ISSN 2657-9596

Zanim postawią wiatraki

Juliusz Adel
09/10/2014

Postawienie wiatraka na gotowych fundamentach zajmuje kilka dni. Przygotowanie terenu pod inwestycję trwa znacznie dłużej. Według przepisów obowiązujących w Unii Europejskiej zanim na wybranym terenie powstanie farma wiatrowa należy sprawdzić drogi migracji oraz lokalnie występujące ptaki. Aby to ustalić, należy prowadzić długie obserwacje. Proces ten trwa rok. Żeby przedstawić rzetelny obraz występowania ptaków na danym terenie, w ciągu całego roku przeprowadza się cały cykl regularnych obserwacji (np. raz w tygodniu). Najczęściej obserwacji dokonuje się rano, są jednak obserwacje wieczorne i nocne. Aby zaobserwować wszystkie występujące gatunki, potrzeba fachowców; potrzeba ornitologów z wieloletnią praktyką.

Poranną obserwację należy zacząć wraz ze wschodem słońca. W październiku słońce wschodzi ok. 7:00, więc wstajemy kilka minut po piątej, jedziemy kilkadziesiąt kilometrów samochodem i zatrzymujemy się na poboczu. Musimy jeszcze dotrzeć na punkt obserwacyjny. Odległość jest niewielka, więc dochodzimy szybko. To mała powierzchnia, na której planowane jest postawienie pięciu wiatraków. W specjalnym zeszycie zaznaczamy: temperaturę powietrza, stopień zachmurzenia, widoczność, kierunek i siłę wiatru. Wpisujemy mgłę jako kolejny czynnik atmosferyczny mający wpływ na zachowanie zwierząt.

Na badanej przez nas powierzchni znajdują się trzy punkty obserwacyjne. Idziemy na pierwszy. Nie mamy narzuconej kolejności odwiedzania punktów, narzucony jest jedynie czas przebywania na powierzchni: pięć godzin na punktach (na dwóch punktach po dwie godziny i na jednym godzina; oczywiście przy każdej obserwacji zmienia się „jednogodzinny” punkt) i godzinę na transektach, czyli obserwacja prowadzona podczas marszu.

W specjalnie przygotowanym zeszycie notujemy migrujące skowronki, krążące po niebie szpaki i zięby, podrywające się z ziemi trznadle, myszołowy cierpliwie wypatrujące swoich ofiar, przelatujące świergotki, siedzące na drzewie sójki.

Po zmianie punktu obserwujemy kolejne, niewystępujące wcześniej gatunki. Jest tu bogatka, kwiczoł, kos, patrzymy na migrującego krogulca. Doświadczony ornitolog wyłapuje pojedyncze dźwięki z okolicznych drzew i krzaków, skrzętnie notując kolejne występujące tu gatunki. Przez chwilę wodzimy wzrokiem za przemieszczającymi się po polu sarnami.

Po sześciu godzinach spędzonych na powierzchni mamy zapisanych ponad 150 zdarzeń, w których występowały ptaki. Najczęściej były to sójki, skowronki i szpaki. Na sam koniec, już niemal przy zejściu z powierzchni zauważamy dwa dorosłe osobniki bielika podrywające się z ziemi. Jak się chwilę potem okazało, żerowały na leżącej na polu padlinie.

Był to jeden z około pięćdziesięciu dni potrzebnych obserwatorom do opracowania raportu o występujących na danym terenie gatunkach. Na tej podstawie urzędnik resortu ochrony środowiska wyda zgodę lub daje odmowną opinię dotyczącą budowy wiatraków. Jest to oparte o europejską dyrektywę mającą na celu chronienie zagrożonych gatunków. Wystąpienie na powierzchni tych gatunków może być zastopować budowę.

Innym ważnym zadaniem jest letnie liczenie bocianów w okolicy miejsca przewidzianego na farmę wiatrową. To okres objazdu po okolicznych wioskach, sprawdzanie każdego gniazda, szukanie młodych. Znaleźliśmy kilka gniazd opuszczonych przez bociany w tym roku czy też kilka lat temu. Rozmowy z mieszkańcami wiosek wiele mówią o obecności każdego z gniazd, dają informacje o wielkości lęgu, ilości padłych ptaków.

Jestem zwolennikiem odnawialnych źródeł energii a dzięki obecności na powierzchni przekonałem się, że badania poprzedzające postawienie wiatraków uniemożliwiają postawienie ich w miejscach, gdzie migrują ptaki.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.