ISSN 2657-9596

W nowy rok tym samym torem

Karol Templewicz
09/01/2012

Razem z rokiem 2011 pożegnaliśmy głośny projekt Kolei Dużych Prędkości oraz forsującego wprowadzenie opłaty dworcowej Jacka Prześlugę, prezesa spółki Dworzec Polski. Nowy Minister Transportu Sławomir Nowak jest politykiem odważniejszym i zręczniejszym od swojego poprzednika, Cezarego Grabarczyka. Pytanie tylko, czy kilka spektakularnych posunięć i talent do pozyskiwania przychylności prasy wystarczą, by realnie poprawić sytuację kolei.

Ministerstwo rozwiązań doraźnych

Rok temu, na przełomie lat 2010 i 2011 uwaga mediów na chwilę skupiła się na kolei. Przez mróz i śnieg popękały zaniedbane szyny. Wiele pociągów stanęło nawet na kilkanaście godzin. Zamarzających pasażerów unieruchomionych w polu pociągów nie informowano, co się dzieje. Pamiętając o zeszłorocznym chaosie na kolei, nowy minister zawczasu podjął kroki zaradcze. Zalecenia dotyczą przede wszystkim lepszej komunikacji z pasażerami. Zadbano też o dodatkowe pociągi z i do Zakopanego. Składy zostały wydłużone, a na małopolskich bocznicach czekały w odwodzie dodatkowe wagony. Aby w telewizji nie pojawiły się podobne do zeszłorocznych migawki z ludźmi wskakującymi przez okna do potwornie zatłoczonych pociągów, wprowadzono też obowiązkową rezerwację miejsc. Jakkolwiek sprawne i rozsądne, są to tylko działania doraźne.

Kto pamięta Pulp Fiction, kojarzy też zapewne postać Winstona Wolfa. Pojawia się, kiedy zabójcy Vincent i Jules nie wiedzą, co robić ze zwłokami w ich samochodzie. Pan Wolf komenderuje przestępcami, którzy okazują się całkowicie niezdolni do działania. Mówi im rzeczy, które wydaje się, powinny być dla doświadczonych morderców oczywiste: trzeba wyczyścić samochód i pozbyć się śladów krwi. Wydaje się, że minister Nowak spełnia podobną funkcję. Mówi kolejarzom rzeczy, które powinny być oczywiste i na które powinni wpaść sami. Zamiast zajmować się gaszeniem pożarów, rozpalanych przez kolejowe spółki, resort powinien poszukać systemowych rozwiązań, które mogłyby doprowadzić do realnej poprawy sytuacji.

Co nowego w strategii ministerstwa

Ministra i cały rząd należy pochwalić za decyzję opóźnienia budowy Kolei Dużych Prędkości o 10 lat. Szkoda tylko, że bezsens tego przedsięwzięcia dotarł do rządzących tak późno. W międzyczasie na różnego rodzaju raporty i konsultacje wydano ok. 55 mln zł. Priorytetem mają być modernizacje istniejących linii. Za takim rozwiązaniem przemawia zdrowy rozsądek. Stan, w jakim przez dwie dekady zaniedbań znalazła się sieć kolejowa, jest opłakany i to się pewnie szybko nie zmieni.

Należy także docenić, że nowa strategia ministerstwa zakłada, że zidentyfikowane zostaną takie miejsca, w których remont lub modernizacja przyniesie natychmiastowe efekty. Zgodnie z tą deklaracją w spółce PKP Polskie Linie Kolejowe tworzone są specjalne zespoły zajmujące się modernizacją wskazanych tras.

Niepokoi natomiast fakt, że mimo rezygnacji z projektu KDP sposób myślenia o transporcie szynowym w istocie się nie zmienił. W jednym z wywiadów Sławomir Nowak stwierdził, że jest odpowiedzialny przed premierem „za poprawienie jakości, szybkości i komfortu przejazdu między głównymi ośrodkami w Polsce”. Zapewne powinniśmy się spodziewać dalszego kurczenia się sieci kolejowej (wraz z wprowadzeniem nowego rozkładu zniknęły 254 km) i pogarszania się jakości usług na „mniej ważnych” liniach.

Przyszłość połączeń lokalnych

Jest to tym bardziej prawdopodobne, że nie zostały ustalone żadne szczegóły podziału Przewozów Regionalnych, który ma się dokonać 1 stycznia 2013 r. Trwają dyskusje, czy dzielić spółkę na 16 części, czy tworzyć kompanie kolejowe, w których biedniejsze województwa korzystają z obsługi województwa bogatszego. Nie wiadomo, jak zostanie rozwiązany problem ogromnego zadłużenia spółki. Dług (którego wielkość wynika w dużej mierze ze sposobu, w jaki podzielono PKP) wynosi już ok. 500 mln zł. Wiadomo za to, że podział Przewozów Regionalnych oznacza zwiększenie kosztów obsługi taboru. Należy się też spodziewać, że obsługa połączeń w biedniejszych województwach będzie coraz gorsza. Związki zawodowe już wypowiedziały się negatywnie o planach podziału spółki.

Od sprawy Przewozów Regionalnych minister umywa ręce. Problem połączeń lokalnych, które wymagają najwięcej planowania i są najmniej dochodowe, ale pełnią istotną rolę społeczną, został już kilka lat temu zepchnięty na samorządy. Ministerstwo interesuje się tylko PKP Intercity, odpowiedzialnym za ok. 13% przewozów pasażerskich. Dobre i to: w pociągach należących do spółki jakość podróży wyraźnie się podnosi. Oczywiście kosztem reszty przewozów pasażerskich, ale przynajmniej faworyzowanie Intercity w końcu przynosi widoczne rezultaty.

W 2012 r. nie nastąpi na kolei żadna wielka zmiana. Podróżni nadal będą musieli się głowić, jakiej spółki bilety muszą kupić, a pociągi wciąż będą jeździć nieznośnie wolno. Ma jednak nastąpić wydarzenie bezprecedensowe w ostatnich dwudziestu latach: otwarcie nowej linii. Mierząca 1820 metrów łącznica na lotnisko Chopina może zostać otwarta jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek Euro 2012.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.