ISSN 2657-9596
Fot. Piotr Skucha

„Las nietykalny” – czy wizja Żeromskiego urzeczywistni się w Bliżyńskich Lasach Naturalnych?”

Tomasz Figarski , Agnieszka Korniluk
09/04/2025

„Jak ja, tak samo wszyscy dawni ludzie, którzy niegdyś wdzierali się na te góry i przemierzali wielkie lasy, poili się tym samym jedlanym szumem, ten sam zapach wciągali nozdrzami i tym samym czystym powietrzem napełniali płuca” – pisał Stefan Żeromski w „Puszczy Jodłowej”, oddając hołd majestatowi lasów Gór Świętokrzyskich. To właśnie fragment tej historycznej Puszczy Świętokrzyskiej, opisywanej przez wielkiego pisarza, ma szansę zyskać dziś trwałą ochronę.

 

na zdjęciu: dr.Tomasz Figarski

Z Tomaszem Figarskim, leśnikiem, doktorem nauk biologicznych, wiceprezesem Stowarzyszenia Przyrodników Ostoja, o inicjatywie powstania rezerwatu Bliżyńskie Lasy Naturalne rozmawia Agnieszka Korniluk.

 

 

Agnieszka Korniluk: Niecierpliwie wypatrujemy finalizacji jednego z najważniejszych projektów ochrony przyrody ostatnich lat – utworzenia rezerwatu Bliżyńskie Lasy Naturalne. Ten obszar o powierzchni niemal 3 tysiące hektarów ma szansę stać się jednym z największych rezerwatów w Polsce. Czekamy na decyzję, która zapewni ochronę bezcennego fragmentu Puszczy Świętokrzyskiej – ekosystemu porównywanego przez przyrodników do Puszczy Białowieskiej i Karpackiej. Jak doszło do zrodzenia się tej inicjatywy? 

Tomasz Figarski: Faktycznie, jeżeli rozmawiamy o Bliżyńskich Lasach Naturalnych, to jest to inicjatywa ta i sam wniosek o powołanie tego rezerwatu został złożony przez Pracownię na Rzecz Wszystkich Istot. My jako Stowarzyszenie Przyrodników Ostoja włączyliśmy się aktywnie w ten proces. Siłą rzeczy byliśmy w nim od samego początku, bo siedziba naszego Stowarzyszenia mieści się w gminie Bliżyn, a ochrona tutejszej przyrody leży nam na sercu szczególnie. Od wielu lat prowadzimy badania przyrodnicze, badania naukowe na tym terenie. Dane, które gromadzimy, bez wątpienia są istotne dla samego faktu powzięcia decyzji o złożeniu takiego wniosku.

Projekt rezerwatu ma objąć trzy tysiące hektarów i to czyniłoby ten rezerwat jednym z największych w Polsce, prawda?

 To prawda. Problem z ochroną rezerwatową w Polsce jest taki, że te rezerwaty, które powstają, które powstawały przez dziesięciolecia, to są zwykle rezerwaty małe. Średnia powierzchnia rezerwatu w Polsce to zaledwie sto trzynaście hektarów. To jest naprawdę niewiele. Jeżeli byśmy wzięli pod uwagę same rezerwaty leśne, to powierzchnia średnia wynosi zaledwie dziewięćdziesiąt hektarów. To są mniej więcej cztery oddziały leśne, powierzchnia niewielka z punktu widzenia ochrony procesów przyrodniczych.

Na tym terenie powstały trzy rezerwaty przyrody i to z inicjatywy również leśników. Tu warto wspomnieć o takiej postaci jak dr inż. Stanisław Barański, który jest patronem rezerwatu Świnia Góra. Był to leśnik, przyrodnik i wieloletni Nadleśniczy nieistniejącego dziś Nadleśnictwa Bliżyn. Świnia Góra to jest taka Puszcza Białowieska w miniaturce,tyle że w Puszczy Świętokrzyskiej. Niestety, powierzchnia tego wspaniałego rezerwatu to tylko 50 ha. Także mamy rezerwat Świnia Góra, mamy rezerwat Dalejów i mamy powstały kilka lat temu rezerwat Bliżyn-Kopalnia Ludwik. To są trzy rezerwaty, które powołano w tym kompleksie leśnym. Jednak ich łączna powierzchnia to zaledwie dwieście trzydzieści hektarów.

Projekt rezerwatu Bliżyńskie Lasy Naturalne to prawie trzy tysiące hektarów i ten rezerwat niejako obejmie, będzie okalał te trzy istniejące rezerwaty, jednak formalnie ich nie wchłonie. Na pewno będzie to jeden z większych rezerwatów w Polsce. Jeżeli weźmiemy pod uwagę zwarty kompleks leśny, bo to będzie jeden zwarty płat lasu objęty ochroną, to będzie to prawdopodobnie największy rezerwat w Polsce o takim charakterze.

fot. Tomasz Figarski

Wyjaśnij, dlaczego chcielibyście objąć ochroną tak duży obszar?

To bardzo dobre pytanie. Jeżeli chcemy chronić całe spektrum i naturalność ekosystemów leśnych, potrzebujemy rezerwatów dużych. Potrzebujemy rezerwatów, gdzie możemy obserwować całe spektrum gatunków i stanów, jakie lasy przechodzą w swoim cyklu życiowym. Bo na powierzchni pięćdziesięciu, stu hektarów my tak naprawdę nie zaobserwujemy procesów ekologicznych. Zaobserwujemy pewien wycinek tych procesów.

Natomiast żeby móc obserwować je w pełni, zachować pełną różnorodność związaną z lasami, potrzebujemy obszarów dużych, obszarów dzikości,które faktycznie rządzą się własnymi prawami, prawami natury i gdzie możemy obserwować pełne spektrum stanów, w jakich lasy występują. Ekosystemy leśne przechodzą cykl różnych faz, tak zwanych faz rozwojowych, gdzie jedna przechodzi płynnie w drugą. I w tym cyklu ważne są również fazy terminalne, czyli fazy, gdzie drzewostan się rozpada, powstaje odnowienie naturalnie, a cały cykl się domyka. Cykliczność jest wpisana w dynamikę ekosystemów leśnych, odeszliśmy natomiast od pojęcia klimaksu, uważanego niegdyś za docelowy stan rozwoju zbiorowiska leśnego, a w dodatku stan stabilny. Nie ma stabilnych ekosystemów, może poza jakimiś nielicznymi wyjątkami, ale w lasach mówimy o cykliczności i ciągłych zmianach. Każdy las wykazuje swoistą dynamikę, w którą wpisane są również fazy terminalne i rozpadu drzewostanu. I to jest tutaj kluczowe., Żeby tę cykliczność obserwować, musimy mieć obszary duże. Tylko takie pozwolą na swobodne i spontaniczne współwystępowanie wszystkich faz rozwojowych, których udział i rozmieszczenie kształtują się w sposób niezakłócony. Nie zaobserwujemy tego wszystkiego w rezerwacie o wielkości 100 ha.

Mieszkańcy gminy Bliżyn wyrażają zaniepokojenie możliwością ograniczenia dostępu do lasu – głównie w kontekście zbierania grzybów czy spacerów Powiedz mi, czy to są uzasadnione obawy?

Obawy nie są uzasadnione w kontekście tego rezerwatu przyrody. Bo ogólnie tak, rezerwat przyrody jest objęty zakazem wstępu. Z założenia to jest zakaz ustawowy. Natomiast regionalny dyrektor ochrony środowiska może zezwolić pod określonymi warunkami na odstępstwo od tego zakazu. I tak się stało w tym przypadku. Wychodząc naprzeciw głosom mieszkańców, bo jednak jest to region, gdzie bardzo wielu mieszkańców korzysta z płodów runa leśnego, korzysta z grzybów, z jagód. Jest to ważne źródło dochodu dla lokalnej społeczności. Dlatego wychodząc temu naprzeciw, ten rezerwat ma być rezerwatem otwartym, czyli będzie tam dopuszczony zbiór owoców runa leśnego i grzybów i to będzie tak naprawdę niezakłócone. Czyli mieszkańcy będą mogli chodzić na te grzyby tak, jak chodzili do tej pory.

Warto też o tym wspomnieć, że to są lasy bardzo grzybne. Sam również jeżdżę tam na grzyby. i tak naprawdę projektowany rezerwat nie dociera do samej granicy kompleksu. To nie jest tak, że on się opiera o granice kompleksu leśnego, czyli ktoś, kto wchodzi do lasu, idąc od swojego miejsca zamieszkania, nie trafia od razu na rezerwat. Grzybów jest tam tak dużo, że z powodzeniem można wypełnić koszyki nie dochodząc nawet do rezerwatu. Niemniej gdyby ktoś chciał zapuścić się dalej, jest przygotowane zarządzenie, które udostępnia ten rezerwat dla zbioru grzybów i owoców.

W styczniu 2025 r. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Kielcach przeprowadziła konsultacje społeczne z mieszkańcami gminy Bliżyn. Jak przebiegały te spotkania? Czy mieszkańcy zaangażowali się w dyskusję?

Z tego, co się dowiedziałem z doniesień medialnych i z rozmów, to tych uwag wpłynęło dużo. I w większości były to uwagi aprobujące rezerwat. Dużo było uwag, które wskazywały, że wręcz powinien być większy. Były też takie, które mówiły, że powinien zostać zmniejszony, ale one były w mniejszości.

Natomiast to, co jest tutaj istotne i o czym warto mówić, to to, że tak naprawdę wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że te lasy wymagają ochrony. Że ta ochrona wymaga wzmocnienia, bo tutaj i leśnicy i samorząd, i mieszkańcy de facto zgadzają się na to, żeby jakaś ochrona była tu wprowadzona. Oczywiście, my jako strona społeczna i przyrodnicy również. Do dyskusji pozostaje kwestia wielkości tego obszaru i o tym dyskutujemy. Natomiast nie ma tutaj w zasadzie głosów przeciwnych. Może poza jakimiś incydentalnymi i pojedynczymi.

Kluczowym argumentem są dodatkowe środki dla gminy – utworzenie rezerwatu oznacza bowiem subwencję ekologiczną w wysokości 919 tys. zł rocznie. Czy ten aspekt ma znaczenie dla mieszkańców?

Uważam, że jest to bardzo ważny argument. Ta subwencja ekologiczna, która została już uchwalona i jest obowiązująca, to nie jest jakiś tam  pomysł czy koncepcja na przyszłość – to jest fakt.,Dla takich gmin jak gmina Bliżyn jest to kwestia bardzo istotna. Nie jest to gmina bogata, więc taki zastrzyk finansowy jest dla niej ważny. Tak naprawdę w interesie gminy jest to, żeby tego rezerwatu było jak najwięcej, bo im większa powierzchnia będzie objęta rezerwatem, tym więcej środków wpłynie do gminnej kasy.

Jeżeli rezerwat będzie mniejszy, czyli np. tysiąc hektarów, a nie trzy tysiące, to tak jakby dwie trzecie pieniędzy, które mogłyby do kasy gminy wpłynąć, zostały stracone. Myślę też, że sam rezerwat jest taką swoistą trampoliną do rozwoju.Jeśli gmina właściwie ją wykorzysta, to może faktycznie rozwijać się jeszcze szybciej. Natomiast w przypadku subwencji  mamy taki konkretny finansowy instrument wsparcia wypłacany z mocy prawa,, które gmina dostaje na konto i może na swoje cele wykorzystać.

fot. Tomasz Figarski

 W ubiegłym roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska nałożyło moratorium na wycinkę na obszarze ponad 4,5 tysiąca hektarów lasów suchedniowskich. Czy to moratorium jest skuteczne i jaki ma związek z utworzeniem rezerwatu?

Moratorium wprowadzono jako tymczasową ochronę dziesięciu najcenniejszych kompleksów leśnych w Polsce, w tym Lasów Suchedniowskich, których część stanowi projektowany rezerwat. To rozwiązanie przejściowe, które ma obowiązywać do czasu ustanowienia trwałej ochrony rezerwatowej. Moratorium objęło 4,5 tysiąca hektarów, podczas gdy rezerwat ma mieć 3 tysiące hektarów. Obecnie więc dużo większa powierzchnia wyłączona jest z prowadzenia gospodarki leśnej.

Niestety, ta tymczasowa ochrona nie zawsze jest przestrzegana. Pod koniec ubiegłego roku doszło do cięć na obszarze moratorium, poza projektowanym rezerwatem. Były to cięcia o charakterze trzebieżowym – wycinanie pojedynczych, ale cennych drzew, w tym zamierających, które są niezwykle ważne dla zachowania bioróżnorodności i gatunków reliktowych. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale nie byłoby jej, gdybyśmy rezerwat już mieli ustanowiony. Dlatego wszystkim powinno zależeć, by rezerwat powstał jak najszybciej – wtedy będzie jasna sytuacja, co jest chronione, a co nie. Nie będzie pola do nieporozumień.

Lasy Suchedniowskie pod względem różnorodności biologicznej i zasobności ekosystemu są porównywalne do Puszczy Białowieskiej. Czy mógłbyś rozwinąć temat unikatowości tego obszaru?

My jesteśmy zachwyceni tymi lasami i one zaskakują nas za każdym razem, jak tam jesteśmy. Faktycznie są porównywane z Puszczą Białowieską, która jest bardzo dobrze rozpoznawalnym  obszarem w środowisku przyrodniczym, ale nie tylko Białowieską, bo również Puszczą Karpacką, która z kolei na południu Polski jest kwintesencją dzikości i obszarem dobrze zachowanej przyrody, o wysokim stopniu naturalności Mówimy, że to jest ta trzecia puszcza.

Te trzy puszcze wyróżniają się pod takim względem, że są zwarte i są miejscem występowania wielu organizmów, które są nazywane reliktami lasów naturalnych, lasów pierwotnych. To są takie organizmy, które mają zwykle bardzo wąskie wymagania ekologiczne. Wymagają pewnych struktur, pewnych zasobów, które zwykle w lasach gospodarczych są w niedostatku, na przykład drewna martwych i zamierających drzew oraz dużej naturalności ekosystemu.

Jako przykład wymienić można gatunki chrząszczy. Chrząszcze są dobrze zbadane na tym terenie. Mamy tu kilka gatunków, które tak naprawdę występują tylko w Puszczy Białowieskiej, tutaj i w Puszczy Karpackiej, a poza nimi tylko na nielicznych, rozproszonych stanowiskach, gdzie nie tworzą silnych populacji. To są na przykład takie gatunki związane z drewnem martwych, zamierających drzew jak zagłębek bruzdkowany, ponurek Schneidera, zgniotek szkarłatny i częściej występujący zgniotek cynobrowy. Albo na przykład taki ciekawy gatunek chrząszcza, o łacińskiej nazwie Mycetoma suturale. Ten gatunek z kolei związany jest z grzybami. Jest mycetofagiem i zasiedla owocniki grzybów z rodzaju smolucha.

Jeśli mówimy o takich mocnych populacjach tych gatunków, w których owady te występują licznie, a ich populacje są stabilne, tj. utrzymują przez długi czas, to faktycznie Lasy Suchedniowskie można na jednym oddechu wymieniać z Puszczą Białowieską.

To brzmi zachwycająco! A jeśli chodzi o ptasią faunę – jakie gatunki są szczególnie cenne w tym ekosystemie

Wśród ptaków też mamy tutaj gatunki, które są związane z takimi właśnie lasami naturalnymi. Jak chociażby dzięcioł białogrzbiety. To jest gatunek związanym zamierającymi drzewami, który występuje tylko na wschodzie i południu Polski, w Puszczy Białowieskiej czy w innych puszczach północnego wschodu. A ponadto właśnie tutaj, w Lasach Suchedniowskich oraz w Świętokrzyskim Parku Narodowym.

Mamy też na przykład ciekawe gatunki sów, które są rzadkie i niezwykle pasjonujące. Wśród nich jest kilka gatunków rzadkich sów, związanych, po pierwsze z obecnością drzew dziuplastych, które muszą być odpowiednich rozmiarów, żeby mogły tam występować, a po drugie – z taką naturalnością strukturalną lasu, który jest zróżnicowany wiekowo, zróżnicowany przestrzennie, pod względem grubości i wysokości drzew.

Jedną z nich jest sóweczka -najmniejsza sowa Polski i Europy, mniej więcej wielkości kosa. Oceniamy, że w projektowanym rezerwacie jest kilkanaście stanowisk sóweczki. Jest także włochatka, nieco większa sowa, która jest silnie związana z dziuplami po dzięciole czarnym. No i mamy też puszczyka uralskiego, który jest największą występującą tu sową, związaną z lasami bukowymi, o charakterze naturalnym, puszczańskim. W ostatnich dniach marca zorganizowaliśmy na terenie projektowanego rezerwatu obóz sowiarski, w którym wzięli udział zarówno doświadczeni badacze tej grupy ptaków, jak i amatorzy – miłośnicy sów i puszczańskiej przyrody. Wyniki i dane zgromadzone podczas obozu okazały się imponujące i niedługo, po zakończeniu badań, zostaną one opublikowane z jednym z recenzowanych czasopism. Warto dodać, że przychylnie do prowadzonych przez nas badań odnosi się Nadleśnictwo Suchedniów. To bardzo cenna i wartościowa współpraca, pokazująca, że merytoryczny i oparty na wzajemnym szacunku dialog zawsze jest możliwy. Wystarczy odrobina dobrej woli. 

Jakie są plany Stowarzyszenia Przyrodników Ostoja? Nad czym obecnie pracujecie, poza wspieraniem powstania rezerwatu?

W tym roku rozpoczęliśmy szczegółową inwentaryzację sów na terenie projektowanego rezerwatu. To fascynująca grupa ptaków, której wielu przedstawicieli jest silnie związanych z lasami naturalnymi. Planujemy również wydarzenia otwarte dla mieszkańców i turystów, którzy chcieliby poznać ten teren. Na przykład 16 marca zorganizowaliśmy wycieczkę przyrodniczą we współpracy z Ośrodkiem Kultury w Bliżynie.

Prowadzimy także działania edukacyjne i planujemy przeprowadzić bioblitze, czyli szybkie, otwarte inwentaryzacje przyrodnicze. Będą prowadzone na Mazowszu, w rejonie Grodziska Mazowieckiego, a także w Skarżysku-Kamiennej, dzięki współpracy z powiatem skarżyskim . Działamy interwencyjnie w różnych sprawach przyrodniczych oraz prowadzimy liczne badania naukowe i inwentaryzacje przyrodnicze.

Naszą misją jest nie tylko ochrona przyrody, ale też zmiana jej postrzegania jej przez społeczeństwo – nie jako ograniczenie, ale jako szansę rozwojową. Gmina Bliżyn mogłaby wykorzystać walory rezerwatu dla rozwoju turystyki i rekreacji. Moi znajomi z Pomorza pytali kiedyś, gdzie mogliby przenocować w tych okolicach, a ja nie bardzo umiałem im coś polecić. To pokazuje potencjał rozwoju bazy noclegowej i gastronomicznej w okolicy oraz zainteresowanie potencjalnych odwiedzających.

Czy Bliżyńskie Lasy Naturalne, porównywane do Puszczy Białowieskiej pod względem unikatowej przyrody, staną się równie silnym magnesem turystycznym? Jakie korzyści dla regionu przewidują eksperci?

Myślę, że ten aspekt jest bardzo ważny dla terenu, o którym mówimy. Obserwuję, jak zmienia się otoczenie Puszczy Białowieskiej na przestrzeni co najmniej dwudziestu lat. Widzę, jak zmienia się sama Białowieża, jak ta miejscowość się rozwija, bazując w dużej mierze właśnie na turystyce przyrodniczej, takiej kwalifikowanej turystyce przyrodniczej.

Były nawet takie badania, które pokazywały ile pieniędzy zostawiają turyści przyjeżdżający do Puszczy Białowieskiej. Różne grupy turystów. Okazało się, że najbardziej dochodową dla lokalnych mieszkańców grupą są ornitolodzy – birdwatcherzy, a więc obserwowanie ptaków jest taką gałęzią, w którą warto zainwestować. Birdwatcherzy, czyli obserwatorzy ptaków, wydają w Białowieży i okolicach średnio dziewięćdziesiąt dolarów dziennie – na noclegi, wyżywienie, przejazdy, usługi przewodnickie i tak dalej. Natomiast inni turyści przyrodniczy, czy w ogóle turyści – około pięćdziesięciu dolarów.

Bliżyn nie ma może żubrów, ale ma wiele innych bardzo ciekawych zasobów przyrodniczych, które bez wątpienia mogą przyciągnąć tutaj turystów.Kluczowe jest umiejętne i przemyślane wykorzystanie tego potencjału, bo on w tym momencie nie jest wykorzystywany prawie w ogóle. Powstanie takiego obiektu jak duży, puszczański rezerwat przyrody, który byłby takim głośnym i medialnym magnesem, mogłoby stać się motorem rozwoju gminy i całego regionu, ale również pozytywnie wpłynęłoby na wizerunek Lasów Państwowych.

Jakie są kolejne kroki w procesie tworzenia tego rezerwatu? 

Jesteśmy w stanie zawieszenia, niestety. Trochę liczyliśmy na to, że po konsultacjach społecznych, po tym, kiedy Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Kielcach wysłuchał głosów mieszkańców, ten rezerwat powstanie szybko. Niestety nie.

Kij w szprychy włożyła Regionalna Rada Ochrony Przyrody w Kielcach. To duże zaskoczenie, bo to jest organ opiniodawczo-doradczy Dyrektora Ochrony Środowiska. Rada zażyczyła sobie wizję terenową i do osiemnastego kwietnia mają  wydać opinię o tejże wizji terenowej. Trzeba jednak dodać, że od strony prawnej opinia regionalnej rady ochrony przyrody przy powoływaniu rezerwatu przyrody nie jest wymagana. Wymaga byłaby ona, gdyby istniejący rezerwat miał być np. zlikwidowany lub zmniejszony. W tym przypadku wymogu wydawania opinii nie ma, a sama opinia – jeśli już zostanie wydana – nie ma charakteru wiążącego dla Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Kielcach. Organ ten jest gospodarzem postępowania i może się takową opinią posiłkować, ale nie musi. 

Sam akt prawny (zarządzenie), który wydaje RDOŚ, jest relatywnie prosty. Warto dodać, że nie musi go uzgadniać z zarządcą terenu, czyli nie ma tutaj formalnej zgody Lasów Państwowych na taki rezerwat. Składając to wszystko w całość, liczymy, że z opóźnieniem, ale rezerwat jednak powstanie w takim kształcie, jaki był objęty konsultacjami społecznymi.

Czyli możemy się spodziewać powstania rezerwatu w tym roku?

Mam taką nadzieję. Byłbym bardzo niepocieszony, jeżeli ten rezerwat nie powstanie. Rezerwat powinien powstać teraz, po wizji terenowej rady, czyli w kwietniu – maju. Po wizji terenowej, co prawda nie obligatoryjnej, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Kielcach nie musi już na nic czekać – po prostu podpisuje zarządzenie, którego projekt jest gotowy. Jest to więc tak naprawdę kwestia jednego podpisu. Proste. A tak trudne…

Życzę tego zarówno mieszkańcom gminy Bliżyn, jak i zaangażowanym w projekt aktywistom, społecznikom oraz naukowcom. Mam nadzieję, że decyzja zapadnie niebawem, a urzędowy dokument zostanie podpisany, co pozwoli nam świętować powstanie nowego, jednego z największych rezerwatów w Polsce 

Dziękuję Ci bardzo za zaproszenie na rozmowę. To była wielka przyjemność, że mogliśmy porozmawiać. Bardzo się cieszę, bo to temat mi bliski, a jak mówiliśmy trzeba rozmawiać i rozmawiać również o tematach trudnych. Myślę, że wszyscy tak naprawdę gramy do tej samej bramki, bo i Lasom Państwowym, i gminie, i społecznikom zależy na tym, żeby przyrodę chronić i zachować w jak najlepszym, naturalnym stanie.

Dziękuję za rozmowę.

 

 

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.

Discover more from Zielone Wiadomości

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading