ISSN 2657-9596

Strajk o przyszłość

Joanna Kołakowska
20/09/2019
Od kilku miesięcy, w piątki, młodzież, zamiast iść do szkół i na uczelnie, wychodzi na ulice, by wziąć udział w strajku szkolnym dla klimatu.

Why should I be studying for a future that soon will be no more? (tłum. „Dlaczego powinnam się uczyć na przyszłość, której wkrótce nie będzie?”) – te słowa Grety Thunberg, 16-letniej szwedzkiej aktywistki stały się hasłem przewodnim pierwszych protestów. W Polsce odbyły się jak na razie trzy strajki –15-go marca, 12-go kwietnia i 24-go maja, z których największy zgromadził ponad 30 tysięcy osób. To my, ostatnie pokolenie, które może zapobiec katastrofie klimatycznej i zagładzie życia na Ziemi.

Ruch Fridays For Future (FFF), którego polskim odpowiednikiem jest Młodzieżowy Strajk Klimatyczny (MSK), działa niemal na całym świecie i zrzesza w swoich szeregach coraz więcej młodych osób, które gotowe są poświęcać wiele czasu i energii na aktywizm klimatyczny. Sprzeciwiamy się bierności polityków wobec zmian klimatycznych, bo zdaliśmy i zdałyśmy sobie sprawę, że nasze indywidualne wybory nie mają większego znaczenia, jeśli elektrownie węglowe dalej pracują.

Dlaczego to właśnie młodzież i dzieci muszą przekonywać dorosłych, a wśród nich decyzyjnych polityków, do podjęcia działań? To my zobaczymy skutki katastrofy klimatycznej – mamy przed sobą wizję życia w świecie kataklizmów pogodowych, racjonowania wody i żywności, migracji klimatycznych. Będziemy musieli zmierzyć się z problemami, które nigdy wcześniej nie dotykały ludzkości na tak dużą skalę.

W nadchodzącym roku szkolnym Natalia będzie w klasie maturalnej i nie wie jeszcze, jak połączy aktywizm z natłokiem nauki, zwłaszcza, że MSK w Trójmieście jest bardzo młodą grupą, która dopiero zaczyna poważniejsze działania.

Natalia: Jakieś pół roku temu zainteresowałam się zmianami klimatu na poważnie. Wcześniej już dawno wiedziałam o globalnym ociepleniu, ale wydawało mi się, że jeśli ja sama na przykład segreguję śmieci, to wszystko co mogę zrobić w tej sprawie i jest to wystarczające.

Janek zaangażował się w działania warszawskiego MSK zaraz po strajku kwietniowym, kiedy tylko miał okazję porozmawiać z ludźmi, którzy w nim działali. Sam jest studentem – o kryzysie dowiedział się przy okazji nauki o pojęciu „antropocenu” w ramach studiów.

Janek: Młode obywatelki i obywatele protestują kiedy możni tego świata nie byli w stanie dojść do porozumienia i bardzo potrzebują wsparcia. Młodzieżowy Strajk Klimatyczny stara się łączyć tych, którzy uważają, że sprawiedliwa transformacja energetyczna i gospodarcza w celu osiągnięcia neutralności klimatycznej jest konieczną odpowiedzią na katastrofę w obliczu której stoimy. Kryzys klimatyczny to po prostu wyzwanie naszych czasów.

Ola dołączyła do krakowskiego MSK na krótko przed majowym strajkiem.

Ola: Najbardziej boję się stracić zwykłe, normalne życie, bo kiedy nie zrobimy nic, wszystko zostanie zniszczone. Będziemy zmuszeni do funkcjonowania w ekstremalnie trudnych warunkach, całkowicie zmieni się oblicze świata. Boję się zobaczyć apogeum kryzysu, kiedy do Europy będą przyjeżdżać uchodźcy klimatyczni z krajów w których już po prostu nie będzie się dało przeżyć.

Gosia była wolontariuszką na COP24 w Katowicach, gdzie mieszka. Uczestniczyła w tworzeniu pierwotnych postulatów MSK, a następnie zaczęła działania ze Śląską grupą.

Gosia: Myślenie nad tym co będę robić w przyszłości zaczyna tracić sens, bo jeżeli naprawdę politycy niczego nie zrobią i zrealizuje się scenariusz „business as usual”, to wszyscy będziemy musieli walczyć o podstawowe rzeczy potrzebne do życia.

Natalia: Ja chcę się martwić czy zdam dobrze maturę, a nie czy będę mieć wodę pitną i bezpieczne miejsce do życia. Nasze społeczeństwo powinno zmienić całe podejście do życia: przedłożyć przyszłość nad teraźniejszość. Musimy wziąć pod uwagę, że teraz będzie nam trochę niewygodnie, gospodarka może mieć straty. Uratowanie planety może nas kosztować sporo pieniędzy czy wysiłku, ale trzeba porównać to co ryzykujemy – przetrwanie naszego gatunku, z tym co będziemy musieli poświęcić krótkoterminowo. PKB nie zawsze musi rosnąć, skoro kosztem tego ma być utrata przyszłości.

Aga była jedną z osób, które zaczęły działalność MSK we Wrocławiu. Pierwszy strajk zorganizowały w dwa tygodnie (!). Przyszło półtora tysiąca osób, co było dużym zaskoczeniem. W tłumie czuło się niesamowitą energię. – opowiada. 5-go sierpnia odbyło się też spotkanie z wiceprezydentem Wrocławia, by porozmawiać o zmianach klimatycznych:

Aga: Chciałyśmy, żeby miasto zorganizowało panel obywatelski, zapewniło edukację o klimacie i uświadamiające kampanie, wprowadziło klimatyczny stan wyjątkowy. Jednak było to nieformalne spotkanie, więc zostałyśmy nie do końca poważnie potraktowane. Było to dla mnie chwilą zwątpienia, bo zobaczyłam, że władze nie zdają sobie sprawy z dramatycznej sytuacji i myślą tylko o budżecie i następnej kadencji. Na następnych spotkaniach chcemy starać się zmienić taki tok myślenia – nie wkurzać się, tylko działać dalej. Myślę, że większość ludzi nie zdaje sobie sprawy jak mało czasu mamy i zwleka z działaniem. Dużym problemem jest brak myślenia długofalowego, odkładanie działania na ostatnia chwile – „dopóki nie będzie u nas tragedii, dopóty się nie obudzimy”. Trzeba dojść do granicy, bo nikt nie myśli o tym, żeby działać wcześnie. Władze państw Unii Europejskiej, USA i innych krajów „pierwszego świata” myślą tylko o swoich państwach, nie biorąc pod uwagę, że cały świat jest zagrożony. Nie patrzą się na problem holistycznie. Trzeba się przestawić z myślenia lokalnego, narodowego, na myślenie globalne.

Gosia: Z własnego doświadczenia politycy lubią bardzo dyplomatycznie odpowiadać i pokazywać na wykresach, że już tyle rzeczy zrobiliśmy, ale bez faktycznego działania. Czasem jak sobie myślę, że w rękach tych ludzi jest moja przyszłość, to aż mi jest słabo. Trzeba wziąć sprawy we własne ręce i zmienić własne otoczenie.

Natalia: Bierność polityków i niepoważne podchodzenie przez nich do problemu po prostu osłabia – jako aktywiści klimatyczni jesteśmy traktowani jak spiskowcy, nazywani „eko-świrami” czy nawet „eko-terrorystami”, mówi się, że przesadzamy. Ludzie myślą stereotypowo – na razie cieszą się, że jest ciepło latem i nie widzą problemu w skali globalnej.

Gosia: W aktywizmie bardzo trudna jest świadomość odpowiedzialności, parę razy byłam przez to na skraju wypalenia. Trzeba dalej pracować, ale uważać na siebie – nie można cały czas myśleć tylko o tym, jak bardzo źle będzie, bo to zbyt przytłaczające. Inna trudnością jest mobilizacja, uświadomienie takiej ilości osób, żeby faktycznie coś zmienić. Potrzeba do tego ogromnych zasobów i wielu osób, które podjęłyby się takiej pracy. Potrzeba też dużo cierpliwości, bo zanim ludzie się dowiedzą i przekonają, że to duży problem, mija trochę czasu.

Natalia: Już nie można się odłączyć – codziennie ma się świadomość problemu i jest się zalewanym przez informacje, czy ma się dobry czy zły humor.

Janek: W aktywizmie problemem jest często brak wymiernych sukcesów połączonych z określonymi działaniami – co nie znaczy, że tych sukcesów nie ma. Jednak dosyć wymiernym rezultatem działań jest wsparcie jakie aktywiści otrzymują od innych i angażowanie się nowych osób w ich działalność.

Natalia: Czasem wkłada się w coś mnóstwo serca, czasu i stresu, a coś nie wypala, przychodzi mało osób. Oczywiście najważniejsze jest, żeby uratować świat, ale człowiek boi się też przyziemnych porażek.

Ola: Demotywujące jest to, że niewiele się zmienia i dzieje się to dość powoli. Wciąż dużo jest denialistów katastrofy i tego, że jest antropogeniczna, czy ludzi, którzy myślą, że jeszcze nie trzeba się przejmować. W większości Ci, którzy nie zdają sobie sprawy z wagi problemu, to osoby w średnim wieku, których katastrofa nie dotknie w takim stopniu, jak nas, młodych. Jednak działanie w MSK jest szansą na zmienienie tego – daje poczucie sensu. Uświadamia, że jest dużo ludzi, którzy chcą coś zmienić, nie tylko jedna Greta.

Gosia: Piszemy historię – to, co się teraz dzieje jest jednym z najważniejszych momentów w dziejach ludzkości. Stoimy przed wyborem: życie w świecie ogarniętym przez kryzys albo zielona, piękna przyszłość. Politycy którzy teraz patrzą na pieniądze zostaną zapamiętani jako Ci, którzy zepsuli nam świat. Jeśli uda nam się osiągnąć sukces i doprowadzić do osiągnięcia neutralności klimatycznej przed przekroczeniem punktów krytycznych, to kiedyś w szkołach będą się o nas uczyć i podziękują nam, że strajkowaliśmy.

→ Jeśli podoba Ci się to, co robimy, prosimy, rozważ możliwość wsparcia Zielonych Wiadomości. Tylko dzięki Twojej pomocy będziemy w stanie nadal prowadzić stronę i wydawać papierową wersję naszego pisma.
Jeżeli /chciałabyś/chciałbyś nam pomóc, kliknij tutaj: Chcę wesprzeć Zielone Wiadomości.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.