Smak zdrowia
Holenderska organizacja De Smaak te Pakken stara się dokonać przełomu w budowie nowego, lepszego stosunku ludzi do odżywiania. Klucz do sukcesu to wczesna edukacja. Erica Meijers z „Green European Journal” dopytuje o szczegóły inicjatorkę programu, Esther Boukema.
Mniej więcej dziewięć lat temu amsterdamska graficzka Esther Boukema opracowała przenośne laboratorium kulinarne, w którym dzieci mogły, na własnej skórze, nauczyć się wszystkiego o jedzeniu – jego smakach, kolorach, źródłach pochodzenia i sezonowości. Rozstawiała swe kuchenne stoisko na publicznych placach i pustych działkach, głównie w biedniejszych dzielnicach. Jej namiot wkrótce zapełniał się ciekawskimi dzieciakami, a te wracały później do swych domów z nowymi przepisami i wiedzą, którą mogły pochwalić się rodzicom. Po jakimś czasie Boukema uruchomiła poważniejszy program zajęć dla szkół podstawowych, wdrażany podczas lekcji w szkolnych ogródkach. Inicjatywa ta, nazwana De Smaak te Pakken (w luźnym tłumaczeniu „nabrać smaka”), zaczęła budzić coraz większe zainteresowanie. Dziś wchodzi w skład sieci Mijn eten („moje jedzenie”). Zadaniem sieci jest zintegrowanie projektów edukacyjnych, mających na celu włączenie edukacji żywnościowej do programów nauczania szkół podstawowych.
Erica Meijers: Kto twoim zdaniem jest odpowiedzialny za to, co jemy?
Esther Boukema: Zawsze stałam po stronie prawa do samostanowienia, więc sądzę, że powinniśmy uszanować preferencje rodziców, nawet, jeśli ich nie podzielamy. Musimy jednak pamiętać, że jednostka nie funkcjonuje w oderwaniu od społeczności. Bez dobrego śniadania dziecko nie będzie sobie dobrze radziło w szkole.
Odżywianie jest tą dziedziną życia, w której nasze jednostkowe wybory są powiązane z faktami społecznymi, takimi jak tempo życia, potrzeba wygody, indywidualizm, dania typu instant czy małe kuchnie. Troska o jakość żywności jest automatycznie mniejsza, jeśli wszędzie, gdzie przebywamy, jesteśmy otoczeni fast foodami. Zniechęca nas to do gotowania w domu. Tymczasem wiedza o zdrowym odżywianiu, zamiast odwoływać się do zdrowego rozsądku, przekazywana jest za pomocą fachowych terminów, jak wapń czy omega-3. Inaczej mówiąc, wiedza o skuteczności zróżnicowanej diety pełnej świeżej, naturalnej żywności, bez przejadania się, połączonej z dużą ilością aktywności fizycznej często wystarczy w walce z powiązanymi z odżywianiem dolegliwościami zdrowotnymi, takimi jak nadwaga, choroby serca czy układu krążenia. Produkcja żywności stała się przemysłem, zdominowanym przez wielki biznes, któremu te zasady są często nie na rękę. Wiele o dzisiejszym świecie mówi fakt, że liderem na liście najbogatszych ludzi na świecie jest szef chińskiej korporacji produkującej napoje gazowane.
Preferencje kulinarne kształtowane są dziś często zanim ludzie są w stanie samodzielnie je w sobie wyrobić. Wyznawane przez rodziny wartości i standardy związane z żywienie są w skali świata niezwykle zróżnicowane. Odżywianie się jest tematem uniwersalnym, wszak każdy coś je, ale zarazem skomplikowanym – nie ma gotowych odpowiedzi dotyczących indywidualnej i zbiorowej odpowiedzialności w tej dziedzinie.
EM: Brzmi to tak, jakby nasze wybory żywieniowe były ograniczone…
EB: Faktycznie, możemy sobie zadać pytanie, czy w ogóle mamy wolny wybór względem żywności. Granica samostanowienia widoczna jest moim zdaniem tam, gdzie rodzice dają swoim dzieciom za dużo, za mało lub po prostu słabej jakości żywność, domagając się od sektora publicznego ponoszenia kosztów, kiedy ono zachoruje. Do czasu, gdy dziecko trafia na leczenie, jego stan zdrowia mógł już ulec nieodwracalnemu pogorszeniu. Leczenie otyłości jest trudniejsze niż zapobieganie jej. Właśnie dlatego staram się inspirować dzieci i rodziców do wspólnego gotowania i odkrywania żywności na nowo. Ta taktyka to strzał w dziesiątkę, bo w dzisiejszych czasach dorośli na temat żywności wiedzą równie mało, co ich dzieci.
Mam jednak nadal nadzieję, że w czasach kryzysu ludzie zaczną doceniać wartość wysiłku włożonego w przyrządzanie żywności, ale też wspólne jedzenie czy dobrej jakości śniadania.
W Holandii szkoły przykładają coraz większą wagę do tego, jakie jedzenie uczniowie przynoszą ze sobą. Kampania Gezonde School (zdrowa szkoła) dąży do wyeliminowania z placówek edukacyjnych maszyn z napojami gazowanymi czy słodyczami. Wydaje się, że kończy się epoka nieograniczonej tolerancji dla byle jakiego odżywiania. Część szkół już dziś wyznacza minimalne standardy dla żywności, którą uczniowie przynoszą ze sobą. W ten sposób, już dziś, instytucje publiczne wpływają na nasze domowe nawyki.
EM: Wygląda więc na to, że – jak w wielu innych kwestiach – klucz do zmian mają szkoły?
EB: Szkoły mają ważną rolę do odegrania. Nawyki żywieniowe przyswajamy we wczesnym wieku. Staram się budzić świadomość wśród młodych ludzi – świadomość, która pokrywa się z tym, czego uczy się w szkołach, ale nie popada w pedagogiczną, ograniczającą czy pozbawioną emocji manierę.
Mam nadzieję, że szkoły faktycznie zmienią się w „zdrowe szkoły”, w których edukacja żywnościowa stanie się integralną częścią programów nauczania. Mam również nadzieję, że nauczyciele szkół podstawowych dostaną solidne przeszkolenie w tej materii. Dobrze by było, gdyby rodzice od czasu do czasu również zaczęli się przyglądać sobie w lustrze. Podsumowując, postęp musi przyjść z wielu stron, inaczej nie zmieni się nic.
Swoje działania zaczęłam u podstaw, wyłącznie z własnej inicjatywy. Jestem jednak za szeroką współpracą, ponieważ pozwala ona na połączenie zróżnicowanych perspektyw różnych ludzi. De Smaak te Pakken połączyła siłę z Mijn eten, ale też z miejskim wydziałem zdrowia, lokalnym ogrodem botanicznym Hortus, amsterdamskimi farmami edukacyjnymi… Mijn eten z kolei jest częścią Amsterdamskiej Grupy Edukacji Żywieniowej, w której skład wchodzą między innymi Amsterdamskie Centrum Środowiskowe i Edukacyjne, Zespół Miejskiego Planowania Przestrzennego, badacze z Vrije Universiteit: Louise Fresco oraz Jaap Seidell, Rada Edukacji Podstawowej, Rabobank oraz organizacje polityczne, takie jak Partij voor de Dieren (Partia na rzecz Zwierząt) czy GroenLinks (Zielona Lewica). Mijn eten jest w tym kontekście uznawany za wzorcowy program, bo konsekwentnie traktuje żywienie jako szerokie, interdyscyplinarne zagadnienie. Grupa, kierowana przez Gabinet Żywieniowy, przygotowała swoją „wizję żywnościową” w grudniu zeszłego roku. Dokument ten będzie przekazany władzom miasta i ma stać się częścią szykowanego na czerwiec 2013 r. raportu dotyczącego wizji żywnościowej Amsterdamu.
***
Zasady „De Smaak te Pakken” w edukacji podstawowej:
Artykuł „Getting a Taste for It” ukazał się w „Green European Journal”. Przeł. Bartłomiej Kozek
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.