ISSN 2657-9596

DRAGI, GEJOWSKIE ORGIE I DEMOKRACJA RYNNOWA, CZYLI JAK SIĘ KOŃCZY KARIERA PRAWICOWEGO EUROPOSŁA W BRUKSELI

07/12/2020

W tym wydaniu brukselskiego newslettera oczywiście nie mogło zabraknąć najgorętszego tematu ostatniego tygodnia, jakim był seksskandal z udziałem do niedawna prominentnego działacza węgierskiej partii władzy Fidesz i eurodeputowanego – Józsefa Szájera. Podejrzewam, że każdy zna na pamięć przebieg tego wydarzenia, tak więc w skrócie: w piątek 27/11 węgierski europoseł zaszczycił swoją obecnością 25-osobową gejowską seks-imprezę w centrum Brukseli, o wydarzeniu w środku pandemicznego lockdownu anonimowo poinformowano belgijską policję, po jej przyjeździe europoseł próbował uciec z budynku przez okno, zjeżdżając z rynny, nieszczęśliwie dla niego policja była szybsza, na deser dodam, że znaleziono przy nim ecstasy.

To niecodzienne wydarzenie stało się tematem numer 1 większości rozmów tego tygodnia. Skandal, jaki wybuchł, doprowadził do gwałtownego zakończenia politycznej kariery Józsefa Szájera, członka starej gwardii Fideszu i zaufanego Viktora Orbana, z którym znał się co najmniej od lat 90’. Oczywiście źródłem tego skandalu nie jest sam fakt uczestnictwa w gejowskim gangbangu, sprawa ta ma drugie dno, o którym nie można nie wspomnieć. Szájer, jako wpływowy członek prawicowego Fideszu, był architektem zmian w węgierskiej konstytucji zawężających definicję małżeństwa do par różnopłciowych, wcześniej węgierska konstytucja nie zawierała tej wzmianki. Zdefiniowanie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny było częścią szerszej nagonki na osoby LGBT+ prowadzonej przez rządzący Fidesz w imię „obrony wartości konserwatywnych i chrześcijańskich”, obecnie na przykład procedowany jest projekt wpisania do konstytucji Węgier zakazu adopcji dzieci przez osoby nieheteroseksualne.

Hipokryzja to słowo które najczęściej się słyszy w odniesieniu do tej sytuacji. Konserwatywny prawicowy polityk grzmiący od lat o religii czy tradycji przyłapany na gejowskiej seks-imprezie? Tego nie da się sensownie usprawiedliwić. Czy powinniśmy piętnować takie zachowanie? Moim zdaniem, właśnie z racji pełnionej do niedawna przez niego funkcji, jak najbardziej, o czym mówił niedawno Bart Staszewski w kontekście outowania prawicowych i homofobicznych polityków. Jeżeli jesteś homofobem i otwarcie atakujesz społeczność LGBT+, spodziewaj się, że takie pikantne szczegóły twojego życia prywatnego odbiegające nieco swoim charakterem od oficjalnie głoszonych poglądów staną się tematem publicznym, gdy ujrzą światło dzienne. Hipokryzja polityków powinna być nagłaśniana i piętnowana, szczególnie gdy działają oni otwarcie przeciwko określonym grupom obywateli, w tym przypadku osobom LGBT+, niezależnie od tego czy podpierają to „chęcią ochrony tradycyjnych wartości”, czy wycierają sobie gęby innymi frazesami.

Z drugiej strony, nie jest to pierwszy przypadek prawicowego polityka oficjalnie homofobicznego, a w prawdziwym życiu nieżyjącego tak tradycyjnie, jak by się można było spodziewać. Z europejskiego podwórka, nieżyjący już austriacki polityk neonazistowskiej FPÖ, Jörg Haider, prowadził podwójne życie, oficjalnie jako przykładny mąż i ojciec, nieoficjalnie bywający na gejowskich imprezach i mający romans z mężczyzną. Media za oceanem bardzo często informują o homofobicznych politykach Partii Republikańskiej, kaznodziejach czy piewcach „leczenia homoseksualizmu” posiadających męskich kochanków i lubujących się w gejowskich orgiach, gdzie wybór narkotyków przyćmiłby niejeden berliński klub techno.

Ciekawie prezentuje się kwestia różnego przekazu medialnego w rodzimych Węgrzech i reszcie Europy. Podczas gdy media niewęgierskie informowały o całym zajściu nie oszczędzając czytelnikom i słuchaczom szczegółów, większość portali informacyjnych w kraju byłego już europosła Szájera przekazywała informacje szczątkowe i celowo okrojone. Na przykład węgierskie media publiczne poinformowały o całym zdarzeniu tylko i wyłącznie jako „złamaniu obostrzeń pandemicznych”, w ogóle nie wspominając o drobnym szczególe, jakim była gejowska orgia, w której uczestniczył eks-eurodeputowany, a fakt niemalże błyskawicznego zakończenia przez niego kariery politycznej wyjaśniły mętnie „powodami osobistymi”. Mimo że sytuacja polityczna w Polsce daleka jest od idealnej, na szczęście nad Wisłą wciąż istnieją wolne media i podobna sytuacja z udziałem polityków rządzącego PiS-u raczej byłaby szeroko opisywana w różnych tytułach prasowych.

Myśleliśmy, że w 2020 r. już nic nie będzie mogło nas bardziej zaskoczyć, ale końcówka tego roku brutalnie wyprowadziła nas z tego błędu. Z niecierpliwością czekam na kolejny sezon serialu Ziemia, ten ustawił poprzeczkę bardzo wysoko.

Autor: Dominik Kulczyński, członek koła Zielonych w Brukseli

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.

Discover more from Zielone Wiadomości

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading