Złe prognozy dla globalnego Południa
W lipcu rozpoczęły się negocjacje w sprawie TTIP (Transatlantic Trade and Investment Partnership, Transatlantyckiego Partnerstwa Handlu i Inwestycji) – umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a USA. Negocjacjom tym towarzyszą protesty i krytyka na wielu poziomach. Za przykład niech posłuży temat, który w dyskusji wokół umowy jest prawie nieobecny. Mowa o wpływie, jaki podpisanie porozumienia będzie miało na sytuację globalnego Południa. Region ten nie jest spójną całością, składa się z ogromnej rzeszy różnorodnych państw, które jednak z pewnością odczują negatywny wpływ podpisania umowy handlowej między UE i USA. Wpływ ten będzie wynikał nie tylko z przekierowania przepływu towarów, ale także z dwustronnej europejsko-amerykańskiej próby ustalenia nowych globalnych standardów.
Kierunki wymiany
Warto zauważyć, że umowa handlowa nie stworzy wzrostu gospodarczego i nowych miejsc pacy z niczego. Co więcej, jeżeli wzrost i miejsca pracy w ogóle się pojawią, będzie to wynikało ze zmiany w kierunkach przepływów handlowych w związku ze wzrostem intensywności wymiany handlowej pomiędzy UE i USA kosztem pozostałych państw. Kraje, dla których USA pozostaje głównym partnerami handlowym, po wejściu w życie TTIP zmuszone będą konkurować z Unią Europejską. Dodatkowo państwa, które korzystają z niskich ceł w związku z Systemem Powszechnych Preferencji Celnych (General System of Preferences – GSP), zmierzą się z dodatkowymi kosztami. Jeżeli regulacje handlowe pomiędzy UE i USA zmienią się w kierunku pogłębiającym wymianę pomiędzy partnerami, państwa korzystające z GSP doświadczą spadku eksportu do UE i USA.
Krajem, który na podpisaniu porozumienia ucierpi najbardziej, jest Meksyk, utrzymujący intensywne relacje handlowe zarówno z UE, jak i USA. Są to dwaj najwięksi partnerzy handlowi Meksyku, podczas gdy sam Meksyk jest dopiero trzecim największym partnerem handlowym USA i osiemnastym UE. Po wprowadzeniu TTIP, meksykański przemysł odzieżowy zmierzy się ze zwiększoną konkurencją z Europy. Chociaż w r. 2001 miał miejsce spadek meksykańskiego eksportu odzieżowego do USA po wstąpieniu przez Chiny do WTO, potem jednak eksport ten znowu zyskał na sile dzięki większej różnorodności i koncentracji meksykańskich producentów na ubraniach wysokiej jakości. Tymczasem Unia Europejska, a w szczególności Włochy, eksportuje coraz więcej odzieży do USA, które same produkują jej bardzo mało. Jako że przemysły odzieżowe UE i Meksyku już teraz konkurują o amerykański rynek zbytu, TTIP i obniżenie ceł na produkty z Europy z pewnością negatywnie wpłynie na producentów z Meksyku.
Kolejny przykład to handel cytrusami. Unia Europejska importuje je głównie z RPA, Egiptu i Maroka. Tymczasem głównym rynkiem eksportu cytrusów z USA są obecnie Kanada, Japonia i Holandia. Umowa handlowa zaowocować może zwiększeniem eksportu cytrusów z USA do UE, i tym samym zmuszeniem RPA, Egiptu i Maroka do poszukiwań nowych rynków zbytu. Brakuje jednak pogłębionych badań jakościowych na temat zmian zachodzących w siatce międzynarodowych przepływów handlowych, które TTIP może spowodować.
Nawet jednak bez takich analiz możemy z pewnością stwierdzić, że podpisanie umowy będzie miało wpływ na kształt międzynarodowego handlu. Warto pamiętać, że relacje handlowe między UE z USA wydają się dzisiaj mniej istotne w porównaniu z relacjami Unii z Chinami czy Rosją. Wymiana handlowa pomiędzy UE a USA spadła o połowę od r. 1990 (22,3%) do r. 2012 (11,5%) podczas gdy wymiana handlowa UE z Chinami wzrosła znacząco: z 3% w r. 1999 do 8,5% w r. 2012. Import z Chin wynosił 7,1% całości importu UE w 1999 r. i wzrósł do 16,2% w r. 2012. Handel z Rosją podlega podobnemu trendowi.
Warunki silniejszych graczy
Ewentualne porozumienie pomiędzy UE I USA nie dotyczy więc jedynie handlu, tym bardziej, że towary przemysłowe powiązane z inwestycjami, które stanowią w tym wypadku większą część wymiany handlowej, już teraz obarczone są niskimi cłami. Prawdziwym powodem negocjowania umowy jest ratowanie słabnącej pozycji ekonomicznej UE i USA poprzez ustalanie globalnych standardów. Celem tych krajów jest narzucenie pozostałym krajom regulacji i standardów składających się na nowy handlowy porządek. Podobnie było w przypadku umowy NAFTA (North Atlantic Free Trade Agreement), która od jej wprowadzenia w r. 1994 służy jako wzór dla wszystkich późniejszych umów o wolnym handlu podpisywanych przez USA. TTIP również służyć będzie jako baza dla przyszłych umów o wolnym handlu negocjowanych pomiędzy USA, UE a krajami trzecimi zmuszonymi do zaakceptowania bilateralnych ustaleń europejsko–północnoamerykańskich.
Możliwy jest jeszcze inny scenariusz, polegający na tym, że w dalszej perspektywie USA i UE ustanowią wspólną strefę wolnego handlu z trzecim partnerem. Australia, Kanada, Chile, Kolumbia, Korea, Malezja, Meksyk, Peru, Singapur i Wietnam to albo państwa uczestniczące w negocjacjach, albo możliwi przyszli członkowie Partnerstwa Transpacyficznego (TPP), negocjowanego obecnie przez USA. Wspólna strefa handlowa między TPP a TTIP wyeliminowałaby tzw. BRICS (Brazylię, Rosję, Indie, Chiny i RPA) – byłby to ruch, który spowodowałby, że wymienione kraje prawdopodobnie chciałyby dołączyć do umowy. Jeśli tak by się stało, musiałyby zaakceptować ustalone już przez innych warunki handlowe, zamiast uczestniczyć w wielostronnych negocjacjach.
Podobną tendencję dostrzec można w negocjacjach w sprawie nowego porozumienia o handlu usługami (TiSA), które wobec stagnacji rundy w Doha są negocjowane w mniejszej grupie państw. Państwa BRICS nie chcą stać się częścią potencjalnej umowy, dopóki USA i UE nie zrewidują własnej polityki rolnej. Jednocześnie jednak handel usługami odgrywa coraz większą rolę wśród BRICS, stąd też całe przedsięwzięcie może okazać się mało owocne w obliczu wyłączenia tych państw.
Jak widać, obecne bilateralne i kilkupodmiotowe negocjacje porozumień mających na celu ustanowienie globalnych standardów nie uwzględniają wpływu, jaki te porozumienia mieć będą na istotnych partnerów handlowych spoza układu. Zmusza to pozostałych do zaakceptowania warunków narzucanych przez najsilniejszych graczy, wzmacniając tym samym strukturalną niesprawiedliwość światowego rynku oraz tradycyjną dominację kilku potęg dyktujących warunki innym. Przy czym wobec rosnącej siły BRICS mało prawdopodobnym jest, aby państwa te zaakceptowały warunki TTIP. Nowa umowa sprowokuje raczej powstanie dwóch bloków i dwóch lustrzanych strategii.
Śmierć wielostronnego ładu
Taki rozwój wypadków zaprzeczałby ideom, które stanowiły podwaliny powojennego porządku handlowego, uosabianego wówczas przez USA i UE. Jednym z głównych celów przyświecających wspólnym regulacjom handlowym było ustanowienie trwałego pokoju poprzez bardziej zintegrowane i sprawiedliwe relacje handlowe na poziomie światowym.
Dlatego ani bilateralne, ani kilkupodmiotowe negocjacje nie powinny wyznaczać globalnych reguł, ani wpływać na negocjacje multilateralne. Lepsze byłyby sprawiedliwe i przejrzyste negocjacje multilateralne, włączające społeczeństwa obywatelskie ze wszystkich stron świata. Za pomocą TTIP USA oraz UE nie tylko wykluczają kraje, które pośrednio dotknięte zostaną przez porozumienie, ale także negocjują w sposób zupełnie nietransparentny, wykluczający głos opinii publicznej. Oto dlaczego jako Zieloni wraz z innymi grupami i osobami zabieramy głos w tej sprawie: w nadziei że TTIP nie zdoła podważyć multilateralizmu i zniszczyć szans na poprawę losu pracowników i mieszkańców krajów globalnego Południa.
Artykuł „The EU-US Free Trade Agreement: Bad Prospects for the Global South” ukazał się w „Green European Journal”. Przeł. Maciej Konieczny.
Ska Keller weźmie udział w Kongresie Europa Społeczna, współorganizowanym 7 września 2013 r. w Warszawie przez Partię Zieloni, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego. Więcej informacji i rejestracja: www.europa-spoleczna.pl
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.