Jak trzeba, możemy i szczekać, byle uratować Bałtyk
Na łamach Gazety Wyborczej pojawił się niedawno artykuł, w którym trójka naukowców: prof. Jan Marcin Węsławski, prof. Tomasz Linkowski i prof. Lech Stempniewicz podważają działania organizacji społecznych na rzecz ochrony Morza Bałtyckiego.WWF Polska opracowało przesłaną do GW odpowiedź na tę publikację. Poniżej publikujemy replikę WWF-u.
W artykule “Ekolodzy chcą ratować Bałtyk? Niestety szczekają pod niewłaściwym drzewem”, zarzucili im, w tym nam, bo część polemiki dotyczyła tematów, którymi się zajmujemy, brak „rozeznania w specyfice morza”. Tekst pojawił się tuż po tym jak WWF zakończyła największą kampanię społeczną na świecie – Godzina dla Ziemi, która w Polsce przybrała formę “Godziny dla Bałtyku”. To właśnie w ramach tej kampanii udało nam się zaznajomić miliony Polaków z problemami morza, a niemal 50 tysięcy osób podpisało naszą petycję do rządu o pilne działanie.
Dlaczego najważniejszą kampanię roku poświęciliśmy Bałtykowi? Powodem nie jest, jak piszą autorzy, Dzień Ziemi, Wody, Rzek czy Dekada Oceanu, a fakt, że lata 2020 – 2021 to okres przełomowy dla Morza Bałtyckiego. Na ten czas wspólnie naukowcy i politycy wyznaczyli termin przywrócenia dobrego stanu środowiska morskiego(1). Zostało to odzwierciedlone w wymogach międzynarodowych aktów prawnych (Dyrektywy Ramowej w sprawie Strategii Morskiej(2), Bałtyckiego Planu Działań Komisji Helsińskiej HELCOM(3) czy Wspólnej Polityki Rybołówstwa(4)). Cel ten do dziś nie został osiągnięty. Oznacza to, że przyszłość ekosystemu Morza Bałtyckiego jest zagrożona.
Przyjrzyjmy się zatem tezom, które postawili autorzy tekstu.
Teza pierwsza: Dorszowi na Bałtyku prawdopodobnie nic już nie pomoże. Dorsz na Bałtyku jest reliktem chłodnego i dobrze natlenionego morza, które teraz szybko się ociepla i traci tlen.
Pierwsze zdanie to mocna teza, bo mówi, że w tym temacie nasze działania są z góry skazane na porażkę. Problem w tym, że nie są nam znane badania naukowe, które mogłyby taką diagnozę potwierdzać. Zdajemy sobie sprawę, że według aktualnego doradztwa naukowego, Międzynarodowej Rady Badań Morza, stado nie odtworzy się w perspektywie średnioterminowej (tj. do 2024 r.), nawet przy braku połowów(5). Nie wiemy jednak skąd autorzy czerpią informację, że w przypadku zastosowania środków ochrony, stado się nie odbuduje w dłuższym horyzoncie czasowym, ale, bez wątpienia, wydają się być w tym twierdzeniu osamotnieni. Działania w celu ochrony wschodniego stada bałtyckiego dorsza zostały bowiem uwzględnione m.in. w deklaracji ministerialnej Our Baltic, z września 2020 r., a pod tą deklaracją podpisała się również Polska(6). Ponadto przepisy ws. ochrony stad dorsza w Bałtyku znajdują się w aktualnym rozporządzeniu ws. limitów połowowych na rok 2021(7). Zobowiązania i działania w zakresie ochrony dorsza w Morzu Bałtyckim podejmują też rządy nadbałtyckich państw oraz instytucje UE. Jako kraj jesteśmy nawet zobowiązani do odtworzenia wschodniego stada bałtyckiego dorsza, ponieważ celem Wspólnej Polityki Rybołówstwa, zgodnie z art. 2.2, jest odbudowanie i zachowanie populacji poławianych gatunków. Czy te wszystkie zobowiązania są zatem bezzasadne?
Dążenia do odtworzenia wschodniego stada bałtyckiego dorsza, o co walczymy, są w pełni uzasadnione nie tylko prawnie (wymogi m.in. Wspólnej Polityki Rybołówstwa), ale i społecznie, ponieważ od stanu stad ryb zależą rybacy oraz społeczności przybrzeżne. Organizacje pozarządowe, w tym nasza, wskazują na konieczność uzgodnienia międzynarodowego planu odtworzenia stada, który brałby pod uwagę nie tylko rybołówstwo, ale także zagrożenia mające wpływ na kondycję populacji tj. zmianę klimatu, eutrofizację, zanieczyszczenia, utratę siedlisk morskich oraz ogólnie stan środowiska Morza Bałtyckiego(8). Polska ma największy, spośród państw członkowskich, udział w limicie połowowym na to stado. Kto ma zatem działać jak nie my?
Nie oznacza to, że artykuł źle diagnozuje problemy dorsza. Od lat organizacje pozarządowe alarmują, że limity połowowe na to stado ustalane są na zbyt wysokim poziomie. Dlatego by chronić dorsza, konieczne jest ustalanie wszystkich limitów na poziomie rekomendowanym przez naukowców(9), tak by dać stadom możliwość odnawiania się. Zdrowe i liczne stada szprota i śledzia, gatunków stanowiących naturalny pokarm dorosłych dorszy, przyczynią się bowiem do poprawy dostępności do pokarmu dla tej drapieżnej ryby. Mówimy też, że konieczne jest ograniczenie przyłowu (przypadkowego połowu) bałtyckiego dorsza do minimum, a także skuteczna kontrola rybołówstwa, w tym respektowanie obowiązku wyładunku wszystkich połowów w porcie.
Nie będziemy też polemizować w kwestii problemu, jakim dla dorsza jest zmieniający się klimat, a wraz z nim ocieplanie się wód Bałtyku i zmiana warunków hydrologicznych, a o potrzebie uwzględnienia zmiany klimatu w podejmowanych działaniach pisaliśmy również w naszej petycji(10). I tu jednak różnimy się w ocenie naszych szans na poprawę sytuacji. Realizacja celów Porozumienia Paryskiego z roku 2015, które zakłada ograniczenie do końca wieku wzrostu średnich globalnych temperatur do 2 stopni C jest krytycznie ważne i dla dorsza i dla nas, ludzi. Wiemy, że sześć lat po ustaleniu tego celu świat nie wszedł na ścieżkę zbilansowania emisji, która gwarantuje nam jego osiągnięcie, a emisje Polski nadal się nie zmniejszają. Dlatego zachęcamy wszystkich do zaangażowania się, w tym do wsparcia naszych działań w obszarze rzecznictwa dotyczących neutralności klimatycznej.
Teza II: Nie ma żadnych wątpliwości, że foka szara na Bałtyku nie jest gatunkiem zagrożonym, a tym bardziej wymagającym czynnej ochrony.
Owszem, po tym jak niemal wyeliminowaliśmy ten gatunek, dzięki międzynarodowym wysiłkom ochronnym, podjętym w latach 80-tych XX wieku, populacja foki szarej w Bałtyku zwiększa swoją liczebność. Od 2000 roku kraje północnego Bałtyku sukcesywnie odnotowują wzrost populacji(11), a od 10 lat można obserwować stopniowy powrót foki szarej na polskie wybrzeże(12). Mimo to, status populacji foki szarej w Bałtyku nadal jest oceniany jako zły w odniesieniu do wskaźników związanych ze stanem odżywienia i rozrodczością fok(13). Także w Polsce, na podstawie wyników państwowego monitoringu gatunków i siedlisk morskich z lat 2016–2018, stan ochrony gatunku oceniono jako zły – (U2)(14).
Jako kraj UE jesteśmy zobowiązani Dyrektywą Siedliskową UE(15) fokę chronić, tworząc specjalne obszary ochrony (obszary Natura 2000) i wprowadzając na nich wymagane środki ochronne. Niestety, w praktyce ochrona foki szarej w morskich obszarach Natura 2000 jest tylko „na papierze”. Zapewnienie fokom bezpiecznych siedlisk jest jednym z naszych podstawowych zobowiązań wobec gatunku, tymczasem na naszym wybrzeżu nawet jedyne zasiedlone, przez niewielką kolonię fok miejsce, nie jest wolne od intencjonalnych zakłóceń. Dodatkowo przyłów w sieciach rybackich powoduje corocznie w Bałtyku śmierć ok. 2500 fok szarych(16). Foki nie mają z nami, ludźmi, lekko także z innego powodu. Zakłócamy ich spokój, bezpieczeństwo w naturalnych siedliskach, które niszczymy (w tym zanieczyszczając Bałtyk), ograniczamy ich bazę pokarmową, nadmiernie poławiając ryby, wreszcie je zabijamy(17). Prowadzona przez Stację Morską Uniwersytetu Gdańskiego w Helu rehabilitacja dzikich fok, a także zapewnianie przez Błękitny Patrol WWF spokoju fokom na plażach są tylko pewną rekompensatą śmiertelności tych zwierząt spowodowanej przez nas, ludzi.
Odnosząc się do wątku dotyczącego zniszczeń w połowach i sprzęcie rybackim, dokonywanych przez foki- sposobem na ich ograniczenie są stosowane w krajach skandynawskich, alternatywne narzędzia połowowe, które chronią połów przed żerującymi fokami, zmniejszając jednocześnie ryzyko przyłowu ssaków. Powinny zostać jak najszybciej przetestowane w warunkach hydrologicznych polskiego wybrzeża i po ewentualnych modyfikacjach wprowadzone do użytku.
Teza III: Nie ma potrzeby specjalnych procedur aktywnej ochrony morświna. Rzekomo ginący gatunek „bałtyckiego morświna” to niewielka subpopulacja zdrowego i licznego gatunku.
Wbrew temu co piszą autorzy i tu nie mamy jednak komfortu rezygnacji z działania. Otóż morświny żyjące w Bałtyku (na wschód od niemieckiej wyspy Rugia), jedyne występujące w Bałtyku walenie, są uznane za odrębną populację, wymagającą specjalnych działań ochronnych. Wykazuje ona niewielkie, ale konsekwentne różnice w porównaniu z populacją z Cieśnin Duńskich – pod względem genetyki(18) oraz morfologii(19) i jest od niej oddzielona przestrzennie w okresie rozrodu w miesiącach letnich(20). Populacja ta jest krytycznie zagrożona wyginięciem (dane IUCN(21) i HELCOM(22)). Liczy jedynie około 500 osobników(23).
Jak zatem chronić te niewielkie walenie? Eliminując zagrożenia. Tym największym na świecie(24) i w Europie(25) jest przypadkowe złowienie w sieci rybackie. Na Bałtyku są to stawne sieci skrzelowe(26). Jak bardzo jest źle z bałtyckim morświnem pokazuje fakt, że już przyłów 1 osobnika rocznie stanowi znaczące zagrożenie dla przetrwania jego populacji(27). Aby umożliwić odtworzenie tej krytycznie zagrożonej populacji, przyłów musi zostać zredukowany do absolutnego minimum, najlepiej do zera. Jest to główne przesłanie w międzynarodowym Planie Odtworzenia Bałtyckiej Populacji Morświna ASCOBANS(28) oraz w Zaleceniu 17/2 HELCOM o ochronie morświnów na obszarze Morza Bałtyckiego(29). Niestety nadal brakuje działającego systemu monitorowania przyłowu morświna w Bałtyku, więc realna skala problemu jest z pewnością większa, niż ta, o której można wnioskować jedynie na podstawie znajdowanych na brzegu martwych osobników, które noszą ślady zaplątania w rybackie sieci. I tu wyjaśnijmy, śmierć w wyniku przyłowu jest tyleż bolesna i powolna, na skutek stresu i odniesionych obrażeń, ile bezsensowna. Tracimy tego inteligentnego ssaka, zanim zdążyliśmy go dobrze poznać. W tym kontekście trudno więc zrozumieć stwierdzenie autorów artykułu: Obserwować, nie przeszkadzać zwierzętom. Nie przeszkadzać, ale w czym? Ginąć w męczarniach?
„Nie przeszkadzanie” to za mało także biorąc pod uwagę literę prawa. Morświn objęty jest ochroną ścisłą i wymaga ochrony czynnej na mocy Ustawy o ochronie przyrody(30) oraz Rozporządzenia w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt(31). Ujęty jest również w Załącznikach II i IV Dyrektywy Siedliskowej, której celem jest zachowanie lub odtworzenie właściwego stanu ochrony tych gatunków w poszczególnych regionach biogeograficznych (Morze Bałtyckie jest traktowane jako odrębny region). Autorzy stawiając tezę o braku potrzeby aktywnej ochrony morświna w Morzu Bałtyckim podważają wieloletnie badania naukowe i wynikające z nich zalecenia ochronne wskazujące na konieczność podjęcia pilnych działań dla ochrony morświna w Bałtyku, a także przepisy prawa krajowego i międzynarodowego.
Dodajmy, że Komisja Europejska podjęła w ostatnim czasie wysiłki, aby lepiej zarządzać rybołówstwem w celu wyeliminowania przyłowu waleni w wodach Unii Europejskiej. W ich wyniku w 2020 r. powstało tzw. Specjalne doradztwo Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES) ws. środków nadzwyczajnych (ang. emergency measures), aby zapobiegać przypadkowym połowom m.in. morświna w Bałtyku Właściwym(32). Zawarte w tym dokumencie rekomendacje jednoznacznie wskazują na konieczność pilnego wprowadzenia środków ochrony morświna przed przyłowem w Bałtyku.
Nie sposób pominąć także innego faktu, jakim jest szerokie poparcie społeczne dla ochrony morświna. W 2015 roku ponad 100 tysięcy polskich obywateli podpisało się pod petycją do Ministra Środowiska, mającą na celu przyjęcie krajowego Programu Ochrony Morświna(33), co nastąpiło jeszcze w tym samym roku. Niestety Program do tej pory nie został wdrożony!
Podważanie przez autorów potrzeby ochrony morświna w Bałtyku, populacji uznanej przez IUCN za krytycznie zagrożoną wyginięciem ! jest więc nie tylko szkodliwe dla ochrony samej populacji, ale także krzywdzące dla świadomych obywateli, którzy rozumieją i czują potrzebę ochrony różnorodności biologicznej – dla obecnych i przyszłych pokoleń. Kolejna kategoria w klasyfikacji zagrożeń to gatunek wymarły…
Teza IV: Nie ma żadnych dowodów, że paliwo wycieka z któregokolwiek ze znalezionych u nas wraków.
Fundacja WWF Polska nie zajmuje się kwestią zatopionych wraków z zalegającym paliwem czy bronią chemiczną zatopioną w morzu. Tymi tematami zajmują się inne organizacje, instytucje państwowe, w tym badawcze, organizacje pozarządowe czy inicjatywy na poziomie międzynarodowym.
Odnotujmy jednak, że Najwyższa Izba Kontroli w raporcie z 2020 r. pn. „Przeciwdziałanie zagrożeniom wynikającym z zalegania materiałów niebezpiecznych na dnie Morza Bałtyckiego”, zwraca uwagę administracji zarówno na zagrożenie wynikające z zatopionej broni jak i z zalegania paliwa we wrakach. Negatywnie ocenia niepodejmowanie przez organy administracji morskiej oraz ochrony środowiska, właściwych działań mających zapobiegać zagrożeniom wynikającym z zalegania materiałów niebezpiecznych na dnie Morza Bałtyckiego(34). W raporcie z 2016 r. wskazano z kolei na postępującą „lokalną katastrofę ekologiczną” w rejonie wraku Stuttgart w Zatoce Puckiej(35)”.
Teza V: Polska po wejściu do Unii Europejskiej zredukowała zużycie nawozów w rolnictwie – dziś polski rolnik zużywa ich mniej niż Duńczyk, Fin czy Szwed.
Tu dochodzimy do tematu eutrofizacji, czyli przeżyźnienia wód wynikającego ze zbyt dużej ilości związków biogennych (związków azotu i fosforu) i w efekcie powstawania pozbawionych tlenu martwych stref. (Jak wygląda w szczegółach ten mechanizm wyjaśnia animacja:
Według HELCOM(36), organu wykonawczego Konwencji o ochronie środowiska morskiego obszaru Morza Bałtyckiego, którą Polska ratyfikowała w 1999 roku, eutrofizacja jest największym środowiskowym wyzwaniem dla Morza Bałtyckiego(37). Źródłem dostawy biogenów do Bałtyku są przede wszystkim rzeki (azotu w ponad 80%, a fosforu ponad 90%)(38). Z kolei jeśli przyjrzymy się bliżej zanieczyszczeniom transportowanym przez rzeki, to największą kategorię, wśród źródeł antropogenicznych, stanowią te pochodzące z działalności rolniczej. Stanowią one 46% całkowitego ładunku azotu i 36% całkowitego ładunku fosforu trafiającego z państw nadbałtyckich do Morza Bałtyckiego. Z Polski trafia najwięcej substancji biogennych, bo jesteśmy najludniejszym krajem zlewiska Bałtyku, ale też dlatego, że stosujemy nawozy w niewłaściwy sposób. Mamy też jako kraj problem z oczyszczaniem ścieków, a spektakularna awaria warszawskiej oczyszczalni ścieków to tylko czubek góry lodowej. W opinii Komisji można przeczytać, że w Polsce 1 183 aglomeracje nie posiadają systemu zbierania ścieków komunalnych. Ponadto w 1 282 aglomeracjach ścieki komunalne wprowadzane do systemów zbierania nie podlegają odpowiedniemu oczyszczaniu przed odprowadzeniem. Nawet więc jeśli oczyszczanie ścieków komunalnych uległo znacznej poprawie w ciągu ostatnich dziesięcioleci, to dla Polski nadal istnieje znaczący potencjał ograniczenia ładunków fosforu całkowitego ze źródeł punktowych(39).
Jeżeli zatem nie zadbamy o oczyszczanie ścieków, a przy produkcji żywności nie będą towarzyszyć działania na rzecz ochrony środowiska morskiego przed substancjami biogennymi, ich stężenie w wodzie będzie dalej rosło. Już 17% powierzchni dna morza to strefy beztlenowe, czyli pustynie prawie zupełnie pozbawione życia!
Właśnie dlatego WWF apeluje o prowadzenie na szerszą skalę szkoleń dla rolniczek i rolników oraz doradczyń i doradców rolniczych nt. praktyk rolniczych przyjaznych środowisku morskiemu, przy jednoczesnym zapewnieniu wsparcia finansowego na wdrażanie tych praktyk w gospodarstwach. Proces upowszechnienia dobrych praktyk w rolnictwie jest bowiem stale niewystarczający. To, że Polacy to ok. 45 proc. populacji zamieszkującej zlewisko Bałtyku, nie powinno nas rozgrzeszać, a motywować do działania. My, Polacy mamy wpływ na Bałtyk, niech on będzie pozytywny.
Wszyscy musimy jeść, ale sposób w jaki produkujemy i konsumujemy żywność wywiera potężną presję na przyrodę. Aby odwrócić tę tendencję, konieczna jest zmiana systemu żywnościowego tak, aby rolnictwo minimalizowało swój negatywny wpływ na środowisko przy jednoczesnym zaspokajaniu potrzeb żywnościowych.
Zgadzamy się natomiast z autorami w temacie kluczowej roli naturalnej retencji w zapewnieniu trwałości produkcji rolnej, oraz w ochronie zasobów wód (jakościowych i ilościowych). O tym jak ważne jest przywrócenie naturalnych meandrujących rzek oraz terenów podmokłych i bagien w redukcji biogenów trafiających do morza, ale i walce z suszą mówimy od lat. Zapraszamy na stronę: Strażnicy rzek WWF – Tworzymy przyszłość, gdzie człowiek i przyroda żyją w harmonii | WWF Polska
Teza VI: Na Bałtyku problem sieci widm nie istnieje, bo używanie pławnic zostało zakazane po 2000 r. Został on na Bałtyk zapożyczony z globalnej listy oceanicznych kłopotów.
Nie jest to prawda, WWF Polska od prawie 10 lat bada problem gubienia sieci rybackich w Bałtyku. W ramach projektu MARELITT Baltic w 2016 r. zostały przeprowadzone wywiady wśród rybaków i inspektorów rybołówstwa morskiego, z których wynika, że rybacy nadal gubią sieci, nawet kilka razy w miesiącu. Wyniki tych wywiadów wraz z analizą problemu gubienia sieci przez rybaków na Bałtyku i jego przyczynami znajduje się tutaj: https://bit.ly/3x1nnxR.
Co więcej, w samym tylko roku 2015, w ramach projektu realizowanego wspólnie przez WWF i organizacje rybackie, w ramach akcji prowadzonych na polskich wodach morskich wyłowiono 268 ton zagubionych sieci. Trudno więc mówić o tym, że jest to “wymyślony problem”.
Wyniki prowadzonych w Morzu Bałtyckim badań (m.in. projekt FANTARED II(40)) wskazują również, że Bałtyk, jako morze o mętnych wodach, jest jednym z obszarów, w których zagubione narzędzia połowowe mogą stanowić szczególne zagrożenie dla organizmów morskich.
Według autorów “Na Bałtyku ten problem nie istnieje, używanie pławnic zostało zakazane po 2000 r. „Porzucone sieci” to zwykle włoki zaczepione o wraki na dnie, które oczywiście mogą stanowić pułapkę dla ryb, ale częściej tworzą ich sanktuaria – ze względu na niedostępność takich miejsc dla włoków używanych przez rybaków.” Otóż zagubione w Bałtyku sieci to nie tylko włoki, ale też sieci stawne, które często są wystawiane przez rybaków w rejonach wraków statków lub innych podwodnych zaczepów. Dzieje się tak dlatego, że jest tam często więcej ryb niż w innych miejscach. Na tych właśnie zaczepach sieci stawne się zrywają. A ponieważ są lżejsze, niż wspomniane przez naukowców w artykule sieci trałowe, to wcale nie muszą opadać na dno. Stanowią więc zagrożenie dla ryb, ptaków czy ssaków morskich. W ramach projektów wyławiania sieci prowadzonych od 2011 r., w zagubionych sieciach znaleziono wiele zaplątanych zwierząt, głównie rozkładających się już ryb, ale też ptaki a nawet fokę.
Jeśli chodzi o wspomniane w artykule podwodne sanktuaria, w ramach projektu MARELITT Baltic powstała ocena oddziaływania na środowisko. Wynika z niej, że w przypadku zaczepienia sieci na wrakach statków należy każdorazowo zbadać, czy dana sieć rybacka stanowi integralną część ekosystemu. Jeśli tak, to nie należy jej wyławiać. Raport z przeprowadzonej oceny oddziaływania na środowisko został wielokrotnie prezentowany przez WWF Polska wśród rybaków prowadzących akcje poszukiwania zagubionych sieci na Bałtyku oraz na spotkaniach grup roboczych Komisji Helsińskiej (HELCOM), jak też Bałtyckiej Rady Doradczej ds. Rybołówstwa (Baltic Sea Advisory Council- BSAC).
W artykule pada stwierdzenie, że nie można porównywać skali tego problemu na Bałtyku z otwartym oceanem. Uważamy, że nie tylko można ale i trzeba, żeby pokazać specyfikę Bałtyku i jego wrażliwość na wszelkie zanieczyszczenia i odpady. Bałtyk bardzo się różni od otwartych wód oceanu, jest płytkim morzem i prawie całkiem odciętym od oceanu (Morza Północnego), co sprawia, że wszystko co do Bałtyku dostaje się z lądu czy z działalności ludzkiej na morzu, stanowi poważne zagrożenie dla tak wrażliwego ekosystemu. Naukowcy wypowiadający się w artykule krytykują projekty poszukiwania i wyławiania zagubionych sieci, ponieważ cytat: “rybacy zarabiają, łowiąc „porzucone sieci” i oczyszczają z nich Bałtyk”. Według naszej wiedzy takie działania wykonywane przez rybaków są zgodne z realizacją Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego. Pieniądze z dotacji z tego funduszu tj. pieniądze podatników powinny według nas być przede wszystkim wykorzystywane w celu ochrony morskiej różnorodności biologicznej – a do takich działań z całą pewnością należy wyławianie zagubionych narzędzi połowowych.
Warto też podkreślić, że współcześnie używane sieci w dużej mierze są wykonane z tworzyw sztucznych. Zagubione sieci podczas procesu rozkładu uwalniają mikrocząstki plastiku, które trafiają do łańcucha pokarmowego organizmów morskich. Dziwi nas zatem fakt, że autorzy tekstu nie wiążą zanieczyszczenia morza plastikiem z zagubionymi sieciami rybackimi. Zwłaszcza, że wśród listy “kłopotów Bałtyku, którym jesteśmy w stanie zaradzić”, którą przywołują w artykule jest właśnie zanieczyszczenie plastikiem. Niezrozumiałe jest więc podejście, w którym z jednej strony naukowcy piszą o problemie odpadów plastikowych w morzu, jednocześnie bagatelizując problem zrobionych z tworzyw sztucznych sieci rybackich, które stanowią około 10% wszystkich odpadów morskich.
Co według autorów jeszcze jest problemem lub zadaniem do wykonania? Spływ farmaceutyków rzekami do morza, zadbanie o renaturalizację rzek i porzucenie obłędnych planów kanalizacji Wisły, niszczenie siedlisk na brzegach morskich i presja użytkowników na wybrzeże, podniesienie poziomu morza oraz przejście na neutralne lub niskoemisyjne źródła energii w celu powstrzymania globalnego ocieplenia zmiana klimatu. My także widzimy te tematy i zajmujemy się większością z nich, co chętnie rozwiniemy w kolejnym artykule.
Na koniec więc odnieśmy się jeszcze tylko do sugestii, że ekolodzy „działają nie po to by ratować Bałtyk, ale zapewnić sobie źródło finansowania”. Równie prawdziwe jest powiedzenie, że panowie profesorowie zajmowali się Bałtykiem tylko po to żeby dostać granty. Wiele naszych działań na rzecz ochrony morza finansowanych jest z funduszy krajowych i międzynarodowych. To znaczy, że nie tylko obywatele, ale też instytucje państwowe i unijne widzą sens w realizowanych przez nas działaniach. Owszem pracujemy dla pasji, ale i utrzymujemy się z pracy w Fundacji. To chyba nie jest nic złego. Warto więc podkreślić, że akcja “Godzina dla Bałtyku” nie miała na celu zbierania środków, a edukację obywateli i apel do polityków. Przygotowując kampanię i treść petycji sięgnęliśmy natomiast nie tylko do własnego doświadczenia, którego też nie negujemy u autorów tekstu, ale i naukowych źródeł polskich i zagranicznych, najświeższych badań, oraz obowiązujących regulacji prawnych.
Cieszymy się natomiast z tego, że działania organizacji społecznych, finansowanych i wspieranych przez tysiące Polaków, zostały zauważone przez trójkę autorów i że zadali sobie trud, żeby podzielić się z Polakami swoją wiedzą. Może w przyszłości oprócz krytyki uda się w sposób konstruktywny, wspólnie prowadzić działania dla morza, a nawet „szczekać pod tym samym drzewem„.
Zespół WWF Polska, pod redakcją Katarzyny Karpy-Świderek
Głos WWF Polska popierają następujące organizacje społeczne działające na rzecz ochrony Morza Bałtyckiego.
Przypisy:
(1) „Dobry stan środowiska oznacza taki stan środowiska wód morskich tworzących zróżnicowane i dynamiczne pod względem ekologicznym oceany i morza, które są czyste, zdrowe i urodzajne w odniesieniu do panujących w nich warunków, zaś wykorzystanie środowiska morskiego zachodzi na poziomie, który jest zrównoważony i gwarantuje zachowanie możliwości użytkowania i prowadzenia działań przez obecne i przyszłe pokolenia.” (Źródło: Dyrektywa Ramowa w sprawie Strategii Morskiej).
(2) https://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/?uri=celex%3A32008L0056
(3) HELCOM, 2007. HELCOM Baltic Sea Action Plan. HELCOM Ministerial Meeting Krakow, Poland, 15 November 2007.
(4) Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1380/2013 z dnia 11 grudnia 2013 r. w sprawie wspólnej polityki rybołówstwa, zmieniające rozporządzenia Rady (WE) nr 1954/2003 i (WE) nr 1224/2009 oraz uchylające rozporządzenia Rady (WE) nr 2371/2002 i (WE) nr 639/2004 oraz decyzję Rady 2004/585/WE.
(5) ICES. 2020. Cod (Gadus morhua) in subdivisions 24–32, eastern Baltic stock (eastern Baltic Sea). In Report of the ICES Advisory Committee, 2020. ICES Advice 2020, cod.27.24-32. https://doi.org/10.17895/ices.advice.5943.
(6) https://ec.europa.eu/info/sites/info/files/ministerial_declaration_our_baltic_conference.pdf
(7) ROZPORZĄDZENIE RADY (UE) 2020/1579 z dnia 29 października 2020 r. ustalające uprawnienia do połowów na rok 2021 w odniesieniu do niektórych stad ryb i grup stad ryb w Morzu Bałtyckim oraz zmieniające rozporządzenie (UE) 2020/123 w odniesieniu do uprawnień do połowów w innych wodach
(8) joint-ngo-recommendations-baltic-sea-fishing-opportunities-for-2021_final_web.pdf (triggerfish.cloud)
(9) Rekomendacje w tym zakresie opracowują naukowcy z Międzynarodowej Rady Badań Morza International Council for the Exploration of the Sea (ICES) www.ices.dk/
(10) https://www.wwf.pl/godzina-dla-ziemi-2021
(11) a. HELCOM (2018): State of the Baltic Sea – Second HELCOM holistic assessment 2011-2016. Baltic Sea Environment Proceedings 155); b.EG MAMMA – Helcom Expert Group on Marine Mammals
(12) Barańska A., Opioła R., Kruk-Dowgiałło L. (red.) 2018. Monitoring gatunków i siedlisk morskich w latach 2016–2018, Biuletyn Monitoringu Przyrody 18. Biblioteka Monitoringu Przyrody GIOŚ Warszawa: 1–48.
(13) Pozycja z przypisu nr.11 a
(14) Pozycja z przypisu nr.12; morskiesiedliska.gios.gov.pl/images/Biuletyn_monitoringu_przyrody_18.pdf
(15) (Dyrektywa Rady 92/43/EWG z dnia 21 maja 1992 r. w sprawie ochrony siedlisk przyrodniczych oraz dzikiej fauny i flory).
(16) Vanhatalo J, Vetemaa M, Herrero A, Aho T, Tiilikainen R (2014) By-Catch of Grey Seals (Halichoerus grypus) in Baltic Fisheries—A Bayesian Analysis of Interview Survey. PLoS ONE 9(11): e113836. https://doi.org/10.1371/journal.pone.0113836).
(17) https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Znaleziono-martwe-foki-z-cegla-u-szyi-n124238.html
(18) Lah, L., Trense, D., Benke, H., Berggren, P., Gunnlaugsson, O., Lockyer, C., et al. 2016. Spatially Explicit Analysis of Genome[1]Wide SNPs Detects Subtle Population Structure in a Mobile Marine Mammal, the Harbor Porpoise. PLoS ONE, 11: e0162792. Wiemann, A., Andersen, L. W., Berggren, P., Siebert, U., Benke, H., Teilmann, J., et al. 2010. Mitochondrial Control Region and microsatellite analyses on harbour porpoise (Phocoena phocoena) unravel population differentiation in the Baltic Sea and adjacent waters. Conservation Genetics, 11: 195–211.
(19) Galatius, A., Kinze, C.C., Teilmann, J., 2012. Population structure of harbour porpoises in the Baltic region: evidence of separation based on geometric morphometric comparisons. J. Mar. Biol. Assoc. U. K. 92, 1669–1676. https://doi.org/10.1017/S0025315412000513
(20) Carlén, I., Thomas, L., Carlström, J., Amundin, M., Teilmann, J., Tregenza, N., Tougaard, J., Koblitz, J.C., Sveegaard, S., Wennerberg, D., Loisa, O., Dähne, M., Brundiers, K., Kosecka, M., Kyhn, L.A., Ljungqvist, C.T., Pawliczka, I., Koza, R., Arciszewski, B., Galatius, A., Jabbusch, M., Laaksonlaita, J., Niemi, J., Lyytinen, S., Gallus, A., Benke, H., Blankett, P., Skóra, K.E., Acevedo-Gutiérrez, A., 2018. Basin-scale distribution of harbour porpoises in the Baltic Sea provides basis for effective conservation actions. Biol. Conserv. 226, 42–53. https://doi.org/10.1016/j.biocon.2018.06.031)
(21) The IUCN Red List of threatened species 2008: e.T17031A6739565
(22) HELCOM, 2013. HELCOM Red List of Baltic Sea species in danger of becoming extinct. Balt. Sea Environ. Proc. No. 140
(23) Pozycja z przypisu nr. 20
(24) Reeves RR, McClellan K, Werner TB. (2013). Marine mammal bycatch in gillnet and other entangling net fisheries, 1990, 2011, End. Sp. Res. 20, 71–97)
(25) https://www.ascobans.org/en/species/threats/bycatch)
(26) Hammond, P.S., Bearzi, G., Bjørge, A., Forney, K., Karczmarski, L., Kasuya, T., Perrin, W.F., Scott, M.D., Wang, J.Y., Wells, R.S. & Wilson, B., 2008. Phocoena phocoena (Baltic Sea subpopulation).
27. NAMMCO & IMR 2019. Report of Joint IMR/NAMMCO International Workshop on the Status of Harbour Porpoises in the North Atlantic. Tromsø, Norway.
(28) ASCOBANS_JastarniaPlan_MOP8.pdf; ascobans_jg15_inf2.1a_progress-report-jastarnia-plan_jan2019.pdf
(29) Rec-17-2_revised-2020.pdf (helcom.fi)
(30) Ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20040920880)
(31) Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016 r. w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt(http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20160002183)
(32) ICES 2020. ICES Special Request Advice on emergency measures to prevent bycatch of common dolphin (Delphinus delphis) and Baltic Proper harbour porpoise (Phocoena phocoena) in the Northeast Atlantic. 26 May 2020. https://10.17895/ices.advice.6023.
(33) Program_ochrony_morswina.pdf (gdos.gov.pl)
(34) https://www.nik.gov.pl/plik/id,21969,vp,24636.pdf str. 13.
(35) https://www.nik.gov.pl/plik/id,21969,vp,24636.pdf str. 15 oraz „Badania oraz analiza zagrożeń dla środowiska morskiego, jakie stanowi wrak statku Stuttgart wraz z analizą istniejących technologii utylizacji zagrożenia i możliwości ich wykorzystania” Raport końcowy zawierający sprawozdanie z realizacji I i II etapu badań, s. 101–104.
(36) https://helcom.fi/
(37) https://helcom.fi/baltic-sea-trends/eutrophication/
(38) HELCOM, 2018. Sources and pathways of nutrients to the Baltic Sea. Baltic Sea Environment Proceedings No. 153
(39) “Input of nutrients: potential to reduce input from point sources. ACTION project. HELCOM (2020)”, https://helcom.fi/wp-content/uploads/2020/10/Inputs-of-nutrients-potential-to-reduce-input-from-point-sources-ACTION-WP4.pdf
(40) Fantared II, 2002. A study to identify, quantify and ameliorate the impacts of static gears lost at sea.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.