Dlaczego polscy rolnicy protestują?
Analiza przyczyn i społecznych skutków protestów rolniczych w Polsce w 2024 roku
Skąd wzięły się protesty rolników w Polsce?
Rolnicy w zachodniej Europie zaczęli wychodzić na ulice i drogi w 2023 r. w reakcji na ogłoszenie przez Komisję Europejską Europejskiego Zielonego Ładu. Rolnicy protestowali także przeciwko importowi towarów rolnych spoza krajów UE, np. w ramach umowy z Mercosur. W poszczególnych krajach dochodziły do tego także inne postulaty związane z lokalną polityką rolną. Fala protestów wkrótce dotarła także do Europy ŚrodkowoWschodniej. W Polsce protestujący skupili się na dwóch kwestiach: zapisach Europejskiego Zielonego Ładu oraz otwarciu rynku na produkty rolne z Ukrainy i innych krajów spoza UE. Skala protestów była bardzo duża. Pierwszy miał miejsce 9 lutego 2024 r., a ich największe natężenie nastąpiło 24 marca 2024 r., kiedy w całej Polsce jednocześnie zorganizowano około 500 protestów. Miały one różną formę: marszów, demonstracji w stolicy, protestu głodowego w Sejmie, lokalnych blokad dróg oraz przejść granicznych z Ukrainą.
Główne powody i społeczne poparcie dla protestów
Mimo powodowania utrudnień protesty rolników cieszyły się dużym poparciem polskiego społeczeństwa. Według danych CBOS w lutym 2024 r. popierało je 78% Polaków. W czasie największej demonstracji w Warszawie (24 marca 2024 r.) rozmawialiśmy z rolnikami i rolniczkami o powodach, dla których zdecydowali się przyjechać na ten protest. Wymieniali przede wszystkim faworyzowanie na naszym rynku produktów spoza UE, głównie ukraińskich. Na drugim miejscu pojawiały się hasła wyrażające obawy wobec Zielonego Ładu. Najczęściej wspominali, że martwią ich konieczność ugorowania, a także działania związane z dobrostanem zwierząt gospodarskich. W ich opinii oba te elementy wiązały się z dalszym spadkiem opłacalności produkcji oraz dodatkowymi obciążeniami rolników w postaci m.in. większego obciążenia formalnościami. Wdrażanie celów Zielonego Ładu, ich zdaniem, to także jeszcze większa biurokracja i „papierologia” wynikająca z nałożenia na nich nowych formalności.
Zielony Ład, biurokracja i komunikacja z rolnikami
Rolnicy od lat skarżą się na zbyt rozbudowaną biurokrację, zmieniające się często oczekiwania formalne, niekiedy nawet wzajemnie sprzeczne, a urzędnicy nie zawsze sami nadążają za zmieniającymi się przepisami. Obawa przed nieznanym i niejasnym, a przy tym mogącym stanowić, w ich opinii, dalsze ograniczanie dochodów, była dla wielu osób manifestujących w Warszawie motywacją do protestów. W czerwcu 2024 r. 217 rolników z woj. zachodniopomorskiego wzięło udział w naszej ankiecie dotyczącej doświadczeń protestacyjnych. Dla 70% badanych to właśnie obawa przed zmianami, które niesie wdrażanie Zielonego Ładu, była motywacją do udziału w jakiejś formie protestu. Inną wskazywaną przyczyną zaangażowania się w protesty było zagrożenie związane z importem produktów z krajów poza UE. Dla wielu rolników problemem był też stały spadek opłacalności produkcji.
W odpowiedzi na pytanie, co w samym Zielonym Ładzie budzi ich największe obawy, deklarowali, że wdrażanie tych regulacji wiąże się ze spadkiem dochodowości i konkurencyjności. Obawiali się także pojawienia się nowych obowiązków nakładanych na rolników. Warto pamiętać, że Europejski Zielony Ład został przyjęty, by wprowadzić m.in. większą ochronę środowiska i klimatu w rolnictwie. Zadania te są realizowane przez ekoschematy. Ich celem jest wspieranie rolników we wdrażaniu praktyk, które powodują zmniejszenie negatywnego wpływu rolnictwa na klimat i są dodatkowo uzupełnione o działania służące poprawie dobrostanu zwierząt gospodarskich. Za ich wprowadzanie rolnicy otrzymują płatności. Badani przez nas rolnicy, mimo obaw wobec Zielonego Ładu, wskazywali, że ⅔ z nich korzystało już z ekoschematów.
To pobieżne spojrzenie na wyniki badań strajków rolniczych prowadzi do kilku wniosków. Przede wszystkim zarówno władze Polski, jak i całej UE słabo komunikują się z rolnikami. Co drugi badany uważa, że kondycja rolnictwa w największym stopniu zależy od działań Komisji Europejskiej, a 23% że od polskiego rządu. Obie te instytucje nie prowadzą dobrej polityki informacyjnej związanej z wdrażaniem Zielonego Ładu. Brakuje spójnej informacji, jak rolnictwo przemysłowe – dominujące w UE – wpływa na zmiany w środowisku i klimacie oraz, co to oznacza dla samego rolnictwa i małych gospodarstw w najbliższej przyszłości.
Mało mówi się o tym, że negatywne oddziaływanie rolnictwa na klimat ma wymierny koszt. Na przykład, jak szacuje Polski Instytut Ekonomiczny, Polska traci nawet 6,5 miliarda złotych w wyniku suszy rolniczej. Pogarszanie się jakości naszego życia i życia zwierząt gospodarskich jest również spowodowane do pewnego stopnia rozwojem przemysłowego systemu żywnościowego.
Potrzeba lepszej polityki informacyjnej i wsparcia dla rolników
Brakuje pozytywnej kampanii informującej, że wdrażanie Zielonego Ładu może się opłacać, zarówno ze względów finansowych, jak i ze względu na poprawę jakości naszego życia i życia naszych dzieci. Na przykład wdrażanie działań związanych z dobrostanem zwierząt gospodarskich to oszczędność w zakresie kosztów weterynaryjnych (mniejsze zagęszczenie to mniejsza zachorowalność zwierząt) i poprawa jakości mięsa. Grunty rolne ugoruje się nie dla przyjemności brukselskich urzędników, ale dla poprawy jakości gleb, a więc też większej produktywności przy mniejszych nakładach własnych (lepszej jakości gleba rodzi więcej zdrowych roślin). Są w tym zakresie pozytywne doświadczenia, szczególnie wśród rolników regeneratywnych. Poza tym nie było absolutnego obowiązku ugorowania, lecz jako obszary lub elementy nieprodukcyjne były uznawane także rośliny bobowate i międzyplony bez stosowania środków ochrony roślin.
Rolnicy czują się samotni i zagubieni wśród zmieniających się regulacji, otrzymują niewystarczające wsparcie w zakresie biurokracji i formalnych reguł. Jednym z powodów jest słabość działania Ośrodków Doradztwa Rolniczego. Rolnicy w czasie protestu w marcu skarżyli się, że trudno im wdrażać działania w ramach Zielonego Ładu, jeśli szkolący ich doradcy nie zawsze nadążają za poszczególnymi przepisami i ich częstymi zmianami. Wielu badanych boli, że szkolący najczęściej są teoretykami, którzy sami nie prowadzą działalności rolniczej. Tym bardziej budzi to niepokój wśród rolników.
Za pozytywną kampanię informacyjną odpowiedzialny powinien być rząd i inne podmioty publiczne. Nie stać nas na odkładanie wdrażania Zielonego Ładu. Trudno jednak grać w grę, w której tak często zmieniają się zasady i są jasne dla niewielu uczestników.
Dr Ruta Śpiewak – pracowniczka naukowa Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN. Stypendystka Uniwersytetów USA i Finlandii. Od wielu lat członkini najstarszej kooperatywy spożywczej w Polsce – kooperatywy Grochowskiej.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.