Dekalog przyrody miejskiej
Krótki dekalog przyrody, czyli o czym mieszkańcy miast muszą wiedzieć. Drzewa przyuliczne, łąki miejskie, parki, ogrody deszczowe, ogrody miejskie, pnącza, krzewy… To ważne elementy ekologii miasta.
1. Po pierwsze nie szkodzić
Wycinanie zdrowych drzew w mieście powinno być ostatecznością – stare drzewa mają wielokrotnie większą wartość przyrodniczą, potencjał oczyszczania powietrza. Dysponujemy dziś bardzo zaawansowanymi metodami oceny stanu zdrowotnego, statyki i stopnia zagrożenia, jakie stwarzają drzewa. Powinny być one stosowane w mieście, bo nowe nasadzania drzew przyulicznych nie przyjmują się, nie wykazując takiego „przyzwyczajenia” do miejskich warunków jak te starsze. Czynnikiem w ogromnym stopniu ograniczającym wzrost drzew przyulicznych jest zasolenie. Konieczne jest podjęcie działań zmierzających do poprawy warunków wzrostu drzew przyulicznych i skuteczna walka z nadmiernym soleniem zimowym ulic.
2. Niezwykle ważne duże drzewa przyuliczne
W doborze drzew przyulicznych priorytetem powinny być gatunki rodzime sprawdzające się w warunkach miejskich. W najtrudniejszych warunkach środowiskowych, w wąskich pasach dużych ulic należy także stosować sprawdzone gatunki obce, wytrzymujące zasolenie i suszę. Należy także nastawić się na stosowanie zróżnicowanych pokrojów i odchodzić od drzew o mocno formowanych koronach, chyba, że jest to wyjątkowo uzasadnione ze względu na charakter architektoniczny ulicy lub obiektu. Należy zwracać uwagę na zachowanie ciągłości gatunkowej w alejach oraz na odpowiedni dobór wielkości drzewa do skali ulicy. Drzewa w donicach powinny pojawiać się jedynie wzdłuż najwęższych, kameralnych i reprezentacyjnych ulic. Duże drzewa w centrum miasta są realną odpowiedzią na powstawanie tzw. wyspy ciepła, zapylenie i zanieczyszczenie powietrza.
3. Wprowadzanie stref rzadszego koszenia oraz łąk w parkach, pasach przyulicznych i między jezdniami
Rzadsze koszenie fragmentów trawników, które nie są intensywnie użytkowane rekreacyjnie, wprowadza większą bioróżnorodność do miejskich parków, stając się korzystnym środowiskiem życia dla zwierząt. Powoduje to także oszczędności związane z rzadszą potrzebą pielęgnacji i zmniejsza wydatki energetyczne (efektywność energetyczna, ekologia!). Wprowadzanie stref rzadszego koszenia postuluje Abraham A. Mabelis w swoim raporcie „Zarządzanie Zielenią Warszawy 2006-2007). W pasach zieleni można zasiewać gatunki jednoroczne i dwuletnie, gatunki łąkowe i synantropijne, a także byliny łąkowe. Przykładem, do którego warto się tu odnieść, jest artystyczny projekt „Malwy idą do Domu” Teresy Murak i zasiewy kosmosów, chabrów, maków oraz malw przy przystankach i wzdłuż linii tramwajowej na Al. Niepodległości w Warszawie. Bardzo korzystnym i niezwykle estetycznym rozwiązaniem są „zielone torowiska”, na których także trzeba zadbać o prawdziwą biologiczną różnorodność. Przykład zieleni miejskiej w Gdyni pokazuje jak można dobrze odrobić lekcję z natury – w wąskich pasach przyulicznych wykorzystywane są tam m.in. trawy rosnące na wydmach i w środowisku nadmorskim, które mają dużą tolerancję na aerozol solny.
4. Więcej zróżnicowanych gatunkowo nasadzeń krzewów i bylin
Rabaty na Placu Grzybowskim w Warszawie są przykładem tego, jak można komponować naturalne i różnorodne rabaty o charakterze bylinowej łąki, fantastycznie poprzerastanej przez dzielżany, astry i dziesiątki gatunków ozdobnych traw. Na skwerach przy ulicach i na osiedlach powinno się odchodzić od popularnych w latach dziewięćdziesiątych jednorodnych, monokulturowych nasadzeń „nudnych” roślin okrywowych i krzewów, m.in. nadmiernie rozpowszechnionych irg, tawuł, berberysów i pięciorników. Nie dlatego, że są to rośliny niewartościowe, ale ze względu na ich nadreprezentację na ulicach, skwerach i w parkach.
5. Przypomnijmy sobie o pnączach
Pnącza, niezwykle estetyczne, uniwersalne rośliny są coraz rzadziej widywane. W związku z modą na zielone ściany, które nie najlepiej się sprawdzają w polskim klimacie, nieco zapomnieliśmy o pnączach. Mało atrakcyjne wizualnie ekrany akustyczne, które pojawiają się kilometrami w Warszawie, powinny być porastane przez pnącza. Podobnie ozdobione mogłyby być tzw. ślepe ściany, które dziś są nośnikami billboardów, a powinny być raczej wertykalnymi ogrodami. W wielu przypadkach pnącza mogą stanowić skuteczną metodę zapobiegania tagom i napisom na ścianach (nie mylić z wartościowym graffiti i muralami).
6. Powierzchnia (teren) prawdziwie biologicznie czynna
Wiele realizowanych dziś inwestycji, które muszą zachowywać odpowiedni stopień terenu biologicznie czynnego, tak naprawdę z prawdziwą “czynnością biologiczną”, bioróżnorodnością i realną wartością przyrodniczą ma niewiele wspólnego. Przepis nakazujący tworzenie takich powierzchni traktowany jest raczej jako zło konieczne. Sam problem legislacyjny i nieprecyzyjność definicji niemożliwy jest do zrewidowania na poziomie lokalnym. Należy jednak dążyć do tego, aby szczególnie w inwestycjach miejskich zapis ten skutkował tworzeniem realnie czynnej biologicznie powierzchni, m.in. ekstensywnych zielonych dachów, szczególnie ponad planowanymi parkingami podziemnymi.
7. Zieleń bardzo blisko, w przestrzeni codziennej
Wielu mieszkańców miasta na warsztatach, debatach i spotkaniach skarży się przede wszystkim na małą ilość zieleni w ich najbliższym otoczeniu. Zieleń osiedlowa to niezwykle ważny składnik miejskiego systemu zieleni. Jest wiele przykładów znajdowania przestrzeni na zieleń wśród nawet najbardziej gęstej miejskiej zabudowy. Nowojorskie parki kieszonkowe, system parkletów w San Francisco (publiczne trwałe mini-parki na dawnych miejscach parkingowych) czy w końcu zielone przystanki w Sheffield (wiaty z zielonymi dachami). Z czysto estetycznego punktu widzenia zieleń w mieście to także ogródki gastronomiczne, stragany kwiatowe czy przedświąteczne stoiska z choinkami – należy realizować działania prowadzące do zazielenienia i nadania spójności tym sezonowym obiektom (np. wzorem Market Street w San Francisco).
8. Dbanie o nawierzchnie przepuszczalne, ogrody deszczowe
Zieleń miejska ma niezwykle istotne znaczenie w gospodarce wodnej miasta. Poza dużymi parkami w gromadzeniu i przetrzymywaniu wody opadowej i jej filtracji znaczącą rolę mogą spełniać ogrody deszczowe, a także ogrody na dachach. Rewitalizacja King Street w Kitchener/Waterloo (Kanada) pokazuje, jak wykorzystywać przyuliczne rabaty, drzewa oraz meble miejskie, włączając je w system wstępnej filtracji, oczyszczania i częściowej retencji wody burzowej. Warto by się pokusić o podobne testowe rozwiązania przy kolejnych inwestycjach drogowych.
9. Dbanie o uniwersalny program parków, zieleńców i skwerów. Lepsze i bardziej naturalne place zabaw
Bezwzględną koniecznością dziś jest uniwersalne projektowanie terenów zieleni dostępnych dla osób z niepełnosprawnościami, starszych, niedowidzących, niewidomych etc. Parki muszą być dostępne dla jak najszerszych grup społecznych. Powinny oferować im zróżnicowane atrakcje. Byłoby dobrze, aby żaden z parków nie był „parkiem bez właściwości”. Należy śmielej wykorzystywać współczesne tendencje w zagospodarowywaniu terenów zieleni, wprowadzając m.in. bardziej naturalne, ale także bardziej zróżnicowane place zabaw.
10. Nie grabmy wszystkich liści!
Stałym widokiem w miejskich parkach są plastykowe torby pełne zgrabionych liści, zalegające pod drzewami nawet przez kilka miesięcy. Analogicznie jak przy strefach rzadszego koszenia można wprowadzać obszary niegrabienia liści – usuwając je pozbawiamy parki naturalnego nawozu, który wzbogaca glebę w składniki odżywcze. Nie na całej powierzchni parku najniższe piętro roślinności musi być trawnikiem czy murawą. Zadbajmy o miejsca z runem i podszytem, gdzie dobrze będą się czuły leśne geofity, cieniolubne byliny oraz rośliny okrywowe.
***
Jeśli podoba Ci się to, co robimy, prosimy, rozważ możliwość wsparcia Zielonych Wiadomości. Tylko dzięki Twojej pomocy będziemy w stanie nadal prowadzić stronę i wydawać papierową wersję naszego pisma.
Jeżeli /chciałabyś/chciałbyś nam pomóc, kliknij tutaj: Chcę wesprzeć Zielone Wiadomości.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.