Rozwój gospodarczy i jego cena
O gospodarce, społeczeństwie i środowisku naturalnym na przestrzeni wieków w redakcyjnej rozmowie z dr hab. Grzegorzem Myśliwskim.
Jan Chudzyński: Czy można powiedzieć, że początkiem rozwoju gospodarczego w Europie był XV wiek?
Dr hab. Grzegorz Myśliwski: Wielki rozwój gospodarczy przeżyła Europa średniowieczna wcześniej, przede wszystkim w okresie od X–XI w. do początku XIV w. W Polsce zaczął się on później, w XII w., i trwał przez całą epokę. Natomiast to, czy wiek XV stanowił okres odrodzenia gospodarczego porównywalnego z najpomyślniejszym wiekiem XIII, było przedmiotem wielkiej dyskusji. Niektórzy twierdzili, że w XV w. trwała stagnacja po kryzysie wieku poprzedniego, jednak częściej przyjmuje się dzisiaj, że XV wiek był rzeczywiście okresem „odbicia” gospodarczego. Tu pojawia się oczywiście pytanie o skalę, bo nie mamy tak dokładnych danych, żeby obliczyć na przykład wzrost PKB. Dodatkowo trzeba pamiętać, że nie cała Europa Zachodnia przeżywa wówczas rozkwit, gdyż przez część XV wieku toczyła się choćby wojna stuletnia Francji z Anglia. Sądzę, że wiek XV jest najbardziej zagadkowym stuleciem z punktu widzenia historii gospodarczej średniowiecznej Europy.
Jak można scharakteryzować relacje, na jakich opierała się ówczesna gospodarka? Były to relacje feudalne, czy może protokapitalistyczne?
Może wyjaśnijmy, co oznacza pojęcie „feudalny”, bo feudalizm to jeden z najbardziej wieloznacznych terminów w nauce. Budzi więc wiele kontrowersji, stąd pojawiały się nawet postulaty, by w ogóle przestać go używać. Jest jednak użyteczny i z powodu długiej tradycji stosowania ostał się mimo intelektualnych ataków. W znaczeniu marksowskim oznacza on po prostu stosunki oparte na poddaństwie (głównie chłop–szlachcic), w przeciwieństwie do znaczenia alternatywnego, gdzie ta zależność wynikała z umowy lennej zawartej wyłącznie przez „ludzi miecza” (wojowników, później rycerzy o różnym znaczeniu). Status ludności w XIV czy XV wieku był oczywiście różny, czego dobrym przykładem są wsie na ziemiach polskich. We wsiach na prawie niemieckim chłopi byli wolni osobiście, mieli odrębny status prawny i podlegali pewnej zależności, ale raczej ekonomicznej. Mieli namiastkę samorządu w postaci ławy sądowej, no i rozliczali się na nowocześniejszych zasadach (doroczny czynsz zamiast wielu danin w naturze). We wsiach, które nie przyjęły prawa niemieckiego, działo się podobnie, z tą różnicą, że nie było namiastki samorządu, tylko sądownictwo pańskie. Chłopi w tych wsiach byli formalnie bardziej zależni od właściciela wsi. Natomiast pracownicy spółek handlowych w większych miastach, choć często tytułowali właściciela firmy „panem”, byli ludźmi wolnymi, członkami samorządnej gminy miejskiej, których obowiązywała indywidualna, na ogół niespisana umowa z właścicielem.
Czyli w tej kwestii sytuacja na ziemiach Polski nie odbiegała znacznie od warunków na zachodzie Europy?
W średniowieczu sytuacja ludności wiejskiej w Polsce była porównywalna do sytuacji chłopów na zachodzie i północy Europy. To zaczęło się zmieniać później. Klasyczna teza mówi o dualizmie społeczno-gospodarczym Europy i wykształceniu się jej podziału na dwie części mniej więcej wzdłuż rzeki Łaby. Wedle tej tezy na Zachodzie przetrwała wolność osobista chłopów, natomiast tutaj na „wschodzie” doszło do refeudalizacji, czyli po prostu do uzależnienia chłopów, których zmuszono do darmowej pracy w folwarku pańszczyźnianym. Jednak w ostatnich dziesięcioleciach ten podział poddaje się rewizji, zwracając uwagę na to, że część Europy na wschód od Łaby nie była jednolita, a wewnętrzne różnice były znaczne. W niektórych krajach (Czechy, część Węgier) przez długi czas przeważały chłopskie gospodarstwa indywidualne, a nie folwarki. W związku z tym część historyków uważa wręcz, że ta tradycyjna teza o dualizmie gospodarczym Europy w okresie nowożytnym jest po prostu błędna.
Jak ten podział przekładał się na sferę materialną?
Różnice były widoczne już wcześniej, choćby pod względem cen. Europę łacińską dzielą one nie na dwie, lecz na cztery strefy cenowe. Ten podział mówi także o zamożności mieszkańców danej strefy. Europa Środkowa w XV wieku, łącznie z państwem krzyżackim, to strefa najniższych cen. Niemcy i Skandynawia miały już ceny wyższe, a reszta Europy Zachodniej była trzecią strefą – cen jeszcze wyższych. Z kolei Włochy i świat śródziemnomorski to strefa cen największych. Różnice w poziomie bogactwa widać także porównując kapitały największych spółek. Dla przykładu, największa firma we Wrocławiu w XV wieku dysponowała kapitałem około 21 tys. florenów, spółka Diesbach &Watt ze Szwajcarii miała dwa razy większe zasoby, a kapitały Medyceuszy szły już w setki tysięcy florenów.
Te różnice w rozwoju gospodarczym z czasem doprowadziły do widocznego gołym okiem podziału na centrum i peryferie.
Pamiętając o podważaniu teorii o podziale Europy na dwie części, rzeczywiście zbyt generalizującej, rozwój przemysłu czy rzemiosła oraz handlu na Zachodzie przebiegał dynamicznie (także dzięki wielkim odkryciom geograficznym). Natomiast w Europie Środkowo–Wschodniej działo się inaczej. Kontynuowano to, co było w średniowieczu, niewiele rozwijano. Jeśli chodzi o podział na centrum i peryferie, to dodajmy, że peryferie nie były marginesem bez znaczenia, lecz stanowiły niezbędną część międzynarodowego systemu gospodarczego. Ziemie polskie odgrywały rolę jako eksporter głównie zboża, drewna, kopalin i niewiele więcej. Jedną z przyczyn takiego obrotu spraw oczywiście był uwiąd miast, który zaczął się od uzależniania mieszczaństwa i miast od szlachty. Jej część na przełomie XV i XVI wieku przenosiła się do miast, by jeszcze aktywniej, bezpośrednio prowadzić handel, ale wskutek antymiejskich ustaw sejmowych w XVI w. ten trend ustał. Później zadowalała się eksploatacją swoich folwarków i poddanych, nie inwestując w inne dziedziny gospodarki. A w miastach prosperity skończyła się po XVI w. (wyjątkiem jest Gdańsk) i nie było komu inwestować, tym bardziej że mieszczaństwo miało zakaz nabywania dóbr ziemskich. To wszystko miało dalekosiężne skutki.
Jeszcze w XVI wieku sytuacja zdaje się wyglądać nieźle, ale gospodarka polska była, patrząc z punktu widzenia całej Europy, monokulturowa. Gdy kończyła się koniunktura na zboże, nie było za bardzo czym go zastąpić. Można było tylko bardziej wyzyskiwać chłopów, by nadrobić spadek koniunktury zwiększonym eksportem zboża. Ale i to przestało wystarczać.
Zresztą opowiem panu ciekawostkę. Dziennikarz poprosił kiedyś profesora Henryka Samsonowicza o ułożenie rankingu stuleci w dziejach Polski od najlepszego do najgorszego. Profesor Samsonowicz za najgorszy w dziejach Polski uznał wiek XVII, choć dawniejsza tradycja historiograficzna nazywa go „srebrnym wiekiem”. Oczywiście nie chodziło tu o zaprzeczanie polskim osiągnięciom w dziedzinie literatury, sztuki czy pozycji politycznej kraju w Europie, w sumie nadal znaczącej. Jednak zdaniem Samsonowicza był to okres, kiedy dziejePolski zaczęły biec w innym kierunku niż historia wielu krajów Europy Zachodniej. W części państw zachodnich następuje wówczas rozkwit nauki i kultury, również rozwój gospodarczy, czego sztandarowym przykładem jest Francja czasów Ludwika XIV w. A tu u nas właściwie ciągle wojny, fanatyczna kontrreformacja, która choć mniej drastyczna i mniej okrutna niż w innych krajach, to kulturowo szkodliwa, bo tolerancję poprzednich stuleci i tę różnorodność kulturową właściwie zniszczyła. Również jej wpływ na edukację był fatalny. To wszystko składa się na początek długiej drogi do upadku Rzeczypospolitej.
A na zachodzie Europy już niedługo miał nastąpić przełom. Poza rozwojem gospodarki rewolucja przemysłowa miała jednak swoje negatywne konsekwencje dla ludzi i środowiska.
XVIII wiek to okres rewolucji przemysłowej w Anglii, no i oczywiście początek jej bardzo dynamicznego rozwoju. Przy czym zwróćmy tutaj uwagę za Witoldem Kulą na to, że był to jedyny kraj, gdzie te procesy na tak wielką skalę nastąpiły w sposób spontaniczny, naturalny. Wszędzie indziej rewolucja przemysłowa była narzucana odgórnie, po to, żeby po prostu Anglii czy rozwijającym się później innym krajom dorównać.
To oczywiście wpływało na życie ludzi w różny sposób. My postrzegamy rewolucję przemysłową nie tylko jako wielką transformację, ale też jako proces, który miał i swoją ciemną stronę. Oprócz wielu opracowań przywołać tu można wstrząsające sceny z filmu Andrzeja Wajdy „Ziemia obiecana”, gdzie widać jak fabrykanci traktowali robotników. Rewolucja przemysłowa wiąże się też oczywiście z wielkim karczunkiem lasów i zmianami w krajobrazie naturalnym, z ogromnym wzrostem ludności miejskiej w stosunku do wiejskiej. Te rozrastające się miasta nie były czymś, czym są dzisiaj, to były brudne, cuchnące molochy. To rzeczywiście okres nieliczącego się z niczym dzikiego kapitalizmu.
Wracając do dojrzałego i późnego średniowiecza, jaki wpływ na środowisko miała ludzka działalność w tamtym okresie?
Kolonizacja skutkowała przekształceniami krajobrazu naturalnego, wycinkami lasów na wielką skalę. Odkrycia kopalin prowadziły do powstania miast i budowy nie tylko kopalń, ale i zatruwających środowisko kuźnic i hut. Ale już w XIII wieku pojawia się pierwsza refleksja na ten temat, a w południowych Niemczech zaczyna się planowe zalesianie. W Austrii, w okolicach Salzburga, gdzie znajdowały się wielkie zasoby soli, do której warzenia potrzebowano masy drewna, zorientowano się, jakie są tego konsekwencje ekologiczne i zaczęto zalesianie. Niestety, w tym przypadku nie dało to dużych efektów, bo warzenie solanek wymagało ogromnych ilości opału. Z kolei w XIII wieku w Anglii zamiast węgla drzewnego próbowano stosować węgiel kamienny, ale w 1307 roku w Londynie zakazano jego stosowania, gdyż w czasie spalania dymił, emitował fetor, i do tego jeszcze wolno się palił. Wrócono więc do węgla drzewnego. Do węgla kamiennego wrócono kilkaset lat później, gdy wykarczowano już tyle lasów, że drewna po prostu zabrakło… Słowem, rozwój gospodarczy miał swoją wysoką ekologiczną i społeczną cenę.
Jeśli podoba Ci się to, co robimy, prosimy, rozważ możliwość wsparcia Zielonych Wiadomości. Tylko dzięki Twojej pomocy będziemy w stanie nadal prowadzić stronę i wydawać papierową wersję naszego pisma.
Jeżeli /chciałabyś/chciałbyś nam pomóc, kliknij tutaj: Chcę wesprzeć Zielone Wiadomości.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.