ISSN 2657-9596
Red Zeppelin/unsplash

Czy tereny rolne w Europie mogą wesprzeć różnorodność biologiczną?

Clare Taylor , Rudy vanDiggelen
06/12/2021

Od lat 50. XX wieku intensywne rolnictwo powoduje utratę różnorodności biologicznej i odciska swoje piętno na znacznej części terenów Europy. Jednak wiele instytucji publicznych i organizacji obywatelskich w całej Europie przy wsparciu europejskich środków na ochronę klimatu i środowiska – programów LIFE – zaangażowanych jest w inicjatywy mające na celu przywrócenie różnorodności biologicznej na intensywnie uprawianych gruntach. Clare Taylor i Rudy van Diggelen przyglądają się, w jaki sposób przełomowe projekty w Holandii pokazują możliwość stosowania długoterminowych i wielkoskalowych technik oraz dają wskazówki dotyczące tego, jak polityka publiczna – szczególnie Wspólna Polityka Rolna po 2020 – może poprawić równowagę między rolnictwem i różnorodnością biologiczną.

Aż do drugiej połowy XX wieku rolnictwo w całej Europie charakteryzowało się małą intensywnością i niewielką skalą upraw. Gospodarstwa różniły się intensywnością użytkowania gruntów, modelem siewu i zbioru, dostępną technologią, i tak dalej. To z kolei prowadziło na przykład do dużego zróżnicowania w żyzności i kwasowości gleb, przekładając się na powstawanie optymalnych warunków dla wielu różnych gatunków. Ponadto „pozostałości tradycyjnego krajobrazu” (żywopłoty, obrzeża rowów, etc.) pomiędzy niewielkimi polami były dobrze ze sobą połączone i odgrywały ważną rolę w cyklu życiowym wielu różnych organizmów. W takim krajobrazie rolniczym występowało (i występuje) bogactwo gatunków.

W 1957 roku poprzedniczka dzisiejszej Unii Europejskiej, Europejska Wspólnota Gospodarcza, przyjęła Wspólną Politykę Rolną, aby zwiększyć i zabezpieczyć produkcję żywności, ustabilizować rynki żywnościowe, a także dla ochrony dochodów i dobrobytu rolników. Rozpoczęło to falę systematycznej intensyfikacji praktyk rolnych: mniej rolników i większe gospodarstwa, prostowanie cieków, specjalizacja w rolnictwie, a także eliminacja „pozostałości naturalnego krajobrazu” (lub „liniowych elementów krajobrazu”, w żargonie ochrony przyrody). Takie uproszczenie krajobrazu oznaczało, że w całej Europie grunty rolne zaczęły wyglądać podobnie, z czym wiązała się utrata różnorodności biologicznej. Intensywne rolnictwo jest nie tylko głównym motorem utraty różnorodności biologicznej, ale także (wraz z leśnictwem i innymi formami użytkowania terenu) odpowiada za niemal czwartą część globalnych emisji gazów cieplarnianych¹.

W dzisiejszych wielkoskalowych, intensywnych systemach rolnych zachodniej i środkowej Europy, Stanów Zjednoczonych i wielu innych części świata skutecznie stymulowany jest rozwój gatunków wszędobylskich o szerokiej tolerancji środowiskowej, takich jak szybko rosnące trawy albo owady dostosowane do warunków pokarmowych. Dlatego wciąż widzimy ptaki, wciąż widzimy zieloną trawę, ale wiele gatunków rodzimych ptaków, motyli, roślin i pszczół nie jest w stanie przeżyć na intensywnie użytkowanej ziemi rolnej. Mówiąc najprościej, utrata wielkich obszarów półnaturalnych siedlisk spowodowała załamanie się populacji licznych gatunków roślin i zwierząt.

Tu, w Europie, najłatwiejsze w uprawie tereny nizinne są tak silnie nawożone, że nawet na trwałych użytkach zielonych może przetrwać tylko kilka wyspecjalizowanych gatunków. Na ogół są to szybko rosnące i bardzo powszechne gatunki traw, które wykorzystują dodatkowe składniki odżywcze w bardzo efektywny sposób, aby zdominować wszystkie inne gatunki. Ten zestaw map (z Joint Research Centre, wewnętrznej jednostki badawczej Komisji Europejskiej) pokazuje nadwyżkę składników odżywczych w uprawnej warstwie gleby w wielu europejskich krajach.

Szczególnie warte uwagi są przekroczenia poziomów zawartości fosforu w glebie, co jest konsekwencją nadużywania nawozów w intensywnej produkcji rolnej. Poziomy są ekstremalne w krajach Beneluksu, południowej Anglii, północnej Francji i północnych Niemczech. A, obok Węgier i Czech, to właśnie są obszary, gdzie realizowanych jest także wiele prac w zakresie przywracania różnorodności biologicznej.

Kroki w stronę rekultywacji przyrodniczej

Zgodnie z wynikami badań przeprowadzonych w 2016 roku dla Komisji Europejskiej², władze publiczne i organizacje społeczeństwa obywatelskiego razem stanowią ponad dwie trzecie wszystkich podmiotów zaangażowanych w prace na rzecz przywracania różnorodności biologicznej. I choć większość prac w tym zakresie ma miejsce poza obszarami Natura 2000, powiększanie przy tej okazji sieci obszarów chronionych w UE (które często obejmują zarówno ziemię rolną, jak i naturalne obszary chronione) jest konieczne dla zapewnienia przetrwania rodzimych gatunków i siedlisk. Przywracanie różnorodności biologicznej i naturalnego krajobrazu na terenach poprzednio użytkowanych rolniczo może znacząco zwiększać akumulację dwutlenku węgla w glebie (na przykład na terenach podmokłych i porośniętych trawą) oraz inne usługi ekosystemowe, łagodząc w ten sposób zmianę klimatu.

Rekultywacja terenów użytkowanych rolniczo oznacza uwzględnienie szeregu uwarunkowań abiotycznych (takich jak hydrologia, jakość wody, właściwy poziom składników odżywczych), których przyroda potrzebuje, by być w dobrym stanie. Przy rekultywacji gleb to fosfor jest dziś składnikiem odżywczym, z którym najtrudniej sobie poradzić. W glebie może występować znaczny naddatek azotanów, ale ostatecznie zostanie on przekształcony w azot w postaci gazowej i trafi do atmosfery. Natomiast fosfor, który dostanie się do gleby z nawozami, wiąże się z nią na bardzo długi czas – w wielu przypadkach na setki lat. Niestety rośliny tak naprawdę nie pobierają wiele fosforanów (około 10-20 razy mniej niż azotu) i tylko niewielka jego część jest usuwana z plonem. Jeśli pole było przenawożone fosforanami, ich nadmiar pozostanie tam na długo.

W latach 70. i 80. XX wieku, kiedy na poważnie rozpoczęto prace nad przywracaniem różnorodności biologicznej, do odtworzenia pierwotnych, ubogich w składniki odżywcze warunków na wrzosowiskach i użytkach zielonych zastosowano tradycyjne metody, od wieków stosowane przez rolników. Jedną z tych metod jest wycinanie darni – metoda ta zakłada zdejmowanie próchniczej warstwy gleby z większością korzeni i składników odżywczych, bez głębszego naruszania profilu glebowego.

Jednak kiedy analizy profilu glebowego wykazują nadmiar składników odżywczych na głębszym poziomie, potrzebne są bardziej radykalne rozwiązania. Obejmują one usunięcie warstwy okrywowej, co zazwyczaj oznacza zdjęcie wierzchnich 15-20 cm gleby. Na małej powierzchni może to być nawet 50 cm gleby. W Holandii jest zaledwie kilkaset takich projektów i zwykle realizowane są na obszarach o powierzchni od kilku do kilkudziesięciu hektarów. Udowodniono, że takie podejście jest bardzo skuteczne – pozwala na odtwarzanie w pełni funkcjonalnych wrzosowisk w ciągu dekady.

Po zdjęciu górnej warstwy gleby cały profil glebowy zostaje zniszczony, a gleba staje się niemal jałowa. Zostaje około jednego procenta życia glebowego. Reszta po prostu przestaje istnieć. Na dużą skalę taka praktyka jest więc również bardzo destrukcyjna.

Usuwanie górnej warstwy gleby było główną techniką stosowaną w ramach projektu LIFE Dwingelderveld realizowanego na najrozleglejszych europejskich terenach podmokłych, które znajdują się w Holandii. Górna warstwa gleby została usunięta na 166 hektarach ziemi rolnej – to jeden z największych do tej pory zrealizowanych projektów mających na celu przywrócenie różnorodności biologicznej. Ponad 600 000 m3 wierzchniej warstwy gleby zostało wykopane podczas realizacji projektu, co kosztowało około 9 tys. euro za hektar. Działania trwały ponad 4 lata i spowodowały w okolicy znaczne utrudnienia związane z transportem i hałasem (choć wykopana ziemia została wykorzystana do stworzenia barier dźwiękowych dla pobliskiej autostrady, dzięki czemu obecnie okolica jest bardzo cicha).

Inną ważną konsekwencją zabiegów rekultywacyjnych było to, że po usunięciu górnej warstwy gleby rolnicy i właściciele gruntów nie mogli już czerpać korzyści ze swojej ziemi.

Inna droga

Około 2005 roku badacze z Louis Bolk Institute (zlokalizowanego w pobliżu Utrechtu w Holandii) odkryli nową, mniej inwazyjną technikę pozbywania się fosforanów z gleby. Będąca rodzajem fitoremediacji technika p-mining została opracowana w celu uzyskania wśród rolników i lokalnych społeczności większej akceptacji dla etycznie wątpliwych metod rekultywacji terenów przyrodniczo cennych. Naukowcom udało się wpisać ten temat do politycznej agendy, a także do strategii i planów ochrony, proponując lepiej akceptowane społecznie, ale znacznie wolniejsze (dekady zamiast lat), podejście do usuwania fosforanów.

P-mining zakłada nawożenie traw potasem i azotem, a następnie koszenie ich kilka razy w roku. Siano jest potem wykorzystywane przez rolników do karmienia bydła zimą. Podstawowym pomysłem jest stymulowanie wzrostu roślin (w konsekwencji zwiększają pobieranie fosforanów, a zatem także ich usuwanie). Obecnie jest to testowane po raz pierwszy w skali pola, na 200 hektarach w obrębie obszaru Natura 2000 Drents-Freise Wold, jako część projektu LIFE Going up a level.

Na terenie lokalnie znanym jako „Oude Willem” dzierżawione pola to przede wszystkim mieszanki traw z koniczyną (one były najpopularniejsze, szczególnie wśród rolników ekologicznych) oraz trwałe użytki zielone. Porozumienia z właścicielami gospodarstw określają, w jaki sposób realizowana jest fitoekstrakcja fosforu. W oparciu o wyniki analiz gleby zespół projektowy udziela rolnikom wskazówek dotyczących zalecanych dawek nawożenia na każdym z pól. Początkowe dane wskazują, że obniżenie poziomu fosforanów do rozsądnych wartości może zająć od pięciu do dziesięciu lat. Po dziesięciu latach fitoekstrakcji fosforu poziom fosforanów wciąż będzie znacznie wyższy niż w przypadku usunięcia górnej warstwy gleby, więc wrzosowiska nie mogą być odtwarzane w ten sposób. Ale bogatsze w kwiaty obszary trawiaste mogą – i to przy jednoczesnym zaangażowaniu rolników, i właścicieli gruntów.

Jednym ze szczególnych aspektów tych działań jest współpraca pomiędzy wieloma różnymi interesariuszami: rolnikami, lokalnymi władzami samorządowymi i zarządem wód. Partnerami projektu są organizacja zajmująca się ochroną przyrody Natuurmonumenten oraz zarządca lasów państwowych, Staatsbosbeheer (obie instytucje rozpoczęły skupowanie działek w regionie już w latach 60. XX wieku).

Rola Wspólnej Polityki Rolnej

Odbudowa różnorodności biologicznej oznacza dla lokalnych mieszkańców więcej niż zwykły biznes. Turystyka ma naprawdę pozytywny wpływ ekonomiczny: na przykład park narodowy w Dwingerveld odwiedza 2,5 miliona osób rocznie, co w latach 2000-2009 przyniosło dochód szacowany na ponad 25 milionów euro rocznie. Korzyści ekonomiczne są również widoczne na innych obszarach wrzosowisk w obrębie obszarów Natura 2000, takich jak Park Narodowy Hoge Kempen w Belgii (odwiedzany przez około 700 000 osób rocznie, które zostawiają w nim co roku 191 milionów euro). Jednak oprócz korzyści ekonomicznych, jest też poczucie lokalnej dumy z ponownego pojawiania się rodzimych gatunków, takich jak lobelia jeziorna (lobelia dortmanna), co nastąpiło właśnie w wyniku usunięcia górnej warstwy gleby w Dwingelderveld.

Każda sytuacja wymaga innych, specyficznych dla danego terenu metod rekultywacji, ale generalną zasadą jest, że takie prace muszą być wspierane przez szeroko zakrojoną politykę publiczną i publiczne finansowanie. Żaden rolnik nie może się dziś utrzymać z wrzosowisk.

Projekt w Oude Willem stanowi przykład realizacji przynajmniej dwóch z dziewięciu celów nowej Wspólnej Polityki Rolnej (WPR): przede wszystkim troski o środowisko oraz ochrony krajobrazu i różnorodności biologicznej. Jest oczywiste, że wcześniejsze próby „zazielenienia” WPR nie powiodły się. Ten rezultat (czy raczej jego brak) uwypukla fakt , że dobrze brzmiąca zielona retoryka musi być poparta techniczną wiedzą w rodzaju tej zebranej przez praktyków rekultywacji przyrodniczej w ostatnich trzech dekadach. Rolnicy to rozumieją, ponieważ w swojej pracy stale mierzą się z fizycznymi ograniczeniami.
Współcześni rolnicy nigdy nie będą tworzyć łąk o dużej różnorodności biologicznej, po prostu dlatego, że wartość produkcyjna takich użytków zielonych jest o wiele za niska. Tereny z dużą różnorodnością biologiczną muszą być zarządzane przez wyspecjalizowane organizacje (z zakresu ochrony przyrody).

Ale rolnicy mogą mieć duży wpływ na ochronę i odtwarzanie (wciąż) dość powszechnych gatunków na terenach rolniczych, poprzez stosowanie takich technik jak nienawożone pasy kwietne, niezbyt wczesne koszenie (żeby dać szanse ptakom łąkowym), rezygnacja z nadmiernego osuszania łąk, między innymi. Stworzyłoby to sieć terenów przyjaznych naturze, która byłaby w większości przypadków wystarczająca dla ocalenia naszych rodzimych gatunków³, nawet w gęsto zaludnionej Europie Zachodniej.

Wspólna Polityka Rolna po 2020 roku powinna nagradzać rolników za dbanie o podstawową różnorodność biologiczną. Z drugiej strony wyspecjalizowane organizacje zajmujące się ochroną przyrody są lepiej przygotowane do zarządzania (relatywnie małymi) obszarami charakteryzującymi się wysokim poziomem różnorodności biologicznej. Uznając i nagradzając różne poziomy zarządzania, nowa WPR może wspierać prace związane z odbudową różnorodności biologicznej, i generować wiele powiązanych z nią korzyści (produkcja żywności i drewna, lepsza jakość wody, pochłanianie dwutlenku węgla i ochrona przeciwpowodziowa, a także inne metody łagodzenia zmiany klimatu). Największą ze wszystkich korzyścią może być po prostu odrodzenie się naszych rodzimych gatunków.

Przypisy:

    1. Międzyrządowy Panel ds Zmian Klimatu (IPCC) w swoim piątym raporcie udowadnia, że sektor Rolny, Leśny i Inne Sposoby Użytkowania Gruntów są odpowiedzialne za niemal jedną czwartą wszystkich antropogenicznych emisji gazów cieplarnianych, przede wszystkim z powodu deforestacji oraz rolniczych emisji z produkcji zwierzęcej, gleb i zarządzania składnikami odżywczymi.
    2. Eftec, ECNC, UAntwerp & CEEWEB (2017). “Promotion of ecosystem restoration in the context of the EU biodiversity strategy to 2020”.
    3. Populacja ptaków zmniejszyła się w sumie o około 6% od 1990 roku, ale populacja ptaków krajobrazu rolniczego spadła o 32%, zgodnie z danymi z raportu Środowisko Europy 2020 Europejskiej Agencji Środowiska

Przedruk z Green European Journal, tłumaczenie Joanna Perzyna i Ewa Sufin-Jacquemart, opracowanie merytoryczne Robert Borek.


 

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.