Polska bez Rzecznika Praw Obywatelskich?
Mijają kolejne tygodnie, a Parlament nie potrafi wybrać nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Na początku września zakończyła się pięcioletnia kadencja Adama Bodnara, obecnego Rzecznika. Pogrążona w kryzysie Zjednoczona Prawica nie potrafi zgłosić jednego, wspólnego dla partii prawicowych kandydata. Jedyną kandydatką jest więc, popierana przez ponad tysiąc organizacji społecznych, Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Tymczasem do spraw 2 grudnia może się włączyć Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej.
Walczące ze sobą partie wchodzące w skład Zjednoczonej Prawicy nie potrafią uzgodnić jednego, wspólnego kandydata na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry co jakiś czas nieoficjalnie wysuwa kandydaturę poznańskiego posła Bartłomieja Wróblewskiego. Słynący z radykalnych poglądów na sprawy obyczajowe Wróblewski, to on był posłem sprawozdawcą w Trybunale Konstytucyjnym wniosku w sprawie zakazu aborcji. Przegłosowanie tej kandydatury nie uzyskałoby więc prawdopodobnie poparcia Senatu, które jest wymagane przy procedurze wyboru rzecznika Praw Obywatelskich.
Jedyną pełnoprawną, bo zgłoszoną w konstytucyjnym terminie, kandydatką na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich jest Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Popiera ją blisko 1200 organizacji społecznych i politycznych. Niestety to poparcie nie przekłada się na liczbę głosów w Sejmie. Prawo i Sprawiedliwość nie uznaje tej kandydatury i konsekwentnie nie poddaje jej pod głosowanie.
Przy Nowogrodzkiej pojawił się więc pomysł, by to Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej zdecydował, co zrobić w sytuacji, w której większość parlamentarna nie potrafi wybrać nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Trybunał ma się wypowiedzieć, czy Adam Bodnar może pełnić funkcję RPO po zakończeniu swojej kadencji. Termin rozprawy wyznaczono na 2 grudnia. Nieoficjalnie można usłyszeć od polityków PiS, że liczą na orzeczenie, zgodnie z którym możliwe będzie później powołanie p.o. Rzecznika Praw Obywatelskich bez konieczności zdobycia poparcia w Senacie. Z prawnego i konstytucyjnego punktu widzenia oznaczałoby to likwidację niezależnego od polityków Rzecznika Praw Obywatelskich, zrównując ten urząd z tworami politycznymi typu Krajowa Rada Sądownicza czy Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego.
Co ciekawe, niejako równocześnie, w Sejmie cały czas trwa procedura ponownego wyboru nowego RPO. W planie obrad Sejmu na 18 i 19 listopada widnieje zapis, iż porządek obrad może zostać uzupełniony o wybór nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Wiązałoby się to też z koniecznością zorganizowania obrad Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. W chaosie legislacyjnym z jakim mamy do czynienia w tej kadencji, w ostatniej chwili może okazać się, że wybór nowego RPO po raz kolejny zostanie przełożony.
Choć mało osób o tym pamięta, urząd Rzecznika Praw Obywatelskich powołano pod koniec lat 80tych. Pierwszą Rzeczniczką była prof. Ewa Łętowska (w latach 1988-1992). Od kilkunastu lat kadencja RPO trwa 5 lat. Obecny Rzecznik, Adam Bodnar, został powołany na to stanowisko na początku września 2015 roku, na kilka tygodni przed wyborami parlamentarnymi, po których PiS przejęło władzę.
Zgodnie z Konstytucją Rzecznik Praw Obywatelskich „stoi na straży wolności i praw człowieka i obywatela określonych w Konstytucji oraz w innych aktach normatywnych” (art. 208 Konstytucji RP). Dla Zjednoczonej Prawicy Konstytucja jest jednak tylko zbiorem przepisów uznawanych i interpretowanych w sposób dowolny. Stąd tak ważne jest, by Polska miała niezależnego od wpływów politycznych Rzecznika Praw Obywatelskich.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.