ISSN 2657-9596

Dzieci bez papierów

Monika Dac
31/05/2012

Do metod używanych w walce z nieudokumentowaną imigracją należy rygorystyczna polityka wizowa, przeniesienie kontroli migracyjnej do krajów emigracji lub tranzytu oraz internowanie. Ofiarą tych praktyk coraz częściej padają dzieci.

Imigracja bywa przedstawiana jako jeden z problemów, przed którymi stoją bogate zachodnie demokracje. Traktuje się ją jako „zagrożenie” nie tylko dla ładu społecznego i ekonomicznego, ale także dla zachodnich wartości i sposobu życia. Sytuacja imigrantów i imigrantek, przede wszystkim tych nieudokumentowanych – tzn. nieposiadających odpowiednich papierów pozwalających na przekroczenie granicy lub pobyt – pogorszyła się znacznie po zamachu na World Trade Center we wrześniu 2001 r. Imigrację zaczęto wówczas traktować jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Rozpoczął się intensywny proces kryminalizacji nieudokumentowanych imigrantów, traktowanych jako potencjalni terroryści.

Kryminalizacja imigracji

W tym niesprzyjającym klimacie polityka migracyjna staje się coraz bardziej restrykcyjna, a imigrantom i imigrantkom odbierane są podstawowe prawa do opieki zdrowotnej i pomocy społecznej. Uszczelnia się granice, zaś osoby „bez papierów” coraz częściej zamyka się w specjalnych obozach w celu usprawnienia ich deportacji.

Ściślejszej kontroli granic służy coraz bardziej rygorystyczne prawo, ale także środki wojskowe stosowane zazwyczaj do walki z niebezpiecznym wrogiem zewnętrznym. Nawet w czasach kryzysu, gdy oszczędza się nawet na edukacji i ochronie zdrowia, budżet Frontexu – Europejskiej Agencji Zarządzania Współpracą na Granicach Zewnętrznych Państw Członkowskich Unii Europejskiej, odpowiedzialnej za kontrolę zewnętrznych granic UE, rośnie w imponującym tempie. Wynosił 6,3 mln euro w 2005 r., 42,2 mln dwa lata później, by w 2011 r. osiągnąć sumę 88 mln euro, z czego ponad 70% przeznacza się na „działania operacyjne”.

Drastyczne zaostrzenie kontroli granicznej spowodowało, że próba dostania się do Europy stała się przedsięwzięciem niezwykle ryzykownym, a nierzadko grozi śmiercią. Mimo że nie istnieją oficjalne dane dotyczące liczby ofiar wśród niedoszłych imigrantów i imigrantek, organizacje pozarządowe starają się prowadzić tę makabryczną księgowość. Według danych opublikowanych na początku 2012 r. przez Fortress Europe (niezależną organizację, która skrupulatnie odnotowuje dzień w dzień wszystkie ofiary restrykcyjnej polityki imigracyjnej UE) od 1988 r. u granic Europy straciło życie ponad 18 000 osób. Wśród nich były także dzieci.

Uwięzione dzieciństwo

W marcu br., podczas 19. sesji Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie, International Detention Coalition (IDC), opublikowała, raport na temat zamykanych w obozach dzieci. IDC to międzynarodowa koalicja, skupiająca 250 organizacji pozarządowych z 50 krajów, walcząca o prawa internowanych nieudokumentowanych imigrantów i imigrantek oraz uchodźców i uchodźczyń. Raport zatytułowany Captured Childhood (Uwięzione dzieciństwo) pokazuje, jak daleko posuwają się państwa, by chronić swoje granice i terytorium przed „obcymi”.

Raport wskazuje na kilka metod używanych do walki z nieudokumentowaną imigracją. Należy do nich rygorystyczna polityka wizowa, przeniesienie kontroli migracyjnej do krajów emigracji lub tranzytu oraz internowanie. Wraz z nasileniem kontroli granic i kryminalizacją imigrantów i imigrantek bez papierów, obserwujemy wzrost częstotliwości internowania. Metoda ta ma z punktu widzenia państw chcących ograniczyć imigrację dwie podstawowe zalety. Po pierwsze istnienie obozów pozwala stworzyć politycznie użyteczne wrażenie, że imigracja jest pod ścisłą kontrolą państwa, które bierze na poważnie tę „groźbę”. Po drugie zamykanie ludzi w obozach ułatwia pracę biurokracji – zamkniętych w obozach ludzi po prostu łatwiej jest deportować.

Wbrew konwencjom międzynarodowym, chroniącym dzieci przed arbitralnym pozbawieniem wolności i zakazującym narażania ich na nieludzkie i upokarzające traktowanie, także nieletni są zamykani w obozach dla nieudokumentowanych imigrantów i imigrantek na całym świecie. Np. Francja została skazana 19 stycznia 2012 r. przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (Popov przeciwko Francji) za naruszenie trzech artykułów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka przez zamknięcie latem 2007 r. rodziny Popov z Kazachstanu, razem z dwójką małych dzieci (młodsze miało jedynie trzy miesiące). W wyniku zaangażowania wielu francuskich organizacji pozarządowych, rodzina ta uzyskała azyl polityczny we Francji w 2009 r. Państwa, które tak postępują, interesuje jedynie status prawny internowanych, a nie to, że zamykana osoba jest dzieckiem.

Szukając lepszego losu

Specyficzne potrzeby migrujących (często samotnie) dzieci nie są brane pod uwagę, na porządku dziennym jest zamykanie ich wspólnie z dorosłymi. Świadczy o tym przedstawiona w raporcie historia czternastoletniego Somalijczyka Hamdana, zamkniętego w Turcji w koszmarnych warunkach. Albo losy Dakarai, 15-letniego imigranta, który został zatrzymany w Afryce Południowej, aresztowany i zamknięty w obozie po tym, jak uciekł z farmy, gdzie pracował po emigracji z rodzinnego Zimbabwe. W obozie, w którym się znalazł, było ponad 300 osób: mężczyzn, kobiet i dzieci. Dakarai – który wydostał się z obozu, gdy zachorował i przeniesiono go do szpitala – wspomina, że nie raz spanie na podłodze było jedynym wyjściem w zatłoczonym do granic możliwości pomieszczeniu, a posiłki ograniczały się do chleba, niekiedy zupy, i to najczęściej tylko raz dziennie. Nietrudno się domyślić, że brak miejsca i niedożywienie powodują, że to właśnie dzieci są pierwszymi ofiarami tej sytuacji i to one często nie mają gdzie spać lub są pozbawiane jedynego posiłku.

Chociaż zdarza się, że dzieci są zamykane w obozach oferujących im lepsze warunki materialne niż te, które znają z rodzinnego kraju, to dramat pozbawienia wolności jest wciąż ten sam. Tak było w przypadku 16-letniej Caroliny z Hondurasu, która spędziła trzy miesiące w ośrodku dla nieudokumentowanych dzieci w USA, często płacząc, bo nie potrafiła znieść zamknięcia.

Najbardziej bulwersującą lekturą są właśnie te indywidualne historie dzieci, które doświadczyły zamknięcia w obozie. Uświadamiają nam one, że na tragedię, jaką jest dla dziecka internowanie, składają się nie tylko okropne warunki, ale sam fakt pozbawienia wolności. Oddanie głosu tym dzieciom pozwala dostrzec, że za wizją imigrantów i imigrantek jako bezimiennej „hordy”, zagrażającej podobno bogatemu Zachodowi, kryją się zawsze jednostkowe, często tragiczne losy.

Czy chęć poprawy własnego losu, ucieczka przed biedą i cierpieniem, jest aż taką zbrodnią, że zasługuje na pozbawienie wolności? Nie pozwólmy się uwieść tym, którzy mówią o imigracji jako zagrożeniu dla naszego bezpieczeństwa i dobrobytu. Realia są zupełnie inne: imigranci i imigrantki stanowią tylko nieco ponad 3% światowej populacji, a dla starzejących się społeczeństw są wielką szansą. Ich praca i podatki więcej wnoszą do wspólnej kasy, niż są z niej w stanie „zabrać” w postaci świadczeń socjalnych. Nie odwracajmy wzroku od tego, co dzieje się na granicach naszych uprzywilejowanych społeczeństw. Pamięć o potrzebie solidarności i godności powinna być łatwiejsza, gdy pomyślimy o dzieciach, uciekających przed przemocą lub szukających dla siebie lepszego jutra.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.