.

Negocjacje nad porozumieniem o wolnym handlu między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską obejmują również sektor usług finansowych. Dla Europejskich Zielonych bardzo ważne jest, aby nie były one częścią umowy. Dlaczego?

Odbyło się już kilka rund negocjacji nad TTIP. Z przebiegu negocjacji jasno widać, że TTIP został pomyślany w ten sposób, aby służyć interesom wielkich korporacji kosztem zwykłych obywatelek i obywateli.

Dowodów nie trzeba daleko szukać. Widać to po tym, jak posłusznie negocjatorzy przyjmują zalecenia od grup biznesowych. Widać to po tym, jak korporacyjni lobbyści zyskują uprzywilejowany dostęp do informacji przed kolejnymi rundami negocjacji oraz w ich trakcie. Widać to po tym, jakie pozakonstytucyjne prawa planuje się przyznać inwestorom. I widać to również po zblazowanym podejściu zarówno Komisji Europejskiej, jak i Biura Przedstawiciela Handlowego USA (USTR) do licznych poważnych i uzasadnionych obaw podnoszonych przez społeczeństwo obywatelskie, organizacje pozarządowe, grupy konsumenckie i głosy opinii publicznej.

Z kryzysu gospodarczego 2008 r. wynika jedna lekcja: nieograniczony żadnymi regułami sektor finansowy to recepta na katastrofę. Dlatego zarówno w Europie, jak i w Ameryce podjęto próby poskromienia tego sektora, którego niefrasobliwość naraziła na szwank bezpieczeństwo życiowe zwykłych obywatelek i obywateli oraz demokratyczną suwerenność całych społeczeństw.

W Stanach Zjednoczonych przyjęto ustawę Dodda-Franka, która wzmocniła regulacje usług finansowych. Z kolei w Europie poczyniono kroki w stronę unii bankowej i zwiększonego nadzoru nad instytucjami finansowymi.

Z umową TTIP wiąże się realna groźba podkopania tych wysiłków i stworzenia presji na obniżanie standardów regulacji po obu stronach Atlantyku.

W kwietniu 2014 r., na jednym z ostatnich przed wyborami posiedzeń Komisji Gospodarczej i Monetarnej w Parlamencie Europejskim, przedstawiciele europejskiego sektora bankowego i Komisji Europejskiej wyrazili nadzieję, że umowa TTIP będzie obejmować również usługi finansowe. Przekonywali, że uwzględnienie tego sektora przyczyni się do wyznaczenia globalnych standardów, sprzyjając stabilności rynków finansowych i ich odporności na wstrząsy.

Uważamy, że jest dokładnie na odwrót. W rzeczywistości nie ma żadnego śladu owych rzekomych dążeń do podniesienia standardów regulacji. Prawda jest taka, że nawet Stany Zjednoczone, gdzie obowiązują silniejsze regulacje sektora finansowego niż w Europie, chciałyby wyłączyć usługi finansowe z tych negocjacji. To wymowny znak, że coś tu jest nie w porządku.

[Amerykański Sekretarz Skarbu] Jacob Lee wypowiada się w tonie, odzwierciedlającym stanowisko wielu innych amerykańskich urzędników i parlamentarzystów, zaniepokojonych, że włączenie w zakres negocjacji regulacji finansowych groziłoby rozwodnieniem lub porzuceniem nowych zabezpieczeń, będących częścią przyjętej w 2010 r. ustawy Dodda-Franka. Uważa się, że Stany Zjednoczone mają ściślej uregulowany sektor finansowy, i w efekcie mają więcej regulacji do stracenia niż do zyskania w tych negocjacjach. Natomiast Europa chwali się lepszą regulacją w dziedzinie bezpieczeństwa żywności i innych sektorach. [Wall Street Journal]

W maju 2014 r. amerykański ambasador przy Unii Europejskiej Anthony Gardner wykluczył włączenie usług finansowych do umowy TTIP. Jest to jak dotąd jedyny przypadek, gdy to Amerykanie domagają się wyłączenia jakiejś branży.

Jeśli Stany Zjednoczone mają powody, by wierzyć, że włączenie usług finansowych do TTIP negatywnie odcisnęłoby się na nowych regulacjach, powstaje pytanie – dlaczego mielibyśmy chcieć zaryzykować ich podważeniem?

Kryzys finansowy z 2008 r. wyraźnie pokazał, że brak odpowiednich regulacji w Stanach Zjednoczonych może wywołać negatywne skutki także w Europie. Przez ostatnie sześć lat Unia Europejska zajmowała się głównie próbami uporządkowania bałaganu w sektorze finansowym. Nie możemy pozwolić sobie na to, by podważać wysiłki na rzecz ustabilizowania naszych systemów finansowych w imię handlu i korporacyjnych interesów.

Lecz to właśnie oznacza podejście przyjęte przez negocjatorów z ramienia Komisji Europejskiej. Interes obywatelek i obywateli UE i USA ma dla nich znaczenie drugorzędne. To błąd. Europejscy negocjatorzy powinni w pierwszej kolejności brać pod uwagę interes publiczny. Ich obowiązkiem jest pokazać, jak konkretnie wyobrażają sobie podniesienie standardów sektora finansowego dzięki TTIP.

Jak dotąd nie ma żadnych dowodów na poparcie tych zapewnień. Dlatego Europejscy Zieloni będą nadal domagać się wyłączenia usług finansowych z umowy TTIP. Nie możemy pozwolić sobie na osłabienie regulacji i obniżenie standardów w tej dziedzinie. Ani w Europie, ani w Stanach Zjednoczonych.

Artykuł pochodzi ze strony ttip2014.eu

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.