Kapitalizm i klimat – czytając Naomi Klein
Książka Naomi Klein „To zmienia wszystko” jest znakomitą lekturą, jednak w celu budowy skutecznego ruchu na rzecz zmiany powinniśmy spoglądać dalej. Nie wystarczy stwierdzenie, że jedyną odpowiedzią jest budowa ruchu społecznego. Apel o jego budowanie zbyt łatwo staje się sloganem zamiast realnym rozwiązaniem. Możemy jednocześnie zachwycać się tą książką i patrzeć głębiej, niż proponuje autorka.
Nowa książka Naomi Klein jest jednocześnie wspaniała i lekko rozczarowująca. Wspaniała, bo dobrze napisana, jasno i w radykalny sposób mówiąca o naszym obecnym samobójczym systemie ekonomicznym. Wspaniała, bo będąca również głosem na rzecz protestów przeciwko przyczyniającym się do chaosu klimatycznego korporacyjnym interesom. Wnioski w niej wyciągnięte są jednak rozczarowujące, jako że nie ma tu odpowiedzi na to, jakiej dokładnie zmiany społecznej potrzebujemy, by zwalczyć zmiany klimatu.
Ta krytyka jest być może niesprawiedliwa. Któż inny niż Klein byłby w stanie w tak przekonujący sposób napisać o zmianach klimatu, nie popadając równocześnie w nadmierne uproszczenia? Istnieje również ryzyko, że krytyka zamknie dyskusję – krytyka książki zniechęca bowiem czytelniczki i czytelników do sięgnięcia po tę czy inną pozycję. Nie chcę, by ktoś zrezygnował przeze mnie z je przeczytania, uważam jednak, że książka ta zasługuje na pogłębioną i krytyczną lekturę.
Zmiany klimatu jako rezultat neoliberalizmu
Naomi Klein jest kanadyjską aktywistką i autorką książek „No Logo” oraz „Doktryna szoku”. Ujawnia w nich rosnący wpływ korporacji na świat, w którym przyszło nam żyć. Pokazuje, że aktualna ortodoksja ekonomiczna i polityczna oparta jest nie o rynek, lecz o neoliberalizm. Choć politycy i naukowcy przez ostatnie lata promowali wizję Hayeka (rynki są lepsze niż planowanie), w rzeczywistości – miast stać po stronie wolnych rynków – rządy coraz mocniej wspierają wielkie korporacje.
Klein teraz poszerza swoją analizę. Pokazuje, że zmiany klimatu są w dużej mierze efektem kreowanego przez korporacje systemu neoliberalnego. W jednym z rozdziałów nowej książki przekonuje, że choć argumenty sceptyków klimatycznych nie trzymają się kupy, musimy zrozumieć motywy ich postępowania. Obecny system ekonomiczny opiera się na nieposkromionym wzroście gospodarczym oraz rabunkowym wydobywaniu ograniczonych surowców. Sceptycy klimatyczni wiedzą, że zmiany klimatu wymuszają zakwestionowanie tej logiki. Nie poradzimy sobie z nimi bez przemyślenia naszego systemu ekonomicznego i społecznego. To właśnie ta wizja sprawia, że obrońcy status quo zaprzeczają rzeczywistości.
Klein zauważa, że naprawa systemu ekonomicznego jest możliwa. Podaje przykład Danii, gdzie energetyka odnawialna już dziś tworzy niskowęglową przyszłość. Przypomina, że istnieją sposoby na zapewnienie nam dostatniej przyszłości bez niszczenia środowiska – od rolnictwa ekologicznego po tani transport publiczny. Dla korporacji energetycznych wizja tanich, czystych, rozproszonych źródeł energii stanowi częściej nie szansę, lecz zagrożenie dla ich zysków. Klein pisze również jasno, że zmiany klimatu już dziś stanowią zagrożenie i że zbliżamy się do niebezpiecznych punktów zwrotnych.
Problem – przyczyna – rozwiązanie
Autorka bierze również pod lupę twierdzenia o tym, że możliwy jest zielony kapitalizm, analizując przypadek Richarda Bransona. Ów miliarder głośno deklaruje swoje wsparcie dla działań na rzecz niskowęglowej przyszłości – tyle że jego wysiłki na rzecz neutralnych dla klimatu biopaliw skończyły się fiaskiem, a na dodatek ciągle rozwija swój biznes lotniczy, jedno z najszybciej rosnących źródeł emisji odpowiedzialnych za zmiany klimatu gazów cieplarnianych.
Klein przekonująco argumentuje, że potrzeba nam gospodarki, która będzie przedkładała długofalowe, ludzkie potrzeby ponad krótkoterminową pogoń za zyskiem. Pisząc o historii eksploatacji środowiska, przypomina o nastawieniu takich myślicieli jak Francis Bacon, uznających przyrodę za zasób, który można wykorzystywać. Wspiera ideę głęboko ekologicznej ekonomii, która uważa człowieka za element natury, inne zaś żywe byty nie za zasób (resource), który można dowolnie wykorzystywać, lecz za obdarzone samoistną wartością „źródło” (source).
Jej podejście jest zarówno głęboko ekologiczne, jak i polityczne. Zauważa, że zmiana społeczna nie jest prawdopodobna bez ruchów społecznych. Historia zmienia swe tory, gdy duże zbiorowości zaczynają się buntować – wychodza na ulice i protestują. Wbija szpilę w część ekologicznych organizacji pozarządowych, które jej zdaniem poszły na kompromis z korporacjami i innymi grupami wpływu. Podobnie jak w swych wcześniejszych książkach oferuje prostą opowieść. Wskazywany jest problem, jak również jego przyczyna, po czym proponowane jest rozwiązanie. Problemem są tu zmiany klimatu, spowodowane prze korporacje, a rozwiązaniem jest tu ruch protestu.
Czy ruchy społeczne wystarczą?
Zasadniczo zgadzam się z tą narracją. Uważam jednak, że należałoby spojrzeć szerzej, jeśli na serio chcemy zbudować skuteczny ruch zdolny spowodować zmianę. Potrzeba mobilizacji zbyt często zamiast rozwiązaniem staje się jedynie sloganem. Być może jestem nazbyt wymagający – uważam jednak, że to kwestia zmiany politycznej jest podstawowym wyzwaniem, przed którym powinniśmy stale stawać. Propozycja Klein jest nazbyt prosta. Rzecz jasna wszyscy – włącznie z autorką książki – myśląc o zmianie społecznej musimy zastanowić się, w jaki sposób możemy osiągnąć pożądaną transformację. Mobilizacja jest tu niezbędna, ale niewystarczająca. Dlaczego bowiem jedne ruchy społeczne wygrywają, a inne ponoszą porażkę? Które taktyki i strategie są najbardziej efektywne? Istnieje bogata literatura naukowa poświęcona tym ważnym, praktycznym kwestiom – niestety w dużej mierze jest ona pomijana w książce Klein.
Mam również inne zastrzeżenia. Zgadzam się z jej krytyką kapitalizmu jako systemu ekonomicznego, uważam jednak, że tworzenie wobec niego alternatyw wymaga znacznie bardziej pogłębionej dyskusji. Klein zwraca uwagę nie tylko na potrzebę regulacji, ale również pomysłów wykraczających poza rynek i państwo, stąd jej pochwały wobec idei dóbr wspólnych (commons). Choć wiemy, że demokratyczna, kolektywna własność może często funkcjonować sprawnie, musimy dyskutować na temat odpowiednich do tego warunków kulturowych oraz stosownych mechanizmów.
Prace Elinor Ostrom, pierwszej kobiety, która otrzymała ekonomicznego Nobla (a właściwie rzecz biorąc – nagrodę Banku Szwecji) za badania dóbr wspólnych, nie zostały w ogóle uwzględnione w książce Klein. Ostrom dokładnie sprawdzała, dlaczego dobra wspólne działają – i dlaczego czasem taka forma własności ponosi porażkę. Badała praktyczne powody, dla których wspólnotowa opieka nad zasobami naturalnymi działa. Ze sceptycyzmem podchodziła do uogólnień i sloganów. Potrzeba nam pasji, zdolności analitycznych, a nawet ogólnych haseł, ale potrzeba nam również cierpliwej, głębokiej dyskusji o tym, jak sprawić, by alternatywy faktycznie działały. Dobra wspólne mają spory potencjał, lecz w społeczeństwach pozostających pod kontrolą korporacji, demokracja ekonomiczna wymagać będzie nie tylko walki o władzę, lecz również ponownego uczenia się sposobów współpracy.
Klein podsumowuje zaczepnym pytaniem o to, jak zachowaliśmy się, gdy historia zapukała do naszych drzwi. Historia nie puka – to ludzie ją tworzą. To, w jaki sposób to czynią, pozostaje trudną, otwartą kwestią. Dzieło Klein wzbudziło we mnie entuzjazm, lecz wezwania do działania wymagają dokładnego przemyślenia. Myślę w tym kontekście o Spinozie i Ostrom, jak również o innych, cichych prorokach demokracji, którzy usiłowali pojąć, w jaki sposób możemy wyzwolić sami siebie. Warto czytać Klein, robiąc z lektury punkt wyjścia do bardziej pogłębionego myślenia oraz precyzyjnego działania.
Artykuł On Klein’s ‘This Changes Everything’: The Need for Serious Thought on Capitalism and Climate ukazał się w „Green European Journal” (Zielonym Magazynie Europejskim). Przeł. Bartłomiej Kozek.
.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.