Unia Europejska a postęp społeczny
W jaki sposób Unia Europejska chce przekonywać, że dysponuje społeczną wrażliwością i wspiera postęp społeczny?
W połowie marca Komisja Europejska zaprosiła reprezentację organizacji pozarządowych na „Seminar for Civil Society representatives on the European Commission’s economic agenda”, by przedstawić im swoje działania w dziedzinie polityki ekonomicznej. Obecni byli m.in. przedstawiciele i przedstawicielki Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu (European Anti-Poverty Network, EAPN) z krajów takich jak Hiszpania czy Litwa czy organizacji Social Justice Ireland. Autor tych słów reprezentował polską fundację Strefa Zieleni.
Z takimi spotkaniami zawsze wiąże się pewne ryzyko. Po jednej stronie znajdują się reprezentanci Komisji Europejskiej – instytucji, obwinianej m.in. na południu Europy za politykę cięć i zaciskania pasa. Zajmują się na nich dowodzeniem, że nie są złem wcielonym, nie kierują się ideologią neoliberalną i pozwalają na wrażliwą na potrzeby społeczne politykę nawet w krajach o sporych problemach gospodarczych, np. na wzrost płacy minimalnej w Portugalii.
Po drugiej stronie stołu mamy osoby poświęcające swoje życie na działalność w trzecim sektorze, dysponujące wiedzą i mające wobec instytucji europejskich niemałe oczekiwania. Oczekiwania te, biorąc pod uwagę nadal ograniczone kompetencje unii Europejskiej, mogą być trudne do spełnienia. Trudno byłoby np. wymusić na Viktorze Orbánie zmiany w programie przymusowej pracy dla osób bezrobotnych na Węgrzech.
Zharmonizować podatki?
Przykładem tego jest również polityka podatkowa, której ujednolicenie (co najmniej w ramach strefy euro) pomóc by mogło w zredukowaniu wewnątrzunijnej konkurencji podatkowej. Decyzje tego typu wymagają jednomyślności, a państwa stawiające na niskie stawki tego czy innego podatku (jak np. Irlandia z podatkiem CIT) stanowczo opierają się działaniom na rzecz ich harmonizacji.
Co zatem w tej sytuacji robi UE? W jaki sposób wiąże politykę ekonomiczną i społeczną? Jeśli wierzyć osobom, które reprezentowały Komisję Europejską, stara się ona gromadzić informacje i badać trendy w poszczególnych państwach członkowskich, proponując im ze swej strony zestaw zaleceń dotyczących zmian w ich polityce gospodarczej.
Zalecenia i opinie KE budzą jednak emocje nie tylko w parlamentach czy gabinetach rządowych. Dla przykładu – gdy jeden z unijnych urzędników zaczął mówić o pozytywnej ocenie wprowadzenia w Irlandii podatku od nieruchomości, reprezentantka trzeciego sektora z Irlandii zaczęła mówić o krytyce jego funkcjonowania oraz o bardziej progresywnych alternatywach w rodzaju podatku od wartości ziemi (Land Value Tax).
Gdy z kolei reprezentujący KE panelista zadeklarował, że wśród zaleceń Komisji nie znajdziemy preferencji dla opodatkowania progresywnego czy liniowego, przedstawiciele NGOsów zajmujących się zwalczaniem biedy i nierówności społecznych skrytykowali tę postawę, opowiadając się wyraźnie za progresywnym PIT-em.
Nie wszyscy jednak z równą siłą – dla przykładu głos działaczki pozarządowej z Litwy skupił się bardziej na konieczności podnoszenia kwoty wolnej od podatku, mającej przynieść ulgę osobom słabiej zarabiającym. Zwróciła ona uwagę na fakt, że brak dziś politycznej większości do powrotu do progresywnego opodatkowania dochodów osobistych w tym kraju. Idący z tym hasłem do wyborów socjaldemokraci nie zrealizowali tego postulatu, gdy objęli władzę.
Komisja – jeśli wierzyć przedstawianym w czasie dwudniowego seminarium prezentacjom – w polityce podatkowej nadal wspiera odchodzenie od opodatkowania pracy (szczególnie osób najmniej zarabiających) w stronę konsumpcji, podatków ekologicznych, upraszczania całego systemu, poszerzania bazy podatkowej oraz walki z unikaniem opodatkowania.
Choć wedle słów jej przedstawicieli takie zmiany nie mają podcinać możliwości finansowania zabezpieczeń społecznych oraz usług publicznych, reprezentacja organizacji pozarządowych nie była co do tego przekonana. Zwracano również uwagę na fakt, że choć KE chwali się śledzeniem rosnącej ilości wskaźników społecznych w kontekście realizowania przez UE strategii Europa 2020, to nadal brak wśród nich tak istotnych kategorii, jak chociażby bieda wśród dzieci.
Skomplikowana układanka
Innym wyzwaniem jest dość mocno zróżnicowana sytuacja w 28 państwach członkowskich. Będzie ona wyglądać inaczej w państwach bałtyckich, które jako otwarte, nastawione na eksport gospodarki jako pierwsze odczuły na własnej skórze efekty globalnego kryzysu ekonomicznego, inaczej w państwach rdzenia UE, gdzie automatyczne stabilizatory utrzymały na jakiś czas spokój społeczny, ale też skutkowały wzrostem zadłużenia publicznego, jeszcze inaczej zaś na peryferiach, które do dziś zmagają się z wysokim bezrobociem czy brakiem perspektyw dla osób młodych.
Stworzenie spójnej strategii ekonomicznej przy ograniczonych narzędziach oraz zróżnicowanej sytuacji ekonomicznej nie jest sprawą łatwą. Pomóc by tu mogło – jak sugerowały obecne na obradach osoby reprezentujące EAPN – przedefiniowanie jej celów, idące w kierunku uznania za fundament wszelkich działań unijnych instytucji dążenie do postępu społecznego.
Unijna polityka nie może być ich zdaniem nastawiona wyłącznie na stymulowanie wzrostu gospodarczego czy tworzenia nowych miejsc pracy. Jakkolwiek ważne mogą być te cele, to tak ogólne ich sformułowanie pomija choćby rosnące nierówności czy coraz większą niepewność na rynku pracy, spowodowaną rozprzestrzenianiem się niestabilnych form zatrudnienia.
Unia Europejska powinna stawiać sobie cele społeczne równie mocno jak ekonomiczne. Trzeba zadbać o to, by systemy kształcenia nie były elitarne i nastawione na odtwarzanie dotychczasowych nierówności społecznych. Szczególnego wsparcia potrzebują grupy, które na rynkach pracy są w słabszej pozycji, takie jak kobiety, osoby młode, seniorki i seniorzy, osoby z niepełnosprawnościami czy imigranci i imigrantki.
W poszukiwaniu nowych narzędzi
Trudno wspomniany powyżej zestaw rekomendacji uznać za mało ambitny – a jednocześnie wydaje się pewnym wariantem minimum, umożliwiającym podjęcie walki ze zjawiskami takimi jak wypadanie osób długotrwale pozostających bez zatrudnienia z rynku pracy.
Przykładem narzędzia, jakie UE, mimo traktatowych ograniczeń, jest w stanie stworzyć i wdrożyć jest choćby Europejska Gwarancja dla Młodzieży. mająca sprawić, że w przeciągu 4 miesięcy od ukończenia nauki lub utraty pracy każda osoba do 25. roku życia otrzyma ofertę zatrudnienia, nauki lub szkoleń. Pomysł ten jako pierwsi wysunęła kilka lat temu grupa Zielonych w Parlamencie Europejskim, wkrótce stał się oficjalną propozycją Komisji, a w końcu został przyjęty, choć wciąż niedoskonałej formie i z dość skromnym budżetem.
Inne przykłady dotyczą zmian w regulacjach dotyczących zamówień publicznych, ułatwiające stosowanie w nich kryteriów społecznych czy ekologicznych. W najbliższych miesiącach okaże się, czy nowa Komisja kierowana przez Jean-Claude’a Junckera będzie miała wizję i odwagę, by zaproponować kolejne tego typu narzędzia.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.