Atomowa demokracja
Od trzech lat społeczność gminy Mielno walczy z rządem i inwestorem (Polską Grupą Energetyczną) o skreślenie miejscowości Gąski z listy potencjalnych lokalizacji wytypowanych pod budowę pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Politycy i lobby atomowe w tej inwestycji upatrują spektakularną gospodarczą szansę dla regionu, jednak dla mieszkańców Gąsek, jak i okolicznych miejscowości owa „szansa” przerodziła się w koszmar. Koszmar, który dzisiaj ma twarz marazmu i zastoju inwestycyjnego.
Gąski to mała miejscowość leżąca w turystycznej gminie Mielno. Obecnie zamieszkuje ją ponad 350 osób. Jednak w sezonie letnim przybywa tutaj odpoczywać kilka tysięcy turystów, zaś w całej gminie Mielno wakacje spędza nawet dwieście tysięcy urlopowiczów.
Szerokie plaże, wyjątkowy mikroklimat i zabytkowa latarnia morska sprawiły, że turystyka jest głównym źródłem utrzymania dla większości mieszkańców Gąsek. Niestety to spokojne życie zostało zburzone 25 listopada 2011 r., z chwilą ogłoszenia przez Polską Grupę Energetyczną tzw. „krótkiej listy”, na której wieś Gąski figuruje jako miejsce budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej.
I właśnie ta niespodziewana decyzja uświadomiła lokalnej społeczności, że ich byt, ich dorobek, ich przyszłość – w demokratycznym skądinąd państwie – dla nikogo nie są ważne. Ogromne społeczne oburzenie spotęgował fakt, iż procedura ustawowa dotycząca inwestycji szczególnie uciążliwych dla środowiska, a takimi są obiekty jądrowe, wyraźnie określa sposoby podawania do publicznej wiadomości propozycji ich lokalizacji, metody przeprowadzania konsultacji społecznych i procedury zgłaszania tych lokalizacji do ewentualnej realizacji. W przypadku Gąsek pogwałcono wszystkie z tych procedur. Inwestor samowolnie, łamiąc wcześniejsze ustalenia, owego listopadowego dnia po prostu zakomunikował tę lokalizację, tworząc fakt dokonany.
Wiadomość ta wywołała w ludziach „wielkie poruszenie” – tak silne, że już dwa dni później ponad 100 osób spotkało się na pierwszym zebraniu, na którym jednogłośnie stwierdzono, iż społeczność lokalna nie pozwoli zniszczyć jednego z piękniejszych regionów w Polsce.
Rezultaty były od razu zauważalne. W oknach niemal każdego domu zawisły plakaty i banery „Atom Stop”. Szybka mobilizacja mieszkańców sprawiła, iż powołano Inicjatywną Grupę Referendalną, odpowiedzialną za przygotowanie gminnego referendum. Całą akcję wspierali wolontariusze i społeczni aktywiści, którzy roznosili ulotki i plakaty. Ponadto, chcąc poznać mechanizmy funkcjonowania elektrowni jądrowej i pozyskać fachową wiedzę dotyczącą tego typu przedsięwzięć, zorganizowano szereg konsultacji z m.in. z niezależnymi autorytetami naukowymi w zakresie fizyki jądrowej. Cel mieszkańców był jeden: obalić mit, iż mało wie i mało rozumie, by móc oceniać minusy takiej inwestycji.
Efektem tych starań był wynik lutowego referendum, w którym 95% wyborców powiedziało „NIE” ELEKTROWNI JĄDROWEJ W GĄSKACH. Gdyby żyli – jak sądzą w demokratycznym państwie – to rząd polski już dzień po takim narodowym zrywie oficjalnie odwołałby wskazaną w Gąskach lokalizację.
Tymczasem strona rządząca, jak i inwestor podważył wynik gminnego referendum, przywołując argumenty o „nieautonomicznej decyzji” obywateli. Te słowa jeszcze bardziej zaangażowały do walki lokalną społeczność. Żółte koszulki, berety, flagi, ulotki z napisem „ ATOM STOP” stały się znakiem rozpoznawalnym protestujących, nie tylko w Polsce. Organizowano protesty, manifestacje, pikiety, liczne spotkania ze świadkami wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu i mieszkańcami Fukushimy. Przedstawiciele ruchu antyatomowego z Gąsek protestowali w Sejmie RP podczas debaty dotyczącej „Demokracji energetycznej”. W Gąskach jako symbol sprzeciwu wobec rządowych decyzji „atomowych” zbudowano kapliczkę Matki Boskiej Fatimskiej, która ma strzec tubylców przed planami inwestora.
Mieszkańcy i władze gminy Mielno od trzech lat prawnie walczą z inwestorem, odwołując się dwukrotnie od decyzji wojewody zachodniopomorskiego do resortowego ministra, który atomowi w Gąskach dał zielone światło.
Pomimo publicznych zapewnień niektórych polityków o rezygnacji z lokalizacji w Gąskach mieszkańcy gminy Mielno nie przestają walczyć. Stracili zaufanie do polskiej władzy i demokracji. Zapowiadają, że nie wezmą udziału w wyborach parlamentarnych. Czują, że odgórne decyzje podejmowane bez ich udziału, a sprzeczne z ich celami i dążeniami, to jawny zamach na życie obywatela RP.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.