Trzy powody, aby odrzucić pakt fiskalny
27 lutego luksemburscy Zieloni (Déi Gréng) zagłosowali przeciwko paktowi fiskalnemu i zaapelowali do premiera Jean-Claude’a Junckera o niewprowadzanie go w życie. Zdaniem Zielonych poważnie zagroziłoby to programom ożywienia gospodarczego, potrzebnym, aby Unia Europejska wydobyła się z kryzysu. Pakt fiskalny pogłębia ponadto nierówności społeczne, nie przyczyniając się w żaden sposób do autentycznego pogłębienia europejskiej integracji.
1. Pakt fiskalny narzuca pogłębianie nierówności społecznych
Najbardziej problematycznym elementem paktu są wpisane weń „hamulce fiskalne” (debt brake). „Sześciopak” [pakiet zawierający pięć fiskalnych regulacji i jedną dyrektywę – przyp. tłum.] wprowadził wszystkie inne składniki już dwa lata temu, zaś późniejszy „dwupak” [kolejne dwie regulacje w tym obszarze – przyp. tłum.] uzupełni proces tworzenia tak potrzebnej skoordynowanej polityki fiskalnej UE. Jednakże pakt fiskalny nie uwzględnia w ogóle strony przychodowej budżetów państwowych. Nie pogłębia harmonizacji podatków, nawet od przedsiębiorstw. Jedynym sposobem na osiągnięcie zbilansowanego budżetu mają być więc cięcia w wydatkach publicznych. W przypadku niektórych krajów jest to uzasadnione, ale to dalece za mało, jeśli weźmiemy pod uwagę wysokie ryzyko gospodarczego spowolnienia w całej Unii.
Jeśli nie ograniczymy stanowczo dumpingu podatkowego, hamulce fiskalne wymuszą na rządach w całej Europie likwidację programów zabezpieczenia społecznego, które są konieczne do zniwelowania społecznych skutków kryzysu. Rzesza bezrobotnych, którą musimy wziąć pod uwagę, nie zrozumie tego, nawet tu – w Luksemburgu (gdzie wydatki publiczne na programy pomocowe dla bezrobotnych prawie się podwoiły od roku 2008). I słusznie.
A więc wprowadzanie hamulców fiskalnych bez zwiększenia przychodów z podatków – co zakłada pakt fiskalny – jest ze społecznej perspektywy bardzo nieodpowiedzialne.
2. Pakt fiskalny jest gospodarczo nieefektywny
To dość wymowne, że cztery lata cięć w krajach dotkniętych kryzysem nie doprowadziły do znaczącej poprawy sytuacji gospodarczej. Co więcej, nie przyniosły nawet redukcji zadłużenia. Nic dziwnego! Hamowanie zadłużenia i połączona z tym ostra polityka cięć doprowadziły do kurczenia się gospodarek, co zmniejszyło zdolność spłacania długu, a efekty są zatrważające tak ze społecznego, jak i biznesowego punktu widzenia. Pakt fiskalny, który narzuca takie podejście, wyklucza wszelkie alternatywy i czyni z polityki zaciskania pasa zasadę rangi konstytucyjnej. Takie dławienie gospodarki nie doprowadzi do oczekiwanego rezultatu, zwłaszcza jeśli chodzi o czysto fiskalny wymiar stosunku długu do PKB.
Potrzebujemy zamiast tego silnego bodźca wprowadzającego Zielony Nowy Ład: inwestycji w zieloną infrastrukturę i przejścia na przemysł przyjazny środowisku – opartych na wydajności, wystarczalności, zasobach odnawialnych, przyzwoicie opłacanej pracy, społecznej inkluzji oraz innowacji, jak również na szkoleniu i edukacji.
Nie trzeba nawet mówić o bardziej technicznych problemach związanych z paktem fiskalnym: jak wprowadzić hamulce fiskalne, skoro nie ma zgody co do tego, co tworzy „deficyt strukturalny”? Martwi również wizja Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, jako instytucji kreującej politykę na drodze regulacji prawnych, a nie decyzji podjętych przez parlamenty na poziomie państw. Nie przysporzy ona zwolenników idei lepszej koordynacji podatków i polityki społecznej na szczeblu europejskim.
Hamulce fiskalne są po prostu gospodarczo nieefektywne.
3. Pakt fiskalny osłabia demokratyczną konstrukcję Europy
Ostatecznie Parlament Europejski wraz z Komisją i Radą udowodniły, że nie ma potrzeby niedemokratycznego paktu fiskalnego. Wszystkie te gremia zgodziły się na „sześciopak” już pod koniec 2011 r. i wzmocniły go kilka tygodni temu „dwupakiem”. Oznacza to, że skoordynowana polityka fiskalna jest możliwa bez porzucania przyjętych metod uzgadniania decyzji na szczeblu europejskim.
Prawdziwie europejskie podejście powinno po pierwsze zakładać minimalną stawkę podatkową – by powstrzymać konkurencję podatkową pomiędzy państwami członkowskimi – zwłaszcza dla państw, które nie przestrzegają Paktu Stabilności. Po drugie należy wprowadzić euroobligacje, by zredukować zadłużenie publiczne poprzez zmniejszenie spekulacji.
I jedno, i drugie jest w procesie tworzenia. Komisja formalnie zaangażowała się w powołanie grupy ekspertów, którzy mają wypracować lepszą harmonizację podatkową w Europie oraz pomysł wspólnego funduszu spłaty długów, wyjścia awaryjnego dla nadmiernie zadłużonych krajów.
Dylematy Zielonych
Luksemburska partia Zielonych jest świadoma tego, że w niektórych krajach, np. w Niemczech, Zieloni głosowali za paktem fiskalnym. Czy oznacza to, że tak bardzo różnimy się w poglądach? Niekoniecznie.
Gdy Bundestag decydował o pakcie fiskalnym, Angela Merkel była na tyle sprytna, by połączyć to z głosowaniem nad Europejskim Mechanizmem Stabilizacyjnym, który popierali Zieloni i którego wprowadzenie było pilne ze względu na konieczność dofinansowania Grecji. Jednocześnie kanclerz Merkel musiała zaakceptować, mimo silnej opozycji ze strony jej partnerów koalicyjnych, liberałów, poparcie Niemiec dla wprowadzenia podatku od transakcji finansowych na poziomie europejskim. To było poważne zwycięstwo Zielonych. Ponadto hamulce fiskalne i tak są wpisane w niemieckie prawo. Stanowisko niemieckich i luksemburskich Zielonych nie jest więc ostatecznie aż tak różne. Nie widzimy tutaj żadnego istotnego konfliktu.
W Luksemburgu Zieloni są jedyną większą partią, która odmówiła poparcia paktu fiskalnego. Wskazywaliśmy na społeczne i gospodarcze skutki paktu i naświetlaliśmy dość dwuznaczne stanowisko socjaldemokratów, którzy są mniejszym partnerem koalicyjnym. Mimo to, ze względu na fakt, że budżet Luksemburga od r. 2008 jest deficytowy i jako partia kilkakrotnie apelowaliśmy o prowadzenia rozsądniejszej i bardziej zrównoważonej polityki fiskalnej, byliśmy świadomi, że grozi nam utrata wizerunku zwolenników odpowiedzialnego zarządzania budżetem.
Należy stawić czoła takiemu ryzyku, obstając przy poparciu dla bardziej demokratycznej europejskiej polityki fiskalnej, wprowadzanej w sposób, który podkreśla solidarność europejską między państwami członkowskimi, zamiast je skłócać. Takie stanowisko jest wspólnym obowiązkiem Europejskiego Ruchu Zielonych, którego jesteśmy częścią i który naszym zdaniem podąża we właściwym kierunku.
Artykuł „Fiscal Compact undermines good solutions to the crisis” ukazał się na stronie „Green European Journal”. Przeł. Katarzyna Sosnowska.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.