ISSN 2657-9596

Kryzys i antyekologiczny zwrot w Europie

George Blionis
06/01/2014

Dlaczego programy oszczędnościowe, narzucane zadłużonym krajom przez Trojkę, nie były sprawdzone zgodnie z wymogami unijnego prawa, nakazującego ocenić ich strategiczne oddziaływanie na środowisko?

Jedną z pierwszych ofiar polityki cięć i zaciskania pasa stała się w Grecji ochrona środowiska – i to właśnie wtedy, gdy było już jasne, że nie ma wiarygodnej odpowiedzi na kryzys bez uwzględnienia jego ekologicznego wymiaru. Niedawno opublikowany artykuł WWF zwraca uwagę na to, jak odpowiedź Unii Europejskiej na kryzys powoduje bezprecendensową marginalizację kwestii środowiskowych.

Grecja – przykręcanie śruby ludziom i środowisku

Być może nie jest to sprawa istotna dla greckiej czy europejskiej prasy, ale nie da się zaprzeczyć, że artykuł WWF zatytułowany „Kryzys finansowy pokazuje potrzebę głębokiej transformacji ekologicznej”, opublikowany pod koniec września na witrynie internetowej New Europe, był pod wieloma względami wyjątkowy. Powiązał on trwający kryzys ekonomiczny z kryzysem ekologicznym, poddał krytyce unijną politykę ekonomiczną, w szczególności zaś podejście UE do kryzysu w Grecji. Przede wszystkim jednak po raz pierwszy tak jasno wskazał na to, że Europa cofa się w dziedzinie, w której dotąd przodowała: w ochronie środowiska.

Jak piszą autorzy, „od czasu pierwszego pakietu pomocowego dla Grecji, zaaprobowanego w maju 2010 r. przez Trojkę – Unię Europejską, Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Europejski Bank Centralny – kryzys rozprzestrzenił się po większej części Europy. Choć jego źródła i skutki różnią się w zależności od państwa, recepta wszędzie brzmi jednakowo: cięcia budżetowe, zaciskanie pasa, deregulacja przepisów ekologicznych, redukcje zatrudnienia w instytucjach publicznych zajmujących się ochroną środowiska, rosnący nacisk na obniżanie płac i pogarszanie warunków życia. Zaskakiwać może niechęć Komisji Europejskiej do podtrzymywania własnych standardów ekologicznych. Dlaczego programy dostosowań strukturalnych, narzucane zadłużonym krajom, nie były sprawdzone zgodnie z wymogami unijnego prawa, nakazującego ocenić ich strategiczne oddziaływanie na środowisko? Ich realny wpływ na kapitał naturalny Europy nadal nie pojawia się na radarze Komisji!”.

To niepokojące stwierdzenie, które wskazuje na doniosły zwrot w unijnej polityce. Wygląda na to, że polityka ekologiczna nie jest realizowana na bazie od dawna ukształtowanych wartości politycznych i środowiskowych (a nawet na bazie europejskiej zasady rządów prawa!), lecz jest bezpośrednio zależna od dotychczasowych wizji polityki ekonomicznej oraz wizji rozwoju gospodarczego, w której środowisko oczywiście uznawane jest za „mniej ważne”. Fakt, że wartości ekologiczne stoją w sprzeczności z dobrze znanym, brudnym i scentralizowanym modelem rozwoju, który upowszechnił się po II wojnie światowej, jak również świadomość jego ograniczeń nie przeszkadza uznawać go za receptę na wyjście z kryzysu, u którego podłoża leży właśnie ów model. Kwestia ta zupełnie nie przeszkadza Komisji Europejskiej w obecnym składzie!

Wpływ kryzysu finansowego

„W przygnębiających realiach pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego w Unii Europejskiej eksploatacja środowiska naturalnego traktowana jest przez pogrążone w problemach państwa członkowskie jako proste rozwiązanie dla uzyskania szybkiej poprawy sytuacji. Po dekadach podążania ścieżką ogromnych wydatków na niezrównoważony model rozwojowy, odpowiedź Unii Europejskiej na ten problem jest w gruncie rzeczy pomysłem na znacznie głębszy i bardziej długotrwały kryzys ekologiczny”. Innymi słowy, autorzy artykułu opisują nie tyle pojedyncze niepowodzenia kilku państw członkowskich, które borykając się z kryzysem gospodarczym stały się podatne na panikę, ile świadomy nacisk samej Komisji Europejskiej na bardziej brutalną eksploatację środowiska jako sposób na wyjście z tarapatów! Mówimy tu o świadomej, brutalnej próbie rozmontowania unijnego prawodawstwa ekologicznego. Dziś może ona skupiać się na państwach najsilniej dotkniętych przez kryzys. Ale dopóki zalecenia, dotyczące cięć i zaciskania pasa, jak również brutalnego wyzysku środowiska przyrodniczego będą pod wpływem obecnego niemieckiego rządu przenoszone na całą Europę, dopóty nasilać się będzie ich nieodwracalny wpływ na resztę państw UE i całą strukturę Unii – a właściwie to, co jeszcze z niej zostanie.

Cena, jaką ponosi z tego tytułu Grecja, jest wysoka. „W Grecji najbardziej dotknięte przez te procesy są oceny oddziaływania na środowisko (OOŚ), jak również zezwolenia ekologiczne na projekty zabudowy i rozwoju infrastruktury, ochrona lasów oraz obszarów przybrzeżnych. Cięcia budżetowe i polityczna obojętność doprowadziły do załamania się krajowego systemu obszarów chronionych. Niepewność dotycząca systemu regulacji, jak również ciągłe zmiany w systemie wyceny doprowadziły do niemal całkowitego zniknięcia przemysłu energetyki odnawialnej. Nacisk kładzie się obecnie na «brudne» projekty, takie jak wydobycie węglowodorów (reklamowanych jako «czarne złoto» i przyszłość dla Grecji), węgla, a także złota. Ministerstwo Środowiska ogłosiło niedawno projekt prawa, które pozbawia dotychczasowej ochrony olbrzymie obszary, porośnięte lasem śródziemnomorskim, otwierając możliwości przed kontrowersyjną i szkodliwą dla środowiska zabudową na obszarach cennych przyrodniczo”.

Czy jest alternatywa?

Czy istnieje alternatywna ścieżka rozwoju dla Grecji i Europy, czy może żyjemy w okowach tyranii braku wyboru, thatcherowskiej TINA (There Is No Alternative), w którą zdają się wierzyć partie socjaldemokratyczne?

Znalezienie odpowiedniej alternatywy jest moim zdaniem wyzwaniem dla naszego pokolenia. Nie mamy dziś w pełni rozwiniętej kontrpropozycji. Europejska lewica nadal zdaje się uwikłana w przeszłe błędy, a z nowymi ideami jeszcze się nie w pełni zapoznała. Czerwono-zielony rząd w Islandii próbował wyprowadzić kraj z kryzysu, wprowadzając interesujące rozwiązania, został jednak odrzucony przez tamtejszy elektorat. Jestem przekonany, że nie da się stworzyć alternatywy bez wymiaru ekologicznego.

Artykuł WWF proponuje parę wskazówek ekonomicznych, które jednocześnie szanują greckie środowisko. Nacisk kładzie się na produkcję artykułów podstawowych, turystykę, rozwój sektora energetyki i przetwórstwa w zielonym kierunku, szanujący polityczne cele środowiskowe, korzystający ze wskaźników ekologicznych, jak również odpowiadający na problemy społeczne. Ich przykładami są niejasny, skomplikowany system prawny i regulacyjny, niepewność prawna, nierówność społeczna, brak współuczestnictwa społeczeństwa w podejmowaniu decyzji, przestępstwa ekologiczne, brak podstawowej wiedzy nt. ochrony środowiska oraz narzędzi planistycznych, niesprawna administracja, nieprzejrzystość działania zarówno sektora publicznego, jak i prywatnego, brak wizji i nowych idei.

Odpowiedź na te problemy powinna być wdrażana we wspólnych europejskich ramach, nie zaś w środowisku zróżnicowanych, narodowych regulacji, dotyczących opodatkowania, walki z unikaniem płacenia podatków, imigracji, płac czy pomocy społecznej. Trzeba też w końcu zająć się różnicami w konkurencyjności, gdzie kraje z nadwyżkami handlowymi mogą naciskać na państwa z deficytem w obrotach, zmuszone do zwiększania swego zadłużenia.

Kluczowy aktor

Na chwilę obecną nie ma innej poza Zielonymi siły politycznej w Europie, skłonnej jasno wspierać ekologiczną transformację. Ich wkład w politykę, wdrażaną przez europejskie rządy jest elementem ich wyjątkowości. Zieloni mają jednak jeszcze jedną rzecz, która ich wyróżnia – przekonanie, że Europa i tworzące ją instytucje nie mogą zostać zostawione samym sobie, by powoli obumierały. W okolicy czai się już czekający na ten rozkład prawicowy, autorytarny nacjonalizm. Musimy ponownie spróbować zainteresować ludzi wizją demokratycznej Europy, której instytucje wizją i działaniem zasłużą na zaufanie obywatelek i obywateli kontynentu.

Artykuł The Crisis and Europe’s Environmental Roll-Back pochodzi z witryny „Green European Journal”. Przeł. Bartłomiej Kozek.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.