ISSN 2657-9596
Ziemia widziana z Apollo 17

Polska w świecie cieplejszym o 4 st. Celsjusza

Marcin Popkiewicz
18/11/2013

Jeśli obecny trend wzrostu emisji CO2 zostanie utrzymany, do połowy stulecia wzrosną one z 35 mld ton rocznie do 100 mld ton. Kontynuacja tego scenariusza doprowadzi do wzrostu średniej temperatury powierzchni Ziemi do 2100 roku o 4°C. Oczywiście w roku 2100 temperatury nie przestaną rosnąć: do roku 2300 wzrost sięgnie 8°C.

Rys. 1: Wzrost średniej temperatury powierzchni Ziemi w dwóch scenariuszach - spalenia wszystkich paliw kopalnych (RCP 8.5) oraz ograniczenia wzrostu temperatury do 2°C (RSP3-PD).
Rys. 1: Wzrost średniej temperatury powierzchni Ziemi w dwóch scenariuszach – spalenia wszystkich paliw kopalnych (RCP 8.5) oraz ograniczenia wzrostu temperatury do 2°C (RSP3-PD).

Skalę i tempo zmian można zobrazować, zestawiając te prognozy z historycznymi zmianami temperatury powierzchni Ziemi.

Około 20 tysięcy lat temu Ziemia zaczęła wychodzić z epoki lodowcowej, a około 10 tysięcy lat temu klimat Ziemi ustabilizował się na obecnym poziomie, o około 4 st. Celsjusza wyższym niż w czasach maksimum epoki lodowcowej. Obecny długotrwały okres stabilnego klimatu – trwający już ponad 10 000 lat holocen – umożliwił nam osiedlenie się i utworzenie cywilizacji. Jednak szybko dobiega on końca.

Rys. 2: Zmiany temperatury w ostatnich 22 000 lat (linie zielona i niebieska). Przedłużenie w przyszłość w oparciu o scenariusz RCP8.5 (linia czerwona).
Rys. 2: Zmiany temperatury w ostatnich 22 000 lat (linie zielona i niebieska). Przedłużenie w przyszłość w oparciu o scenariusz RCP8.5 (linia czerwona).

Jeśli utrzymamy obecne trendy wzrostu emisji, to w przeciągu dwóch stuleci temperatura powierzchni Ziemi wzrośnie o 8°C. Katapultujemy się ze stabilnego klimatu holocenu, po drodze miniemy maksymalne temperatury ciepłych okresów interglacjalnych z ostatniego miliona lat (+1,5°C), pliocenu z ostatnich kilku milionów lat (+3°C), klimat z eocenu (+4°C), a nawet ten z ery dinozaurów (+5°C).

Doświadczymy drastycznego przesuwania się stref klimatycznych, linii brzegowej, całego wachlarza ekstremalnych zjawisk pogodowych, zakwaszania i odtleniania oceanów, wreszcie rozpadu wiecznej zmarzliny i oceanicznych hydratów metanu.

Gdy globalna średnia wzrośnie o +4°C, temperatury nad lądami podskoczą o około +6°C.

Rys. 3: Możliwe zmiany temperatury w Europie w obecnym stuleciu w wyniku globalnego ocieplenia. Mapa po lewej stronie pokazuje średnie roczne wartości temperatury powietrza w okresie 1961–1990. Mapa po prawej stronie pokazuje, jakie mogą być średnie wartości temperatury w latach 2071–2100.
Rys. 3: Możliwe zmiany temperatury w Europie w obecnym stuleciu w wyniku globalnego ocieplenia. Mapa po lewej stronie pokazuje średnie roczne wartości temperatury powietrza w okresie 1961–1990. Mapa po prawej stronie pokazuje, jakie mogą być średnie wartości temperatury w latach 2071–2100.

Jeśli obecne tendencje emisji gazów cieplarnianych się utrzymają, pod koniec XXI w. średnia temperatura roczna w Polsce będzie wynosiła ok. 13°C – tyle, ile obecnie notuje się w krajach śródziemnomorskich. Greckie temperatury w Polsce doprowadzą do fal upałów. Latem będziemy mogli spodziewać się temperatur sięgających 35, a nierzadko nawet 40°C, prowadzących do wielotygodniowych susz, co będzie sprzyjać pożarom i utracie roślinności. Zimą zamiast śniegu będziemy mieć opady deszczu.

Poziom wody w oceanach podniesie się o 1-1,5 m. Półwysep Helski zniknie pod wodą, Gdańska Starówka i Żuławy będzie można uratować tylko dzięki wielki inwestycjom inżynieryjnym na modłę holenderską. Będzie to i tak dopiero początek wzrostu poziomu oceanów – w świecie cieplejszym o 4°C poziom mórz wzrośnie o 7 metrów. Morze Bałtyckie będzie na drodze do zostania Zatoką Bałtycką (bo Dania i Niemcy Północne znikną pod wodą).

W sumie może jednak nie brzmi to tak źle, prawda? Inni będą mieli gorzej: wyspy koralowe na Pacyfiku znikną pod wodą, podobnie Bangladesz i delty wielkich rzek (ciekawe, dokąd przeniosą się mieszkańcy Bangladeszu czy delty Nilu?), znikną zapewniające całoroczne dostawy wody lodowce w Andach i Himalajach, Nowy Jork i Nowy Orlean mogą zatopić huragany, a Amazonia zamieni się w step.

To i tak będzie dopiero początek. Jeśli dojdzie do wielkoskalowego rozpadu wiecznej zmarzliny i oceanicznych pokładów hydratów metanu, możemy odtworzyć scenariusz wielkiego wymierania z przełomu permu i triasu, podczas którego wymarło ponad 90% gatunków. W tak drastycznym scenariuszu analizowanie skutków zdarzeń z wąskiej perspektywy Polski ma równie wiele sensu, co przyglądanie się życiu kolonii mrówek na zboczach eksplodującego wulkanu.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.