ISSN 2657-9596

Nienormatywne kultury płciowe i seksualne w pejzażu miejskiej wielokulturowości

Jacek Kochanowski
05/06/2021
Wielokulturowość przestrzeni miejskich zazwyczaj kojarzona jest przede wszystkim z widzialnością mniejszości etnicznych lub religijnych. Tymczasem pejzaż tej wielokulturowości tworzą także obecne w mieście społeczności osób nienormatywnych płciowo i/lub seksualnie, to jest na przykład społeczności lesbijek, gejów, osób biseksualnych, osób transseksualnych, interseksualnych czy niebinarnych – wobec nich wszystkich czasem dla uproszczenia używa się „przechwyconego” słowa queer[i]. Społeczności te posiadają własne wzory i kody kulturowe, które współtworzą mozaikę miejskiej różnorodności.
O czym mowa, czyli pojęcia

Zacznijmy najpierw od uporządkowania terminologicznego. W naukach społecznych pojęcie kultura oznacza zazwyczaj system wyrażonych w języku norm i wartości, a także artefakty z owym systemem powiązane. Ów system nie powstaje oczywiście „samorzutnie”, ale jest zazwyczaj efektem wielorakich procesów władzy, w wyniku których jedne wzory kulturowe zyskują pozycję dominującą (wówczas mówimy o kulturze dominującej), natomiast inne „zepchnięte” są (z wielu różnych powodów: od demograficznych do normatywnych) na pozycje podporządkowane. Wówczas mówimy o kulturze mniejszościowej i/lub o kulturze podporządkowanej. Właściwe jednak wyartykułowanie społecznej pozycji osób o nienormatywnej identyfikacji płciowej i/lub seksualnej wymaga specyficznego ujęcia terminologicznego, umożliwiającego właściwe powiązanie tej pozycji ze specyficznym kodem kulturowym oraz sposobem, w jaki kody te stają się widzialne w przestrzeni miejskiej.

Z pomocą przychodzą nam dwa terminy. Pierwszy to pojęcie subkultury, które obejmuje system znaczeń i powiązanych z nim artefaktów odmiennych, ale, co istotne dla naszych rozważań, nie zawsze sprzecznych z kulturą dominującą. Przykładem może być subkultura kibicowska czy też innego typu subkultura fanowska: modele ich zachowań i artefakty, jakimi się posługują, nie są powszechne i dlatego należą do modeli mniejszościowych, ale nie są normatywnie sprzeczne ze wzorami kultury dominującej. Są zatem akceptowane jako już to hobby, już to nieszkodliwe „dziwactwo” (jak w przypadku subkultur fanów „Gwiezdnych wojen”, którzy nie tylko organizują swoje zjazdy, gdzie przebierają się w kostiumy wzorowane na ulubionych postaciach, ale przenoszą także do życia codziennego elementy tych kostiumów, a czasem posługują się szczególnego rodzaju kodem moralnym lub nawet tworzą religię poświęconą kultowi postaci filmowych). Drugie pojęcie to kontrkultura, które oznacza mniej lub bardziej radykalną kontestację całości wzorów kultury zastanej i postulatach ich zmiany.

Jest ono o wiele bliższe treściom symbolicznym tworzonym z pozycji seksualnej i/lub płciowej nienormatywności, z tą wszakże różnicą, że nie można powiedzieć w sposób uprawniony, że osoby LGBTQ+ jako takie kontestują całokształt kultury dominującej. Oczywiście osoby te tworzą subkultury (na przykład subkultura „skórzaków” – zazwyczaj cis[ii] gejów ubierających się w skóry i odtwarzających stylizację z grafik słynnego Toma of Finland), tworzą także kontrkultury (należy do nich na przykład lesbijki separatyzm, zakładający konieczność zniesienia patriarchalno-heteronormatywnej kultury, czy też ruch osób anarchoqueer).

Niemniej jednak, jak widać, te dwa pojęcia (subkultury i kontrkultury) opisywać mogą część osób ze społeczności LGBTQ+, ale nie całość. Dlatego w badaniach queer[iii] posługujemy się raczej pojęciem kultury nienormatywnej, które oznacza kultury podporządkowane (mniejszościowe), wytwarzające system znaczeń i artefaktów wyrażających sprzeciw wobec niektórych norm i wartości kultury dominującej. Konsekwentnie nienormatywne kultury płciowe/seksualne to takie, które wytwarzane są jako podporządkowane systemy symboliczne, a których artefakty wyrażają sprzeciw wobec dominujących norm płci i seksualności oraz powiązanego z nimi systemu segregacji.[iv]

Dopiero takie określenie wzorów kulturowych wytwarzanych przez miejskie społeczności osób nieheteroseksualnych i/lub transpłciowych pozwala nam przyjrzeć się strategiom, przy pomocy których starają się one być widoczne w przestrzeni miasta.

Strategie bycia widzialnym

W 1968 roku francuski socjolog Henri Lefebvre opublikował niezwykle istotny tekst „Le Droit à la ville” („Prawo do miasta”)[v]. Stwierdził w nim, że przestrzeń miejska jest przestrzenią społeczną (a nie tylko, na przykład, architektoniczną), a zatem jest przestrzenią regulowaną między innymi przez relacje władzy i oporu. Należy do owych relacji, dodajmy od razu, także proces wytwarzania, internalizowania i kontrolowania norm płciowych i seksualnych oraz różnego typu wysiłki związane z oporem wobec tych procesów. Dalej Lefebvre pisze o tym, iż ludzie, którzy czują się w jakikolwiek sposób dyskryminowani czy wykluczeni wykorzystują przestrzeń miejską do zasygnalizowania swoich niezrealizowanych potrzeb oraz aspiracji, a także emocji z tym związanych: rozpaczy lub gniewu. Dlatego, powiada francuski socjolog, prawo do miasta analizować należy w kategoriach jednego z elementów praw człowieka. Ideę prawa do miasta podchwycił między innymi David Harvey, którego przetłumaczona także na język polski książka „Bunt miast. Prawo do miasta i miejska rewolucja”[vi] stała się dla wielu polskich działaczek i działaczy miejskich bardzo ważnym teoretycznym i politycznym punktem odniesienia.

Aplikując natomiast idee Lefebvre’a do problematyki osób LGBTQ+ możemy stwierdzić co następuje: przestrzeń miejska jest przestrzenią społeczną, w której jednostka jest lokalizowana przez społeczne, regulacyjne, normatywne stosunki produkcji i reprodukcji[vii]. Owa lokalizacja, mająca wymiar symboliczny (oznaczenie pewnych cech jednostki jako nienormatywne) lub materialny (wyznaczenie jej konkretnego miejsca do życia, na przykład na obrzeżach miast czy w wyznaczonej dzielnicy lub zakaz jej widzialności w przestrzeni miejskiej) jest skutkiem działania władzy rozumianej jako sieć nakładających się na siebie relacji normalizacji.

Jednostki i grupy dotknięte owym wykluczeniem, lokalizującym je w przestrzeni społecznej miasta, starają się poprzez zróżnicowane praktyki oporu wrazić swój przeciw wobec przemocy symbolicznej i fizycznej. A ponieważ wykluczenie możliwe jest miedzy innymi dzięki mechanizmom zmuszania do niewidzialności i niesłyszalności podporządkowanych Innych, stąd praktyki oporu tak oznaczonych społeczności związane są (między innymi) z odzyskiwaniem przestrzeni miejskiej. Działania takie podejmują także osoby LGBTQ+.

Pierwszym przykładem takich działań niech będzie znakomicie przygotowany pod względem edytorskim przewodnik „HomoWarszawa”[viii]. Przewodnik ten podzielony jest na „spacery”, które biegną trasami wyznaczonymi przez miejsca teraźniejszej lub przeszłej obecności osób nieheteroseksualnych i transpłciowych. Pierwszy z nich, na przykład, rozpoczyna się przy dworcu kolejowym Warszawa Ochota przy al. Jerozolimskich, a to dlatego że w tamtejszej toalecie dworcowej urzędowała w dekadach PRL słynna przyjazna gejom babcia klozetowa – Józia. Spacer dalej wiedzie ul. Tarczyńską, gdzie w latach 50-tych znajdowało się jedno z warszawskich mieszkań Mirona Białoszewskiego, którego homoseksualność stała się publicznie jawna po publikacji jego „Dzienników”. Opodal zaś, przy pl. Starynkiewicza znajdowały się „Łaźnie przy Filtrach”, a łaźnie stanowiły ważne miejsce spotkań dla gejów w czasach PRL. Dworzec Centralny to kolejny punkt spaceru: w jego podziemiach znajdowała się kultowa ze wspomnianych wyżej powodów toaleta publiczna, a przy niej rozpoczynał się ważny w czasach PRL „Broadway” czyli wiodąca od Dworca Centralnego wzdłuż Pałacu Kultury i Nauki trasa, gdzie osoby nieheteroseksualne mogły się poznawać. Spacer prowadzi także do dwóch teatrów zlokalizowanych w budynku Pałacu: Teatru Dramatycznego i Teatru Studio, oba uchodzą dziś za instytucje bardzo przychylne i otwarte na osoby LGBTQ+, organizujące wiele wydarzeń kulturalnych dedykowanych tej społeczności.

Przewodnik prowadzi nas dalej do budynku byłej lecznicy rządowej, z okna której wyskoczył (lub wypadł) Jerzy Zawieyski, katolicki, nieheteronormatywny pisarz i publicysta. Nieopodal, przy Pięknej 66a, znajdowała się instytucja ważna dla polskich i warszawskich lesbijek: OŚKA (Ośrodek Informacyjny Kultury Kobiecej), w siedzibie której odbywały się spotkania jednej z pierwszych grup lesbijskich po 1989 roku: OLA-Archiwum. Przewodnik prowadzi nas jeszcze do (historycznej dziś) siedziby najstarszej polskiej organizacji LGBTQ+: Stowarzyszenia Lambda Warszawa, prowadzącej tam także ośrodek kultury „Rainbow”.

 

Fot. Lech Mergler

Przywołałem (fragment) jednego z proponowanych przez przewodnik spacerów, by pokazać jego „metodologię”: ukazuje on miejsca historyczne i współczesne, oficjalne i (bardzo) nieoficjalne, ale zawsze wiążące się z okruchami najczęściej bardzo „zakonspirowanej” widzialności osób nieheteroseksualnych. Odkrywanie nie tylko teraźniejszości queerowych kultur obecnych w mieście, ale także ich przeszłości: symbolicznych miejsc, budynków, ulic, placów, dworców itp. to bardzo ważny zabieg budowania pamięci o nieheteronormatywnej przeszłości miasta, dotychczas starannie przemilczanej. Pamięć ta ma także znaczenie polityczne: pozwala wskazać, że osoby LGBTQ+ „były, są i będą” częścią miejskiej przestrzeni społecznej (a tym samym, przestrzeni społecznej toutcourt), co winno mieć wpływ między innymi także na strategie dotyczące zarządzaniem miastem.

Marsze równości, tęcza, pomniki

Widzialność osób LGBTQ+ w przestrzeni miejskiej to oczywiście przede wszystkim marsze i parady równości, które na całym świecie organizowane są od czasów pierwszego marszu, który miał miejsce w Nowym Jorku, w pierwszą rocznicę „wydarzeń Stonewall”. Chodzi o trzydniową bitwę z policją, która w czerwcu 1969 roku urządziła nalot na bar mieszczący się przy Christopher Street. Bar ten był miejscem spotkań osób nieheteroseksualnych i przede wszystkim transpłciowych, w tym w dużym stopniu Czarnych osób trans. Do takich właśnie barów wpadała bardzo często policja, aresztując tam obecnych za „nieobyczajne” zachowanie. Celem tych marszów jest zatem wyrażenie „dumy lesbijsko-gejowskiej i transpłciowej” (gay-trans pride): sprzeciwu wobec przemocy, dyskryminacji i uprzedzeń. Same marsze, kolorowe zwykle przede wszystkim od tęczowych flag – symbolu queerowej rewolucji – zmieniają krajobraz miasta nie tylko wtedy, kiedy przechodzą jego ulicami, ale także później, na fotografiach i filmach. Widok tęczowej flagi na przykład na tle Pałacu Kultury i Nauki, historycznego symbolu radzieckiej dominacji, bardzo wiele mówi o przemianach w historii Warszawy i całej Polski.

Tęcza i tęczowa flaga to najbardziej oczywisty symbol obecności i widzialności osób LGBTQ+ w społecznej przestrzeni miasta. Flagi te lub inne tęczowe symbole znajdują się zazwyczaj przy siedzibach pozarządowych organizacji osób nieheteroseksualnych, ale także przy klubach, dyskotekach, saunach, księgarniach, sklepach i wielu innych miejscach dedykowanych tym osobom. Nie tylko flaga: w wielu miastach powstała moda na tęczowe pasy na przejściach dla pieszych, zazwyczaj upamiętniające miejsce lub okolicę związaną z nieheteronormatywną historią. W polskich miastach miejsc takich jest bardzo niewiele, stąd i flagi tęczowe nie są zbyt widoczne. Choć zmieniło się to w ostatnich latach.

Fot. Marcin Wrzos

W geście sprzeciwu przeciwko homofobicznej mowie nienawiści części sceny politycznej w Polsce wiele osób decyduje się na wywieszenie w oknach i na balkonach flagi tęczowej. Wiedziony zapewne tego samego rodzaju pobudkami anarchoqueerowy kolektyw „Stop Bzdurom”, którego członkinią jest słynna działaczka Margot, postanowił zrobić zdjęcia wybranych warszawskich pomników (np. Syrenki czy Mikołaja Kopernika) z flagą tęczową właśnie. Szczególne kontrowersje wzbudziło zdjęcie z tęczową flagą umocowaną na pomniku Chrystusa dźwigającego krzyż przy kościele św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Zresztą w wyniku tej akcji doszło do swoistego rodzaju walki na symbole i „egzorcyzmowania” pomnika – Prezydent RP złożył tam kwiaty oraz znicz, który kolektyw „Stop Bzdurom” przeniósł na Most Łazienkowski, skąd skoczyła transpłciowa aktywistka Milo Mazurkiewicz, popełniając samobójstwo w wyniku presji psychicznej związanej z transfobią. Całe to wydarzenie pokazuje dobitnie, jak przestrzeń miejska i symbolika miejska mogą okazać się ważnymi obszarami walki o równe traktowanie, wolność i szacunek dla osób LGBTQ+.

A skoro o pomnikach mowa: niech to one będą ostatnim przykładem tego, w jaki sposób społeczność queer stara się o widzialność w przestrzeni miasta. Otóż w wielu miejscach na świecie postawiono pomniki upamiętniające walkę osób nieheteroseksualnych i transpłciowych. I tak w Berlinie istnieje pomnik upamiętniający homoseksualnych mężczyzn będących ofiarami nazistowskiej homofobii, w wyniku której byli oni zsyłani (razem z „rasami podludzi”) do obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Podobny pomnik (w formie różowego trójkąta, który w tychże obozach był symbolem więźniów-gejów) znajduje się w Amsterdamie.

W Nowym Jorku zaś znajduje się duży i budzący kontrowersje w samej społeczności nieheteroseksualnej pomnik wydarzeń w barze Stonewall. Przedstawia on dwie pary: jedną siedzącą na ławce parę kobiet i stojącą parę mężczyzn. Pomnik wykonany jest z białego kamienia, którego kolor jest pierwszym z powodów kontrowersji: w walkach na Christopher Street brały udział przede wszystkim osoby Czarne. Były to także w znacznym stopniu osoby trans, a pomnik zaś przedstawia dwie pary cis osób – stąd druga kontrowersja. Jak zatem widać spory wokół sposobu widzialności osób LGBTQ+ w przestrzeni miejskiej mogą być oznaką przemian w samej polityce queer.

W Warszawie jeden z działaczy LGBTQ+ przedstawił propozycję upamiętnienia tablicą słynnego, nieistniejącego już, „grzybka” na pl. Trzech Krzyży. Grzybek, czyli toaleta publiczna w charakterystycznej, okrągłej formie, zbudowany został w 1892 roku i można przypuszczać, że służył jako miejsce męsko-męskiego seksu od początku swojego istnienia. Najstarsze spisane wspomnienia o takiej jego funkcji sięgają okresu tuż przed 1918 rokiem. „Grzybek” rozebrany został w 2005, a władze Warszawy nie zgodziły się, by upamiętnić jego długą historię stosowną tablicą.

* * *

Podałem naturalnie jedynie wybrane przykłady widzialności osób nieheteroseksualnych i transpłciowych w przestrzeni miejskiej. W wielkich miastach amerykańskich (i niektórych europejskich) po drugiej wojnie światowej powstały całe dzielnice, które do dziś pozostają zamieszkane przede wszystkim przez społeczność queer. Równocześnie w wielu miastach na świecie powstają nielegalne „koczowiska” dla przede wszystkim młodych, bezdomnych osób, które rodzina wyrzuciła z domu z powodu ich nieheteronormatywności. To przykłady już najbardziej znaczących przejawów obecności osób LGBTQ+ w społecznej przestrzeni miasta. Zwracałem uwagę na to, że społeczności osób transpłciowych i nieheteroseksualnych bardzo często pomijane są w analizach dotyczących miejskiej wielokulturowości, co uwzględniając przedstawione w pierwszej części tego tekstu uwagi dotyczące nienormatywnej kultury (nie tylko miejskiej) tworzonej przez osoby LGBTQ+ nie wydaje się właściwe. Można zasadnie domniemywać, że rozwój widzialności osób queer oraz ich zaangażowanie w polityczną walkę o równość i wolność będą w Polsce wzrastać, dlatego istotne będzie uwzględnianie tych społeczności w studiach miejskich.

W całym tekście konsekwentnie podkreślam słowo widzialność, ponieważ osoby interseksualne i transpłciowe, osoby biseksualne, lesbijki i geje są obecne w tych miastach i, jak pokazuje choćby przywoływany tu przewodnik po HomoWarszawie, były obecne od dekad i stuleci, jednak z powodu dominującej kultury heteronormatywnej były ukryte, niewidzialne i niesłyszalne.

Widzialne czy walczące o widzialność osoby queer współtworzą miejską mozaikę wielokulturowości, a jeśli uwzględnimy teorię przestrzeni społecznej Lefebvre’a, toczą w tej przestrzeni swoją walkę o równouprawnienie, w tym i prawo do miasta. Dlatego pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że zarówno teoretyczki/ycy, jak i praktyczki/ycy zajmujące się miastem, jego rozwojem i zmianami, będą uwzględniać w swoich analizach i w swoich strategiach rozwoju także perspektywę queer.

Przypisy:

[i]Zaznaczyć jednak trzeba, że nie wszystkie z osób, które są określane słynnym ostatnio akronimem LGBT zgadzają się na takie określenie, ale w literaturze naukowej bardzo często mowa jest o „queerowych przestrzeniach” czy „queerowych miejscach”.

[ii]Cis to odwrotność trans. Nie wgłębiając się w genealogię tego słówka wyjaśniam tylko, że każda osoba, która nie jest transseksualna, interseksualna, niebinarna itp., określana jest mianem osoby cis lub osoby cispłciowej.

[iii]Badania queer poświęcone są analizie społecznych i kulturowych uwarunkowań związanych z doświadczeniami osób płciowo i/lub seksualnie nienormatywnych, zob. Jacek Kochanowski, „Socjologia seksualności. Marginesy”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2013.

[iv]Chodzi o system segregacji seksualnej, który nagradza lub karze osoby w związku z ich płciowymi lub seksualnymi identyfikacjami. Opisała go Gayle Rubin w swoim tekście „Rozmyślając o seksie: zapiski w sprawie radykalnej teorii polityki seksualności” (tłum. Joanna Mizielińska, „Lewą nogą. Polityka Artystyka”, 16/04, s. 164-224.

[v] Henri Lefebvre, „Le Droit á la ville”, Edition du Seuil, Paris 1968.

[vi] David Harvey, „Bunt miast. Prawo do miasta i miejska rewolucja”, tłum. Ewa Kowalczyk i inni, Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana, Warszawa 2021.

[vii]Nawiązuję tu do pojęcia biopolityka Michela Foucault („Wola wiedzy”, w, tenże, „Historia seksualności”, t. I, tłum. Bogdan Banasiaki Krzysztof Matuszewski, Czytelnik, Warszawa 2000). Obejmuje ona zarówno materialne, jak i niematerialne (symboliczne) aspekty oddziaływania rozproszonej władzy normatywnej na jednostkę.

[viii] „HomoWarszawa. Przewodnik kulturalno-historyczny”, red. Yga Kostrzewa et all., Abiekt.pl, Otwarte Forum, Lambda Warszawa, Warszawa 2009; dodam, że przewodnik został przygotowany w wersji polsko- I anglojęzycznej.

Artykuł ukazał się pierwotnie na stronie Kongresu Ruchów Miejskich

Fot. Lech Mergler


 

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.

Discover more from Zielone Wiadomości

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading