Fakty i mity kryzysu klimatycznego
Liczba mitów dotyczących zmiany klimatu, skali kryzysu, działań, które powinniśmy podjąć, by przynajmniej spowolnić tempo nasilania się niekorzystnych zjawisk i zwiększyć naszą odporność na ich skutki, a także zawiłości polityki klimatycznej, jest niemal nieskończona. Kiedy już wydaje się, że z którymś z tych mitów się uporaliśmy, potrafi on po jakimś czasie ponownie wyskoczyć, jak przysłowiowy diabeł z pudełka w wypowiedzi jakiegoś polityka czy w mediach społecznościowych… i trzeba cierpliwie wyjaśniać od nowa.
Nie jest możliwe odniesienie się do wszystkich mitów w jednym krótkim artykule, ale są takie, które warto rozwiewać regularnie. A ponieważ czasami w miejsce starych pojawiają się nowe, do takiego przykładu lub dwóch również warto się odnieść.
Zacznijmy od nieśmiertelnego wątpienia we wpływ człowieka na globalne ocieplenie. Sceptycy zwykle twierdzą, że nie ma na ten wpływ wystarczających dowodów lub że są dowody na istotną rolę innych czynników. Prawda jest taka, że dowodów jest wiele. Badania potwierdzają, że rośnie ilość energii powracającej z atmosfery do powierzchni planety i pokazują, w jakim stopniu przyczyniają się do tego konkretne gazy. Wiemy na pewno, że naturalne emisje CO2 są równoważone przez pochłanianie a spalając paliwa kopalne tą równowagę zakłócamy. System klimatyczny odróżnia węgiel ze źródeł naturalnych od tego z paliw kopalnych. Gdyby źródłem emisji były oceany to pochłanianie przez nie nadmiaru dwutlenku węgla nie powodowałoby wzrostu ich kwasowości. Spadek atmosferycznej koncentracji tlenu też trudno wyjaśnić inaczej, niż wiązaniem się tego tlenu z węglem w procesie spalania. Od dawna też obserwujemy zmianę proporcji izotopów węgla 12C i 13C w atmosferze na korzyść tego pierwszego, którego więcej jest właśnie w roślinach i w paliwach kopalnych (ponieważ z roślin powstały)¹. Ponad 97% prac naukowych dotyczących zmiany klimatu potwierdza, że to człowiek odpowiada za globalne ocieplenie. Żadna licząca się na świecie instytucja naukowa ani krajowa, ani międzynarodowa nie zaprzecza temu faktowi².
Najbardziej kompletnym i wiarygodnym źródłem wiedzy na temat zmiany klimatu są raporty Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu (ang. Intergovermental Panel on Climate Change, IPCC). Niestety nadal zbyt często są podważane jako stronnicze, wybiórcze, zawierające błędy lub alarmistyczne. W rzeczywistości IPCC ma bardzo rygorystyczne procedury zbierania, analizowania i podsumowywania wyników badań tysięcy klimatologów i naukowców zajmujących się dziedzinami pokrewnymi, takich jak glacjologia, geologia czy oceanologia. W przeglądach uwzględniane są recenzowane prace opublikowane w czasopismach naukowych. Poziom pewności uwzględnionych danych i wniosków jest starannie oceniany i opisywany. W pracę zaangażowanych jest na zasadzie wolontariatu setki autorów i współautorów oraz tysiące recenzentów. Owszem, zdarzały się błędy, ale bardzo mało w stosunku do ogromu materiału i były one korygowane. Z pewnością raporty nie są też alarmistyczne, raczej odwrotnie. W rzeczywistości wielu ekspertów ocenia wnioski IPCC jako konserwatywne i nadmiernie ostrożne, co wynika w dużej części z tego, że przed publikacją podsumowania raportów są poddawane weryfikacji przez przedstawicieli rządów państw członkowskich ONZ³. Na pewno warto przyglądać się tym pracom i ich wynikom. Ten i przyszły rok będą pod tym względem interesujące, ponieważ pomimo przeszkód związanych z pandemią dobiegają końca prace nad Szóstym Raportem Oceniającym (ang. Sixth Assessment Report, AR6). Jak poprzednie będzie się on składał z 4 tomów, dotyczących: fizycznych podstaw zmiany klimatu, skutków i adaptacji, ograniczenia zmiany klimatu, podsumowania dla polityków. Jak dotąd każdy raporty oferował istotne poszerzenie i pogłębienie naszej wiedzy o kryzysie klimatycznym i tym razem także możemy się tego spodziewać4.
Wiemy jednak, że zgromadzoną wiedzę trzeba jeszcze sensownie wykorzystać, przełożyć na decyzje polityczne i konkretne działania na wszystkich poziomach od międzynarodowego po lokalny. Ja sobie z tym radzimy?
Przyjęcie w 2015 roku Porozumienia paryskiego nie rozwiązało w magiczny sposób wszystkich problemów. Owszem, można uznać za sukces to, że większość państw zgodziła się na wspólne podstawy dalszej walki z kryzysem klimatycznym, ale… przyjęte ramy działania wymagały doprecyzowania i choć wiele zasad wdrażania udało się uzgodnić na szczycie w Katowicach w 2018, to prace nad nimi nadal nie są zakończone. Podczas szczytu COP25, który odbył się w Madrycie w 2019, nie uzgodniono kwestii kluczowych dla skutecznego wdrażania porozumienia związanych z funkcjonowaniem międzynarodowych narzędzi rynkowych służących redukcji emisji, ani kwestii wsparcia finansowego dla krajów już ponoszących poważne straty w związku ze skutkami zmiany klimatu. W 2020 roku kolejny szczyt nie mógł się odbyć z powodu pandemii. W roku 2021 prawdopodobnie zostanie on zorganizowany w formule hybrydowej, ale nie wiadomo, czy państwom skupionym na walce z pandemią wystarczy determinacji, by popchnąć proces do przodu. Wciąż brakuje woli politycznej do przyjęcia celów odpowiadających wskazaniom nauki oraz przeznaczenia potrzebnych środków na ich realizację. Ponieważ cele w zakresie redukcji emisji i finansowania państwa mogą wyznaczać sobie same, w praktyce wszystkie są zbyt słabe.
Na razie redukcja emisji idzie nam źle. W 2019 roku emisja gazów cieplarnianych do atmosfery osiągnęła rekordowy poziom i wygląda na to, że nawet spadek aktywności gospodarczej związany z pandemią nie przełamie wieloletniego trendu wzrostu emisji5.
I tu dochodzimy do kolejnego obszaru różnego rodzaju mitów i nieporozumień związanych z tym, jakie działania i na jakim poziomie powinniśmy podejmować.
„W debacie publicznej często dyskutuje się nad tym, co jest ważniejsze: „zmiana zachowań” czy „zmiana systemowa” – jakby jedno wykluczało drugie. […] Jednak zmiana systemowa i zmiana zachowań to dwie strony tej samej monety. Gdy mówimy o zmianach stylu życia, ważne jest, by zauważać ciągłą wzajemną zależność pomiędzy stylem życia poszczególnych ludzi, a społecznymi, kulturowymi, politycznymi i gospodarczymi systemami, w których żyją i które współkształtują6”. W praktyce potrzebne jest jedno i drugie, jeśli chcemy osiągnąć cele Porozumienia paryskiego.
Mylimy się też często co do konkretnych narzędzi – trzeba przyznać, że zwykle jest to po prostu myślenie życzeniowe, jak w przypadku założenia, że nie musimy redukować emisji, bo wystarczy, że zwiększymy pochłanianie CO2 przez lasy. Sadzenie drzew nie skompensuje rosnących emisji. Nie mamy tyle wolnych terenów, sporej części potrzebujemy do zaspokojenia zapotrzebowania na żywność, a część nie nadaje się do zalesiania. Naturalne zdrowe ekosystemy leśne pełnią istotna rolę w magazynowaniu węgla i stabilizacji klimatu, więc przede wszystkim powinniśmy je chronić. Jednak sadzenie nowych lasów nie zastąpi koniecznego odejścia od spalania paliw kopalnych7. Polska emituje około 400 milionów ton CO2 rocznie. Nawet obsadzenie całego kraju lasem, co jest przecież niemożliwe, nie zneutralizuje naszych rocznych emisji. Potrzebna byłaby powierzchnia 2-3 razy większa8.
Zastanawianie się, co jest większym źródłem emisji i dyskutowanie, czy w takim razie przede wszystkim powinniśmy się zajmować, także pakuje nas w kłopoty. Większość specjalistów jest zgodna, co do podstawowej roli energetyki i generalnie spalania paliw kopalnych we wszystkich sektorach. Spory o to, co generuje większe emisje hodowla zwierząt czy transport9, nie są tak naprawdę istotne, ponieważ wiemy, że konieczne jest jednoczesne podejmowanie działań służących ograniczaniu emisji we wszystkich sektorach gospodarki i wszystkich obszarach naszego funkcjonowania.
Tak samo jest z dyskusją o energetyce i transporcie. Nie możemy czekać z przechodzeniem na elektromobilność do czasu, aż zmienimy miks energetyczny na 100% odnawialnych źródeł energii (bo elektryczne samochody muszą być zasilane z OZE, żeby były bezemisyjne). Wtedy z pewnością okaże się, że całość gospodarki przekształcamy zbyt wolno. Musimy jednocześnie transformować energetykę i transport. Zarówno udział OZE w miksie, jak i udział pojazdów elektrycznych we flocie wszystkich aut jeżdżących po naszych drogach, będą się zmieniać stopniowo. Same zmiany technologiczne także nie są kompletną odpowiedzią na wyzwania, jakie stawia przed nami zmiana klimatu. Musimy je łączyć z kwestiami społecznymi – demokratyzacją energetyki i wspieraniem prosumentów, likwidacją ubóstwa energetycznego, zachętami do zmiany środków transportu z samochodów na komunikację publiczną oraz ruch pieszy i rowerowy, z likwidacją wykluczenia transportowego, ze zmianami w planowaniu przestrzennym itd.
Podsumowując, mamy do czynienia ze złożonym problemem, więc rozwiązanie musi być kompleksowe, z całym wachlarzem narzędzi dostosowanych do lokalnych uwarunkowań, ale jednocześnie powiązanych ze sobą w spójną całość. A najważniejsze jest podjęcie tych wyzwań już teraz, zaplanowanie systemowych, głębokich zmian tak, by mogły być przeprowadzone w sposób sprawiedliwy społecznie, ale jednocześnie zdecydowane przyspieszenie działań. Odkładanie ich na później tylko pogorszy naszą sytuację, co widać już po skutkach kurczowego trzymania się energetyki węglowej10. I tego kompleksowego podejścia i przyśpieszenia musimy się domagać od polityków.
Jeśli nie chcemy być podatni na argumenty sceptyków, albo polityków przekonujących, że działania na rzecz ochrony klimatu są zbyt kosztowne i w pierwszej kolejności musimy zajmować się gospodarką, musimy zaakceptować fakt, że funkcjonowanie gospodarki i całej naszej cywilizacji opiera się na dostępności zasobów naturalnych oraz stabilnych warunkach środowiska. Nie możemy traktować zniszczenia środowiska jako koniecznego warunku wzrostu gospodarczego, ponieważ skutki naszego negatywnego wpływu na środowisko, w tym na klimat, niosą ze sobą bardzo poważne straty gospodarcze11. Nie mówiąc już o zagrożeniu dla naszego zdrowia i życia12.
Warto sięgać do wiarygodnych źródeł wiedzy o klimacie, takich jak portal Nauka o klimacie13, broszura przygotowana przez Koalicję Klimatyczną przed COP24 w Katowicach na temat faktów i mitów polityki klimatycznej14, czy nowy interdyscyplinarny podręcznik dotyczący zmiany klimatu „Klimatyczne ABC”15.
Przypisy:
1. https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-dwutlenek-wegla-emitowany-przez-czlowieka-nie-ma-znaczenia-31, https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-nie-ma-empirycznych-dowodow-na-antropogenicznosc-globalnego-ocieplenia-41
3. https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-naukowcy-z-ipcc-to-alarmisci-36, https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-konsensus-ipcc-to-lipa-71
4. https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/juz-niedlugo-6-raport-ipcc-461
6. j.w.
7. https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-by-zwalczyc-globalne-ocieplenie-wystarczy-sadzic-wiecej-drzew-109, https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/rola-lasow-w-pochlanianiu-co2-w-pytaniach-i-odpowiedziach-81, https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/na-skroty-przez-las-nie-tedy-droga-375
8. http://www.pkeom.pl/uploads/AKTUALNOSCI%202018/2018.07.06_1530_Polityka_klimatyczna_fakty_i_mity_web.pdf, str. 14
10. http://www.pkeom.pl/uploads/AKTUALNOSCI%202018/2018.07.06_1530_Polityka_klimatyczna_fakty_i_mity_web.pdf, str. 12
11. https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/niedoceniane-koszty-gospodarcze-zmiany-klimatu-400
13. https://naukaoklimacie.pl/
14. http://www.pkeom.pl/fakty-i-mity-polityki-klimatycznej
Artykuł powstał w ramach projektu „Europe in Solidarity” finansowanego ze środków Parlamentu Europejskiego.
Polski Klub Ekologiczny w Krakowie Koło Miejskie Gliwice dziękuje za wsparcie finansowe Unii Europejskiej. Wyłączna odpowiedzialność za treść materiału spoczywa na Polskim Klubie Ekologicznym w Krakowie Koło Miejskie Gliwice. Niniejszy materiał nie odzwierciedla opinii Unii Europejskiej. Parlament Europejski nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek wykorzystanie informacji zawartych w materiale.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.