ISSN 2657-9596

Słońce dla szkół

Katarzyna Guzek
17/11/2015

Kiedy w maju roku 2014 instalowaliśmy pierwsze elektrownie słoneczne na dachach szkół w Brodach i Chlebowie (województwo lubuskie) nawet nie przypuszczaliśmy…

…ile zmian nastąpi na rynku produkcji energii i ile osób zaangażuje się w kampanię na rzecz rozwoju energetyki obywatelskiej.

Nie spodziewaliśmy się również skali projektu. Obecnie mikroelektrownie, ufundowane i zainstalowane przez Greenpeace oraz współpracujących z nami certyfikowanych instalatorów, ma już 9 szkół, schronisko dla zwierząt w Korabiewicach, Stowarzyszenie Zielony Żurawlów, ośrodek dla osób dorosłych dotkniętych autyzmem Farma Życia oraz przychodnia w Ścinawie (woj. dolnośląskie). Już we wrześniu dołączy do nich kolejna szkoła – tym razem w Słupsku.
Ale po kolei.

Dzięki instalacji paneli fotowoltaicznych szkoły w Chlebowie i Brodach jako pierwsze w Polsce stały się elektrowniami słonecznymi. W ten sposób Greenpeace zainaugurował nowy kierunek działań. Na konkretnych przykładach pokazujemy, że produkcja energii w sposób przyjazny dla ludzi i środowiska niesie ze sobą sporo korzyści.

Nie były to przypadkowe szkoły. Obie miejscowości znajdują się na terenie zagrożonym przez plany budowy kopalni odkrywkowej węgla brunatnego. Jeśli dojdzie do ich realizacji 15 wsi zostanie zniszczonych, wysiedlonych zostanie od 2 do 3 tysięcy osób.

Mieszkańcy nie zgadzają się na budowę kopalni odkrywkowej. Swój sprzeciw wobec odkrywki wyrazili w ważnych i wiążących referendach już w 2009 roku. Chcą, by w regionie inwestowano między innymi w odnawialne źródła energii. Pomogliśmy mieszkańcom zrobić pierwszy krok.

A potem kolejny.

W rezultacie, pod koniec lata, wszystkie szkoły w gminach Gubin i Brody miały już zainstalowane mikroinstalacje fotowoltaiczne. Do grona placówek świecących słońcem dołączyły jeszcze szkoły w Raszówce (woj. dolnośląskie) oraz Chotomowie (woj. mazowieckie).

Warto dodać, że szkoła w podwarszawskim Chotomowie to jedna z najnowocześniejszych placówek edukacyjnych w Polsce, a jej projekt od samego początku zakładał wysoką efektywność energetyczną i wykorzystanie odnawialnych źródeł energii. Elektrownia słoneczna jest tam zainstalowana na trackerze – specjalnym urządzeniu, które umożliwia przesuwanie się elektrowni za ruchem promieni słonecznych. Dzięki temu elektrownia jest wyjątkowo efektywna.

Dzięki produkcji energii ze słońca szkoły (jak również inne instytucje) mogą znacznie odciążyć swoje budżety. Polskie prawo nie nadąża jednak za innowacyjnym jak na rodzime warunki pomysłem poszerzenia definicji prosumenta – jednoczesnego producenta i odbiorcę energii.

Nowa ustawa o OZE wprowadziła co prawda stałe taryfy na zieloną energię prosumencką, ale nie przewidziała takiej możliwości dla szkół, przychodni czy innych budynków użyteczności publicznej. Szkoły mogą zatem produkować energię na własnych użytek, ale odsprzedawać nadwyżek do sieci dystrybucyjnej już nie.

Świeżym przykładem nieodpowiadających rzeczywistości zapisów w ustawie o OZE jest Szkoła Podstawowa w Raszówce, która otrzymała instalację od Greenpeace we wrześniu ubiegłego roku. Po roku prób przyłączenia instalacji do zewnętrznej sieci energetycznej firmy Tauron, placówka otrzymała umowę o świadczenie usług odbioru energii elektrycznej.

Mogłoby się wydawać, że po roku od wybudowania instalacji szkoła będzie mogła w pełni korzystać z produkowanej na własne potrzeby energii. Niestety, w drugim dokumencie „Ogólne warunki umowy o świadczeniu usług odbioru energii elektrycznej wytworzonej w mikroinstalacji (OWU)” dołączonym do powyższej umowy operator jasno stwierdza, że ma ona zastosowanie jedynie dla Wytwórców będących osobami fizycznymi nie wykonującymi działalności gospodarczej.

Z podobnymi problemami spotkaliśmy się przy próbach podłączenia wszystkich mikroinstalacji zainstalowanych na budynkach szkolnych.

A szkoda.

Ogniwa fotowoltaiczne produkują najwięcej energii w okresie letnim, kiedy trwają wakacje i szkoła mogłaby odprowadzać nadmiar energii do sieci – i zarabiać na swoje działanie.

Produkcja energii przez indywidualnych użytkowników z pewnością nie zastąpi w całości tzw. energetyki systemowej. Nie zmienia to jednak faktu, że zdaniem ekspertów może ona zaspokajać nawet 10-20% naszego zapotrzebowania na energię już w roku 2020.

Aby tak się stało rząd musi zająć się na poważnie tym, nad czym przez lata pracowali jego eksperci. Musi usunąć nieżyciowe przepisy blokujące powstawanie rozproszonych źródeł energii oraz dokonać korekty wsparcia dla wielkoskalowych instalacji.

Zdj. Flickr Greenpeace Polska – montaż instalacji fotowoltaicznej na szkole w Brodach.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.