Praca śmieciowa w elektrowniach atomowych
Istnieje związek między wynagrodzeniem i bezpieczeństwem a jakością pracy wykonywanej przy budowie elektrowni atomowych. Zarówno na budowie we Flamanville, jak i w Olkiluoto występują problemy z jakością.
Nie mają umów o pracę, pracują w nocy i po godzinach. Firma zatrudnia ochroniarzy kontrolujących ich całą dobę, także wchodzących bez ograniczeń do ich pokojów. W takich warunkach pracują m.in. polscy robotnicy na budowie elektrowni atomowej we Flamanville we Francji. Polacy pracują dla cypryjskiej firmy Rimec, o której francuscy związkowcy twierdzą, że uprawia handel ludźmi. Cała budowa jest zorganizowana na zasadzie piętrowego „podwykonawstwa u podwykonawców”.
W Finlandii na budowie elektrowni atomowej w Olkiluoto (kontrakt francuskiej firmy Areva) rolę pod-podwykonawcy odgrywa polska firma KMW Engeneering z Solca Kujawskiego, która na fińskiej budowie zatrudnia pracowników z Polski i z Litwy. Fiński związek zawodowy pracowników przemysłu metalowego Metalliliitto wskazuje na dumping socjalny. Domaga się od polskiej firmy wypłaty wyrównania wynagrodzenia polskim pracownikom, aby zarabiali na tym samym poziomie co Finowie. Chodzi o kwoty rzędu setek tysięcy euro. KMW Engeneering sprzeciwia się temu, twierdząc, że zatrudnianie Polaków w Finlandii na polskich warunkach płacowych jest zgodne z prawem. Firma grozi związkowcom procesem o „psucie reputacji”. Polska firma realizowała m.in. dostawy i montaż dla przemysłu atomowego w Philippsburgu (Niemcy), Oskarshamn (Szwecja) czy Ignalinie (Litwa). Związkowcy z Metalliliitto porozumieli się ze związkami zawodowymi pracowników branży budowlanej i elektrycznej i zapowiadają blokadę polskiej firmy, o ile do 15 kwietnia nie wyrówna wynagrodzeń. Ciekawi mnie, czy Marek Heldt, prezes firmy KMW Engeneering z Solca zarabia na polskim czy na europejskim poziomie. Stawiam na tę drugą odpowiedź.
Istnieje związek między wynagrodzeniem i bezpieczeństwem a jakością pracy wykonywanej przy budowie elektrowni atomowych. Zarówno na budowie we Flamanville, jak i w Olkiluoto występują problemy z jakością. W maju 2009 francuska agencja bezpieczeństwa nuklearnego (ASN) zawiesiła budowę. O kłopotach z jakością na francuskiej i fińskiej budowie pisze prof. Krzysztof Żmijewski w analizie polskiego Narodowego Programu Energetyki Jądrowej, zastanawiając się przy tym, jak to będzie z jakością wykonawstwa na budowie w Polsce. Uważa, że lepiej jej nie rozpoczynać.
Na podobnych zasadach, jak polscy pracownicy w Francji czy Finlandii, pracują także Japończycy w japońskich elektrowniach atomowych. Dziewiątego kwietnia „The New York Times opublikował” artykuł Hiroko Tabuchi o tysiącach tymczasowych, niewykwalifikowanych pracowników, którzy wykonują większość niebezpiecznej pracy w elektrowniach. Według japońskiej Agencji Bezpieczeństwa w Przemyśle i w Energetyce Jądrowej w grupie pracowników tymczasowych dawka promieniowania pochłoniętego była szesnastokrotnie wyższa w porównaniu z pracownikami stałymi.
Z 83 tysięcy osób zatrudnionych w japońskich prywatnych elektrowniach atomowych 88% to pracownicy kontraktowi. TEPCO zleca prace podwykonawcom, a ci kolejnym podwykonawcom. Tabuchi twierdzi, że niektórych pracowników zatrudniają lokalni gangsterzy. Im niższy szczebel podwykonania, tym niższą płacę otrzymują pracownicy i tym cięższą i szkodliwszą pracę wykonują; w zbiornikach ze zużytym paliwem szmatami i szczotkami usuwają radioaktywne osady ze ścian, dusząc się we własnym pocie. Jednak praca jest potrzebna, więc ze strachu przed zwolnieniem pracownicy ukrywają wypadki. O ile w latach 90. liczba wypadków się zmniejszyła, to po 2000 r. notuje się ich wzrost wraz ze starzeniem się reaktorów. Teraz tymczasowi pracownicy usuwają skutki katastrofy w Fukushimie.
Także w Polsce mamy do czynienia z wielowarstwowym rynkiem pracy, z zatrudnieniem na umowy o pracę oraz z samozatrudnieniem, umowami śmieciowymi (kontrakty cywilno-prawne), zatrudnieniem na godziny przez agencje pracy tymczasowej. Jeśli dojdzie do budowy elektrowni atomowej w Polsce, to zapewne warunki pracy nie będą się wiele różnić od Flamanville czy Fukushimy.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.