ISSN 2657-9596

7 najbardziej zielonych stanów Ameryki

Scott Thill
10/07/2014

Zielone projekty energetyczne – słoneczne, wiatrowe i inne – kwitną nawet w najbardziej zanieczyszczonych miejscach. Oto 7 stanów, które przodują w tym procesie.

Deklaracja interesów: inwestuję tysiące w energetykę solarną i inne oczywistości, ponieważ chcę pomóc ocalić świat od gwałtownej zagłady wielu gatunków w wyniku kiepskiej polityki energetycznej.

Oczywiście, niektórzy więksi i mniejsi „inwestorzy” i „innowatorzy” robią to samo dla pieniędzy (zob. Anschutz Corporation, poniżej). Ale kto by się tym dziś przejmował? Zegar zmian klimatu tyka szybko. Na szczęście zielone projekty energetyczne (słoneczne, wiatrowe itp.) wyrastają nawet w najbardziej zanieczyszczonych miejscach.

To, co je wszystkie łączy, to nieuchronne kompromisy polityczne i gospodarcze spowodowane niedoborem surowców i wspólną kosmologią. Mimo wszystkich naszych wyobrażonych różnic, dzielimy ten sam unikalny raj pędzący poprzez kosmos. A jednak, świadomie zaśmiecamy go z rosnącą prędkością, mimo że moglibyśmy żyć czysto dzięki słońcu, morzu i wiatrowi.

„Cywilizacja istnieje od tysięcy lat”, mówi w rozmowie z AlterNetem nowy rzecznik Solar Energy Industries Association (SEIA), Ken Johnson. „Idea, że możemy zużyć praktycznie wszystkie nasze zasoby naturalne w ciągu kilkuset lat, jest dość przerażająca. Co zrobimy dla przyszłych pokoleń? Po prostu wzruszymy ramionami i powiemy: «Sorry, świetnie się tu bawiliśmy, a wam życzymy powodzenia, spróbujcie odkryć na nowo uroki palenia drewnem!». Zwyczajnie nie możemy sobie na to pozwolić”.

Niedawny boom w sektorze energii solarnej pokazuje jedną z alternatyw, których świadomy jest Ken Johnson. Przechodząc do SEIA z przytulnych kręgów politycznych i przemysłowych takich jak Capitol Hill, Agencja Bezpieczeństwa Narodowego, PhRMA itp., Johnson podąża za pieniędzmi, jak my wszyscy. Ostatnie wydarzenia na giełdzie i trendy inwestycyjne świadczą o tym, że sektor energii odnawialnych przechodzi ewolucję, nabierając rozpędu zarówno w stanach lewicowych, jak i prawicowych.

Oto siedem stanów, w których można zaobserwować rozkwit zielonej energii.

1. Kalifornia

Biorąc pod uwagę wiodącą rolę „Złotego Stanu” w przecieranie szlaków zielonej gospodarce, pozostaje on najbardziej niejednoznacznym rajem w USA. Lista najbardziej zanieczyszczonych miast Ameryki opracowana przez Amerykańskie Stowarzyszenie Chorób Płuc zawiera kilka znaczących przypadków z Kalifornii, w tym Los Angeles. Kalifornia zajmuje też drugie miejsce pod względem emisji CO2, zaraz po Teksasie, który jest pod tym względem najgorszym stanem w kraju. Oczywiście emisje CO2 w Kalifornii na głowę mieszkańca są prawie najniższe w kraju, wciąż jednak produkuje ona rocznie blisko 400.000 ton CO2, nie licząc zanieczyszczenia ozonem i cząstkami pyłów. Jako symboliczny „kraj w kraju”, zaludniony przez tzw. czerwone i niebieskie (demokratyczne i republikańskie) miasta o rozmiarach stanów, Kalifornia ma przed sobą długą drogę, zanim naprawdę będzie mogła nazywać się zielonym stanem.

Jednak według Johnsona jest ona na właściwej drodze: „Podążamy we właściwym kierunku. Lancaster, gdzie rządzą Republikanie, zarządził zasilanie solarne w niemal każdym nowo powstającym budynku. Palo Alto ostatnio zatwierdziło kontrakty, które spowodują, że miasto będzie czerpać 18% prądu z energii słonecznej”.

Ivanpah, określana przez inwestorów (Brightsource, Google i NRG) jako „największa budowana obecnie elektrownia słoneczna na świecie”, przyniesie setki megawatów generowanej energii. Bliźniacze farmy Warrena Buffetta Solar Star w pobliskiej Antelope Valley są łącznie większe od Ivanpah, dlatego też wyłożył on kolejny miliard dolarów w ich budowę. Nie jest przypadkiem, że zaraz po tym akcje firmy Sunpower, która ją buduje, zyskały wartość największą od 52 tygodni. (Deklaracja interesów: nie jest przypadkiem, że od ubiegłego roku również inwestuję w Sunpower). Ponieważ zarówno bogaci, jak i biedni są świadomi, że energia słoneczna jest oczywistością.

Ivanpah i Solar Star leżą w pobliżu jeziora Owens, opróżnionego dekady temu, aby stworzyć przemysł Los Angeles i jego niezrównoważony rozrost. Trwające nadal wojny prawne między Los Angeles a Owens Lake w związku z nieuchronnymi skutkami ubocznymi geoinżynierii to trzeźwiące memento, że Los Angeles i Kalifornia powinny poważnie zwiększyć ambicje, zanim reszta Ameryki zacznie je traktować jak zakałę.

2. Teksas

Ivanpah leży w Kalifornii, ale jego współzałożyciel NRG ma siedzibę w New Jersey oraz w Teksasie, który rocznie emituje ponad 650.000 ton CO2. NRG niedawno zawarło umowę, że połowa prądu dostarczana przez tę firmę miastu Houston będzie pochodzić ze źródeł słonecznych. Byłoby to imponujące, gdyby nie to, że stan ten jest zaraz za Kalifornią pod względem zanieczyszczenia ozonem, a jednocześnie znacznie powyżej krajowej średniej w emisjach CO2 per capita.

„Houston jest już znane jako energetyczna stolica świata, ale chcemy stać się też stolicą świata energii alternatywnej”, powiedziała burmistrz Annise Parker, której metropolia jest obecnie największym nabywcą miejskiej energii odnawialnej w USA. To niemal wystarczy aby wymazać z pamięci kluczową rolę Reliant Energy w „kryzysie” produkcji energii lub to, że ta korporacja energetyczna jest jednym z największych emitentów CO2 w Ameryce.

Jednak Teksas uczy się wykorzystywać zieloną energię, szczególnie na poziomie miejskim, i nie jest w tym osamotniony. „W tym roku powstanie dużo zielonej energii”, powiedział Johnson. „Mamy w budowie 30 projektów na skalę infrastrukturalną na terenie kraju. W innych miejscach ludzie bacznie przyglądają się temu, jak energia słoneczna zdobywa kolejne przyczółki. Koszty dla konsumentów spadły o 40%. Zatem energia słoneczna szybko staje się bardzo konkurencyjna wobec tradycyjnych źródeł energii. Odbywa się to bez szkodliwego wpływu na środowisko. Innymi słowy, mimo zaskakującego postępu, energia słoneczna ma najlepsze dni jeszcze przed sobą”.

3. Iowa

Odpowiedzialne za jedne z najsłabszych republikańskich administracji i emisji CO2 per capita stany Pasa Kukurydzianego, takie jak Iowa czy Indiana są piętą Achillesową republikańskiej Ameryki. jednak czynią one zielone postępy, ponieważ globalne ocieplenie nieuchronnie nadweręża ich przemysł rolny i gospodarkę.

W reklamowanym jako „serce Ameryki” stanie Iowa udział energii wiatrowej w bilansie energetycznym jest największy w całych Stanach. Poza miliardem zainwestowanym w energię słoneczną w Kalifornii Buffet ostatnio zainwestował dwa miliardy dolarów w farmy wiatrowe w stanie Iowa, jest to największa inwestycja w historii rozwoju gospodarczego tego stanu. Gubernator Iowa, Terry Branstad może być pod innymi względami typowym Republikaninem, ale odszedł od linii partii w kwestii oczywistych zielonych rozwiązań, jak energia wiatrowa i przelicytowanie jego dorobku w tej dziedzinie będzie wymagało od Partii Demokratycznej wystawienia wyraziście proekologicznego kandydata.

„Zwłoka nie służy ani energii wiatrowej, ani rozwojowi kraju”, ostrzega senator z Iowa Charles Grassley wraz z szeregiem innych Republikanów ewidentnie skłaniających się ku bardziej zielonej energii na oficjalnej stronie Red State Renewable Alliance. Do tej organizacji należą politycy z takich republikańskich mateczników jak Kansas, Oklahoma czy Teksas. Sprzyjają oni federalnej polityce subwencji dla energii odnawialnych. To dzięki uldze podatkowej dla producentów energii z wiatru i biomasy (Production Tax Credit, PTC) udział zielonej energii w miksie energetycznym stanów Środkowego Zachodu zaczął dynamicznie rosnąć, szczególnie w przypadku energii wiatrowej.

Jest to najwyższa zielona ironia, biorąc pod uwagę, że w tym regionie nie marnuje się skądinąd żadnej okazji, by zaprzeczać globalnemu ociepleniu. Zielona gospodarka, głupcze!

4. Kolorado

Tym, czym ulgi dla producentów są dla energii wiatrowej na Środkowym Zachodzie, tym dla energii słonecznej w całym kraju jest specjalna ulga dla inwestorów (Solar Investment Tax Credit, ITC). Pełni one tę samą funkcję: chodzi o wsparcie rozwoju energii odnawialnej i inwestycji gospodarczych ze środków rządowych, co w efekcie przyciąga szukający zysku kapitał prywatny. Jednym ze stanów, gdzie twórczo rozwija się ideę ulgi dla inwestorów, jest Kolorado, od niepamiętnych czasów wyłamujące się z podziału na „czerwone” i „niebieskie” stany.

„Senator Mark Udall z Kolorado niedawno przedstawił ustawę o sąsiedzkiej produkcji energii słonecznej (Solar Uniting Neighborhoods (SUN) Act)”, wyjaśnia Johnson. „Obecnie każdy, kto zainstaluje energię solarną w domu lub w firmie, kwalifikuje się do 30-procentowej ulgi, ale nie dotyczy ona tych, którzy łączą zainstalowane moce w ramach sąsiedztwa. Ustawa senatora Udalla pozwoli tym, którzy wspólnie używają zasobów w społeczności, korzystać z tych samych przywilejów podatkowych”.

„Ta ustawa zapewnia wszystkim właścicielom domów korzystanie z indywidualnej ulgi podatkowej od energii odnawialnych, nawet jeżeli wspólnie korzystają z farm solarnych, ponieważ ich domy nie są odpowiednie do paneli solarnych”, powiedział w czerwcu Udall. „Ustawa SUN sprawia, że nasze podatki są sprawiedliwsze i zachęca wszystkich właścicieli domów do wkładu w dążenia naszego kraju do prawdziwej niezależności energetycznej”. Pozostaje pytanie, czy te domy będą nadal stały w stanie, który cierpi z powodu najbardziej niszczących pożarów w swojej historii – a wszystko wskazuje, że w przyszłości będzie stawał się jeszcze bardziej suchy.

Tak czy owak, ulga podatkowa dla inwestorów (ITC) powinna pozostać, przekonuje Johnson.

„Od wejścia w życie ITC potroiliśmy liczbę miejsc pracy w Ameryce”, powiedział AlterNetowi. „Tylko w zeszłym roku inwestycje w energię słoneczną podwoiły się z 6 do 12 mld dol. Liczba firm wzrosła z kilku do ponad 5.000. Jasno widać, że energia słoneczna ma poważny wpływ na gospodarkę; jest to jedna z najszybciej rozwijających się gałęzi przemysłu w Ameryce”.

„Prosimy jedynie o uczciwą konkurencję w branży energetycznej”, dodaje. „Przemysł naftowy i gazowy cieszą się przywilejami podatkowymi od ponad stu lat. ITC istnieje dopiero od 2006 r. Tak więc, gdy gra toczy się sprawiedliwie, udowodniliśmy, że energia słoneczna może współzawodniczyć z każdym innym źródłem energii”.

5. Pensylwania

Im mniej się mówi o brudnym sektorze energetycznym Pensylwanii, który zawiera zdecydowanie za dużo energii węglowej i jądrowej, tym lepiej. Głównie z racji tego, że jest on rozpowszechniony i rocznie odpowiedzialny za ponad 250 ton CO2, zajmując trzecie miejsce za Kalifornią i Teksasem. Tylko jego stolica, Pittsburgh, jest największym w kraju trucicielem cząstkami pyłów, więc można spokojnie powiedzieć, że ten stan może stać się tylko bardziej zielonym.

Powoli zmierza on w tym kierunku. Dzięki stałemu strumieniowi wiatrów znad Appalachów, Pensylwania ma ponad 20 działających projektów energii wiatrowej i kolejne w drodze. Jeden z niewielu Demokratów w tym stanie, senator John Wozniak niedawno wprowadził ustawę, która doprowadzi do wybudowania kolejnej farmy wiatrowej na terenie, gdzie kiedyś istniała kopalnia odkrywkowa. Propozycja Wozniaka nadchodzi w kluczowym czasie, kiedy to branża węglowa w Pensylwanii załamuje ręce w obliczu przemówienia prezydenta Obamy o konieczności ratowania klimatu, co może oznaczać ograniczenie środowiskowo niezrównoważonej produkcji węgla.

„Nie otworzymy ponownie kopalń węgla”, powiedział Jake Smeltz, prezydent grupy przemysłowej, Związku Producentów Energii Elektrycznej Pensylwanii. „Nie przywrócimy linii kolejowych, które dostarczają węgiel. Nie uruchomimy bojlerów, które przestały być używane. Gdy się z czymś żegnasz, naprawdę się żegnasz”.

W tym rzecz. Taka zmiana nastąpiłaby w Pensylwanii wcześniej, gdyby jej republikański gubernator Tom Corbett przegrał z demokratycznym kandydatem pokroju Johna Hangera. Ten były sekretarz pensylwańskiego Departamentu Ochrony Środowiska (DEP) uczynił regulację branży energetycznej i wspieranie odnawialnych źródeł energii głównym filarem swojej kampanii. Startuje on naprzeciw koleżanki z DEP, Demokratki Kathleen McGinty, co oznacza, że poprawa zielonej polityki w obecnie republikańskiej Pensylwanii może wkrótce znacznie przyspieszyć.

6. Georgia

Jest jeszcze Południe. Taka np. Georgia, która emituje ponad 170.000 ton CO2 rocznie, jest przykładem „czerwonego stanu” silnie dotkniętego przez skutki globalnego ocieplenia, takie jak tornada, huragany czy podnoszenie się poziomu mórz. Może właśnie dlatego z zapałem włączyła się w budowanie przyszłości opartej na energiach odnawialnych, które stany już wytrwale wspierają.

„Jeśli chodzi o miejsca, gdzie energia słoneczna święci triumfy, dobrym przykładem jest Inicjatywa Zaawansowanej Energii Słonecznej (Power’s Advanced Solar Initiative, ASI), zatwierdzona przez Komisję Usług Publicznych pod koniec zeszłego roku”, mówi Johnson. „ASI przyniesie 90-210 MW nowych instalacji w Georgii do końca 2016 r.”.

Nieźle, jak na stan znajdujący się w ogonie pod względem zainstalowanej mocy OZE. Stan chełpi się, że ma „najwyższy dobrowolny udział energii słonecznej w miksie energetycznym”, co może być pewną przesadą, nic jednak złego w byciu nieco zbyt pewnym siebie po tym, jak było się nazbyt gnuśnym. Szczególnie zważywszy na to, że sąsiednia Floryda, znana też jako Słoneczny Stan, wiedzie prym w stawianiu na brudną energię, przy braku przywództwa pokazującego drogę naprzód. Silnie zależna od węgla, atomu i gazu, a przy tym zagrożona zatopieniem z powodu zmian klimatu, Floryda utknęła w XX w. i potrzebuje natchnienia. Może trochę inspiracji znajdzie ona w pobliskiej Georgii.

7. Wyoming

Jako rodzinny stan Dicka Cheneya, o najwyższych emisjach CO2 per capita w całych Stanach, Wyoming jest tak republikańskie, jak to możliwe, mimo silnie zielonego otoczenia i faktu, że otrzymuje więcej pieniędzy z podatków federalnych per capita niż jakikolwiek inny stan. Stan Równości, jak jest on oficjalnie nazywany, ma brudny sektor wydobywczy i upadające rolnictwo, ma też dość nierówny miks energii odnawialnych. Wyoming tradycyjnie nie było w stanie wykrzesać entuzjazmu wobec wydobycia czystych paliw, podczas gdy nie ma najwyraźniej problemu z wydobywaniem śmiercionośnych zasobów takich jak węgiel, metan, ropa, gaz, a nawet uran.

Jednak nawet Wyoming zmierza w kierunku nowej rzeczywistości zmian klimatu. Jako stan o jednym z największych potencjałów energii wiatrowej Wyoming dąży do skapitalizowania swojego drzemiącego potencjału rynku energii odnawialnych. Mimo że od lat są one w budowie, ogromne farmy wiatrowe Chokecherry i Sierra Madre są uważane za największe na świecie. Inny projekt wiatrowy w Wyoming, Transwest Express, niedawno opublikował projekt budowy korytarza energetycznego długości 725 mil, przynosząc 3.000 megawatów pustynnemu Środkowemu Zachodowi, a może nawet Kalifornii. Fakt, że finansowany jest on przez Anschutz Corporation – firmę sponsorującą George’a W. Busha, który bezmyślnie lobbował przeciw protokołowi z Kioto i małżeństwom jednopłciowym, zarazem broniąc kreacjonizmu, może nie spotkać się z przychylnością w skłaniającemu się bardziej ku nauce Złotym Stanie.

A jednak, może warto zapoznać się z rozdziałem o Kalifornii, aby spojrzeć na ten stan nieco trzeźwiejszym okiem. Przy odrobinie szczęścia całe Stany Zjednoczone zdążą się zazielenić zanim kraj wykrwawi się przez samozadaną sobie ranę niezrównoważonej zależności od brudnych paliw.

Artykuł The 7 states leading the charge for clean energy ukazał się na witrynie AlterNet. Przeł. Tomasz Szustek.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.