ISSN 2657-9596

Nasza przyszłość po węglu

Sophie Trevitt
22/01/2015

„Węgiel jest dobry dla ludzkości, przynosi dobrobyt, jest istotną częścią naszej przyszłości gospodarczej tu, w Australii, i na całym świecie”, przekonuje premier Tony Abbott. Ale reszta świata zmierza w przeciwnym kierunku.

Jesienią 2014 r. USA i Chiny zawarły porozumienie w sprawie zapobiegania zmianom klimatu. Stany Zjednoczone zobowiązały się do obniżenia emisji o 26-28% do 2025 r. (wobec poziomu z 2005 r.), zaś Chiny do osiągnięcia szczytu emisji nie później niż w 2030 r. i podniesienia udziału odnawialnych źródeł energii w systemie energetycznym do 20%.

Więc jak to jest naprawdę? Czy węgiel jest dobry dla ludzkości i kluczowy dla naszej przyszłości, jak twierdzi premier Abbott, czy raczej powinniśmy ograniczyć zużycie i produkcję węgla, idąc w ślady USA i Chin? Bob Burton, współautor książki „Big Coal: Australia’s Dirtiest Habit” i badacz z globalnej organizacji Coal Swarm, optującej za odejściem od węgla, włączył się w debatę o przyszłości węgla w Australii i na świecie.

Australia stawia na węgiel

Premier Abbott nieustająco powtarza, że węgiel jest kluczowy do poprawy standardu życia w Australii i na świecie. Że bez węgla nie ma nowoczesnego stylu życia, nowoczesnej gospodarki ani dobrobytu. Można by pomyśleć, że zużycie węgla w Australii rośnie wraz z rosnącym standardem życia. Jednak Bob Burton wyjaśnia, że tak w rzeczywistości nie jest, a popyt na energię w Australii faktycznie spada.

Około jedna trzecia węgla wydobywanego w Australii jest zużywana w kraju – głównie do produkcji energii. W przeszłości elektrownie były planowane na ciągły przyrost o 2-3% rocznie, jednak w ciągu ostatnich czterech lat zużycie węgla w Australii dramatycznie się zmieniło. Obserwowaliśmy spadek o ok. 6% ze względu na zwiększoną efektywność zużycia prądu (lepsze oświetlenie, bardziej wydajne urządzenia, lepsza izolacja cieplna domów, zwiększone zastosowanie paneli fotowoltaicznych i solarów do podgrzewania wody), restrukturyzację sektora aluminium, wzrost produkcji energii ze źródeł odnawialnych i ogólne zmniejszenie zużycia energii ze względu na cenę węgla.

Jest w tym pewna ironia, że również po części dzięki kampaniom lobby węglowego, straszącym ludzi wzrostem cen energii wskutek wprowadzenia przez poprzedni rząd podatku węglowego, ludzie zmniejszyli zużycie energii lub zainstalowali domowe panele solarne, aby oszczędzić na rachunkach za prąd. Podobne obawy przed wzrostem cen węgla w sektorze produkcji energii spowodowały częściowe odejście od węgla na rzecz energii wiatrowej.

Bardziej znacząca niż krajowe zużycie jest rola Australii jako wielkiego eksportera węgla. Australia eksportuje 375 mln ton węgla rocznie głównie z Doliny Huntera, Nowej Południowej Walii i Queenslandu. Według Burtona ta liczba wzrośnie, jeżeli nie powstrzymamy budowy nowych kopalń. Obecnie planuje się otwarcie wielu nowych kopalń, będących na różnych etapach projektowania i uzyskiwania zgody na inwestycję. Największe i najgroźniejsze z nich są trzy kopalnie planowane w regionie Jeziora Galilee w stanie Queensland. Chodzi o kopalnię Adani Carmichael o potencjalnej produkcji 60 mln ton rocznie, budowaną przez Clive’a Palmera kopalnię China First – 40 mln ton rocznie oraz Alpha Coal Project pani Giny Rinehart – 30 mln ton rocznie. Oznacza to 130 dodatkowych mln ton węgla rocznie, jeżeli te trzy projekty zostaną ukończone.

Tymczasem na świecie…

A co z innymi krajami? Popyt na węgiel spada w USA, większej części Europy i innych gospodarkach świata, ponieważ kopalnie węgla starzeją się i są zamykane. Rozwinięte gospodarki zużywają mniej energii, ponieważ są bardziej wydajne i wzrasta w nich zużycie odnawialnych źródeł energii. Węgla nie ma już niemal w Wielkiej Brytanii, jest sporym, ale zmniejszającym się rynkiem w USA, zaś w krajach takich jak Polska rząd traci pieniądze na próby wsparcia przemysłu węglowego. Jeszcze parę lat temu mało kto wierzył, że energia słoneczna i wiatrowa będą zdolne przetrwać bez znacznych dotacji. Teraz obserwujemy rewolucję energii odnawialnej zmieniającą świat – a w niektórych miejscach już wygrywa. Na przykład w Teksasie energia wiatrowa znacznie wyprzedza opartą na węglu.

Chiny i Indie to dwie wyłaniające się światowe potęgi gospodarcze. Chiny były niegdyś eksporterem węgla, teraz zaś importują ponad 200 mln ton rocznie, z czego znaczną ilość z Australii.

Na globalnym rynku eksportu 1 miliarda ton węgla rocznie, Australia ze swoimi 375 milionami ton jest dużym graczem i ważnym dostawcą Chin. Jednak po ogłoszeniu porozumienia USA-Chiny w sprawie zmian klimatu sytuacja dramatycznie się zmieniła. Od 2013 r. w Chinach narasta presja społeczeństwa na rząd, aby poprawił jakość powietrza. Burton podaje, że około 675.000 ludzi umiera przedwcześnie co roku w Chinach z powodu słabej jakości powietrza. Rząd zaczął zamykać elektrownie węglowe, zakazał budowy nowych elektrowni, redukując zużycie węgla i podnosząc wydajność elektrowni.

Sytuacja zmienia się także szybko w Indiach. Jakość powietrza nie jest tu tak gorącą kwestią jak w Chinach, ale doszło do dużych konfliktów o wodę, ziemię i wycinanie lasów. Również w Indiach energia odnawialna zaczyna nabierać wiatru w żagle, a niedawne badania pokazały, że istnieje duży popyt na czystą energię odnawialną zamiast tradycyjnej węglowej.

Węgiel przeciw ubóstwu?

Ile jest prawdy w zapewnieniach Abbotta (i lobby węglowego), że węgiel jest kluczowy w zwalczaniu ubóstwa na świecie? Tak się składa, że niewiele.

Indie wydobywają swój węgiel bardzo tanio, po mniej niż 30 USD za tonę. Węgiel importowany do Indii z Australii jest ponad dwukrotnie droższy (ponad 60 USD za toną). Tradycyjna węglowa produkcja energii jest też niemożliwa dla wielu gospodarstw aktualnie pozbawionych prądu. W Indiach koszty rozbudowy sieci elektrycznej są tak wysokie, że nigdy nie będzie możliwe zbudowanie tradycyjnych, scentralizowanych sieci jak w Australii. Taniej będzie zasilać odległe wioski i społeczności przez zdecentralizowane mini-sieci słoneczne czy przydomowe panele solarne.

Idea sprzedaży większej ilości węgla aby rozwiązać nierówność energetyczną jest więc nonsensem. Dla krajów, które nie wydobywają własnego węgla, importowanie węgla oznacza wysyłanie pieniądze z już biednego kraju do wielkich firm węglowych w czasach, gdy energia wiatrowa i słoneczna są już tańsze. Promowanie energii węglowej w krajach nieposiadających własnych złóż węgla raczej powiększy ubóstwo, a nie rozwiąże jego problem.

Wyjść poza węgiel

Jak więc wyjść poza węgiel? To się już dzieje. Popyt spada, zamykane są elektrownie węglowe, zastępowane źródłami odnawialnymi. Australijska Organizacja Rynku Elektrycznego ustaliła, że ok. 7.000-8.000 megawatów mocy zainstalowanej w Australii jest nadwyżką względem zapotrzebowania, zatem możliwe jest zredukowanie produkcji energii z węgla w najbliższych latach.

Jednak biorąc pod uwagę przywiązanie Abbotta do węgla i mniej lub bardziej zaawansowane projekty nowych kopalń, Australia może potencjalnie eksportować do 1 miliarda ton węgla rocznie, jeżeli wszystkie projekty budowy zostaną ukończone. To dużo – i zmusza do intensywnych lokalnych i narodowych kampanii za odejściem od węgla, jeżeli Australia ma odegrać rolę w zapobieganiu niekontrolowanym zmianom klimatu.

Nowe kopalnie węglowe są kontrowersyjne. Są drogie, rynki są niepewne i trudno im zabezpieczyć finansowanie. W najbliższym roku przekonamy się, czy budowa nowych kopalń węgla w Australii będzie finansowana przez australijskie bądź międzynarodowe banki. Rewolucja źródeł odnawialnych już trwa, ale jeżeli nowe inwestycje w produkcję węgla w krajach takich jak Australia mogą zablokować energię ze źródeł odnawialnych, zanim zdąży ona ruszyć z miejsca. Jeżeli uda nam się powstrzymać otwieranie nowych kopalń, jest szansa na to, że w ciągu kilku lat pożegnamy się z węglem. Jednak jeżeli kraje takie jak Australia otworzą nowe kopalnie, węgiel będzie wydobywany jeszcze przez dekady. Nigdy jeszcze nie było tak ważne sprzeciwienie się rządowi Tony’ego Abbotta i walka o bezpieczny i znośny klimat dla przyszłych pokoleń.

Artykuł Our future beyond coal ukazał się w piśmie Australijskich Zielonych „Green Magazine” na licencji CC-BY-SA. Przeł. Tomasz Szustek.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.