Europa dla zwierząt hodowlanych
Zielony europoseł Keith Taylor opowiada o standardach traktowania zwierząt w Unii Europejskiej i swoich działaniach na rzecz ich poprawy.
Spędziłem niedawno dżdżyste i wietrzne popołudnie z grupą działaczek i działaczy zaangażowanych w akcję protestacyjną w porcie Ramsgate w hrabstwie Kent. Pojawiają się oni tam bez względu na pogodę, nierzadko w środku nocy, aby wyrazić sprzeciw wobec eksportu żywych zwierząt z tego portu. Zapakowane do ciężarówek zwierzęta przywozi się tu nawet z tak odległych miejsc jak Kumbria czy północna Walia, aby następnie wyekspediować je na starych poradzieckich statkach na drugą stronę Kanału La Manche, do Calais. Stamtąd wiezione są dalej, nierzadko w straszliwych warunkach. Organizacja Compassion in World Farming donosi, że proceder ten jest słabo uregulowany, zaś obserwatorzy w porcie udokumentowali szereg naruszeń obowiązujących w Unii Europejskiej standardów traktowania zwierząt. Swój sprzeciw wobec tego barbarzyńskiego i okrutnego procederu miałem okazję wyrazić w debacie z lokalnym radnym Partii Pracy, posłem do Izby Gmin z ramienia Torysów oraz przedstawicielami Królewskiego Towarzystwa Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt (RSPCA) i Compassion in World Farming. Dyskusja odbyła się w miasteczku Broadstairs przy wypełnionej po brzegi sali.
W ubiegłym roku w parlamencie zorganizowano pokaz filmu „Pig Business” (Świński biznes). Ten oparty na wnikliwym dziennikarskim śledztwie dokument przedstawia wstrząsający obraz przejęcia chowu świń przez wielkie korporacje i jego niszczący wpływ na nasze środowisko, społeczności lokalne, drobnych rolników, ludzkie zdrowie i sposób traktowania zwierząt. Jestem głęboko przekonany, że konsumenci i konsumentki mają prawo wiedzieć, w jakich warunkach trzymane są zwierzęta, które jedzą. Po obejrzeniu filmu napisałem do wszystkich większych supermarketów w Wielkiej Brytanii, namawiając je, aby zatroszczyły się o wyższe standardy traktowania zwierząt wykorzystywanych w produkcji towarów, którymi handlują. Chciałbym, aby wszystkie supermarkety zadbały o to, by sprzedawana przez nie wieprzowina, szynka i boczek pochodziły z farm posiadających wydawany przez RSPCA certyfikat „Freedom Food” lub z gospodarstw wiejskich. Na wiele z tych listów otrzymałem odpowiedzi, a niektóre supermarkety potraktowały problem bardzo poważnie, dostarczając mi szczegółowych informacji, które przydadzą mi się w dalszych działaniach na rzecz zwierząt.
Jako europoseł napisałem do Komisji Europejskiej z prośbą o dopilnowania, aby państwa członkowskie w pełni wprowadziły w życie dyrektywę ustanawiającą minimalne normy ochrony świń i wyznaczone przez nią standardy traktowania zwierząt. Wnioskowałem również o to, by rozszerzono obowiązywanie unijnego zakazu pojedynczych kojców dla loch oraz zakazano używania kojców porodowych. Kontynuując walkę o wyższe standardy traktowania zwierząt wspólnie z Jean Lambert, zieloną europosłanką z Londynu, zwróciliśmy się niedawno do Komisji z wnioskiem o objęcie unijnym prawodawstwem także warunków chowu owiec, bydła i kaczek.
Od początku br. w całej Unii Europejskiej zabroniony jest chów klatkowy kurcząt. Mimo że rolnicy mieli 12 lat na przygotowanie się do wejścia w życie tej regulacji, wiele państw członkowskich jeszcze się do niej nie zastosowało. Jeśli Komisja Europejska będzie przymykać oko na łamanie przepisów przez producentów jaj, będzie to oznaczało, że ok. 84 miliony kur wciąż będzie bezprawnie trzymanych w pozbawionych ściółki klatkach. Nie możemy tego tolerować – to nieuczciwe w stosunku do konsumentów, a także wobec brytyjskich farmerów, którzy zgodnie z prawem zainwestowali w lepsze klatki. I oczywiście oznacza to ogromną krzywdę kur, które Unia Europejska dawno temu zgodziła się chronić.
Wspólnie z Jean Lambert przedstawiliśmy te argumenty w piśmie do Komisji Europejskiej, wzywając ją do nałożenia kar finansowych na krnąbrne państwa i wprowadzenia zakazu handlu, który powstrzymałby eksport nielegalnych jaj. Zgodnie z unijnym prawem bezściółkowe klatki muszą być zastąpione „wzbogaconymi” klatkami, w którym kurczęta mają ograniczone możliwości skrobania, gnieżdżenia się i przysiadania na grzędach, ale kury wciąż nie mogą we właściwy sposób realizować wielu swych naturalnych zachowań, takich jak kąpanie się w piasku i grzebanie w ziemi. Zdaniem Zielonych także te „wzbogacone”, nieco bardziej humanitarne klatki w przyszłości powinny być zakazane.
Mam to szczęście, że w moim okręgu działają gospodarstwa ekologiczne, które własnym przykładem dowodzą, że można postępować inaczej. Mniej intensywne rolnictwo jest lepsze dla zwierząt, lepsze dla konsumentów i lepsze dla środowiska. Dlatego będę kontynuował w Parlamencie Europejskim moje działania na rzecz takich spraw jak bardziej ekologiczne rolnictwo, zakaz eksportu żywych zwierząt, rewizja dyrektywy o dobrostanie świń czy pilny zakaz obcinania płetw rekinom.
Artykuł ukazał się w piśmie „Green World”. Dziękujemy redakcji za zgodę na przedruk. Fot. kojca: Maqi, Wikimedia commons. Przeł. Adam Ostolski.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.