Reklamy mięsa z kieszeni podatników
Spadające spożycie mięsa w Unii Europejskiej doprowadziło unijnych urzędników do desperackich kroków: pod pretekstem wspierania rolnictwa postanowili oni finansować kampanie promujące produkty z hodowli przemysłowych.
Według najnowszych danych Greenpeace, Unia Europejska w ciągu ostatnich pięciu lat wydała ponad 252 miliony euro na reklamy mięsa. Jest to działanie całkowicie sprzeczne z interesem społecznym. Eksperci zgodnie podkreślają negatywne skutki zdrowotne regularnego spożywania mięsa oraz niekorzystne oddziaływanie hodowli przemysłowych na środowisko. Zgodnie z normami żywieniowymi opracowanymi przez Instytut Żywności i Żywienia, konsumpcja mięsa powinna wynosić około 0,5 kilograma na osobę tygodniowo, zamiast 1,6 kg, jak ma to miejsce w Polsce. Nadmierna konsumpcja mięsa wiąże się z wieloma poważnymi problemami zdrowotnymi, takimi jak choroby układu krążenia, nowotwory i cukrzyca typu 2. Poświęcone zdrowiu badanie przeprowadzone przez prestiżowy The Lancet zaleca zmniejszenie spożycia czerwonego mięsa w Europie o 77%, aby zapewnić zdrową, pełnowartościową, bogatą w owoce i warzywa dietę. Także ostatni raport o stanie zdrowia Polek i Polaków „Sytuacja zdrowotna ludności Polski i jej uwarunkowania – raport za 2020 rok Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego” podkreśla, że jemy za dużo mięsa czerwonego i tłuszczów odzwierzęcych, a za mało owoców.
Jeżeli negatywne skutki zdrowotne spożywania mięsa nie są wystarczającą zachętą do ograniczenia konsumpcji mięsa, należy spojrzeć na dane środowiskowe. Koncentracja i intensyfikacja produkcji zwierzęcej w Polsce stanowi ogromne zagrożenie dla różnorodności biologicznej i genetycznej zwierząt. Masowe, prewencyjne wykorzystywanie antybiotyków prowadzi do rosnącej odporności bakterii na ich działanie. Szkodliwe nawozy i pestycydy zanieczyszczają wody azotanami, fosforanami i degradują glebę. Produkcja zwierzęca odpowiada za prawie 80% całościowych emisji amoniaku w Polsce, ma również znaczący udział w emisji gazów cieplarnianych. Dostające się do powietrza amoniak i tlenki azotu mają także negatywny wpływ na zdrowie ludzi. Ponad 70% gruntów ornych w Polsce przeznacza się na uprawy paszy dla zwierząt gospodarskich zamiast służyć uprawie roślin przeznaczonych do konsumpcji przez ludzi.
Pogłębia się kryzys klimatyczny i utrata różnorodności biologicznej. Trwa szóste masowe wymieranie gatunków, a rolnictwo – zwłaszcza przemysłowy chów i hodowla – można uznać za jeden z najważniejszych czynników powodujących drastyczne ginięcie gatunków roślin i dzikich zwierząt. Mamy też kryzys zdrowotny. Wspieranie promocji mięsa produkowanego na fermach przemysłowych, które przyczyniają się do pogłębiania tych problemów, nie jest właściwym wykorzystaniem pieniędzy podatników. W Europie kampanie promocyjne mięsa są finansowane również ze środków publicznych. Każdego roku dziesiątki milionów euro przeznaczane są na zachęcanie ludzi do jedzenia większej ilości mięsa, pomimo że ma to negatywne konsekwencje zdrowotne i środowiskowe.
Stoimy na krawędzi. Naukowcy i eksperci, ludzie żyjący wokół ferm przemysłowych, rolnicy ekologiczni czy hodowcy rodzimych ras zwierząt, konsumenci, niektórzy politycy, na czele z komisarzem Wojciechowskim, strategie unijne dot. żywności, coraz większa liczba Polek i Polaków – wszyscy apelują o to, żeby zatrzymać ekspansję ferm przemysłowych i zacząć wspierać rolników i rolniczki, którzy z poszanowaniem środowiska oraz dobrostanu zwierząt produkują zdrową żywność dla ludzi. Z pieniędzy publicznych powinny być finansowane tylko te praktyki rolne, które faktycznie przyczyniają się do ochrony zdrowia, gleby, powietrza, zwierząt, a nie fermy przemysłowe, które kosztem środowiska, ludzi, klimatu i bezpieczeństwa żywnościowego dążą do maksymalizacji zysku.
Mieszkanki i mieszkańcy Unii Europejskiej powinni mieć świadomość i wpływ na to, w jaki sposób wydawane są pieniądze pochodzące z ich podatków. Wspieranie i reklamowanie niezwykle szkodliwych ferm przemysłowych jest sprzeczne z jakąkolwiek racją stanu. Pod pretekstem ochrony sektora produkcji żywności tysiące europejskich, rodzinnych gospodarstw rolnych każdego roku zmuszonych jest podliczać straty. W czasach kryzysu klimatycznego i epidemicznego te pieniądze mogłyby zostać lepiej ulokowane. Zamiast reklam mięsa powinno się promować zdrowy styl życia, realizować kampanie prowadzące do wzrostu świadomości klimatycznej osób w każdym wieku, czy wspierać sprawiedliwą transformację sektora produkcji żywności. Dzięki promocji zdrowej diety wegańskiej coraz więcej osób mogłoby zdecydować się się na prowadzenie zdrowszego trybu życia i przyczynić się do odciążenia planety z toksycznych związków chemicznych emitowanych przez masową hodowlę zwierząt. Ostatnie lata obalają mity, które narosły wokół diety roślinnej. Może być ona równie różnorodna i ciekawa jak mięsna. Osoby decydujące się na zmianę sposobu odżywiania nie muszą z dnia na dzień rezygnować z ulubionych dań i przekąsek, ponieważ dzięki sprawnej popularyzacji weganizmu coraz więcej producentów zdrowej żywności dba o jakość i zróżnicowaną ofertę produktów.
Jakub Kwiatkowski – aktywista klimatyczny, związany z Młodzieżowym Strajkiem Klimatycznym oraz Greenpeace. Tekst powstał na podstawie raportu Greenpeace pt. „Tuczenie problemu”.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.