4 miesiące Syrizy
Cokolwiek można powiedzieć za albo przeciw zawartemu niedawno porozumieniu między greckim rządem a instytucjami Unii Europejskiej, przynajmniej daje ono Syrizy odrobinę czasu na rozważenie bardziej długofalowych wariantów.
Szereg komentatorów i ekonomistów z obu stron politycznego spektrum proponuje w ostatnim czasie swoistą „trzecią drogę” w postaci wprowadzenia w Grecji równoległej bądź komplementarnej waluty. Fundacja Nowej Ekonomii oczywiście popiera takie podejście. Już od 2003 r. postulujemy wprowadzenie w strefie euro walut komplementarnych. Taka waluta (lub waluty) może w krótkim okresie zwiększyć płynność, dostarczając alternatywnego wobec euro środka wymiany.
Jednak tym, czego Grecja rzeczywiście potrzebuje – jeśli ma pozostać w unii walutowej – jest więcej euro, czyli tej waluty, w której denominowane jest publiczne zadłużenie kraju. Na dziś nie jest jasne, skąd owe euro miałyby się wziąć.
Na pewno nie z wydatków publicznych, skoro rząd Tsiprasa zobowiązany jest do utrzymania pierwotnej nadwyżki budżetowej – czyli musi oszczędzać więcej, niż wydaje. Nawet jeśli Grecja będzie ostatecznie dopuszczona do rozpoczętego przez Europejski Bank Centralny luzowania ilościowego, nie jest szczególnie prawdopodobne, że jakieś pieniądze z tego programu trafią do realnej gospodarki. I chociaż Syriza na poważnie zabrała się za walkę z unikaniem podatków, to biorąc pod uwagę rozmiar greckiego długu i odmowę anulowania choćby jego części przez unijne instytucje, trudno to uznać za długofalowe rozwiązanie.
Niezbyt prawdopodobny jest również napływ inwestycji zagranicznych, zważywszy na plany Syrizy dotyczące cofnięcia, a co najmniej wstrzymania dalszej prywatyzacji.
Jest jednak w Grecji pewien typ instytucji, który może kreować euro z niczego. Chodzi o banki komercyjne. Niestety od wybuchu kryzysu greckie banki przestały udzielać kredytów. Wiele z nich jest praktycznie niewypłacalnych i nie mają wielkiej ochoty do udzielania pożyczek greckim firmom, których położenie też jest bardzo chwiejne. Obecnie przy życiu utrzymuje je ratunkowe finansowanie przez Europejski Bank Centralny.
Co jednak, gdyby greckie banki pożyczały pieniądze greckiemu rządowi?
Pomysł taki wysunął kilka lat temu ekonomista Richard Werner z Uniwersytetu Southampton jako sposób na rozwiązanie europejskiego kryzysu zadłużenia. Określił to mianem „wzmocnionego zarządzania długiem”. Pożyczki takie byłyby długoterminowymi kontraktami, którymi w przeciwieństwie do obligacji państwowych nie można by było handlować. Odsetki płacone od nich byłyby w efekcie znacząco niższe niż te, jakie dziś płacą rządy pożyczając pieniądze na międzynarodowych rynkach, ponieważ zgodnie z globalnymi regulacjami bazylejskimi pożyczki rządowe otrzymują najniższą wagę ryzyka – 0%. Oznacza to również, że banki nie potrzebowałyby żadnego nowego kapitału na zabezpieczenie tych pożyczek, co umożliwiłoby im powiększenie i odbudowę jakości ich bilansów. Na koniec mogłyby znów zacząć normalnie pożyczać pieniądze firmom.
Tymczasem grecki rząd wykorzystałby te pożyczki do inwestycji w infrastrukturę i inne kapitałochłonne projekty, które Syriza uznała w swoim programie za bardzo potrzebne. Silny efekt mnożnikowy napędzałby zatrudnienie i popyt w greckiej gospodarce, co przełożyłoby się na wzrost przychodów podatkowych (zakładając, że Syrizie powiodą się reformy zwiększające ściągalność podatków). Oznaczałoby to trwałe zmniejszenie deficytu publicznego bez brnięcia w niszczącą politykę zaciskania pasa.
Syriza przekonuje, że udało jej się wywalczyć odrobinę przestrzeni na to, by Grecja mogła zaprojektować i wdrożyć własne reformy zamiast tych narzucanych przez Trojkę. Używając władzy kreowania kredytu przez własne banki komercyjne, Grecy mogą odwrócić spiralę długu-deflacji i stworzyć pozytywne sprzężenie zwrotne, gdzie banki będą zdrowsze, koszt kredytu rozsądny i niepodatny na ataki spekulantów, gdzie popyt będzie rosnąć, a deficyt spadać.
Artykuł Syriza should use the next four months to get Greek banks lending to its own government ukazał się na stronie New Economics Foundation (Fundacji Nowej Ekonomii).
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.