ISSN 2657-9596
Fot. Pixabay

Zmądrzeć przed szkodą. Kto ponosi odpowiedzialność za kryzys klimatyczny i co ma z tym wspólnego przezorność

Hanna Schudy
22/02/2022

Premier i Minister Aktywów Państwowych dostali list¹ od organizacji ekologicznych, w którym czytamy, że premier Morawiecki i minister Sasin ponoszą odpowiedzialność za kryzys klimatyczny. W jaki sposób można to udowodnić? I czy odpowiedzialność prawna jest jedyną, która ciąży na mężach stanu?

“Odpowiedzialność” to ostatnio często używane słowo. Katastrofa klimatyczna czy pandemia Covid-19 sprawiły, że do odpowiedzialności chętnie się odwołujemy, przypisujemy ją komuś czy kogoś nią obciążamy. Sytuacja skłania do przeprowadzenia pogłębionej analizy tego pojęcia i kontekstów, w jakich jest używane, ponieważ jest to termin wieloznaczny, co szczególnie w dobie katastrofy klimatycznej może generować szereg nieporozumień. Zmiana klimatu pokazuje bowiem, że takie tradycyjne dla odpowiedzialności zagadnienia jak przyczynowość, sprawczość, granice administracyjne, państwowe itp. tracą na swej wyrazistości.

Czy można dzisiaj uznać, że np. odpowiedzialną za powodzie w Niemczech jest XIX wieczna Anglia? A jeżeli tak, to kogo możemy obwinić i jak uzyskać zadośćuczynienie? Okazuje się, że odpowiedzialność prawna to tylko część całego spektrum znaczeniowego słowa “odpowiedzialność”. Już po II wojnie światowej filozof i psychiatra Karl Jaspers, przysłuchując się procesom zbrodniarzy wojennych, dostrzegł, że odpowiedzialność jest fenomenem wielowymiarowym. Ma ona owszem wymiar formalny, polityczny i moralny, oprócz tego jest też jednak coś takiego jak odpowiedzialność metafizyczna. Nie trzeba być od razu filozofem, aby to zrozumieć. Odpowiedzialność tego rodzaju przejawia się w specyficznym uczuciu, które dociera do nas automatycznie, niezależnie czy tego chcemy czy nie. I nawet jeżeli tego rodzaju odpowiedzialność może sprawiać wrażenie nieskutecznej czy nawet ezoterycznej w naszym świecie ekspertyz czy raportów, wydaje się, że to właśnie ona leży u podstaw każdej innej odpowiedzialności. Co więcej, sądy zaczynają ją bardziej dopuszczać do głosu, o czym może świadczyć ostatni wyrok Trybunału Konstytucyjnego w Niemczech odnośnie praw przyszłych pokoleń.

Także w Polsce organizacje ekologiczne pozwały PGE GiEK i na sali sądowej będą domagać się odejścia koncernu od węgla najpóźniej do 2030 roku. Co jednak, kiedy sąd nie uzna PGE GiEK winnym? Czy będzie to oznaczać, że np. prezes koncernu nie jest odpowiedzialny? Na jakie zasady prawne czy konstytucyjne można się w takiej sytuacji powołać?

Odpowiedzieć swoim działaniem

„My tylko wykonywaliśmy rozkazy” – znamy te słowa zbrodniarzy wojennych, którzy chcąc uniknąć odpowiedzialności, twierdzili uparcie, że działali w granicach prawa. Dzisiaj politycy także mogą się tłumaczyć, że plany nowych elektrowni węglowych były zgodne na przykład z polityką energetyczną kraju, chociaż ta nie miała nic wspólnego z zaleceniami IPCC. Nie można co prawda porównywać zbrodni wojennych do budowy elektrowni węglowych, tym bardziej, że zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku część „sprawców” działała zza biurka. Kryzys klimatyczny wymyka się klasycznej odpowiedzialności. Nikt przecież nie spala węgla wyłącznie w celu podniesienia poziomu morza, nikt też osobiście nie emituje milionów ton CO2, to powodują skomplikowane instalacje, polityki itp.

Niemniej już po II wojnie światowej analiza pokazała, że odpowiedzialność ma także wymiar moralny, a nawet metafizyczny. Chodzi tu o sytuację, w której jako ludzie jesteśmy czasami konfrontowani z okolicznościami, które poprzez swą strukturę same niejako wzywają nas do określonego działania. To może być płacz (nawet obcego) dziecka, nędza człowieka proszącego o pomoc czy o udzielenie pierwszej pomocy – ale nie tylko. Okazuje się, że są ludzie, którzy w podobny sposób reagują też na terminy abstrakcyjne jak “dzieje” czy “ludzkość” albo “przyszłe pokolenia”. Znamy z historii osoby, swego rodzaju jednostki wybitne, które zadecydowały o przebiegu dziejów ponieważ wykonały pewne gesty czy podjęły określone decyzje, do których nikt ich nie zmuszał. Po prostu sami uznali, że inaczej nie można, a ponadto byli też w stanie przekonać innych, że jest to niezbędne. Rozważania te sprawiają wrażenie ciekawych szczególnie w czasie kryzysu pandemii czy katastrofy klimatycznej, ponieważ także i tu na arenie świata można mówić o jednostkach, które wykazały się swego rodzaju odwagą, poczuciem troski, nie tylko w stosunku do konkretnych ludzi, lecz także wobec świata w którym żyjemy.

Odpowiedzialność i przezorność

Odpowiedzialność metafizyczna jest swego rodzaju uczuciem, a gdyby można było je do czegoś porównać – jest to coś, co przypomina troskę i lęk. Moralnie odpowiadamy przed sobą, w ciszy swojego sumienia, natomiast w przypadku odpowiedzialności metafizycznej motywować mogą nas niejako od zewnątrz takie wartości jak życie na naszej planecie, dobro państwa czy ojczyzny, przetrwanie ludzkości, troska o przyszłe pokolenia. I nawet jeżeli na pierwszy rzut oka wydaje się, że tak subiektywne, czy nawet mistyczne uczucie, jak właśnie owo poczucie odpowiedzialności nie ma zastosowania w polityce, jest pewna zasada etyczna, a nawet prawna, która zdradza mocne pokrewieństwo właśnie z odpowiedzialnością metafizyczną. To zasada przezorności, obecna w naszej Konstytucji i w prawie unijnym, którą można powiązać nie tylko z moralnością jako taką, lecz także racjonalnością. Jak się okazuje, zasada ta opiera się na subiektywnym odczuciu, zarazem jednak jest powszechnie akceptowana – dotyczy bowiem interesów niezależnych od przynależności kulturowej czy czasu, w którym żyjemy. A do nich należy bezpieczeństwo fizyczne i epidemiczne – oba zagrożone obecnie w wyniku zmian klimatu i w wyniku wybuchu pandemii.

Prewencja jako zasada moralna doby kryzysu

Zasada przezorności² obecna jest w systemach moralnych czy prawnych, a także, jak wspomniałam, w polskiej Konstytucji. Zaryzykuję postawienie tezy, że przysięga Hipokratesa, która nakazuje „nie szkodzić”, jest siostrą tej zasady. Zasada przezorności jest czymś na pograniczu racjonalności i emocjonalności, zakłada umiejętność wybiegania myślą do przodu, a także kierowanie się czymś dostępnym tak bezpośrednio jak uczucie strachu czy lęku. Podam przykład. Za nieracjonalne, nie zaś tylko za niemoralne, uważaliśmy nieprzemyślane luzowanie obostrzeń przed drugą falą zakażeń w Polsce latem 2020 r., w momencie, w którym należało jednak zachować czujność (którą w tym kontekście rozumiem jako prewencję). Po raporcie IPCC możemy zapytać, jak można pogodzić spalanie węgla w Polsce po 2030 r. właśnie z racjonalnością. Koszty, jakie np. Republika Federalna będzie musiała ponieść w wyniku strat, jakie wywołała powódź w 2021 r., idą w dziesiątki miliardów euro, a najnowszy raport pokazuje wprost, że dalsze spalanie węgla będzie te koszty i straty – w tym straty w ludziach – tylko zwiększać..

Odpowiedzialność metafizyczna, nawet jeżeli uznamy ją za ezoteryczną, właśnie dzięki lękowi czy poczuciu obciążenia, jakie wywołuje, może się okazać najlepszym kierunkowskazem dla polityków. Odpowiedzialność będzie się zatem wiązać z prewencją. Jak wskazuje etymologia tego ostatniego słowa, po łacinie oznacza ono wyprzedzanie działań (łac. praeventio − zapobieganie), a znaczenie to może się też pokrywać z terminem “profilaktyka” (grec. profhylaktikos − zapobiegawczy). “Prewencja” to rzeczownik, ale utworzony od czasownika –  praevenio, -ire, veni, ventum (prae – venio) – uprzedzać, iść przed. Innymi słowy, prewencja, profilaktyka czy przezorność to umiejętność przybywania na miejsce przed faktem, co wiąże się nie z szybkością czy mobilnością, lecz raczej z uprzedzeniem wypadków i zrobieniem wszystkiego, aby zapobiec negatywnym następstwom.

Przezorność w polskiej konstytucji

Zasada przezorności jest szeroko akceptowana i znalazła już miejsce w naszym prawodawstwie. W artykule 74 Konstytucji Rzeczpospolitej Polski czytamy: „Władze publiczne prowadzą politykę zapewniającą bezpieczeństwo ekologiczne współczesnemu i przyszłym pokoleniom”. Znajduje to wyraz w zapisanym również w Konstytucji prawie ochrony środowiska (art. 6 ust. 2), które stwierdza: „Kto podejmuje działalność, której negatywne oddziaływanie na środowisko nie jest jeszcze w pełni rozpoznane, jest obowiązany, kierując się przezornością, podjąć wszelkie możliwe środki zapobiegawcze.” Takie zasady często krytykują zwolennicy wolności gospodarczej czy wzrostu opartego na PKB. Problem polega na tym, i jest to oparte na danych empirycznych, że niestosowanie się do zasady przezorności skutkuje często spektakularnym upadkiem. Stosowanie jej natomiast nie stoi w sprzeczności z rozwojem gospodarczym, lecz pozwala na rozwój trwały i zrównoważony.

Okazuje się, że przezorność i odpowiedzialność pojęte jako troska są szeroko akceptowanymi nie tylko normami czy wartościami, lecz także kompetencjami. Teraz, w trakcie pandemii poznaliśmy wiele mądrych i odważnych osób; często byli to zwykli ludzie, którzy potrafili zarówno kierować się zasadą prewencji, jak również reagować na potrzeby innych bez względu na to, czy im ktoś kazał, czy nie. W wielu językach słowo “odpowiedzialność” wiąże się z określeniami “ciężar”, “brzemię”, “zadanie”, “przejmowanie odpowiedzialności”, co wskazuje, że nie jest to ani uczucie przyjemne, ani zawsze chciane, a zarazem, że jest na tyle silne, że wyzwala pewne odpowiedzi czy reakcje. Odpowiedzialność w obliczu niepewności jest rozumiana nie jako troska o polepszenie obecnego status quo, lecz w pierwszej kolejności jako zapobieganie możliwym niebezpieczeństwom. Jak się okazuje, może nas nie interesować system etyczny, którym to zagadnieniem zajmują się filozofowie, ale i tak jesteśmy w stanie zrozumieć uczucie odpowiedzialności, które towarzyszy dziś z uwagi na wciąż trwającą pandemię wielu osobom, nawet jeżeli się nad nim nie zastanawiały. Było to być może poczucie istnienia czegoś takiego jak nasz ludzki świat, jak pewna solidarność międzyludzka, która właśnie za pośrednictwem tego uczucia domagała się od nas konkretnego działania. I nawet jeżeli sądy czy administracja nie potrafiły w wielu sytuacjach przypisać konkretnym ludziom czy też instytucjom odpowiedzialności prawnej, wiele osób wcale jej nie potrzebowało, aby postępować w określony sposób. Kierowali się ci ludzie także pewnym poczuciem, że inaczej postąpić nie mogą. Słabość tego uczucia w skali populacji pokazała jednak, że należy je wzmacniać, konkretnie – wzmacniać prawnie.

Moralność często sama nie potrafi się obronić i wtedy potrzebuje prawa. Poczucie odpowiedzialności pokazuje jednak, że jest w nas coś, co sprawia, że jako ludzie jesteśmy zdolni nie tylko do rzeczy strasznych, lecz także do najlepszych na świecie – i że nikt nie musi nas do tego zmuszać.

Przypisy:

1. https://publicystyka.ngo.pl/organizacje-pozarzadowe-pisza-list-w-spraie-turowa-raport-ipcc-nie-pozostawia-watpliwosci

2. Zasada przezorności (precautionary principle) stanowi normę działania w sferze publicznej. Sugeruje ona, że jeżeli pewne działanie, np. wprowadzenie nowych technologii, może przyczynić się do negatywnych następstw dla szerokiej grupy osób bądź dla środowiska, powinno się zaniechać tego działania. W prawie unijnym (UE) zasadę tę uznano za obowiązującą.


Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.