ISSN 2657-9596
Upał w Warszawie, 2024. Zdjęcie: A. Kardaś.

Że Europa ociepla się najszybciej, to nic nowego. Ale jak wytłumaczyć to, co zaszło w roku 2024?

Szymon Bujalski
15/04/2025

„Uderzający kontrast” – w ten sposób naukowcy przedstawiają stan klimatu w Europie w 2024 r. I nie chodzi wcale o to, że nasz kontynent ociepla się najszybciej ze wszystkich. Więc o co?

Rosnąca nieustannie emisja gazów cieplarnianych sprawiła, że wszystkie najcieplejsze 10 lat w historii pomiarów pochodzi z ostatniej dekady. Sam 2024 r. przyniósł zaś najwyższą średnią temperaturę zarówno dla całego świata, jak i Europy. I podczas gdy Ziemia jest dziś o 1,3°C cieplejsza niż w okresie przedindustrialnym (okres 1850-1900), nasz kontynent jest cieplejszy już o 2,4-2,5°C.

Ale to, że Europa ogrzewa się najszybciej, wiadomo już od dawna. Z nowego raportu „European State of the Climate” wyłaniają się jednak dwie inne ważne obserwacje..

Pierwsza dotyczy tego, że 2024 r. okazał się rokiem „wyraźnego kontrastu”. Druga – że skoro konsekwencje zmiany klimatu są w Europie coraz bardziej odczuwalne, to najwyższa pora przygotowywać się na trudniejsze czasy.

Europa podzielona

Unijna agencja Copernicus Climate Change Service i Światowa Organizacja Meteorologiczna opublikowały właśnie raport o stanie klimatu w Europie w 2024.

Wynika z niego, że w ciągu roku wystąpił „uderzający kontrast klimatyczny” między wschodem a zachodem. Objawił się on w takich parametrach, jak m.in. temperatura, opady, wilgotność gleby, zachmurzenie i nasłonecznienie.

Średnia roczna anomalia temperatury w 2024, czyli jej odchylenie od wartości średniej z lat 1991-2020, na podstawie obserwacji (seria danych E-Obs). Kolory niebieskie oznaczają warunki chłodniejsze a czerwone – cieplejsze niż zwykle. Źródło: C3S/ECMWF (European State of the Climate 2024).

 

I tak na wschodzie panowały ekstremalnie suche, słoneczne i wyjątkowo ciepłe (często rekordowe) warunki, natomiast na zachodzie – mniej ciepłe, za to bardziej pochmurne i wilgotne. Różnice te znalazły też odzwierciedlenie w stanie rzek: w Europie Zachodniej przepływy były powyżej średniej, a w Europie Wschodniej – poniżej.

– Kontrast klimatyczny w Europie zdarza się często. Normalnie widać go jednak w podziale na północ i południe kontynentu – południe jest bardziej ciepłe i suche, a północ mniej ciepła i bardziej mokra niż średnia. Na takie trendy w przyszłości wskazują również prognozy Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu – zauważa dr Samantha Burgess, wicedyrektorka agencji Copernicus.

Skąd ten podział?

Dlaczego kontrast w 2024 r. był więc tak nietypowy?

– W 2024 r. mieliśmy układy wysokiego ciśnienia, które często znajdowały się nad Europą Wschodnią. Prowadziło to do mniejszej liczby chmur i mniejszych opadów, jaśniejszego nieba i silniejszego ogrzewania słonecznego. Warunki były więc cieplejsze niż przeciętne – wyjaśnia Burgess.

Z drugiej strony Europa Zachodnia często znajdowała się pod wpływem układów niskiego ciśnienia, które dodatkowo przynosiły burze atlantyckie i układy frontalne. Skutkowało to mokrymi, pochmurnymi i stosunkowo chłodnymi warunkami.

Anomalie i ekstrema rocznych sum opadów w 2024, czyli ich odchylenia od wartości średniej z lat 1991-2020, na podstawie reanalizy ERA-5. Kolory brązowe oznaczają opady mniejsze a niebieskie – większe niż zwykle. Rekordowo duże i rekordowo małe opady określono na podstawie okresu 1979-2024. Pozostałe kategorie: “dużo słabsze/większe niż zwykle” – słabsze/silniejsze niż w 90% przypadków z lat 1991-2020, “słabsze/silniejsze niż zwykle” – słabsze/silniejsze niż w 66% przypadków z lat 1991-2020, “w pobliżu średniej” – leżałyby w “środkowych 33%” okresu 1991-2020. Źródło: C3S/ECMWF (European State of the Climate 2024).

 

 

– Wysoka temperatura powietrza, a także wysokie temperatury w Morzu Śródziemnym i otaczającym Oceanie Atlantyckim oznaczają, że atmosfera zawiera więcej pary wodnej. Przez to Europa jest więc bardziej podatna na intensywne opady – wyjaśnia Carlo Buontempo, dyrektor agencji Copernicus.

Dużo ciepła, duża powódź

Dobrym i bolesnym przykładem na potwierdzenie tych słów są dwie potężne burze, o których konsekwencjach media mówiły w 2024 r. najwięcej.

We wrześniu niż genueński Boris dotknął setki tysięcy osób, powodując powodzie, ofiary śmiertelne i zniszczenia na terenie Niemiec, Polski, Austrii, Węgier, Czech, Słowacji, Rumunii i Włoch. Z kolei w październiku w Hiszpanii wystąpiły ekstremalne opady deszczu, które doprowadziły do katastrofalnych powodzi w prowincji Walencja i sąsiadujących regionach.

– Polacy na długo zapamiętają powodzie, które dotknęły nas jesienią 2024 r. Nie byliśmy jednak jedynym krajem, w którym takie zjawiska wystąpiły. Zasięg występowania powodzi był w Europie największy od ponad 10 lat – komentuje wnioski z raportu dr Aleksandra Kardaś, redaktorka naczelna „Nauki o Klimacie”.

Niestety, należy się spodziewać, że trendy te będą jedynie wzmacnianie. Bo nie dość, że Europa należy do regionów, w których prognozowany jest największy wzrost ryzyka powodziowego, to jeszcze wciąż coraz więcej osób sprowadza się na tereny zalewowe.

Fala za falą

Ale zmiana klimatu to również rosnące ryzyka związane z coraz wyższymi temperaturami.

W 2024 r. w Europie odnotowano średnio 45% dni znacznie cieplejszych niż średnia, z czego 12% dni było najcieplejszych w historii. Ale oczywiście różnice pomiędzy poszczególnymi regionami były znaczące.

Wysokie temperatury w największym stopniu odczuli mieszkańcy południowo-wschodniej Europy, która w lipcu doświadczyła najdłuższej w historii fali upałów. Trwała ona aż 13 dni i objęła 55% regionu. Dla całej Europy 2024 r. przyniósł drugą najwyższą w historii liczbę zarówno dni z wysokim stresem cieplnym, jak i nocy tropikalnych. Średnio dla całego kontynentu oznaczało to niemal miesiąc z przynajmniej „silnym stresem cieplnym”.

– Europa to najszybciej ogrzewający się kontynent świata. Widzimy to także w statystykach dotyczących stresu cieplnego, czyli występowania takich warunków meteorologicznych, w których nasze organizmy nie są w stanie skutecznie utrzymywać stałej temperatury. Takich, które grożą przegrzaniem. Składają się na to przede wszystkim wysokie temperatury w połączeniu z dużą wilgotnością – mówi dr Kardaś.

I dodaje: – Ryzyko stresu cieplnego jest w Europie coraz wyższe. Coraz częściej zdarzają się też noce tropikalne, czyli takie podczas których temperatura nie spada poniżej 20°C.

Adaptacja pilnie potrzebna

Przekroczenie progu 1,5°C globalnego ocieplenia oznacza, że tylko w samej Europie z powodu ekstremalnych upałów może umierać 30 tys. osób rocznie.

Do tego ekstremalne zjawiska pogodowe już teraz stanowią coraz większe zagrożenie dla obszaru zbudowanego i infrastruktury. Przewiduje się, że do końca wieku szkody z tym związane wzrosną w Europie nawet dziesięciokrotnie – i to tylko z powodu zmiany klimatu, a więc bez uwzględnienia takich czynników, jak chociażby starzejąca się infrastruktura.

Nie luksus, a wymóg

– W dobie narastającego kryzysu klimatycznego adaptacja do zmieniających się warunków nie jest luksusem czy dodatkiem. Jest czymś wręcz fundamentalnym – ocenia Marcin Popkiewicz, współzałożyciel portalu „Nauka o Klimacie” i badacz megatrendów.

Popkiewicz zauważa przy tym, że zmiany w kierunku zrównoważonego rozwoju, takie jak chociażby rozwój terenów zielonych czy uspokajanie ruchu w miastach, oznaczają poprawę jakości życia mieszkańców. – A to jest równie ważne. Nie chodzi przecież tylko o to, by przygotować się na gorsze, ale  i to, by chcieć mieć coraz lepiej – uważa ekspert.

Uwagę na pilność adaptacji zwraca też Kardaś. – Widać, że chociażby upały stają się dla nas corocznym i realnym ryzykiem dla zdrowia. Tak właśnie trzeba je traktować i mieć na ich wypadek odpowiednie plany. Na przykład być gotowym do przeorganizowania pracy, przesunięcia terminu wydarzenia czy zapewnienia miejsca do ochłody dla osób, którym wysokie temperatury utrudniają pozostawanie w domu – komentuje.

Innym z wymienianych przez nią przykładów jest konieczność adaptacji do rosnącego zagrożenia suszami.

Od Kijowa po Mediolan

W raporcie „European State of the Climate” przywołano też przykłady dobrych praktyk.

I tak na przykład miasta w Holandii coraz chętniej decydują się na demontaż płyt i kostki na przydomowych chodnikach, co pozwala lepiej gromadzić wodę podczas ulew i chłodzić budynki podczas upałów. Z kolei w Paryżu i Kijowie w ramach przeciwdziałania falom upałów postanowiono rozwijać tereny zielone w miastach. W Mediolanie zdecydowano się zaś na tworzenie schronisk klimatycznych, które pomagają ludziom podczas upałów. 

 

Poszerzona wersja artykułu dostępna na portalu Nauka o klimacie.

***

Szymon Bujalski 

Żródło: naukaoklimacie.pl

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.

Discover more from Zielone Wiadomości

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading