ISSN 2657-9596

Energetyczna Białowieża

Bartłomiej Kozek
21/08/2015

Trzy dni. Kilkadziesiąt osób. Panele, warsztaty i kuluarowe dyskusje. Reprezentacja świata polityki oraz środowisk pozarządowych. W tle – pierwotna puszcza, żubry, bobry i borsuki.

– Żeby pokochać przyrodę, trzeba ją dotknąć i poczuć – to jedno z pierwszych zdań pierwszej edycji Zielonej Szkoły Letniej, która odbyła się w Białowieży. Wypowiedziała je osoba, dzięki której była ona możliwa – prezeska Fundacji Strefa Zieleni, Ewa Sufin-Jacquemart.

Cel spotkania? Wprowadzić zgromadzonych w podstawy ekopolitycznej myśli społecznej i politycznej, sprawdzając ich adekwatność wobec najważniejszych wyzwań, stojących przed Polską i Europą. „Zieloni bez ekologii byliby jak czerwoni bez praw pracowniczych”, stwierdziła Sufin-Jacquemart.

Dziś prezentujemy pierwszą część relacji, poświęconą kwestiom energetyczno-klimatycznym.

Energia dla ludzi

Temat zwrotu polskiej energetyki w kierunku wspierania rozproszonych odnawialnych źródeł energii był jednym z najważniejszych, przewijających się przez białowieską szkołę letnią tematów dyskusji.

Katarzyna Guzek z Greenpeace Polska przypomniała o olbrzymim potencjale energetyki odnawialnej w Polsce. Do roku 2050 – jak wynika z raportu „[R]ewolucja energetyczna dla Polski” – możemy czerpać nawet do 85% potrzebnej nam energii z OZE. By to osiągnąć, potrzebne są takie zmiany, jak przegłosowana niedawno przez Sejm poprawka prosumencka.

Zdaniem Guzek musi ona ulec poszerzeniu – prawo do produkowania energii ze źródeł odnawialnych i korzystania z taryf gwarantowanych w przypadku odsprzedaży do sieci powinny mieć również instytucje publiczne, takie jak szkoły czy szpitale. Dzięki takim działaniom będziemy mogli uniknąć konsekwencji trzymania się węglowego status quo, takich jak około 5.400 przedwczesnych śmierci z powodu emisji generowanych przez elektrownie węglowe, opisanych w raporcie „Węgiel zabija”.

Ludomir Duda podszedł do tematu pod innym kątem, prezentując ideę ADD – Autonomicznego Domu Dostępnego. Chodzi o budowę bardzo efektywnych domów mieszkalnych, w których nie tylko oszczędza się energię, ale również ponownie wprowadza się w obieg odpady, np. kompostując część z nich.

– Kosztem dodatkowych 204 złotych za metr kwadratowy możemy oszczędzić m.in. na braku konieczności instalowania kaloryferów. Wydatki te (np. dodatkowe docieplenie) zwracają się w okresie od 6 do 17 lat – mówił Duda. Podawał również przykład efektywnych energetycznie budynków, takich jak szkoła w Markach, gdzie dzięki inwestycjom tego typu udało się znacząco zmniejszyć koszty ponoszone na energię elektryczną i ciepło.

Ewa Sufin-Jacquemart przypomniała przy tej okazji, że wedle badań programy głębokiej termomodernizacji budynków w Polsce mogłyby przyczynić się do utworzenia nawet do 300 tysięcy miejsc pracy.

Atomowy cień

Rząd tymczasem woli stawiać na energetykę jądrową. Marcin Harembski ze Społecznego Monitora Atomowego przypominał o kolejnych etapach realizacji planu budowy elektrowni jądrowej w naszym kraju – od rządowej uchwały 2009 roku aż po przyjęcie Polskiego Programu Energetyki Jądrowej pięć lat później.

Proces ten obfitować miał zdaniem Harembskiego w różne smaczki, takie jak utworzenie w latach 2009-2010 dwóch spółek z identycznymi zarządami, których członkowie otrzymywali dwie pensje. Ostatecznie jedna ze spółek zostaje zlikwidowana. Mimo to tegoroczny raport Najwyższej Izby Kontroli nie tryska optymizmem, zauważając rosnące ryzyko opóźnień, bariery w kosztach inwestycyjnych oraz groźbę znacznie wyższej niż planowana ceny energii z tego źródła (150 zamiast 86 euro/MWh).

Na Paryż!

Nie zabrakło również wątków związanych z jesienną konferencją klimatyczną w Paryżu. Johannes Hillje prezentował kampanię Europejskiej Partii Zielonych #ClimateMoment, która ma skupiać się jednocześnie na pokazywaniu dobrych wzorców indywidualnego zaangażowania w ruch klimatyczny, jak i animować nacisk na delegatów państw z całego świata – tak, by przyjęli oni ambitne porozumienie w sprawie redukcji emisji gazów cieplarnianych.

Planowana jest również polska edycja kampanii. Reprezentantki i reprezentanci ruchu ekologicznego zastanawiali się nad przekazem na specjalnych warsztatach. Czy odwoływać się ma do stylu życia, czy może powinna być mocno polityczna? Odpowiedź na tę wątpliwość poznamy już wkrótce, wiadomo natomiast jedno – nie powinna ani straszyć, ani pouczać ludzi, jak mają żyć, odnosi to bowiem skutki odwrotne od zamierzonych.

Trzeba pamiętać i o innych zagrożeniach. Kwestie klimatyczne mogą być dziś odpolitycznione. Prowadząca warsztaty Hanna Schudy zwracała uwagę na abstrakcyjność problemu, którą może przemóc np. odwoływanie się do encykliki „Laudato Si’” papieża Franciszka. Encyklika pokazuje to, o czym w „Wojnach klimatycznych” pisał Harald Welzer – zmiany klimatu to nie kwestia technologiczna, lecz społeczna, silnie powiązana z naszym życiem.

Adrian Wójcik z Uniwersytetu Warszawskiego akcentował znaczenie poczucia indywidualnego sprawstwa. Przybliżał również wyniki badań, wedle których – wbrew pozorom, jakie można odnieść z rodzimych mediów czy Internetu – sceptycy klimatyczni to raptem 10% całości populacji, a więc znacznie mniej niż w Stanach Zjednoczonych. Wysokie jest za to poparcie dla OZE, i to nawet na „węglowym” Śląsku. Dane te pozwalają na nieco optymizmu.

Przy okazji tej dyskusji Hillje dodał, że komunikaty dotyczące zmian klimatycznych muszą być różne dla różnych grup społecznych. Warto mówić np. o zielonym wzroście gospodarczym osobom, dla których ważne są kwestie ekonomiczne, zupełnie inne argumenty będą jednak działać na obrońców praw zwierząt.

Pieniądze dla klimatu

Warto również wspomnieć o specjalnym warsztacie, na którym Julia Krzyszkowska z organizacji CEE Bankwatch pokazywała, jak polskie samorządy wojewódzkie planują budować u siebie gospodarkę niskoemisyjną, będącą jednym z filarów rozwoju regionalnego w wieloletniej perspektywie finansowej UE w latach 2014-2020.

Do dyspozycji w najbliższych latach będą na to miały całkiem spore środki: aż 5,4 miliardy euro, czyli 57% funduszy ze wspomnianego Programu Operacyjnego. Procentowo najwięcej na ten cel wydać zamierza województwo śląskie, spodziewajmy się jednak sporych inwestycji także na Dolnym Śląsku, Pomorzu i Lubelszczyźnie.

Regiony – w porównaniu do funduszy dzielonych na szczeblu centralnym – zamierzają więcej inwestować w efektywność energetyczną (35 do 26%) i odnawialne źródła energii (15 do 10%), mniej zaś w transport.

Czy jednak będą to pieniądze wydawane efektywnie? Są przesłanki do niepokoju. Bankwatch wziął plany samorządowe pod lupę i odkrył, że w 4 województwach więcej środków niż na rozwój rozproszonej energetyki obywatelskiej pójdzie w ramach tego komponentu na rozwój (skądinąd potrzebnych)… tras rowerowych.

Są również niestety województwa, które w swoich programach rozwojowych w ogóle nie posługują się tak ważnymi kategoriami, jak prosument czy rozproszona generacja OZE.

Rozwój odnawialnych źródeł energii, termomodernizacja (jako ważny element walki z ubóstwem energetycznym), poprawa jakości powietrza, edukacja ekologiczna – to inwestycje w te sektory są zdaniem Krzyszkowskiej filarami budowy gospodarki niskoemisyjnej z prawdziwego zdarzenia. Kolejne wybory samorządowe będą mogły stać się okazją rozliczenia regionalnych władz z ich postępów.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.