ISSN 2657-9596

Kultura hiperlokalna

Anna Rogozińska
20/02/2012

Chciałabym przyjrzeć się „hiperlokalności” jako obecności społeczności lokalnych w sieci. Hiperlokalność to wyjście poza lokalność, które pozwala pomyśleć o niej w kategoriach sieci: miejsc, ludzi, instytucji, interesów, tożsamości, historii. A także odkrycie, że różne osiedla lub dzielnice zmagają się z takimi samymi problemami i równie mocno poszukują ich rozwiązania, co umożliwia zawieranie sojuszy, wspólne tworzenie strategii i działanie.

Hiperlokalność wyrasta ze wspólnej tożsamości i więzi zbudowanych wokół konkretnego miejsca. Grupa aktywistów, mieszkańców tej samej dzielnicy lub miasteczka, mobilizuje się wokół jakiegoś projektu. Może to być prezentacja historii dzielnicy, tworzenie subiektywnej mapy miasta, odkrywanie jego wielokulturowych tradycji. Może to być działanie na rzecz konsultacji społecznych i zaangażowania członków społeczności we współdecydowanie o przestrzeni miasta. Każdy projekt, który jest inicjatywą mieszkańców lub lokalnych instytucji i posiada własne internetowe życie otwarte na dalsze interwencje społeczności, jest hipeformie usieciowienia inicjatyw lokalnychrlokalny.

Demokracja kulturowa

Hiperlokalność stała się możliwa dzięki rozwiązaniom technologicznym z drugiej połowy lat 90. Choć pojęcia „web 2.0” i „kultura 2.0” odchodzą do lamusa, ustępując miejsca „mediom społecznościowym”, zasada pozostaje ta sama. To my, wszyscy użytkownicy Internetu, jesteśmy zarazem autorami, czytelnikami i dystrybutorami treści. Współtworzymy sieć, prowadząc blogi i strony internetowe, komentując artykuły innych, uaktualniając profile na portalach społecznościowych, wrzucając zdjęcia do internetowych galerii i dzieląc się filmami. Czytamy różne treści – wyszukane przez nas, napotkane przypadkiem lub polecone przez znajomych. Dzielimy się tym, co znaleźliśmy, publikując linki na portalach społecznościowych, wysyłając je mailem lub zamieszczając w treści wpisów na blogu. To my przejęliśmy rolę mediów.

Jak do tego doszło? Pod koniec lat 90. pojawiły się pierwsze otwarte serwisy blogowe. Wystarczyło założenie konta i kilkanaście kliknięć, by stworzyć stronę, dostosować jej wygląd do własnych potrzeb i zacząć pisać, zamieszczać zdjęcia i linki. Obecność w Internecie nie wymagała już umiejętności informatycznych. Dzięki możliwości komentowania blog stał się przestrzenią komunikacji między autorem a czytelnikiem oraz w obrębie tworzącej się wspólnoty czytelniczej. Czytelnik komentujący artykuły stawał się współtwórcą strony, zarazem jej autorem i krytykiem. Rozpowszechnianie linków do konkretnych treści na blogu przyczyniało się do wzrostu jego popularności i rozszerzało zasięg oddziaływania, a tym samym możliwość stworzenia szerszej społeczności. Kultura 2.0 dawała każdemu jej członkowi okazję do równego zaangażowania i uczestnictwa w tworzeniu zasobów grupy.

Hiperlokalność oferuje inne rozumienie mediów społecznościowych. Nie chodzi jedynie o tworzenie społeczności internetowych, ale także o reprezentowanie i odzwierciedlanie społeczności geograficznych, usytuowanych poza środowiskiem wirtualnym. Fora internetowe na Gazeta.pl poświęcone budującym się osiedlom umożliwiają przyszłym sąsiadom poznanie się, kontrolę działań dewelopera i wypracowywanie wspólnych propozycji (np. stworzenia placu zabaw czy ustawienia ławek na terenie zielonym). Tarczyńska 11 to klub istniejący na warszawskiej Ochocie, który za pomocą bloga informuje o swoich działaniach i otwiera się na pomysły oraz komentarze sąsiadów. Urodziny Placu Wilsona i Splot Szewska to strony na Facebooku, prezentujące warszawskie i wrocławskie święta ulicy. Poza forami wciąż niewiele jest w Polsce przykładów inicjatyw internetowych, które nie byłyby zapoczątkowane przez organizację pozarządową lub gminę, lecz przez grupę sąsiedzką, nieformalny kolektyw czy niezrzeszonych mieszkańców.

Inaczej jest w Wielkiej Brytanii, gdzie społeczności lokalne często sięgają po nowe technologie, tworząc hiperlokalne przestrzenie komunikacji. Rozkwitają blogi, portale, fora, radiostacje społecznościowe, grupy na Facebooku i profile na Twitterze. Internet stał się jednym ze sposobów informowania o sprawach społeczności i angażowania jej we wspólne sprawy, np. cotygodniowe sprzątanie ulicy (lub sprzątanie po zamieszkach, do którego zwoływali się mieszkańcy londyńskich dzielnic za pomocą Twittera). Jednak choć technologia stała się bardziej przyjazna dla użytkownika, a stworzenie własnego bloga lub forum jest prostsze niż kiedykolwiek, to inicjatywy hiperlokalne wymagają wsparcia. Może to być obeznany z Internetem lokalny aktywista, znajomy informatyk lub firma pomagająca w wykonaniu pierwszym kroków.

fot. J. Gryczyńska
Społeczności lokalne są aktywne w sieci… Portal 24swarzedz.pl fot. J. Gryczyńska

Jak prowadzić działania długoterminowe

Media hiperlokalne wymagają nakładu pracy, umiejętności, czasu i pieniędzy. Nawet wykorzystanie darmowych rozwiązań – bloga w serwisie Blogspot.com lub WordPress.com, strony na Facebooku, profilu na Twitterze – wymaga poświęcenia czasu na nauczenie się ich obsługi, pisanie tekstów, wyszukiwanie ilustrujących je materiałów multimedialnych, odpowiedzi na komentarze i podejmowanie działań mających na celu zaangażowanie społeczności. Promocja i docieranie do grupy docelowej mediów hiperlokalnych wymaga nie tylko działalności w Internecie, ale także widoczności poza nim: w lokalnych centrach kultury, podczas spotkań mieszkańców i wydarzeń kulturalnych. Trzeba zbudować sieć osób i instytucji skupionych wokół tego samego miejsca, przez wymianę linków, informowanie o wydarzeniach organizowanych przez inne grupy, śledzenie stron i profili w mediach społecznościowych. W przypadku działań oddolnych stanowi to poważną trudność. W końcu każda z zaangażowanych osób robi to w swoim czasie wolnym.

Rozwiązaniem mogą być granty, składki członków społeczności bądź reklama i sponsoring. W przypadku grantów działalność w internecie musi się łączyć z projektami realizowanymi wokół niego, odzwierciedlając priorytety danego konkursu grantowego, a więc nierzadko odchodząc od lokalnego kontekstu. Innych problemów nastręczają fundusze z dzielnicy lub gminy: przyjęcie takich środków może oznaczać ograniczenie niezależności grupy. Połączenie składek z reklamą i sponsoringiem często uważa się za najbardziej pożądane, bo prowadzi do szerszego zaangażowania społeczności i zwiększenia poczucia współodpowiedzialności za stronę. Zdobycie wsparcia lokalnego biznesu, który zaczyna się reklamować na blogu, oznacza rozszerzenie zasięgu oddziaływania inicjatywy i daje szansę na jej trwałość.

Wyzwania sieci

Decydując się na internet jako główny kanał komunikacji oraz miejsce budowania sojuszy i promowania interesów grupy, mamy nadzieję dotrzeć do wszystkich mieszkańców. Często jest to jednak wyraz założenia, że inni uczestniczą w życiu społecznym w ten sam sposób, co my. Trzeba się zastanowić nad nieuniknionymi ograniczeniami dostępu. Czy wszyscy członkowie społeczności mają internet? Czy wszyscy potrafią się posługiwać komputerem i wiedzą, jak dodawać komentarze? Czy chcą się zarejestrować i oddawać swoje dane osobowe nam bądź Facebookowi, Twitterowi, Naszej Klasie itp.? Czy publikowane przez nas teksty są napisane zrozumiałym językiem? Jakiego języka używać w społeczności wielojęzycznej? Czy chcemy dotrzeć do dzieci, a jeśli tak, to jak je zaangażować i dać możliwość zabrania głosu? Czy strona jest dostępna dla niepełnosprawnych?

To tylko kilka kwestii, które świadczą o tym, jak przemyślana i szeroko skonsultowana powinna być strona adresowana do całej społeczności. Medium hiperlokalne jest projektem społecznym: wymaga rozplanowania, omawiania, dostosowywania do zmieniającej się sytuacji. Może to też oznaczać konieczność obudowania go działaniami towarzyszącymi, np. warsztatami dla seniorów czy spotkaniami przedstawiającymi i konsultującymi działanie strony. Celem powinno być zwiększenie inkluzywności, a nie powielanie lub pogłębianie sytuacji wykluczenia. Ekskluzywność prowadzi do braku akceptacji i konfliktu, do obojętności i zamknięcia na propozycje innych. Inkluzywność umożliwia stworzenie w Internecie i poza nim sieci osób i instytucji, dzięki której udaje się znaleźć wspólne cele i zmierzać do ich realizacji.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.