Aktywne kobiety na wsi
Na wsi w ostatnich latach niepostrzeżenie wszystko się zmieniło – dzisiaj wiejskie kobiety dbają nie tylko o kulturę, tradycję, wychowanie dzieci, o domy i ogródki pełne kwiatów. Są sołtyskami, wójtowymi, liderkami projektów, prezeskami stowarzyszeń, działaczkami kół gospodyń i straży pożarnych.
Kobiety organizują kiermasze produktów lokalnych, dożynki i warsztaty Lokalnych Grup Działania w programie LEADER. Często prowadzą nie tylko domowe rachunki, ale także książki rachunkowe gospodarstwa, rejestry działań agrotechnicznych, przygotowują wnioski o dotacje, robią biznesplany do kredytów, rozpoczynają działalność gospodarczą, legalizują przetwórstwo „farmerskie” i sprzedaż bezpośrednią. Bez ich zgody (raczej: Bez zgody z przepisami) nie ma sensu składać do agencji wniosków o wsparcie do inwestycji w gospodarstwie, ale trzeba to też skonsultować z dziećmi, bo to one muszą chcieć kiedyś przejąć rodzinny biznes – gospodarstwo. Doświadczone gospodynie wyszukują stare receptury na babki, sery i pierogi, zdobywają za nie nagrody w konkursach regionalnych, a potem rejestrują jako produkty tradycyjne, regionalne. Studiują nawet przepisy unijne – a może uda się powidła wpisać na listę w Brukseli? Chwalą je turyści, którzy przyjeżdżają do gospodarstw agroturystycznych, nawet zza granicy. Cóż – i angielskiego można się nauczyć, zwłaszcza że w projektach planowana jest wymiana międzynarodowa.
Czego oczekują kobiety na wsi od polityków? Danuta Pilarska z Szubina w woj. kujawsko-pomorskim, prezeska Związku Zawodowego Rolników Ekologicznych „Serce Ekoziemi” i wiceprezeska Stowarzyszenia Producentów Żywności Ekologicznej EKOLAND, wiceprezeska Ochotniczej Straży Pożarnej w Szubinie: „Oczekuję od polityków przede wszystkim partnerstwa, respektowania programu wyborczego, z którym prowadzili kampanię, oraz równości liczby kobiet i mężczyźni w Sejmie.”
Danuta Zarzycka z Mogielnicy w woj. mazowieckim, założycielka sklepu ekologicznego „Rolnik ekologiczny” w Warszawie, prezeska Zrzeszenia Wytwórców Polskiego Rolnictwa Ekologicznego im. Jana Pawła II, matka piątki dzieci, współwłaścicielka ekologicznego gospodarstwa sadowniczego, uważa, że: „I tak kobiety rządzą mężczyznami. Gdyby politycy konsultowali swoje decyzje z żonami, z pewnością ich decyzje byłyby lepsze.”
Danuta Popko z Kościuk w woj. podlaskim, która uruchomiła jedną z pierwszych w Polsce serowarni przy gospodarstwie rolnym, prezeska Stowarzyszenia „Narwiańskie Przysmaki”: „Zdrowego rozsądku, dobrych i odpowiedzialnych rządów, i żeby odpowiadali materialnie za swoje czyny”. Na pytania o kryzys odpowiada: „Przetrwamy, bo innego wyjścia nie mamy”.
W czasach przemian na wsi kobiety lepiej przystosowały się do nowej sytuacji. Do dotychczas pełnionych przez nie ról, tj. matki, żony, gospodyni i obywatelki, doszły obowiązki zawodowe. Ich domeną przestało być tylko gospodarstwo domowe, a stało się całe gospodarstwo rolne. Kobiety na równi z mężczyznami inicjują wprowadzanie zmian w gospodarstwie i współdecydują o nich. Mają dużo obowiązków i cierpią na brak czasu. Jak im pomóc? Mimo łatwego dostępu do informacji kobietom na wsi nadal potrzebne są działania edukacyjne i doradcze, dające szansę zdobycia nowych umiejętności i kwalifikacji, pomoc w podejmowania działalności pozarolniczej oraz zachęta do zwiększenia udziału w zarządzaniu własną wsią. Włożone w takie akcje siły i środki finansowe z pewnością przyniosą sukces, bo dzięki działaniu kobiet można osiągnąć poprawę jakości życia na wsi.
Jeśli nie zaznaczono inaczej, materiał nie może być powielany bez zgody redakcji.