ISSN 2657-9596
Fot. Soheb Zaidi

Korzenie w naturze. Patogen a polityka wobec różnorodności biologicznej

Clare Taylor
01/12/2021

Pandemia ujawniła konsekwencje utraty różnorodności biologicznej dla zdrowia i dobrego samopoczucia ludzi. Jednak w przeciwieństwie do zmiany klimatu, która już kształtuje sposób, w jaki myślimy o przyszłości naszych społeczeństw, gospodarek i geopolityki, różnorodność biologiczna nie wkroczyła jeszcze w pełni do programu politycznego. Pomimo wyznaczonych w Unii Europejskiej i Organizacji Narodów Zjednoczonych ram prawnych dla ochrony różnorodności biologicznej, zrozumienie, że zapobieganie utracie gatunków ma kluczowe znaczenie dla zdrowia i dobrobytu jest podkopywane przez niezdolność do liczenia się z przyrodą w obszarze systemów żywnościowych i w wielu innych aspektach.

Konsekwencje, jakie dla ludzkiego zdrowia przynosi degradacja środowiska, są znane od dawna. Od wzrostu zachorowań na astmę spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza, poprzez substancje toksyczne w rybach i fragmentaryzację siedlisk prowadzącą do odrodzenia się boreliozy – relacja pomiędzy ludzką cywilizacją i światem natury jest genezą dla wielu współczesnych zagrożeń dla zdrowia. Od dekad naukowcy są świadomi związku między chorobami odzwierzęcymi i złymi decyzjami w kwestii natury i dzikiej przyrody.

„Kryzysy tworzą szanse” – powiedziała dyrektor generalna UNESCO, Audrey Azoulay, na poświęconym różnorodności biologicznej szczycie ONZ we wrześniu 2020 roku. „To okazja, aby zmienić sposób, w jaki postrzegamy nasze relacje z naturą, z innymi, oraz z Ziemią (…) nie ma przyszłości dla ‘biznesu jak zwykle’. Potrzebujemy ‘nowej normalności’ dla różnorodności biologicznej”. Ponad 150 światowych przywódców zebrało się na internetowym szczycie, aby przed 15. Konferencją Stron Konwencji o Różnorodności Biologicznej (COP15), która ma się odbyć w Kunming w Chinach w 2021 roku, omówić „pilne działania”. Chociaż różnorodność biologiczna nie osiągnęła jeszcze celów przewidzianych w porozumieniu paryskim, utrata gatunków jest coraz częściej uznawana za globalne wyzwanie, równie istotne, co załamanie się klimatu, a także silnie z nim związane.

Obecnie uznaje się, że mokry targ w Wuhan był raczej miejscem ekspresowego rozprzestrzeniania się wirusa na wczesnym etapie, niż jego źródłem. Niemniej jednak ta narracja trafiła w przekonania ekologów i skierowała uwagę i nacisk mediów na handel dziką fauną i florą – hotspot dla przenoszenia się patogenów. Jednak według zoologa Petera Daszaka, prezesa nowojorskiej organizacji pozarządowej EcoHealth Alliance, handel dziką fauną i florą to tylko jeden z elementów większej układanki, która obejmuje polowania, chów zwierząt, sposób użytkowania gruntów i ekologię.

Najnowsze badania opublikowane w czasopiśmie naukowym Nature pokazują, że utrata różnorodności biologicznej zwykle powoduje zastąpienie mnogości gatunków przez jedynie kilka. Te, które posiadają predyspozycje do przetrwania i rozwoju – na przykład szczury i nietoperze – mają większe szanse na bycie gospodarzem potencjalnie niebezpiecznych patogenów, które mogą przenieść się na ludzi.

Wylesianie jest głównym czynnikiem napędzającym przenoszenie się chorób odzwierzęcych na ludzi. Według artykułu opublikowanego w Science, obrzeża lasów tropikalnych są najistotniejszymi pasami transmisyjnymi dla nowych ludzkich wirusów. W miarę jak budowa dróg i wycinanie lasów pod produkcję drewna i rolnictwo poszerzają graniczne pasy roślinności, rośnie ilość interakcji między dzikimi zwierzętami, żywym inwentarzem i ludźmi, co zwiększa ryzyko rozprzestrzeniania się chorób. Punkty krytyczne można zidentyfikować tak: kontakt między ludźmi lub zwierzętami gospodarskimi, a dziką przyrodą jest bardziej prawdopodobny, gdy utracone zostanie ponad 25% pierwotnej pokrywy leśnej.

Przemysłowa produkcja mięsa jest najpewniej najistotniejszym elementem układanki. IDDRI, wiodący francuski think tank zajmujący się zrównoważonym rozwojem, wskazał przemysł rolno-spożywczy jako szczególnie istotny czynnik napędzania utraty różnorodności biologicznej i pojawiania się chorób odzwierzęcych. W wywiadzie ekspert ds. ekologii i spraw międzynarodowych, Aleksandar Rankovic, wyjaśnia: „Wiele pojawiających się, szczególnie w ciągu ostatnich 50 lat, chorób zakaźnych i pandemii (zwłaszcza niedawne pandemie grypy) pochodziło od zwierząt domowych – z ferm drobiu i trzody chlewnej. W innych zwierzęta udomowione były przynajmniej jednym z elementów łańcucha transmisji nowych wirusów z dzikich gatunków na ludzi”.

Intensyfikacja produkcji mięsa i wynikający z niej wzrost koncentracji zwierząt sprawiają, że zwierzęta gospodarskie, jak podkreśla Science, są „kluczowymi rezerwuarami i ogniwami dla pojawiania się chorób”. Ptasia grypa została przeniesiona z dzikiego ptactwa na drób, a potem ludzi, podczas gdy świńska grypa przeniosła się z dzikiego ptactwa na ludzi za pośrednictwem trzody chlewnej. Wiele ognisk chorób związanych z żywym inwentarzem, takich jak wirus Nipah w Azji Południowej, osiągnęło szczytowy zasięg pandemii w XXI wieku.

Związek między zdrowiem ludzkim, a bioróżnorodnością jest dwojaki: po pierwsze, wylesianie i degradacja gatunków zwiększają ryzyko pandemii chorób odzwierzęcych; po drugie, zagrożenia dla zdrowia ludzkiego, takie jak pandemie i antybiotykooporność, wynikają z czynników, które przecinają się z czynnikami powodującymi utratę różnorodności biologicznej.
Na całym świecie związek między zdrowiem a bioróżnorodnością, a także szerzej rozumianym środowiskiem, jest coraz bardziej upolityczniony. Humberto Delgado Rosa jest dyrektorem w departamencie środowiska Komisji Europejskiej. Podkreśla on, jak nacisk na społeczne i gospodarcze skutki pandemii przekłada się na ochronę środowiska. „To oznacza, że nie można odkładać na bok różnorodności biologicznej czy kwestii środowiskowych” – wyjaśnia. „Ludzie zaczynają zauważać rachunek, który wystawia natura: pożary lasów, płonące koale, utrata zapylaczy, plastik w oceanach – rośnie społeczne poparcie dla ochrony przyrody”.

W końcu priorytet?

Kwestia restytucji przyrody jest Europie podnoszona od 30 lat. Ben Delbaere, ekolog, rozpoczął swoją karierę w latach 90., „erze, w której różnorodność biologiczna po raz pierwszy znalazła się na celowniku i w polityce publicznej”. Dyrektywa siedliskowa – jedno z kluczowych europejskich przepisów dotyczących ochrony przyrody – została przyjęta w 1992, a następnie w 1993 roku podpisano Konwencję o różnorodności biologicznej. Na przełomie wieków Milenijna Ocena Ekosystemów i inne badania prowadzone przy pomocy koncepcji „usług ekosystemowych” mocno powiązały ochronę różnorodności biologicznej i przyrody z takimi sektorami gospodarki jak rolnictwo, leśnictwo i rozwój infrastruktury. Koncepcja ta dostrzega korzyści, które zdrowe ekosystemy przynoszą innym obszarom naszego życia. Niemniej jednak Delbaere zwraca uwagę, że kiedy kryzys gospodarczy uderzył w 2008, „problem różnorodności biologicznej zszedł na dalszy plan”, a na pierwsze pozycje wysunęły się kwestie związane z miejscami pracy i ożywieniem gospodarczym. Ostatnio, wraz ze wsparciem ze strony agendy klimatycznej i Europejskiego Zielonego Ładu, uwaga polityczna ponownie zwróciła się w stronę przyrody i różnorodności biologicznej.

„2020 jest kluczowym rokiem dla unijnej polityki w kwestii różnorodności biologicznej”, wyjaśnia Delbaere. Opublikowany w październiku, opracowywany co sześć lat raport Europejskiej Agencji ds. Środowiska dotyczący stanu przyrody w UE wykazał, że różnorodność biologiczna stoi w obliczu „pogarszających się tendencji wynikających ze zmian w sposobach użytkowania lądu i morza, a także nadmiernej eksploatacji i niezrównoważonych praktyk w zarządzaniu” oraz, że cele UE na 2020 r. nie zostały osiągnięte. W maju ogłoszono nową strategię, która obowiązywać będzie do 2030 roku.

Delbaere kieruje zespołem badającym stopień, w jakim europejskie fundusze na ochronę przyrody (za pomocą programu LIFE, kluczowego europejskiego instrumentu finansowania działań na rzecz środowiska) przyczyniły się do poprawy ochrony gatunków i siedlisk chronionych przez prawo europejskie. Zespół Delbaere odkrył, że prace na rzecz ochrony środowiska odniosły skutek we wszystkich grupach siedlisk i wobec wszystkich typów gatunków, ale przede wszystkim na poziomie lokalnym i regionalnym. „Inwestycja się opłaca”, mówi Delbaere, „ale projekty są nadal zbyt lokalne, by osiągnąć efekt skali”. Działania prowadzone w ramach programu LIFE zdołały jedynie spowolnić utratę różnorodności biologicznej, a nie ją zatrzymać lub odwrócić negatywny trend.

Delgado Rosa jest w tej kwestii zgodny: „Działania UE nie były wystarczająco szeroko zakrojone ani wystarczająco powiązane z sektorami, które leżą u podstaw utraty różnorodności biologicznej, aby jej przeciwdziałać”. Wskazuje jednak, że te niedociągnięcia są stopniowo przezwyciężane. W ramach Europejskiego Zielonego Ładu nowa strategia na rzecz różnorodności biologicznej (do 2030 roku) ma na celu poszerzenie obszarów prawnie chronionych w Europie do co najmniej 30% lądu i 30% morza (przy czym co najmniej 10% tych obszarów podlegać ma ochronie ścisłej) oraz tworzenie korytarzy ekologicznych w ramach transeuropejskiej sieci przyrodniczej. Przewiduje się, że prawnie wiążące cele w zakresie odtworzenia obszarów naturalnych zostaną określone w 2021 r., a 20 miliardów euro rocznie na ochronę różnorodność biologicznej będzie pozyskiwane z funduszy UE, a także ze źródeł krajowych i prywatnych. Delgado Rosa jest optymistycznie nastawiony do perspektywy przyjęcia przez Europę wiodącej roli w globalnych rozmowach na temat różnorodności biologicznej podczas COP15 w 2021 r. „Realizuje się europejskie przywództwo. Europejska strategia na rzecz różnorodności biologicznej na rok 2030 jest najbardziej ambitną, jaką kiedykolwiek widział świat”.

Jednak chociaż polityka w zakresie różnorodności biologicznej może zyskać na znaczeniu, prawdziwe zintegrowanie kwestii dotyczących przyrody, zdrowia ludzkiego i gospodarki pozostaje wyzwaniem.

W zgodzie z naturą

Jak twierdzi Sekretariat Konwencji o różnorodności biologicznej – globalnego porozumienia podpisanego w 1993 roku – aby zatrzymać spadek różnorodności biologicznej niezbędna jest radykalna transformacja wielu aspektów działalności człowieka. Jej osiem obszarów przejściowych obejmuje systemy żywnościowe, działania na rzecz klimatu, rybołówstwo i lasy, a także „Wspólne zdrowie” (ang. „One health”) – zintegrowane podejście do ludzkiego zdrowia i zarządzania środowiskiem.

Systemy polityczno-gospodarcze i instytucje międzynarodowe na całym świecie jak dotąd nie potrafiły odpowiednio zintegrować dbałości o zdrowie – ludzi, zwierząt i środowiska – aby powstrzymać skutki uboczne i rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych. Badania przeprowadzone przez IDDRI podkreślają, w jaki sposób pandemia ujawniła „obecne trudności instytucji, systemów opieki zdrowotnej i systemów ekonomicznych w wyciąganiu wniosków – jeśli chodzi o działania zapobiegawcze, globalny nadzór i wzmacnianie odporności – z powtarzających się sytuacji zakaźnych”. Według ich raportu, jedyne podejście, które „łączy międzynarodowe agencje z pewną gotowością do interwencji” to „Wspólne zdrowie”. Oficjalnie przyjęte przez organizacje międzynarodowe i instytucje naukowe w 1984 roku działanie „Wspólne zdrowie” ma na celu sprostanie globalnym wyzwaniom zdrowotnym poprzez skoordynowanie wysiłków na rzecz zdrowia ludzi, zwierząt i środowiska.

W 2018 r. Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt (OIE) porozumiały się w zakresie stosowania programu „Wspólne zdrowie” dla zwalczania oporności na środki przeciwdrobnoustrojowe. Jednak ta współpraca pozostała „zasadą współpracy między wyspecjalizowanymi agencjami” – pozbawioną działań, finansowania czy określonych standardów. Tak więc, chociaż sam program może być najbardziej rozwiniętym schematem tego rodzaju działań, jego zasady nie przełożyły się jeszcze na praktykę.

Rankovic uważa, że ​​związek między środowiskiem, a zdrowiem stanowi „głęboki problem” dla instytucji międzynarodowych. Patrząc na podejście „One Health” zwraca uwagę, że Program Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska (UNEP) nie został w nie zaangażowany, przez co pozostawia kwestie środowiska na marginesie. W WHO trwa postępowanie w zakresie pojawienia się Covid-19 i zarządzania kryzysem z nim związanym, ale ponownie „UNEP jest marginalizowany w tym postępowaniu”, dodaje Rankovic. Konkluduje, że tylko wtedy, gdy aspekt środowiskowy jest tak samo istotny, co żywność i zdrowie, jeśli chodzi o określanie zagrożeń zdrowotnych, podejście takie jak „Wspólne zdrowie” będzie adekwatne do stawki, o jaką chodzi.

Nowe podejście do produkcji żywności

Intensywne rolnictwo jest powszechnie uznawane za największy pojedynczy czynnik utraty różnorodności biologicznej. Transformacja systemu rolno-żywnościowego jest zatem kluczowa, a być może również wystarczająca, by odwrócić krzywą utraty gatunków i zapewnić zdrowsze środowisko. Jednak, jak widać na przykładzie „Wspólnego zdrowia”, przejście od rozpoznania tej zależności do wprowadzenia realnych zmian w sposobie, w jaki ludzie wytwarzają żywność, nie jest proste.

Europa pozostaje pod wpływem w dużej mierze niezreformowanej Wspólnej Polityki Rolnej (WPR), która pochłania około jednej trzeciej budżetu UE. Przez dziesięciolecia WPR była krytykowana tworzenie perwersyjnych zachęt i kiepski wpływ na środowisko. Kluczowy element Zielonego Ładu – unijna strategia „Od pola do stołu” – wyznacza cele w zakresie przekształcenia europejskiego systemu żywnościowego, w tym: redukcję o 50% stosowania i ryzyka związanego ze stosowaniem pestycydów, redukcję o co najmniej 20% stosowania nawozów, spadek o 50% sprzedaży środków przeciwdrobnoustrojowych stosowanych w hodowli zwierząt gospodarskich i akwakulturze oraz osiągnięcie 25% gruntów rolnych w ekologicznym modelu produkcji. Ale wiele zależy od tego, jak państwa członkowskie zdecydują się wdrażać Wspólną Politykę Rolną na szczeblu krajowym. Wydaje się mało prawdopodobne, by Europa w najbliższej przyszłości odwróciła niekorzystną zależność między produkcją żywności, a utratą gatunków.

Rankovic twierdzi, że konieczne jest radykalne przemyślenie polityki rolnej: „Przesłanie jest jasne. Najlepszą rzeczą, jaką moglibyśmy zrobić dla różnorodności biologicznej, jest dążenie do głębokiej transformacji naszych systemów żywnościowych”. Wyzwania są liczne. „Gdyby chodziło tylko o zmianę kultury, zadanie byłoby znacznie łatwiejsze” – mówi Rankovic. „Ale wielu ludzi utrzymuje się z pracy w przemyśle rolno-spożywczym”.

Czas na globalne zarządzanie bioróżnorodnością

Unia Europejska chciałaby objąć pozycję światowego lidera w zakresie ochrony różnorodności biologicznej. Chiny, gospodarz COP15 w 2021 roku, również przedstawiają ambitne plany. „Nasze rozwiązania są w naturze” – powiedział prezydent Xi Jinping w swoim przemówieniu otwierającym szczyt ONZ. Chiny, jako gospodarz szczytu, podkreślają swoją rolę w zarządzaniu środowiskiem.

Niewątpliwie potrzebne są nowe strategie zarządzania różnorodnością biologiczną: w ciągu ostatniej dekady żaden z globalnych, ani ustalonych na szczeblu europejskim celów w zakresie różnorodności biologicznej nie został osiągnięty. W październiku 2020 r. Hans Bruyninckx, dyrektor Europejskiej Agencji ds. Środowiska, określił zmiany klimatyczne i utratę różnorodności biologicznej jako kwestie nierozłączne: „Naukowe wyjaśnienie jest proste: jeśli chcemy silnych, opartych na naturze rozwiązań klimatycznych, musimy mieć silne środowisko naturalne.” Podczas gdy wiadomo, że osiągnięcie zerowych emisji netto będzie wymagało jak najlepszego wykorzystania naturalnego obiegu węgla, polityka klimatyczna i polityka w zakresie różnorodności biologicznej od dawna są odrębnymi programami. Jak zauważa Bruyninckx, „są to często dwa odrębne światy”.

W przeciwieństwie do zarządzania klimatem, ponadnarodowe zarządzanie różnorodnością biologiczną jak dotąd nie zdołało wygenerować wystarczającej woli politycznej i społecznego zaangażowania, by odpowiedzieć na poważne zagrożenia związane z globalną utratą różnorodności biologicznej. Teraz, gdy pandemia przyniosła nam konsekwencje tych zagrożeń, może globalne zarządzanie różnorodnością biologiczną dostrzeże „paryski moment” konsensusu międzynarodowego i zaangażowania w odbudowę przyrody, odnajdując jednocześnie w przyrodzie nie wartości estetyczne, ale podstawę dla ludzkiego zdrowia i efektywnego działania w zakresie klimatu?

Podczas szczytu ONZ, prezydent Xi stwierdzając, że „współpraca jest właściwą drogą naprzód” wezwał światowych przywódców do „podtrzymywania multilateralizmu i budowania synergii dla globalnego zarządzania środowiskiem.” Jednak w odpowiedzi na Covid-19 interesy narodowe wysunęły się na pierwszy plan i brakuje aktów międzynarodowej solidarności. Otwartym pytaniem pozostaje, czy narastające dowody – i konsekwencje dla zdrowia ludzkiego – spadku różnorodności biologicznej będą dla międzynarodowej społeczności wystarczającą motywacją do współpracy, a nie konkurencji.

Artykuł pierwotnie ukazał się w Green European Journal. Angielska wersja dostępna jest tutaj: Roots in Nature: The Pathogen and the Politics of Biodiversity

Tłumaczenie: Joanna Perzyna


 

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.