ISSN 2657-9596

Zamykanie granic

Sarah Hanson-Young
12/04/2012

Australia powinna być krajem, którego obywatele mogą być dumni z naszego zaangażowania w kwestie sprawiedliwości, praw człowieka i równego startu. Jednak w gorączce roku wyborczego liderzy starych partii zbyt często zdają się o tym zapominać.

Prężenie muskułów

Jako pierwsi dali „dobry” przykład liberałowie pod przywództwem Malcolma Turnbulla, zapowiadając, że będą domagać się przywrócenia pod inną nazwą tymczasowych wiz dla uchodźców (Temporary Protection Visas). W oczywisty sposób kłóci się to ze zobowiązaniami Australii w ramach Konwencji ONZ o Statusie Uchodźców. Pod koniec 2009 r. temat powrócił wraz z historią statku „Oceanic Viking”. Laburzystowski premier Kevin Rudd postanowił wezwać rząd Indonezji do przejęcia statku, mającego na pokładzie ponad 250 poszukiwaczy azylu. Zostali oni zabrani do Indonezji i pozostawieni przez 100 dni na łasce losu w porcie Merak.

Z nastaniem roku wyborczego (2010) wzrósł nacisk na rząd federalny, by zaostrzył kurs. W efekcie premier podkręcił swoją polityczną retorykę: zapowiedziano „twardszą” politykę wobec uchodźców. Od razu wzbudziło to gorące kontrowersje. Jednym z najważniejszych posunięć nowego przywództwa laburzystów było zawieszenie rozpatrywania wniosków o azyl ze strony obywateli Sri Lanki i Afganistanu. Ten krok wstecz stanowił jednoznaczny sygnał, iż Kevin Rudd w nosie ma ludzkie, współczujące podejście do spraw uchodźców.

Konwencja o Statusie Uchodźców zabrania dyskryminacji osób poszukujących azylu w oparciu o sposób, w jaki przybyli. Tak więc zastosowanie przez Australię obowiązkowego zatrzymania w ośrodku dla uchodźców oraz „zasady terytoriów wyciętych” (osoby niebędące obywatelami Australii, które przybyły nielegalnie, tj. bez ważnej wizy do jednego z tzw. excised territories, obejmujących m.in. Wyspę Bożego Narodzenia, Wyspy Kokosowe i in., nie mają prawa ubiegać się o wizę w Australii – przyp. tłum.) już stanowiło złamanie naszych zobowiązań. Z miejsca było też jasne, że zawieszenie rozpatrywania wniosków o azyl stoi w jawnej sprzeczności z międzynarodowymi zobowiązaniami Australii. Eksperci szybko postawili również pytanie, czy wyodrębnienie dwu narodowości, które mają być traktowane odmiennie, nie łamie ponadto krajowej ustawy antydyskryminacyjnej.

Wiąże się z tym inny fundamentalny problem. Uzasadnienie rządu było takie, iż ludzie nie powinni być automatycznie traktowani jako uchodźcy wyłącznie dlatego, że pochodzą np. ze społeczności Tamilów w Sri Lance czy Chazarów w Afganistanie, ponieważ sytuacja w tych krajach się zmieniła. Szkopuł w tym, że nie jest to takie pewne. Wojna domowa w Sri Lance wprawdzie się skończyła, i lankijski rząd wypuścił z osławionych obozów rzesze ludzi. Nadal jednak są doniesienia o prześladowaniach wymierzonych w ludność tamilską.

Sporządzony przez Międzynarodową Grupę Kryzysową raport zaleca dochodzenie pod kątem zbrodni wojennych, które mogły być popełnione podczas wojny domowej w Sri Lance. Podał także w wątpliwość słuszność zachęcania ludzi – zwłaszcza ze społeczności tamilskiej – aby wracali do kraju, nawet jeśli oficjalnie prześladowania się skończyły.

Równie zła jest sytuacja w Afganistanie. Nie ustają doniesienia o przypadkach napadów i morderstw popełnianych na Chazarach w rozmaitych okręgach. Uważa się, że wielu Chazarów przebywających obecnie w australijskich zamkniętych ośrodkach dla starających się o azyl pochodzi z rejonów, gdzie nadal mają miejsce ataki.

W poszukiwaniu dna

Zawieszenie rozpatrywania próśb o azyl to ze strony rządu chybiona próba odgrywania twardziela. Nie wpłynie to w najmniejszym stopniu na zmniejszenie liczby przybywających do naszych wybrzeży łodzi z uchodźcami. Spowoduje jedynie zwiększenie liczby bezradnych mężczyzn, kobiet i dzieci, skazanych na niekończące się przebywanie w zamkniętych ośrodkach wyłącznie z tej racji, że pochodzą z takiego a nie innego kraju.

Innym założeniem nowej polityki jest milczące przyznanie, że ośrodek dla uchodźców na Wyspie Bożego Narodzenia pęka w szwach. Przyczyną jest nic innego, jak porażka rządu w odpowiednio sprawnym i szybkim rozpatrywaniu wniosków o azyl. Mimo to ogłoszenie przez rząd, iż wyremontuje i ponownie otworzy osławione „pustynne więzienie” w Curtin na odludnych terenach Zachodniej Australii głęboko zaniepokoiło wszystkich, którym drogie są prawa człowieka w tym kraju.

Kiedy rząd federalny zapowiedział następnie, iż 143,7 mln dolarów z budżetu przeznacza na nowe i istniejące zamknięte ośrodki dla starających się o azyl, przypuszczano, że pieniądze te pójdą na Curtin. Z przesłuchań w Senacie wynikało jednak, że „nowe ośrodki” obejmują także opuszczoną kopalnię w Leonorze, oddalonej o ponad 800 km od Perth. Niektórzy sugerowali, że w Leonorze może być wkrótce ulokowanych do 30 rodzin – co też istotnie nastąpiło.

A gdyby ktoś sądził, że debata o azylantach sięgnęła już dna, z błędu wyprowadzi go lider koalicji narodowo-liberalnej Tony Abbott. Abbott pociągnął swą partię jeszcze bardziej na prawo, przyrzekając przywrócenie w przypadku wyborczego zwycięstwa niesławnego „Pacific Solution” Johna Howarda. Polegałoby to na stworzeniu zamkniętego ośrodka w innym kraju, poza terytorium Australii. (Polityka taka była prowadzona przez rząd Australii w latach 2001-2007 – przyp. red.).

Zielona alternatywa

Jako Zieloni wierzymy, że osoby szukające azylu należy przewozić na kontynent, a nie na Wyspę Bożego Narodzenia. Nie powinny być zamykane w odosobnionych pustynnych więzieniach, lecz lokowane w placówkach wielkomiejskich, gdzie łatwiej zaspokoić ich potrzeby. Pozwoliłoby to oszczędzić nie tylko pieniądze podatników, lecz także zdrowie psychiczne zatrzymanych.

Podczas gdy stare partie kontynuują ten „wyścig na dno” w sprawie osób starających się o azyl, Zieloni niezmiennie stoją w obronie praw ludzi słabych i bezradnych. Partia Zielonych zlikwiduje okrutny reżim obowiązkowego przetrzymywania osób ubiegających się o status uchodźcy w zamkniętych ośrodkach. Zarazem chcemy zapewnić pełne bezpieczeństwo i ochronę zdrowia publicznego.

Zawieszenie rozpatrywania próśb o azyl to tylko manewr taktyczny, mający przykuć uwagę mediów. Zieloni – w zgodzie z międzynarodowymi zobowiązaniami Australii – skończą z polityką odwlekania i przywrócą postępowanie we wszystkich przypadkach ubiegania się o azyl.

Należy skończyć z rozpatrywaniem wniosków o azyl na Wyspie Bożego Narodzenia. Stanowczo sprzeciwiamy się jakimkolwiek próbom przywrócenia Pacific Solution lub wiz tymczasowych. To niezmiernie ważne, aby każdy poszukiwacz azylu miał prawo do pomocy prawnej i oraz prawnej oceny wszystkich decyzji, które go dotyczą.

Zieloni konsekwentnie sprzeciwiają się trzymaniu osób ubiegających się o azyl w zamkniętych ośrodkach, widząc w niej jedynie ostateczność, zaś przetrzymywanie w nich dzieci uważają za absolutnie niedopuszczalne. Australia ma obowiązek chronić tych, którzy przybywają w nasze progi, bez względu na to, w jaki sposób tu dotarli.

Nikt się nie cieszy, że przemieszczanie się poszukiwaczy azylu i uchodźców przyjmuje często formę przemytu ludzi. Ale próby zawracania łodzi to nie jest żadne rozwiązanie. Należałoby raczej podjąć konkretne działania, aby wesprzeć słabych i bezradnych, tak by nie byli zmuszeni do podejmowania takiej wyprawy. Wobec tych jednak, którzy ją zaryzykowali, powinniśmy zachować się odpowiedzialnie i chronić ich, a nie przysparzać im kolejnych cierpień tylko dlatego, że byli tak zdesperowani, iż nie zawahali się wsiąść do cieknącej łodzi.

Zieloni popierają ustanowienie właściwego systemu oceny oraz postępowania w sprawach o przyznanie azylu w krajach pochodzenia, tak aby ograniczyć przemyt ludzi. Jest też bardzo ważne, aby dać większe wsparcie wyspecjalizowanym służbom wspierającym poszukiwaczy azylu i uchodźców, zarówno tu, jak i w miejscach takich jak Indonezja czy Malezja.

Nie ma gwarancji, że praktykowane przez stare partie „siłowanie się na pięści” w kwestii azylu jest już zakończone. Trudno przewidzieć, jak daleko mogą się posunąć laburzyści albo koalicja, aby przywrócić Pacific Solution. Kampania wyborcza sprzyja zapowiedziom zaostrzania kursu. Tak czy inaczej, Zieloni będą nadal rozliczać stare partie, kwestionować potrzebę nieludzkiego traktowania i tak już pokrzywdzonych, bezradnych ludzi i stawać w obronie praw poszukiwaczy azylu i uciekinierów. Będziemy nagłaśniać nasze przesłanie do rządu, że zasada równego startu nie może ograniczać się do tych spośród nas, którzy mają szczęście żyć w naszym pięknym kraju.

Artykuł pochodzi z pisma australijskich Zielonych „Green Magazine” nr 31/2010. Tekst opublikowany na licencji CC BY-NC-ND. Przeł. Irena Kołodziej.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.