Droga do następnego kryzysu
Najnowsze doniesienia wskazują, iż świat znajduje się na prostej drodze do kolejnego kryzysu finansowego. Globalny poziom zadłużenia jest wyższy niż w 2008 r., przy czym pozycja „liderów” przypada tym razem biedniejszym krajom. W niebezpieczeństwie znajduje się również Wielka Brytania, która, narażona na zawirowania dotykające resztę świata, dodatkowo boryka się z własnymi i tak poważnymi problemami wewnętrznymi.
Ostatni World Economic Outlook Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF) ukazuje ponury obraz spadającego na całym świecie poziomu wzrostu. Nawet mainstreamowi ekonomiści, jak były sekretarz skarbu USA Larry Summers, poważnie mówią o „długotrwałej stagnacji” (secular stagnation), koncepcji, według której gospodarki krajów rozwiniętych znalazły się w permanentnym zastoju.
Według IMF strefa euro należy do najbardziej narażonych obszarów, choć również w krajach takich jak Brazylia czy Rosja da się zauważyć spowolnienie.
W szarej strefie
Mimo to rynki finansowe pozostają żywiołowe. Indeks akcji amerykańskiej giełdy Dow Jones osiągnął w tym roku rekordowy wynik. Z drugiej strony rosnącym problemem staje się tzw. równoległy system bankowy (shadow banking), na który zwraca uwagę Przegląd Globalnej Stabilności IMF. Termin ten odnosi się do sieci nieregulowanych pozabilansowych operacji finansowych. Operacje te dublują działania regularnego sektora bankowego, lecz bez nadzoru instytucji do tego powołanych. Szara strefa bankowości kwitnie szczególnie w rajach podatkowych.
Przed ostatnim krachem amerykański równoległy system bankowy urósł do rozmiarów 2,5-krotnie większych od konwencjonalnego systemu bankowego. Aczkolwiek jego brytyjski odpowiednik pozostaje mniejszy niż zwyczajne banki, to i tak jest wart około 400% PKB. Ok. 70.000 mld dol. globalnych aktywów finansowych związane jest z równoległym systemem bankowym. Odpowiada to połowie aktywów wszystkich banków na świecie.
Problem równoległego systemu bankowego polega na jego ogromnej złożoności i fakcie, że znajduje się poza jakąkolwiek publiczną kontrolą. Jego wzrost jest możliwy dlatego, że instytucje finansowe (takie jak banki czy fundusze hedgingowe) starają się za wszelką cenę uniknąć regulacji. Przed wybuchem kryzysu lat 2007-2008 szara strefa była używana przez banki do dostarczania klientom kredytów hipotecznych, a następnie do zarządzania tymi kredytami. Załamanie równoległego systemu bankowego – z uwagi na jego powiązanie z regularnym systemem finansowym – pociągnęło za sobą upadek reszty systemu finansowego.
Krajobraz po luzowaniu
Od tamtej pory szara strefa odzyskała żywotność dzięki ultraniskim stopom procentowym oraz używaniu tzw. luzowania ilościowego przez rządy na całym świecie. Niskie stopy procentowe obniżyły zyski czerpane przez klientów z inwestycji, zmuszając tym samym rynki finansowe do poszukiwania nowych źródeł gotówki. Luzowanie ilościowe charakteryzuje się m.in. zwiększoną emisją pieniądza przez banki centralne, co daje bankom prywatnym ogromne sumy do obracania. Zaś (minimalne) nowe regulacje skłoniły instytucje finansowe do poszukiwania nowych obejść w przepisach.
Luzowanie ilościowe i niskie stopy procentowe mają w założeniu zachęcać do przeznaczenia zasobów na działalność gospodarczą w świecie rzeczywistym. Nowe przepisy finansowe zostały wprowadzone w celu zatrzymania ryzykownych zachowań. Jednakże każdy z tych środków obecnie produkuje dokładnie odwrotny skutek. W tym samym czasie próby znalezienia sposobu na spłacenie długu hamują wzrost przez odcinanie od źródeł finansowania produktywnych działań i inwestycji.
Tegoroczny Geneva Report, publikowany przez Centre for Economic Policy Research (CEPR) podkreśla bardziej ogólny problem. Od 2008 r. globalny poziom zadłużenia, w odniesieniu do światowego poziomu PKB, wzrósł o 38% i obecnie wynosi 212% – i to pomijając dług zaciągnięty w korporacjach finansowych, z szarą strefą bankowości włącznie.
Tempo zadłużania się zmalało w gospodarkach charakteryzujących się wysokim dochodem, podczas gdy wzrosło dramatycznie w krajach rozwijających się i słabo rozwiniętych, w czym przodują Chiny. Zewnętrzne zadłużenie Chin wzrosło o 50% w zeszłym roku. Także inne kraje o średnich dochodach, w tym Turcja, doświadczają tego problemu.
Czekając na powtórkę
Innymi słowy, w krajach rozwijających się szykuje się powtórka tego, co przed sześcioma laty rozpoczęło się w krajach wysoko rozwiniętych. Tymczasem kreacja zadłużenia nie może, na dłuższą metę, przewyższać poziomu wzrostu, gdyż długi muszą zostać spłacone z odsetkami. Jeżeli poziom wzrostu jest za mały, aby móc spłacić zadłużenie, system załamuje się. Widzieliśmy już to w latach 2007-2008.
Wielka Brytania jest tu wyjątkowo narażona. Wysiłki rządzącej koalicji w kierunku spłacenia długu publicznego zakończyły się spektakularnym fiaskiem. Ministerstwo Skarbu pod kierownictwem kanclerza George’a Osborne’a pożyczyło przez ostatnie cztery lata więcej, niż rząd Partii Pracy przez lat trzynaście. Jednocześnie, przy spadku płac realnych, rosnące zadłużenie sektora prywatnego (w tym dług na kartach kredytowych i długi hipoteczne) nie sprzyja „ożywieniu”.
Brytyjski system finansowy ma łącznie ponad 1300% zobowiązań w odniesieniu do PKB. Wysoki stopień umiędzynarodowienia potęguje narażenie na zewnętrzne kryzysy. Przykładowo, brytyjskie banki z HSBC na czele udzieliły Chinom większych pożyczek niż jakiekolwiek inne zagraniczne banki. Po udzieleniu przez rząd pakietów ratunkowych w 2008 r. jest jasnym, że konsekwencje ewentualnego załamania mocno obciążą całe społeczeństwo.
Sytuacja ustabilizuje się, jeżeli uda się powrócić do stałego poziomu wzrostu gospodarczego (pomijając jego konsekwencje dla środowiska), lecz nie należy za bardzo na to liczyć. Bardziej prawdopodobny jest proces daleko posuniętego anulowania długów, co zwiastować mogą ostatnie posunięcia Wongi. Pytanie brzmi, jak przeprowadzić ten proces bez narażania społeczeństwa na dalsze wstrząsy.
Artykuł The next financial crisis – not if but when ukazał się na stronie New Economics Foundation. Przeł. Krzysztof Pacyński.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.