ISSN 2657-9596

Poszukiwanie planetarnej troski

Monika Żółkoś
26/09/2022

Dlaczego warto przeczytać książkę Odwaga troski. Ekofeminizm jako źródło inspiracji trójki autorów Dirka Holemansa, Philsan Osman i Marie-Monique Franssen? Jaki jest jej przyczynek do rozwoju ekofeministycznej myśli i ruchu społeczno-politycznego.                              

Odwaga troski. Ekofeminizm jako źródło inspiracji autorstwa Dirka Holemansa, Philsan Osman i Marie-Monique Franssen to rozbudowany esej, zasilający całkiem już pokaźną biblioteczkę antropocenu, na którą składają się publikacje na temat destabilizacji klimatu oraz społecznych, politycznych i kulturowych konsekwencji tego procesu. Nie jest to jednolity zbiór książek, bowiem w debacie nad katastrofą środowiskową spotykają się głosy z różnych dyscyplin, od nauk ścisłych po humanistyczne, co na polskim gruncie odzwierciedla szerokość zainteresowań zajmujących się tą tematyką specjalistów i specjalistek, by wskazać tylko Szymona Malinowskiego, Aleksandrę Karaś, Marcina Popkiewicza, Ewę Bińczyk, Edwina Bendyka czy Tomasza S. Markiewkę. Ukazująca się na naszym rynku wydawniczym Odwaga troski… wyrasta z takiego właśnie połączenia różnych perspektyw; rozważania z obszaru filozofii nauki sąsiadują w niej z kwestiami ekologicznymi, gospodarczymi i społecznymi. Wiąże się to nie tylko ze złożonością problematyki, z jaką mierzy się dziś nauka o klimacie, ale też ze skalą i tempem zachodzących na planecie zmian. Wpłyną one – czy raczej: już wpływają – zarówno na ziemskie ekosystemy, jak i na układy polityczne, relacje społeczne, styl życia. Eklektyczność Odwagi troski… przejawia się charakterystycznym skrzyżowaniem refleksji teoretycznej z ukierunkowaniem praktycznym. W publikacji przedstawiono szereg konkretnych rozwiązań, które powinny wdrożyć współczesne społeczeństwa, by uniknąć katastrofy, a przynajmniej zmniejszyć jej negatywne konsekwencje. Połączenie zacięcia praktycznego z pogłębioną refleksją to kluczowy element tej książki, nawet najbardziej obiecujące zmiany systemowe mogą bowiem okazać się niewystarczające bez przeobrażeń w polu wyobraźni i w sposobach opisywania otaczającego nas świata.

Ekofeministyczny wątek publikacji nawiązuje do zainicjowanej w latach 70. refleksji na temat zależności pomiędzy dwoma formami opresji. Ekofeministki podkreślały, że podrzędność kobiet w strukturze patriarchalnej, przejawiająca się m.in. utożsamianiem ich z funkcją reprodukcyjną czy delegowaniem do nieopłacanej pracy opiekuńczej, ma związek z inną formą dominacji, a mianowicie podbojem i eksploatacją świata naturalnego. Strategie podporządkowania oparte są na konceptualnym zbliżaniu kobiecości i przyrody, przejawiającym się „naturalizacją” kobiet (definiowaniu ich poprzez funkcje biologiczne) oraz feminizacją natury (wyobrażenia „Matki Ziemi”). Mówiąc w dużym skrócie: w perspektywie patriarchalnej przyroda oraz kobiecość postrzegane są jako podobnie nacechowane – przez instynkt, płodność, dzikość – a w związku z tym poddawane analogicznym zabiegom dosłownej i metaforycznej kolonizacji. W eseju słusznie podkreśla się charakterystyczny splot symbolicznej oraz dosłownej przemocy, praktyki eksploatacji i podporządkowania możliwe stały się bowiem razem ze stworzeniem określonego konceptu świata naturalnego. Pojęcie „natury” wpisane jest w krąg wyobrażeń, które odzwierciedlają nasz stosunek do tego, co pozaludzkie. Jak trafnie zauważa się w Odwadze troski…, od czasu rewolucji przemysłowej przyroda postrzegana jest jako ludzka własność, rezerwuar dóbr, z których człowiek może dowolnie czerpać, zamieniając roślinne i zwierzęce formy bytu w kapitał. Warto zauważyć, że ruch znaczeń odbywa się tu w dwie strony. Instrumentalna koncepcja przyrody pociąga za sobą określone przekonania na temat ludzkiego podmiotu, wyłączonego z natury i rezerwującego dla siebie pozycję zewnętrzną – rolę użytkownika, badacza czy kolekcjonera. Autor i autorki eseju słusznie podkreślają, że problem takiej postawy polega nie tylko na twardym antropocentryzmie, ale też na fałszywym przekonaniu, że znajdując się poza porządkiem przyrody nie musimy obawiać się radykalnych zmian środowiskowych, związanych na przykład z utratą bioróżnorodności.Holemans, Osman i Franssen przywołują prace czołowych filozofek ekofeministycznych, takich jak Val Plumwood czy Vandana Shiva i przenoszą ich rozpoznania na grunt debaty klimatycznej. Zwracają uwagę na rolę innych jeszcze kategorii tożsamościowych, które razem z płcią i „naturą” tworzą układ wzmacniających się nawzajem nierówności: klasa społeczna oraz kolor skóry. Nawiązują do pojęcia „intersekcjonalizmu” opisującego nakładanie się na siebie różnych form dominacji, co sprzyja cementowaniu całego układu. Jest to wątek coraz częściej podejmowany w debacie nad społecznymi skutkami destabilizacji klimatu. Chodzi na przykład o sytuacje, w których kobiety ze społeczności rdzennych, kulturowo przeznaczone do prac opiekuńczych, zmuszone są do wielogodzinnych poszukiwań wody a w przypadku katastrofy naturalnej nie są w stanie uciec. Dostrzeżenie, że załamanie klimatu dotyka nas w różnym stopniu, w zależności od przynależności etnicznej, zamożności czy płci, znacząco przekierowuje debatę na temat zmian planetarnych. To spostrzeżenie demaskuje szczytne hasła o jedności ludzkiego gatunku wobec katastrofy środowiskowej i skłania, by poważnie przemyśleć pojęcia sprawiedliwości oraz odpowiedzialności klimatycznej. Odwaga troski… przynosi szereg przykładów takich nierówności. Jak poradzić sobie chociażby z faktem, że za nadmierną eksploatację planety odpowiadają w dużej mierze firmy bogacące się na wydobywaniu paliw kopalnych, a hiperkonsumpcja „arystokracji antropocenu” wytwarza potężny ślad węglowy, lecz ze skutkami rozchwiania stabilnych wzorców pogodowych w pierwszej kolejności mierzą się kraje globalnego Południa?

Ekofeminizm staje się w Odwadze troski… lekcją uważnego i krytycznego myślenia, któremu towarzyszy śmiałość kwestionowania oczywistych, powszechnie akceptowanych prawd. Przedstawiona tu argumentacja nie pozostawia złudzeń: korekta rzeczywistości społecznej nie wystarczy, żeby uniknąć katastrofy klimatycznej. Nie da się skorygować świata zbudowanego na rozkręcającej się konsumpcji i fetyszu ciągłego wzrostu gospodarczego. Trzeba go wymyślić na nowo. Celem publikacji jest rzucenie wyzwania naszym sposobom postrzegania i opisywania rzeczywistości, wprowadzenie nowych kategorii organizujących życie społeczne, a także uwolnienie wyobraźni. Tu właśnie widzę niekwestionowaną wartość przedstawionych rozważań – dają szansę wyobrażenia sobie świata, którego fundament stanowi etyka troski. Zakłada ona postawę dbania o wszystkich w sytuacji kurczących się zasobów planetarnych i etyczne zobowiązanie wobec Innego, które przekracza granice ludzkiego gatunku. Niezwykle mocno wybrzmiewa postulat, aby myśleć o zwierzętach i roślinach nie w perspektywie władzy nad nimi czy możliwości instrumentalnego użycia, lecz poprzez sieć powiązań, w której wspólnie się znajdujemy. Autor i autorki krytykują zachodnią tradycję naukową, opartą na atomizacji badanych fenomenów, przeciwstawiając jej wiedzę społeczności rdzennych oraz najnowsze odkrycia ekologów i ekolożek na temat skomplikowanych zależności w świecie natury. Ich badania pokazują, że komunikacja i współpraca – także między istotami pozaludzkimi – jest dominującą formą bycia na planecie. Uświadomienie sobie, że jako ludzie jesteśmy częścią tego złożonego układu osłabia myślenie hierarchiczne i nie pozostawia złudzeń co do tego, czy nasz gatunek może bezkarnie drenować zasoby planety. Ujęcie skupione na połączeniach nie jest dziś ekstrawagancją, ale poważną propozycją, która wybrzmiewa zarówno w pracach badawczych, na przykład w odkryciach kanadyjskiej dendrolożki Suzanne Simard zajmującej się inteligencją lasu (w zeszłym roku ukazała się po polsku jej książka W poszukiwaniu matki drzew), jak i w literaturze pięknej z gatunku tzw. fikcji klimatycznych, by wymienić tylko Historię pszczół Maji Lunde czy Listowieść Richarda Powersa.

Autor i autorki publikacji stawiają sobie za cel przewartościowanie pojęcia troski. Z kategorii prywatnej, kojarzonej z esencjalnie rozumianą kobiecością i traktowanej pobłażliwie miałaby się stać naczelną zasadą bycia w świecie. Wezwaniem etycznym, które zmienia relacje społeczne i wpływa na charakter zachodnich gospodarek, wdrażających ideę zrównoważonego rozwoju. To oznacza nowe myślenie, ukierunkowane na dostrzeganie połączeń i zależności; nową postawę, w której jest miejsce na lęk i poczucie straty w obliczu zachodzących zmian; nową wyobraźnię podsuwającą wizję inkluzywnej wspólnoty. Odwaga troski… nie pozostawia złudzeń co do tego, że indywidualne zmiany stylu życia, jakkolwiek cenne i szlachetne, są jednocześnie boleśnie niewystarczające. Tylko przeobrażenia systemowe dają nadzieję uniknięcia pełnowymiarowej katastrofy klimatycznej.

Tłumaczenie Jan Skoczylas z wersji angielskiej Dare to care. Ecofeminism as a source of inspiration. Redakcja Irena Kołodziej. Kliknij aby pobrać bezpłatnie książkę w j. polskim.

Dr Monika Żółkoś – filolożka i kulturoznawczyni, pracuje w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Gdańskiego na stanowisku adiunkta. Autorka artykułów z obszaru studiów eko-krytycznych. Obecnie zajmuje się  post-humanistyką w obliczu katastrofy klimatycznej.

Artykuł i omawiana książka są częścią projektu „Feminism in the Environmental Movement” Zielonej Fundacji Europejskiej GEF, ze wsparciem think-tanku Oikos i Fundacji Strefa Zieleni, finansowanego przez Parlament Europejski dla GEF.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.