ISSN 2657-9596

Złożoność

Monika Kostera
04/02/2022

Podejście systemowe często postrzegane jest jako coś bardzo skomplikowanego. Jednak prawie wszyscy – w tym kompletni laicy – wiedzą, że „system to więcej niż suma części”.

Ta zasada, której autorstwo przypisywane jest Arystotelesowi, wyraża przekonanie, że istnieją takie większe całości, zwane systemami, które mają swoje własne specyficzne cechy, wykraczające ponad bycie tylko zbiorem lub sumą elementów, które się na nie składają. Dom to więcej niż cegły, beton, okna, i inne elementy z których jest zbudowany, niż instalacje elektryczne i meble, które się w nim znajdują. Żabka to więcej niż jej części ciała, organy wewnętrzne, komórki. Żabka jest systemem bardziej złożonym, niż dom, a dom jest bardziej złożony niż staroświecki mechaniczny zegarek – który wszak też jest czymś więcej niż sumą kółek zębatych i sprężynek, oczywiście jeśli chodzi. Natomiast zegarek można rozebrać na części składowe i złożyć z powrotem – aczkolwiek lepiej jeśli to robi fachowiec. A żabki nie można. Jedną z cech, które stanowi o tym, że jest czymś więcej niż sumą swoich części jest wyjątkowa cecha systemu żywego – życie. Kenneth Boulding twierdzi, że organizmy żywe są systemami złożonymi, a systemy społeczne – złożonymi jeszcze bardziej. Złożone systemy otwarte wchodzą w wymianę z otoczeniem, dzięki czemu zapewniają sobie niezbędne do funkcjonowania zasoby. Pobierają to, co jest im potrzebne do działania. Przy tym ewoluują, zmieniają się i rozwijają. Jednak w tym procesie tracą stopniowo energię, czyli ulegają entropii i w końcu umierają.

Innymi słowy, złożoność to cecha systemu polegająca na intensywności i rozległości interakcji elementów między sobą i samego systemu z jego otoczeniem. Te wymiany kierują się własnymi regułami, co oznacza, że jest szczególnie trudno określić różne możliwe interakcje. W przypadku systemów bardzo złożonych jest to w ogóle niemożliwe. Można przewidzieć działanie mechanizmu zegarowego, ale zachowania lisa polującego w lesie już nie. Bardzo złożone systemy takie jak człowiek, społeczeństwo, ludzkość, ekosystem są całkowicie nieprzewidywalne. Choćby przyszło tysiąc atletów i każdy zjadłby tysiąc kotletów, a potem każdy zmontowałby tysiąc AI-ek, to nie przewidziałyby. Nie da się też jednoznacznie określić granic złożonych systemów – zależą one od przyjętej perspektywy i możliwe jest zarządzanie systemem przy pomocy ich definiowana. Na przykład, określenie czy doktoranci są częścią systemu jakim jest akademia (pracownikami) czy też częścią otoczenia (studentami), to decyzja niosąca ze sobą wiele konsekwencji dla całości systemu, nie tylko samych zainteresowanych.

Bardzo złożone systemy otwarte składają się same ze złożonych (pod-)systemów i współdziałają z innymi systemami na wiele sposobów, na wielu poziomach, np. w obszarze kultury, biologii, ekonomii, polityki. Wszystkie te relacje są niebanalnie zależne od siebie. Mówi się o emergencji, wyłanianiu się efektów wyższego stopnia, odmiennych jakościowo od samych elementów systemu. Zmiana jest zawsze wielokierunkowa i złożona, i przebiega na wielu poziomach jednocześnie. Natomiast nie zawsze i nie wszystkie systemy zdolne są do samoodnowy. Szczególnie złożone systemy ludzkie wymagają regulacji, ponieważ w pewnym momencie ich wewnętrzna dynamika może spowodować już tylko dalszy rozpad, a nawet katastrofę innych systemów. To jest sytuacja, o której dziś mówimy jako o Antropocenie.

Ma to związek z inną ważna cechą systemów. Francuski filozof Edgar Morin zwraca uwagę, że system to nie tylko więcej niż suma części, ale w pewnym sensie także mniej. Gdy system składa się wyłącznie z różnorodności, to przestaje być systemem, przypomina nie kwitnący ogród, ale proch. Taki kosmiczny, z którego powstaliśmy i w który się kiedyś obrócimy jako Układ Słoneczny. Różnorodność jest ważna, ale może służyć życiu systemu wtedy, gdy na jej podstawie tworzone są więzi między elementami (gleba). Dla przykładu, jeśli społeczność dzieli się na antagonistyczne „bańki” bez kontaktu i bez wzajemnej wymiany, to przestaje być systemem i staje się martwym zbiorem jednostek. Sama w sobie różnorodność nie przynosi odnowy ani nie pomaga systemowi rozwinąć się jako całość. Co gorsze, sama w sobie nie służy też jako garść nasion, z których wykiełkować mogą nowe systemy, tak samo jak z kurzu nie wyrośnie drzewo. Ziarno musi zawierać w sobie potencjał odnowy, musi istnieć przewaga potencjalnej dynamiki nad samymi elementami składowymi.

O więzi systemowe należy dbać, szczególnie w bardzo złożonych systemach powinien istnieć tak zwany podsystem kierujący lub zarządzający. Według zasady systemowej, znanej jako prawo niezbędnej złożoności Rossa Ashby’ego, a w polskich naukach zarządzania spopularyzowane przez Andrzeja Zawiślaka, podsystem zarządzający musi być co najmniej równie złożony, jak system, którym  kieruje. Profesor Zawiślak ostrzegał, że nie ma nic bardziej szkodliwego, niż proste rozwiązania złożonych problemów. Dobre zarządzanie: organizacjami, regionami, państwami czy grupami państw, musi rozumieć i uwzględniać, a najlepiej także korzystać z różnorodności systemu i budować więzi między elementami. Poza tym musi samo być złożone – demokracja jest bardziej dostosowana do złożoności niż autokoracja. Nie tylko dlatego lubię kolegialność bo jest ładna, ale dlatego, że lepiej się nadaje do zarządzania nowoczesną akademią i służbą zdrowia niż gigantycznie upraszczający menedżeryzm. Sprowadza on wszystko najprostszego wspólnego mianownika i zastępuje tworzenie więzi i poszukiwanie synergii prostymi algorytmami.

Prostym źródłem władzy w złożonym systemie jest konflikt, czyli zasada dziel i rządź. Jednak ona jest również szczególnie szkodliwa, ponieważ niszczy więzi i likwiduje w zarodku ziarna odnowy, składające się z potencjału więzio-twórczego, czyli takich wartości jak solidarność, zaufanie, wiara w lepszą przyszłość. Dziel i rządź to zarządzanie poprzez zaoranie ogrodu i posypaniu go solą. Jego efekty to brak energii, poczucie że nic się nie da zrobić. Poczucie, że kłamstwo rządzi światem.

Dlatego wycinają drzewa

Wszystko kłamstwo: nasza wina – kłamstwo,
Wasze obietnice – kłamstwo,
Świętość tego świata – kłamstwo,
Wyjście ze strefy komfortu – kłamstwo,
Okład racji nauki na gorączkę czoła – kłamstwo,
Reprymendy dla wiernych – kłamstwo,
Cała ta obrzydliwa przyszłość zwycięzcy – kłamstwo,
Łaska pańska, pstre konie,
Gołębie srające na dachu,
Niewidzialna ręka, nasze wydarte serca,
Wszystko, co poświęciliśmy,
Wszystko, czego nie pokochaliśmy – bo kłamstwo,
Nasze najlepsze dni,
Nasze sprozakowane hormony,
Wasze ambicje, wasza chwała, wasz blask
Wszystko kłamstwo.
Nie musieliśmy się wstydzić naszej kruchości,
Nie musieliśmy
Nic dla was.
Nic.
Wasze ohydne sukcesy, nasz dług, nasze życie.
Kłamstwo boi się światła bardziej niż zarazy.
Wali na odlew.
Żal na to prawdy grzechu.
Wystarczy łaskawy
Tlen, dużo tlenu,
Iskra wcześniej lub później
przyjdzie
(Warszawa, 2020)


 

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.