ISSN 2657-9596

Zielona polityka w Europie Środkowej

Bartłomiej Kozek
04/11/2011

20 lat transformacji doprowadziło do powstania w krajach Europy Środkowej zależnej od globalnego rynku gospodarki opartej na eksporcie i pozyskiwaniu bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Czy w takim kontekście jest miejsce na partie Zielonych?

Pod koniec października w czeskiej Pradze odbyło się organizowane przez praskie biuro Fundacji im. Heinricha Bölla oraz Zieloną Fundację Europejską spotkanie „UE 2014 – perspektywy i wyzwania dla zielonych partii i ruchów społecznych w Europie Środkowej i Wschodniej”.

Zieloni reformatorzy?

Konferencję otworzył Ralf Fücks, szef niemieckiego zielonego think-tanku politycznego – Fundacji im. Heinricha Bölla. Rozpoczął od konstatacji, że po 1989 r. nie udało się trwale zakorzenić zielonych partii politycznych w Europie Środkowej, co wyraża się m.in. brakiem reprezentacji zielonych partii politycznych z regionu w Parlamencie Europejskim. „To ironia losu, że jako zwolennicy rozszerzenia UE politycznie straciliśmy na nim najwięcej” – powiedział. Jego zdaniem katalizatorem zmian było wejście w 2006 r. Zielonych z Czech do tamtejszego parlamentu. Choć w kolejnych wyborach sztuka ta im się nie powiodła, w międzyczasie swoje miejsce na politycznej scenie Węgier odnalazła zielona partia Polityka Może Być Inna (LMP).

Zdaniem Fücksa nadal nierozwiązanymi problemami regionu są: degradacja ekologiczna, korupcja i populizm. Odpowiedzią na problemy związane z brakiem korzystnego dla Zielonych środowiska postmaterialistycznego powinno być zakorzenienie społeczne, budowanie widoczności, zaufania i kompetencji, symbolizowanej przez program wyborczy. Przekazem politycznym powinno być akcentowanie bycie formacją reformatorską, działającą w obrębie gospodarki rynkowej, europejską, demokratyczną i ekologiczną. Pokazanie roli ochrony środowiska w modernizacji ekonomicznej, symbolizowanej przez koncepcję Zielonego Nowego Ładu, uznaje za najlepszy kierunek dla rozwijania niezależnego od innych formacji politycznego przekazu.

Republika Czeska: w stronę ruchów społecznych

Przewodniczący czeskich Zielonych, Ondřej Liška, opisał sytuację swojej partii po wypadnięciu z parlamentu po zeszłorocznych wyborach parlamentarnych. Jego zdaniem w 2006 r. głosowano na nich nie jako na Zielonych, lecz na wiarę w to, że jest to kolejna formacja liberalna, niosąca szansę na zmianę kultury politycznej w tym kraju. 4 lata później duża część ich elektoratu przepłynęła do nowej, najbardziej konserwatywnej i wolnorynkowej siły politycznej, TOP’09, utworzonej przez byłego ministra spraw zagranicznych, rekomendowanego przez Zielonych – Karela Schwarzenberga.

Działaniem nadrzędnym – wobec braku przekraczającego poziom 5% twardego elektoratu dla partii stawiających w centrum przekazu kwestie ekologiczne, powinna być nie bieżąca polityka, lecz długofalowe budowanie ruchu społecznego i nawiązywanie nowych sojuszy z organizacjami społeczeństwa obywatelskiego. Niedawno – po raz pierwszy w swej dwudziestoletniej historii – czescy Zieloni wzięli udział w demonstracji organizowanej przez związki zawodowe.

Dużym problemem jest intelektualna słabość liberalnego elektoratu inteligenckiego, nadal z alergią reagującego na cokolwiek mającego lewicowe konotacje. „Nie wynaleźliśmy jeszcze języka, umożliwiającego ucieczkę młodych liberałów z pudła prawicowego neoliberalizmu” – przyznał Liška. Dodał jednak, że zauważalny staje się skręt w lewo, wynikający z rozczarowania rządami obecnej prawicowej koalicji. Jej reformy ekonomiczne oraz społeczne uderzą przede wszystkim w osoby o małych i średnich dochodach.

Potencjał skrętu w lewo potwierdził badacz z praskiego Uniwersytetu Masaryka, Ondřej Cisar, upatrując szansę w sięgnięciu do osób młodych, mających niepewne warunki zatrudnienia (nowego prekariatu). Zieloni powinni jego zdaniem skupić się na wyborcach, którzy wyrażają swoje rozczarowanie nie tylko wobec rządu, ale i jakości zasiadającej w parlamencie lewicowej opozycji (socjaldemokratów i komunistów).

Chorwacja: kraj dziewięciu partii

W Chorwacji, jak zauważyli opisujący sytuację w tym kraju publicysta Srdjan Dvornik oraz reprezentujący holenderski zielony think-tank Anne de Boer, sytuacja wygląda znacznie mniej optymistycznie. Działa tam 9 partii zielonych, żadna z nich nie ma większego politycznego znaczenia, brak im także refleksji politycznej na temat tego, kogo miałyby one reprezentować i w jaki sposób łączyć kwestie ekologiczne np. z ideą sprawiedliwości społecznej. Jedną z bardziej obiecujących formacji była powstała w 2005 r. z rozczarowania partią socjaldemokratyczną Zelena Lista. W lokalnych wyborach, mimo iż nie udało się jej przekroczyć progu wyborczego, w pewnych dzielnicach zdobyła ponad 5%. Wkrótce potem, z powodu konfliktów personalnych, Zieloni nie weszli w koalicję środowisk socjalliberalnych oraz ekologicznych, której udało się zdobyć w skali miasta 7,5%, podczas gdy ZL ok. 2,5%. Pokazuje to, że nawet co dziesiąty wyborca w chorwackiej stolicy, w której mieszka 1/4 populacji kraju, byłby gotów zagłosować na zielony projekt polityczny.

Reprezentujący chorwacki oddział organizacji ekologicznej Friends of the Earth Tomislav Tomiasevic zwrócił uwagę na jeszcze inny problem. Chodzi o utożsamianie ochrony przyrody z konserwatyzmem i pomijanie potencjału, jaki niesie np. wykorzystanie dużych możliwości rozwoju energetyki słonecznej, rolnictwa organicznego, recyklingu odpadów czy bioróżnorodności.

Węgry: zielona polityka jako krytyka systemu

Zoltan Pogatsa, ekonomista i reprezentant węgierskiej fundacji Ecopolis, zwrócił uwagę, że sukces LMP był w dużej mierze efektem protestu wobec dotychczasowej elity politycznej. Podkreślił, że do stworzenia zielonej bazy społecznej potrzebny jest całościowy program. Nie sposób bowiem kwestionować status quo w dotychczasowej polityce energetycznej czy ekologicznej, nie kwestionując podstaw systemu, który doprowadził do powstania kneblujących ekologiczną transformację struktur i instytucji.

20 lat transformacji społecznej i ekonomicznej doprowadziło do powstania w Europie Środkowej nowego modelu społeczno-ekonomicznego, tworząc zależne od globalnego rynku gospodarki oparte na eksporcie i pozyskiwaniu bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Powtarzano tu zaklęcia o tym, że tylko one – w połączeniu z redukcją podatków oraz rozmiarów państwa – dają szansę na rozwiązanie wszelkich problemów społecznych. Alternatywą jest jego zdaniem skupienie się nie na rozmontowywaniu publicznych monopoli, jak sugerował Fücks, lecz na wzmocnieniu państwa i społeczeństwa, koniecznym, jeśli chcemy zapobiec degradacji usług publicznych. Rozwój lokalnej małej i średniej przedsiębiorczości, który powinien być istotny dla zielonej polityki, wymaga stabilnego otoczenia prawnego i fiskalnego, a także odpowiedniej polityki monetarnej.

Niestety, dużym problemem jest brak rozwiniętej krytycznej analizy obecnej sytuacji politycznej i ekonomicznej, co na przykładzie Węgier pokazał lider frakcji parlamentarnej LMP, András Schiffer. Boom inicjatyw społecznych, który nastąpił w tym kraju w początku lat 90. XX w., w połowie dekady osłabł z powodu neoliberalnych reform Bokrosa. Ruchy społeczne zmieniły się wówczas w finansowane przez prywatne osoby i instytucje organizacje pozarządowe, uzależnione od finansowej kroplówki.

Słowenia: ekologia już nie wystarczy

Słowenię czekają przedterminowe wybory 4 grudnia, o czym mówiła dziennikarka z tego kraju, Tea Sentjurc. Na lewicy powstała wspierana przez media establishmentowa partia Zielonych, na prawicy zaś – nowa formacja, która w przedwyborczych sondażach zdobywa poparcie umieszczające ją w pierwszej trójce najpopularniejszych partii. Partia Młodych Słowenii – Zieloni stoją w tej sytuacji w obliczu szeregu problemów. Przede wszystkim nie stać ich na drogą kampanię reklamową, podczas gdy tworzenie swoich unikalnych, atrakcyjnych dla wyborców mediów to zajęcie wymagające czasu i ludzi.

Ponadto tematy ekologiczne nie są obecnie w stanie wprowadzić Zielonych do parlamentu, podczas gdy rozwijanie kompetencji w innych dziedzinach, chociażby społecznych, nie przyczynia się do wzmocnienia wizerunku partii. Lider SMS – Zielonych, Darko Krajnc, przekazał jednak pewne pozytywne wieści – z list jego partii startować będą trzy mniejsze, a także obecny przewodniczący izby wyższej słoweńskiego parlamentu. Twardy elektorat na poziomie 2% dał im 46 lokalnych samorządowców – dalszy rozwój ogranicza zanik klasy średniej i wzrost biedy, obserwowany w całym regionie, co może stanowić długofalowe zagrożenie dla zielonej polityki i jej rozwoju.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.

Discover more from Zielone Wiadomości

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading