Ekologiczny Uniwersytet Ludowy
O tym, jak rozpocząć własną inicjatywę ekologiczną z Ewą Smuk-Stratenwerth rozmawia Zofia Włodarczyk.
Zofia Włodarczyk: Już od ponad 20 lat razem z Peterem Stratenwerthem mieszkacie na mazowieckiej wsi, w Grzybowie. Prowadzicie piekarnię, serownię, współtworzycie Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne ZIARNO. Teraz zaczynacie kolejny projekt – Ekologiczny Uniwersytet Ludowy. Skąd taki pomysł?
Ewa Smuk-Stratenwerth: Myśl o uniwersytecie ludowym nurtuje mnie od prawie 25 lat. W 1992 roku odwiedziłam uniwersytet ludowy w Danii, zrozumiałam na czym ta inicjatywa polega i jak niezwykły ma potencjał w budzeniu świadomości studentów, w rozwijaniu umiejętności budowania zespołu, kompetencji społecznych, takich jak umiejętność współpracy. Tego, mam poczucie, w naszym polskim społeczeństwie naprawdę brakuje.
W czasie pobytu w Danii mierzyłam się z pomysłem na przeprowadzkę z miasta na wieś. Zastanawiałam się, czym mogłabym się zająć na wsi. Pomyślałam, że uniwersytet ludowy w Polsce, wywodzący się z duńskiej tradycji folkehǿjskole, to moje zadanie. Już wtedy, wiele lat temu, próbowałam przełożyć tę ideę na polską wieś. Od 2001 roku robiliśmy kursy szkoły ludowej, które były inspirowane pedagogiką grundtvigowską.
ZW: Skąd pomysł, żeby wiodącym przedmiotem uniwersytetu ludowego uczynić rolnictwo ekologiczne?
ESS: Pomysł ten pojawił się z połączenia pasji mojej i mojego męża – Petera Stratenwertha. Od kiedy jest w Polsce, czyli od ponad 26 lat, miał on taką myśl, żeby stworzyć szkołę, która by odzwierciedlała uczelnię rolnictwa biodynamicznego, którą skończył w Szwajcarii 30 lat temu.
Kiedy z nim o tym dyskutowałam, doszliśmy do wniosku, że warto byłoby połączyć nasze koncepcje. One w pewien sposób naturalnie się ze sobą łączą. Idea uniwersytetów ludowych stawia na praktykę, ale też na odkrywanie w sobie potencjału, talentów młodych ludzi. Jednocześnie, nasza inicjatywa od zawsze jest w otoczeniu gospodarstwa ekologicznego, serowni, piekarni.
Połączenie idei uniwersytetu ludowego ze szkołą rolnictwa ekologicznego stworzyło naszą inicjatywę Ekologicznego Uniwersytetu Ludowego.
ZW: Zainspirowały Cię uniwersytety ludowe w krajach skandynawskich. A jak jest z uniwersytetami ludowymi w Polsce? Czy ta forma edukacji jest znana, czy ktoś już ją wcześniej próbował realizować?
ESS: Okres międzywojenny był czasem, kiedy polska wieś wymagała inicjatywy edukacyjnej, która pomogłaby jej mieszkańcom dorównać pod względem dostępu do edukacji i kultury do mieszkańców miast. Wtedy to Ignacy Solarz pojechał do Danii i podpatrzył na czym polegają uniwersytetu ludowe i z genialną intuicją przeszczepił tę inicjatywę do naszego kraju.
W okresie powojennym, z racji systemu, który nie sprzyjał temu, co uniwersytetach ludowych było bardzo ważne – budowie demokratycznego społeczeństwa, krytycznego wobec rzeczywistości – uniwersytety te skupiły się na rękodziele i folklorze.
Obecnie idea ta powoli się odradza. W Polsce działają m.in. Kaszubski Uniwersytet Ludowy i Uniwersytet Ludowy Rzemiosła Artystycznego w Woli Sękowej, z którymi współpracujemy.
ZW: Kim są ludzie, którzy decydują się na udział w Waszym kursie?
ESS: Trudno to stwierdzić na tym etapie. Myślę, że na pewno będą to osoby, które mają pragnienie pracy z ziemią, zamieszkania na wsi, prowadzenia w przyszłości własnego gospodarstwa ekologicznego. Zapewne znajdą się też osoby, które podjęły studia, ale w pewnym momencie zorientowały się, że chcą robić coś innego. Wśród osób, które nadesłały już zgłoszenia pojawiają się takie historie.
ZW: Wspomniałaś, że cały kurs będzie trwał 2 lata. Czego w tym czasie studenci się nauczą?
ESS: Przede wszystkim poznają teoretyczne i praktyczne podstawy prowadzenia gospodarstwa ekologicznego.
Dodatkowo nauczą się pracy w zespole podczas wykonywania projektów zaliczeniowych w grupach. Obecne też będą, bardzo ważne w idei uniwersytetów ludowych, muzyka, sztuka i rzemiosło.
W sumie studenci odbędą 14 miesięcy praktyk. Dodatkowo planujemy 104 dni nauki stacjonarnej. Będą to kilkutygodniowe zjazdy w Grzybowie, w czasie których odbywać się będą wykłady i warsztaty oraz zjazdy 3‑dniowe w różnych gospodarstwach ekologicznych w całej Polsce.
ZW: A kim są wykładowcy w Waszym Uniwersytecie?
ESS: Bardzo zależy nam, aby nauczyciele nie tylko mieli dużą wiedzę merytoryczną, ale też umieli ją ciekawie przekazać. Mamy już kontakt z paroma profesorami SGGW, o których wiemy, że bardzo ciekawie prowadzą zajęcia.
Wykładowcami będą też rolnicy, którzy nie mając tytułów naukowych, są wspaniałymi praktykami i w fascynujący sposób potrafią przekazywać wiedzą o rolnictwie.
ZW: Dużo czasu będzie obejmować praktyka na gospodarstwach. Kim są gospodarze, którzy będą przyjmować studentów?
ESS: Praktyki będą trwały cały sezon wegetacyjny. W ciągu czternastu miesięcy praktyk każdy ze studentów będzie mógł samodzielnie wybrać, na jakich gospodarstwach chciałby się kształcić.
Rolnicy‑edukatorzy naszego Uniwersytetu to grupa siedemnastu rolników, którzy z jednej strony od kilku, kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat mają certyfikat ekologiczny, ale jednocześnie robią coś ciekawego.
Na gospodarstwie Bogdana Chary praktykanci będą mogli dowiedzieć się jak się uprawia stare odmiany zbóż, Marianna i Marek Gozdalikowie nauczą uprawy warzyw i owoców, w Wandzinie będzie można doświadczyć, w jaki sposób gospodarstwo ekologiczne może pomagać w terapii uzależnień, my pokażemy jak się wypieka chleb pełnoziarnisty czy robi ser itd.
ZW: Czy za udział w kursie studenci będą musieli zapłacić?
ESS: Nie. Dzięki dofinansowaniu, jakie otrzymaliśmy z duńskiej Fundacji Velux nie tylko powstaje budynek Uniwersytetu Ludowego, ale również pierwsze dwa kursy będą bezpłatne. Jedynym kosztem, jaki studenci poniosą są koszty dojazdu do poszczególnych gospodarstw oraz jednorazowa kaucja w wysokości 500 zł, która zostanie zwrócona po ukończeniu kursu.
Poza grantem otrzymanym od Veluxa, otrzymaliśmy fundusze w ramach programu Unii Europejskiej Erasmus+. Dzięki niemu nawiązaliśmy współpracę z organizacjami z Danii, Niemiec, Szwajcarii i Bułgarii, które razem z nami współtworzą program Uniwersytetu Ludowego.
ZW: Czy przewidujecie jakąś ofertę dla osób, które bardzo chciałyby wziąć udział w kursie rolnictwa ekologicznego, ale nie mogą przeznaczyć na to dwóch lat?
ESS: Myślimy o tym, aby w przyszłości organizować także krótsze kursy, np. weekendowe. Jednak wówczas byłyby one odpłatne.
ZW: Powiedzmy jeszcze o rekrutacji. Co trzeba zrobić, żeby wziąć udział w kursie pierwszego w Polsce Ekologicznego Uniwersytetu Ludowego?
ES: Zachęcamy, żeby wejść na naszą stronę internetową. Można się tam zapoznać z harmonogramem i programem kursu.
Można też ściągnąć formularz zgłoszeniowy, który po wypełnieniu należy przesłać pod adres eul@grzybow.pl.
Zapraszamy do wzięcia udziału w kolejnym kursie, który rozpocznie się w kwietniu 2016 roku.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.