ISSN 2657-9596

Między globalną Europą a globalnym Południem

Bartłomiej Kozek
21/09/2012

Czy Unia Europejska może stanowić inspirację dla innych regionów świata? A może odwrotnie – to Europejczycy powinni się dziś uczyć z doświadczeń krajów globalnego Południa? Pierwsza część relacji Bartłomieja Kozka z konferencji o feministycznej makroekonomii.

W dn. 28 i 29 lipca w budynku Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego odbyła się konferencja poświęcona gender, makroekonomii i kryzysowi ekonomicznemu. Była ona finałem trwającej dwa tygodnie szkoły letniej, współorganizowanej m.in. przez międzynarodową sieć ekonomistek feministycznych GEM-IWG oraz warszawskie biuro Fundacji im. Heinricha Boella.

Nilüfer Çağatay: ekonomia feministyczna upodmiotawia ludzi

Inauguracyjne przemówienie poświęcone włączaniu perspektywy genderowej do makroekonomii oraz międzynarodowych stosunków ekonomicznych wygłosiła Nilüfer Çağatay, współdyrektorka GEM-IWG oraz ekonomistka na University of Utah. Perspektywa genderowa, podobnie jak kategorie klasowe czy rasowe, wzbogaca badania ekonomiczne, włączając do nich punkt widzenia i doświadczenia kobiet. Prowadzi to do redefinicji gospodarki i jej poszerzenia o sferę pracy niepłatnej oraz o środowisko przyrodnicze, w obrębie którego odbywa się całość ludzkiej aktywności.

Çağatay podkreśliła, że w dzisiejszej gospodarce wszystkie ceny są „błędne” (wrong). Ponieważ nie ma ani jednej gospodarki, w której praca kobiet byłaby opłacana na równi z pracą mężczyzn, wszystkie ceny odzwierciedlają dyskryminację płacową kobiet: „wszystkie ceny są cenami dyskryminacji”.

Ekonomia nie może już zatrzymywać swojej analizy rzeczywistości na procesach produkcji. Włączenie do niej reprodukcji społecznej jest koniecznością w świecie, w którym nierówności zmuszają miliony ludzi na całym świecie do życia w permanentnym kryzysie, np. umierania na choroby, które można wyleczyć. Ekonomia musi wrócić do badania sposobów zaspokajania ludzkich potrzeb – człowiek musi ponownie zająć w tych analizach centralne miejsce.

Potrzeba nam więc uspołecznienia ekonomii. Po pierwsze – demokratyzacji dostępu do wiedzy i dyskusji na tematy ekonomiczne, tak, by nie toczyła się w zamkniętym, eksperckim gronie. Po drugie, na poziomie bardziej egalitarnej redystrybucji dóbr.

Grzegorz Kołodko: Europa może być inspiracją dla innych

Przemówienie poświęcone analizie obecnego kryzysu ekonomicznego, wygłosił były minister finansów, obecnie zaś profesor warszawskiej Akademii Koźmińskiego Grzegorz Kołodko. Podkreślił, że kryzys ma wiele wymiarów – wynika m.in. z neoliberalnej polityki podatkowej w Stanach Zjednoczonych, od lat prowadzącej do akumulacji bogactwa w rękach najbogatszych kosztem pracowników najemnych. Ma on również wymiar społeczny. Nawet w Polsce – kraju, który uniknął recesji – wzrost gospodarczy nie przynosi dziś spadku poziomu bezrobocia, a jego strukturalny charakter pozostaje dużym problemem.

Globalizacja jest procesem nieodwracalnym – pytanie, w jaki sposób zbudować możemy ponadnarodowy system zarządzania nią. Ważne jest, aby przywódcy najbardziej rozwiniętych gospodarek przestali patrzeć wyłącznie na wąskie, narodowe interesy. W dzisiejszym świecie nie możemy mieć jednocześnie globalizacji, demokracji i silnego państwa narodowego – i zdaniem Kołodki z tych trzech rzeczy najmniej warte obrony jest państwo narodowe. Rozwiązaniem jest więc integracja regionalna na wzór Unii Europejskiej. UE może być inspiracją dla innych bloków, takich jak ASEAN w Azji Południowo-Wschodniej czy Mercosur w Ameryce Łacińskiej. Kołodko przekonywał, że euro nie tylko przetrwa, ale w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat pozostanie jedną z najważniejszych globalnych walut. Polska, jego zdaniem, przyjmie wspólną walutę pod koniec obecnej dekady.

Zrównoważony, trwały, inkluzywny rozwój wymaga nie tylko sprawnych instytucji i właściwej polityki, ale również odpowiednich wartości. To właśnie o to, jakie dokładnie powinny one być, toczą się dziś największe polityczne spory. Inny będzie system podatkowy w zależności od tego, czy będziemy wierzyć, jak wielu Republikanów w USA, że np. ochrona zdrowia jest towarem jak każdy inny, odmienny zaś – gdy będziemy chcieli zadbać o spójność społeczną, tak jak państwa skandynawskie. Podatkowe optimum zależy od kultury i wartości, którym się hołduje. Warto walczyć o to, by politykę kształtowały wartości związane z europejskim modelem społecznym.

Ale warto też rozglądać się po innych częściach świata, zwłaszcza, gdy szukamy miary dobrobytu innej niż PKB. Kraje rozwinięte mogą w tej dziedzinie uczyć się od małego himalajskiego królestwa Bhutanu, prowadzącego kompleksowy system mierników szczęścia jego mieszkanek i mieszkańców. Wzrost gospodarczy jest nam potrzebny do uporządkowania sytuacji ekonomicznej, długofalowo jednak musimy bardziej liczyć się z ograniczeniami przyrodniczymi oraz wpływem gospodarki na jakość życia. „Żyjemy już w gospodarce «po PKB»”, podkreślał Kołodko. „I dlatego potrzebujemy również teorii ekonomicznej «po PKB»”.

Rania Antonopoulos: Europa w kryzysie

Pierwsza debata w ramach konferencji dotyczyła kryzysu w Europie. Rozpoczął ją poświęcony sytuacji Grecji i aplikowanym jej programom dostosowań strukturalnych wykład Ranii Antonopoulos. Historia rozwoju kapitalizmu to jego restrukturyzacja, służąca podporządkowaniu systemu ekonomicznego sferze finansowej. W zglobalizowanej gospodarce rola zapewniania przez państwa popytu wewnętrznego kurczy się na rzecz produkcji opartej na eksporcie. Wpływa to na tłumienie wzrostu płac (w imię „globalnej konkurencyjności”), zmniejsza bezpieczeństwo żywnościowe i możliwości ochrony wydatków socjalnych. Zmniejszanie sektora publicznego oznacza także rosnącą presję na budżety gospodarstw domowych. Miejsca reprodukcji społecznej, niepłatnej pracy absorbują wszystkie wyparte poza nawias zjawiska, jakie mają miejsce w gospodarce. Zadania dla rządów coraz częściej wyznacza się pod presją międzynarodowych instytucji finansowych, domagających się m.in. prywatyzacji usług publicznych.

Mówiąc o Grecji, Antonopoulos podkreśliła, że kryzys zadłużenia wynika przede wszystkim ze strukturalnych słabości całej strefy euro. Stworzenie unii walutowej bez unii fiskalnej i banku centralnego, działającego jako pożyczkodawca ostatniej szansy, wcześniej czy później musiało się skończyć kłopotami. Stworzyło bowiem strukturalne nierówności w bilansie handlowym między krajami północy i południa Europy.

Recepty, które proponuje się dziś Grecji, brzmią znajomo: to zaciskanie pasa, prywatyzacja własności państwowej, deregulacja rynku pracy, wzrost podatków i zwolnienia w sektorze publicznym. Płaca minimalna w wypadku osób młodych została zredukowana o ok. 50%, do 350 euro (niecałe 1500 zł). Sęk w tym, że kiedy porównać Grecję z innymi krajami UE, ani udziału sektora publicznego w gospodarce, ani wydatków na cele społeczne nie sposób uznać za rozrzutne – przed kryzysem wskaźniki te lokowały kraj w środku europejskiej stawki.

Dopiero gdy pojawiły się kłopoty z płynnością finansową, przyrost zadłużenia zaczął być większy niż poziom wzrostu gospodarczego. Dwuletnie zaciskanie pasa sprawiło, że wysokość zadłużenia Grecji w stosunku do PKB wzrosła ze 115% do 160%. Rośnie bezrobocie, w niektórych regionach sięgające 50%, a przeciętna grecka rodzina traci miesięcznie niemal 1400 euro z powodu wzrostu obciążeń podatkowych. Aby uratować sytuację, potrzebna jest głęboka strukturalna reforma całej Unii Europejskiej. Zdaniem Antonopoulos bardziej prawdopodobne jest jednak bolesne wyjście Grecji ze strefy euro.

Jayati Ghosh: lekcja globalnego Południa

Jayati Ghosh, ekonomistka z Uniwersytetu Jawaharlala Nehru w New Delhi, podzieliła się za pomocą połączenia wideokonferencyjnego doświadczeniami, jakie globalne Południe może przekazać południu Europy. Zdaniem badaczki obecny kryzys europejskiej waluty ma wiele wspólnego z nawiedzającymi globalną gospodarkę od lat 70. XX w. okresami recesji. Łączą je przepływy kapitałowe, transformujące gospodarki i przesuwające opłacalność z produkcji w obrębie „realnej gospodarki” do sektora niematerialnej działalności finansowej. Pojawiają się wówczas nierówności w bilansie handlowym, a później również ucieczka kapitału.

Czy zaciskanie pasa może przynieść pozytywne rezultaty? Tylko, gdy gwałtowna dewaluacja pozwoli na zwiększenie eksportu, istnieje szansa na uzyskanie dodatniego bilansu handlowego. Nawet wtedy dzieje się to jednak olbrzymim kosztem społecznym. Obecna polityka ekonomiczna Unii Europejskiej wydaje się celowym wydłużaniem kryzysu, służącym niszczeniu struktur zabezpieczenia społecznego i ograniczaniu praw pracowniczych. Zasoby publiczne wyprzedaje się zagranicznym inwestorom, pozbawiając się dochodów z ich eksploatacji. Identyczną politykę narzucano w latach 80. zadłużonym krajom globalnego Południa w ramach „konsensusu waszyngtońskiego”.

Dlatego trzeba walczyć o alternatywną politykę gospodarczą. Przykład Argentyny pokazuje, że jest to możliwe i że odmowa spłacania zagranicznego długu może przyczynić się do długofalowej poprawy sytuacji skuteczniej niż jedynie odraczanie terminów płatności. Odpowiedzią na kryzys powinna być ekspansywna polityka sektora publicznego, stymulująca ożywienie ekonomiczne. Pieniądze muszą trafiać tam, gdzie przynoszą największe efekty mnożnikowe (korzyści z inwestycji), w tym dobrobyt społeczny i równość płci.

Czytaj również drugą część relacji: Europa, ekologia, neoliberalizm.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.