Zieloni w konserwatywnym landzie
Czy Zieloni w Niemczech poszli za bardzo na lewo? Brigitte Lösch, zielona wiceprzewodnicząca parlamentu Badenii-Wirtembergii, w rozmowie z Bartłomiejem Kozkiem.
Bartłomiej Kozek: Zieloni już od dwóch lat rządzą Badenią-Wirtembergią wspólnie z SPD jako młodszym partnerem koalicyjnym. Jak udało wam się odnieść taki sukces w dość konserwatywnym regionie?
Brigitte Lösch: Najwyraźniej nasz region nie jest aż tak konserwatywny, jak można by sądzić (śmiech). Po 58 latach rządów CDU z towarzyszącym im nepotyzmem wiele osób miało już po prostu dosyć. W marcu 2011 r. udało nam się dokonać przełomu dzięki trzem czynnikom.
BK: Jakim?
BL: Poprzedni premier landu Stephan Mappus był bardzo niepopularny, a na dodatek popełnił poważne błędy. Samowolnie, w zupełnie niedemokratyczny sposób podjął decyzję o wykupie pakietu akcji firmy energetycznej EnBW, chociaż powinien był mieć na to zgodę parlamentu. Innym powodem spadku popularności CDU była przebudowa stacji kolejowej w Stuttgarcie. „Stuttgart 21” to kosztowny i w gruncie rzeczy niepotrzebny projekt, który zirytował ogromną liczbę ludzi. Trzecim czynnikiem była katastrofa w elektrowni jądrowej w Fukushimie na dwa tygodnie przed wyborami. Jako Zieloni zawsze przestrzegaliśmy przed energetyką jądrową i teraz wydarzenia potwierdziły nasz punkt widzenia.
Myślę, że ważną rolę odegrał także lider Zielonych w Badenii-Wirtembergii Winfried Kretschmann, który łączy w sobie oba aspekty. Z jednej strony rzeczywiście jest troszkę konserwatywny, a z drugiej – niedogmatyczny i liberalny w swoim myśleniu.
BK: Jakie zmiany udało wam się wprowadzić od czasu, gdy Winfried Kretschmann został premierem?
BL: Udało nam się zrobić ogromny krok naprzód pod względem rozwoju energii wiatrowej, która ma w Badenii-Wirtembergii olbrzymi potencjał. Zreformowaliśmy system oświaty, tworząc nowy typ szkół, w których dzieci mogą się uczyć razem dłużej niż przez 4 lata, co opóźnia próg selekcji edukacyjnej. Zaangażowaliśmy się również w organizację referendum w sprawie projektu „Stuttgart 21”. A to tylko niektóre, najważniejsze spośród wielu działań.
BK: Jak układa się wam współpraca z SPD? Podobno socjaldemokraci nie są zbyt szczęśliwi, że tym razem to im przypadła rola mniejszego koalicjanta…
BL: Owszem, na początku musieli przezwyciężyć swoje rozżalenie, że premierem nie będzie socjaldemokrata. Ale teraz na ogół układa nam się dobrze. Łączy nas wspólne wyzwanie przemiany Badenii-Wirtembergii w kraj bardziej liberalny, socjalny i ekologiczny.
BK: A jaka jest wasza największa porażka?
BL: Jest mi bardzo przykro, że nie wygraliśmy referendum w sprawie przebudowy stacji kolejowej w Stuttgarcie. W efekcie będziemy musieli dokończyć projekt naprawdę kiepskiej jakości, a na dodatek bardzo drogi.
BK: Jaka jest obecnie wasza pozycja w sondażach?
BL: Aktualnie Zieloni cieszą się w Badenii-Wirtembergii poparciem na poziomie 28%.
BK: Czy po wrześniowych wyborach do Bundestagu Niemcy będą rządzone przez czerwono-zieloną koalicję?
BL: Wydaje mi się, że wygranie tych wyborów razem z SPD jest możliwe. Ale wyścig jest trudny i musimy ostro walczyć, ponieważ Angela Merkel jest bardzo popularna jako kanclerz.
BK: Co myślisz o kandydacie SPD na kanclerza Peerze Steinbrücku? Czy socjaldemokraci trzymają się nadal centrystycznej polityki „trzeciej drogi”, czy ich słabe wyniki w sondażach mają jakąś inną przyczynę?
BL: Peer Steinbrück miał trudny start. Ale obecnie idzie mu lepiej. Jako polityczka Zielonych nie chciałabym wypowiadać się na temat decyzji personalnych SPD. W czasach Gerharda Schrödera polityka SPD w kwestiach społecznych miała bardziej centrowy charakter. Ale dziś także socjaldemokraci widzą, że mamy w Niemczech olbrzymie problemy ze sprawiedliwością społeczną. Tak więc i u nich nastąpił zwrot w lewo w polityce społecznej i gospodarczej.
BK: Jakie są główne obietnice wyborcze Zielonych?
BL: Trzy główne części naszego programu wyborczego dotyczą nowoczesnego społeczeństwa liberalnego, transformacji ekologicznej oraz sprawiedliwości społecznej.
BK: Po ostatnim kongresie waszej partii dało się słyszeć opinie, że Zieloni poszli „za bardzo na lewo”, ponieważ proponujecie dużo bardziej progresywne podatki. Czy to sprawiedliwa opinia?
BL: Żądanie bardziej progresywnych podatków jest absolutnie słuszne. Wskazujemy, na jakie konkretnie projekty w edukacji, polityce społecznej i ekologii potrzebujemy tych pieniędzy. Jesteśmy więc uczciwi wobec naszych wyborców. Mają jasność, ile będą musieli dać i co za to otrzymają w przypadku głosu na naszą partię.
BK: Czy jesteście gotowi na czarno-zieloną koalicję w przypadku, gdyby liberałowie z FDP nie przekroczyli progu wyborczego i Merkel potrzebowała innego partnera do koalicji?
BL: Obecnie trudno sobie wyobrazić czarno-zieloną koalicję. Między naszymi programami jest wiele różnic, a nawet sprzeczności. Jako Zieloni proponujemy alternatywę, podczas gdy CDU i Angela Merkel chcieliby raczej utrzymać obecny stan rzeczy.
Brigitte Lösch jest wiceprzewodniczącą parlamentu Badenii-Wirtembergii. Wraz z grupą Zielonych z tego landu przebywała w czerwcu w Polsce, biorąc udział w Paradzie Równości.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.